Władimir Putin przemawia w ONZ. Foto: Kreml |
Barack Obama o Rosji
Rozmowy kuluarowe w ONZ. Foto: White House |
Najpierw
zaznaczył, że jako prezydent USA jest świadom niebezpieczeństw z jakimi „ma do czynienia” i o których raporty
trafiają codziennie na jego biurko. Dlatego też, jako prezydent (głównodowodzący) posiadający „najsilniejsze wojsko na świecie”, nie zawaha się użyć go w obronie
kraju lub sojuszników USA, jeśli będzie to konieczne.
Wrogów Stanów Zjednoczonych zdefiniował jednoznacznie. Stwierdził, że w „światowych dyskusjach na temat USA, Ameryka jest widziana, jako siła opozycyjna wobec jej starych wrogów - przeciwników rosnących w Chinach lub w odradzającej się Rosji”. Do grona przeciwników USA zaliczył również „rewolucyjny Iran” i „islam, niezgodny z pokojem”. Dodał też, że „argumentem USA, jedyną siłą, która ma znaczenie dla Stanów Zjednoczonych” jest „pokaz siły wojskowej” i zdecydowane, mocne słowa, gdy współpraca i dyplomacja nie działają.
Wrogów Stanów Zjednoczonych zdefiniował jednoznacznie. Stwierdził, że w „światowych dyskusjach na temat USA, Ameryka jest widziana, jako siła opozycyjna wobec jej starych wrogów - przeciwników rosnących w Chinach lub w odradzającej się Rosji”. Do grona przeciwników USA zaliczył również „rewolucyjny Iran” i „islam, niezgodny z pokojem”. Dodał też, że „argumentem USA, jedyną siłą, która ma znaczenie dla Stanów Zjednoczonych” jest „pokaz siły wojskowej” i zdecydowane, mocne słowa, gdy współpraca i dyplomacja nie działają.
Prezydent
Obama przyznał, że „Ameryka ma kilka interesów
gospodarczych na Ukrainie” i dlatego w imię „wierności porządkowi międzynarodowemu” odpowiada na wyzwania ze świata i „nie może stać bezczynnie, gdy
suwerenność i integralność terytorialna państwa jest naruszana”. Stąd
reakcja USA, w postaci sankcji za „aneksję
Krymu przez Rosję” i „dalszą agresję
we wschodniej Ukrainie” i nie jest, jak zapewniał „to chęć powrotu do zimnej wojny”. W Rosji, media kontrolowane przez
państwo, dowodził z mównicy ONZ, opisują wydarzenia na Ukrainie, jako „przykład odradzającej się Rosji”.
Zwrócił jednak uwagę na fakt, że „wielu amerykańskich polityków i komentatorów jest przekonana, że trwa jednak zimna wojna”, wskazując na USA, jako przyczynę tej wojny. Zdaniem Baraka Obamy, jednak ”wystarczy spojrzeć na wyniki” i przekonać się, że sankcje wobec Rosji przyniosły zamierzony skutek, a jest nim:: „zainteresowanie Ukraińców, bardziej niż kiedykolwiek, dostosowaniem się do Europy a nie Rosji”, oraz - ucieczka kapitału, „gospodarka zamawiająca”, „upadek rubla i emigracja bardziej wykształconych Rosjan” z kraju. Nie do końca zdając sobie chyba sprawę, że wymieniając skutki sankcji wobec Rosji nieco mija się z prawdą.
Zwrócił jednak uwagę na fakt, że „wielu amerykańskich polityków i komentatorów jest przekonana, że trwa jednak zimna wojna”, wskazując na USA, jako przyczynę tej wojny. Zdaniem Baraka Obamy, jednak ”wystarczy spojrzeć na wyniki” i przekonać się, że sankcje wobec Rosji przyniosły zamierzony skutek, a jest nim:: „zainteresowanie Ukraińców, bardziej niż kiedykolwiek, dostosowaniem się do Europy a nie Rosji”, oraz - ucieczka kapitału, „gospodarka zamawiająca”, „upadek rubla i emigracja bardziej wykształconych Rosjan” z kraju. Nie do końca zdając sobie chyba sprawę, że wymieniając skutki sankcji wobec Rosji nieco mija się z prawdą.
Prezydent Obama rozliczając
Rosję za Ukrainę, stwierdził, że gdyby Rosja „była zaangażowana w prawdziwą dyplomację” i współpracowała razem z
Ukrainą i społecznościami międzynarodowymi, to by „jej interesy były chronione”.
Zapewniał
równocześnie, że rozumie skomplikowane relacje Ukrainy z Rosją, że USA chcą
silnej, rozwijającej się i stabilnej Rosji, a nawet zadeklarował, że wobec
Państwa Islamskiego (ISIL) jest gotów współpracować z Rosją.
Można
rzec, że tłumacząc się ze destruktywnych działań USA wobec Rosji, którą uważa
za odwiecznego wroga Ameryki, prezydent Obama dosyć jednoznacznie zabiegał, by
w imię wyartykułowanych, partykularnych interesów USA na Ukrainie, Rosja
zmieniła do niej swój stosunek. Przy czym, można było też wyczuć, że utrata
Krymu na rzecz Rosji, na którym USA widziały już swoje bazy wojskowe - mocno
Amerykanów zabolała.
W
podobnym tonie mówił Obama o Libii, Iraku czy Iranie i roli USA w tamtych
obszarach. Za każdym razem umywając ręce od skutków ingerencji Amerykanów w te
państwa. Taki sam ton nadal swoim wypowiedziom o Chinach.
Tezy Putina
Wystąpienie W. Putina w ONZ. Foto: Kreml |
Przy
czym ostrzegł: „Rosja na podstawie
szerokiego konsensusu jest gotowa do pracy ze wszystkimi partnerami nad dalszym
rozwojem ONZ, ale uważamy, że próby podważenia wiarygodności i prawomocności
ONZ są bardzo niebezpieczne. To
może prowadzić do upadku całej architektury stosunków międzynarodowych. Wtedy
naprawdę nie będzie żadnych zasad, z wyjątkiem - prawa silniejszych. Będzie to
świat, w którym, zamiast pracy zespołowej będzie dominować egoizm. Świat - w którym, w coraz większym stopniu, będzie
istniał dyktat i mniej równości, mniej prawdziwej demokracji i wolności. Świat - w
którym, zamiast naprawdę niepodległych państw, będzie mnożyła się liczba
rzeczywistych protektoratów kontrolujących zewnętrznie terytoria”.
Omawiając
sytuację na Bliskim Wschodzie i ekspansywne działania Państwa Islamskiego,
Putin zwrócił uwagę, że „nie przyszło ono znikąd”. Tworzyli je przeszkoleni i uzbrajani na Zachodzie
bojówkarze. Państwo Islamskie było, zdaniem Putina „od początku pielęgnowane”, jako „broń wobec niechcianych, świeckich rządów”.
Zaznaczając,
że sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna, prezydent Rosji, odnosząc się m.in. do słów Obamy, stwierdził: „W
tej sytuacji, hipokryzją i nieodpowiedzialnością są grzmiące deklaracje o
zagrożeniu terroryzmem międzynarodowym, przy jednoczesnym przymykaniu oczu na
kanały finansowania i wsparcia dla terrorystów. W tym - przez handel
narkotykami, nielegalny handel ropą naftową, bronią, lub próby manipulowania
grupami ekstremistycznych, używając ich dla własnych celów politycznych, z
nadzieją, że później w jakiś sposób poradzi się z nimi, po prostu je eliminując”.
Należy też zwrócić uwagę, że przez cały czas, mówiąc o grzechach głównych i kardynalnych poczynionych na arenie międzynarodowej przez Amerykanów, Władimir Putin zachował język powściągliwej dyplomacji i ani razu nie zaatakował USA wprost. Nazwa Stanów Zjednoczonych nie padła z jego ust nawet wtedy, gdy kierował najbardziej gorzkie czy ostre słowa dezaprobaty pod ich adresem. U Baraka Obamy - Rosja przewinęła się przez usta jedenaście razy, najczęściej w pejoratywnej konotacji.
Należy też zwrócić uwagę, że przez cały czas, mówiąc o grzechach głównych i kardynalnych poczynionych na arenie międzynarodowej przez Amerykanów, Władimir Putin zachował język powściągliwej dyplomacji i ani razu nie zaatakował USA wprost. Nazwa Stanów Zjednoczonych nie padła z jego ust nawet wtedy, gdy kierował najbardziej gorzkie czy ostre słowa dezaprobaty pod ich adresem. U Baraka Obamy - Rosja przewinęła się przez usta jedenaście razy, najczęściej w pejoratywnej konotacji.
Władimir
Putin nie pominął spraw Ukrainy milczeniem, jak sugerowały niektóre media w
Polsce. Odnosząc się do kłopotów Ukrainy zauważył, że jest uzasadniona potrzeba
uwzględnienia interesów i praw ludzi w Donbasie, uszanowania ich wyborów i
koordynacji tego wszystkiego z elementami systemu politycznego na Ukrainie, o
czym jest w zapisach umowy podpisanej w Mińsku.
Zwrócił
też uwagę, że „konfrontacyjna logika”
Zachodu, stawiająca poradzieckie państwa przed fałszywym wyborem: Zachód czy
Wschód, musiała, prędzej czy później, przynieść poważne kryzysy geopolityczne.”I
tak stało się na Ukrainie”, gdzie „niezadowolenie
społeczne, wykorzystano, przy wpółudziale także wielu osób obecnego rządu, do
zbrojnego zamachu stanu, co w następstwie doprowadziło do wojny domowej”.
Jedynym sposobem na zatrzymanie przelewu krwi, jest zdaniem rosyjskiego
prezydenta, sumienne i rzeczywiste „realizowanie
postanowień umowy mińskiej z 12 lutego br. Jest to gwarancją rozwoju Ukrainy,
jako państwa cywilizowanego, uznanego, jako kluczowe ogniwo bezpieczeństwa i
współpracy w Europie i Euroazji”.
Rozgrywka
o Syrię
Interesy
Rosji i USA w Syrii są całkowicie rozbieżne. Wynikało to jasno z wystąpień obu
prezydentów w ONZ.
Rosja
będąc od dziesięcioleci sprawdzonym sojusznikiem Syrii, dostrzega również realne
zagrożenie i dla Rosji ze strony Państwa Islamskiego, które rozprzestrzenia się
na obszarach Syrii i Iraku. W szeregach jego bojówkarzy znajdują się także
obywatele rosyjscy, głównie rebelianci i grupy terrorystyczne z republik
kaukaskich, a Władimir Putin doskonale wie, do czego są oni zdolni. Ponad to,
widząc to, co się dzieje np. na Ukrainie, co było w Iraku czy Libii ma
świadomość, że USA są gotowe obalić każdy legalny rząd, czy legalnie wybranego
prezydenta, jeśli stają one na drodze interesów amerykańskich. A dla niego
tylko legalny prezydent i rząd w Damaszku, oraz legalna armia syryjska i
współpracujące z nią bojówki syryjskich Kudów oraz innych ugrupowań militarnych
są zdolne do walki z Państwem Islamskim.
USA
natomiast od lat usiłuje pozbawić władzy prezydenta Baszara al – Assada, oskarżając
go o masakrę opozycji. Prezydent Obama najwyraźniej zapomniał, że jego kraj
jest winien po wielokroć ludobójstwa, za co nie poniósł ani razu żadnych
konsekwencji [3]
Rosja
działa militarnie w Syrii na oficjalny wniosek legalnych władz tego państwa.
Koordynