Przygotowywany do kładzenia Nord Stream 2,
kolejny gazociąg na dnie Bałtyku, łączący bezpośrednio eksportera gazu w Rosji
z jego unijnymi odbiorcami, jest inwestycją transgraniczną i podlega
międzynarodowym konwencjom i ustawodawstwu krajowemu w każdym z krajów, przez
którego akweny przebiega. Gazociąg
będzie prowadzony przez wyłączne strefy ekonomiczne lub wody terytorialne
Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec, w związku z tym podlega on
Konwencji Ekspoo w kwestiach dot. oddziaływania na środowisko w kontekście
transgranicznym.
Konwencja obejmuje także te kraje, przez wody,
których gazociąg nie przechodzi, ale mogą odczuwać wpływ na środowisko. Dotyczy
to Estonii, Łotwy, Litwy i Polski.
Spółka Nord Stream 2 AG przygotowała ocenę
wpływu inwestycji na środowisko z określeniem potencjalnych jego skutków,
oparte na krajowych ocenach oddziaływania i na szeroko zakrojonych badaniach
środowiskowych prowadzonych przez spółkę. Raport Ekspoo, przetłumaczony na 9
języków krajów nadbałtyckich i jęz. angielski, został przekazany wszystkim państwom,
których ten problem dotyczy. Otwarte konsultacje społeczne nad Raportem
przeprowadzono w każdym z tych państw do końca czerwca tego roku, w Polsce 13
czerwca w Szczecinie.
Ponad 800-stronicowy Raport Espoo został
przygotowany wspólnie ze znaną, działającą na rynku od 1945r. spółkę
konsultingową z Kopenhagi – Ramboll Denmark A/S, znaną w Polsce, przede wszystkim z usług dla
polskiej energetyki.
Ramboll w ramach joint venture z
Gazoprojektem i Ernst & Young, jako podwykonawcami, przygotowuje obecnie tzw.
studium wykonalności dla projektu gazociągu Baltic Pipe, ze wskazaniem
wariantowych tras przebiegu planowanego gazociągu.
Na użytek konsultacji społecznych, Nord
Stream 2 przygotował skrótową broszurę w językach krajów nadbałtyckich i w jęz.
angielskim.
Na blisko trzygodzinnym spotkaniu w
Szczecinie, które okazało się najliczniejsze z dotychczas przeprowadzonych, wiedzę
o samym gazociągu i perspektywach rynku gazowego w Unii Europejskiej przedstawiał
Simon Bonnell, który ponad 7 lat
pracował już dla Nord Streamu, jako kierownik ds. badań oraz dyrektor d/s
zezwoleń ze strony Finlandii. Sprawy oddziaływania gazociągu na środowisko prezentował
Ian Larsen, przedstawiciel spółki
Ramboll. Dyskusja przebiegała spokojnie i rzeczowo.
Polscy dyskutanci, którzy przyjechali z
różnych stron województwa, m.in. Gryfic, podważali tendencje wzrostu spożycia
gazu w UE, sugerując „24 procentowy spadek”, uważali, że gazociąg „zabetonuje
rynek dostaw a nie wniesie rozwój” a „wśród konsultantów panuje zmowa zawodowa”
i „nie można na bazie kryzysu prognozować zużycia gazu”. Dyskutantów nie przekonywały wyliczenia,
statystyki, europejskie czy światowe, ani też dane IEA (Międzynarodowej Agencji
Energetyki).
Z wielką wątpliwością przyjęto też informację,
że złoża norweskie są na wyczerpaniu i w ciągu najbliższych 20 lat wydobycie
gazu z tych źródeł znacznie spadnie. Mimo, że te tendencje potwierdza resort
energetyki rządu norweskiego.
Przedstawiciel świnoujskiego portu wyraził
obawy o drożność torów podejściowych do Świnoujścia. Wg Simona Bonnella, na
podejściu zachodnim – gazociąg będzie zagłębiony w dno, na północnym - spocznie
na głębokości 18 m, słup wody nad nim wyniesie 16,5 m. Co pozwala na swobodne
przepłyniecie jednostek o zanurzeniu do 14,5 m, optymalnych dla tej części
Zatoki Pomorskiej.
Duże emocje wywołała konieczność zdetonowania
amunicji na wodach Finlandii i Rosji. Polskich ekologów interesowało, czy nie
ogłuchną przez to morświny i postulowali o przeprowadzenia specjalistycznych
badań oddziaływania hałasu na faunę Zatoki Pomorskiej. Chociaż Nord Stream 2
nie będzie usuwał żadnych niewypałów w zatoce.
Kolejnym drażliwym tematem był stan dorszy
bałtyckich. Rybacy nie byli do końca zgodni, czy gazociąg ma wpływ na kondycję
dorszy czy nie. Wiesław Szklany,
rybak z Darłowa, wręczył przedstawicielom spółki kawałki świeżego dorsza.
„Bałtyk jest w wielkiej katastrofie, cały ekosystem jest zachwiany. Dlatego
żądamy badań, zanim położony zostanie łańcuszek rur”, powiedział, dowodząc, że
łowią dorsze chude i małe. „W lutym 2012r. nastąpił gwałtowny proces
degradacji”, jego zdaniem naukowcy nie znają przyczyn i nie prowadzą żadnych
badań. Tymczasem, od położenia gazociągu (2011r.) Nord Stream prowadził stały monitoring ryb u brzegów
Szwecji i Danii. Nie potwierdza on żadnego jego wpływu na stan ich stad.
„Przeprowadzane badania na Bałtyku wykazały,
że ryb jest znaczniej mniej niż kilka lat temu, ale nie należy tego wiązać z
powstaniem gazociągu”, stwierdził Simon Bonnell. Polscy rybacy natomiast zażądali
od Komisji Europejskiej wykonania badań ekosystemu morza. Komisja Europejska zaś
we wszystkich raportach wskazuje, że spadek pogłowia bałtyckich ryb następuje
sukcesywnie od 2000r.
Na pytania o lądowe odnogi Nord Stream 2,
Simon Bonnell przypomniał, że gazociąg, to inwestycja komercyjna i dotyczy
tylko gazociągu morskiego, o inwestycje lądowe trzeba zapytać operatorów
gazociągów lądowych. Gazociąg dostarczy gaz do granicy rynku wewnętrznego Unii.
O ilości gazu decyduje wyłącznie rynek. I to on będzie decydował, gdzie, jaką
drogą i komu dostarczy się błękitne paliwo z nowego gazociągu.
Pojawił się też temat skrzyżowania Nord Stream
2 z planowanym przez Polskę gazociągiem Baltic Pipe. Zgodnie z Konwencją
Narodów Zjednoczonych o „Prawie morza”, gazociągi na dnie morza mogą się
krzyżować, ale muszą mieć uzgodnioną trasę przebiegu z państwem, na którego
szelfie kontynentalnym będzie położny gazociąg a także uzgodnioną konstrukcję
tego przecięcia, bo muszą być zachowane warunki do konserwacji leżącego pod nim
drugiego gazociągu.
W przypadku Baltic Pipe, inwestor będzie
musiał uzgadniać trasę z dwoma spółkami – Nord Stream AG i Nord Stream 2 AG – oddzielnie.
Wg słów Simona Bonnella, spółka Nord Stream
AG nie bierze w swoich planach pod uwagę Baltic Pipe. „Rozmawialiśmy z
Niemcami, nie ma żadnych danych dot. trasy tego gazociągu, nie jest on, więc uwzględniany
przy projektowaniu i badaniach. Polska nie wystąpiła w tej sprawie do RFN”,
oświadczył.
Przedstawiciel polskiego resortu energetyki
był zainteresowany natomiast tzw. opcją „zero”, czyli odstąpieniem od budowy
gazociągu Nord Stream 2. „Dlaczego robi się inwestycję za 9 mld euro, skoro po
stronie ukraińskiej jest pusty gazociąg o przepustowości 70 mld3
gazu”, pytał. Dodając: „Naszym zdaniem, wszelkie budowy przez Bałtyk są zbędne, jeśli można
uzyskać ten sam efekt przez trasy alternatywne niewielkim kosztem”. W
odpowiedzi usłyszał, że „w gospodarce rynkowej to inwestor płaci za inwestycję
i jeśli martwi się kosztami, to koszty przesyłu przez Nord Stream (1) są
bardzo konkurencyjne”. Dlaczego nie przez Ukrainę? „Operatorzy muszą zapewnić
dostępność gazu na warunkach rynkowych. A rynek nie jest przekonany, że Ukraina
jest w stanie dokonać terminowego i bezpiecznego przesyłu z powodu stanu
gazociągów na swoim terenie i możliwości przesyłowych”.
Na sugestię dyskutantów, że Gazprom nie
kontroluje całej inwestycji, gdyż w konsorcjum są inne europejskie firmy energetyczne,
które „nie podzielają polityki Kremla i dbają o swój wizerunek”, odpowiedziała
rzeczywistość. Bez mała w tym samym czasie, co polskie konsultacje, spółki
europejskie przelały Gazpromowi miliard euro na budowę Nord Stream 2.
Spotkanie konsultacyjne zakończyło się
zapewnieniem polskich środowisk rybackich, że dojdzie do kolejnego spotkania z
rybakami, natomiast ekolodzy dostaną na piśmie odpowiedzi na swoje wątpliwości
i pytania.
Artykuł opublikowany
(z nieznacznymi skrótami)
(z nieznacznymi skrótami)
"Namiary na morze i handel"
Nr 14-15/2017, lipiec, str. 30
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz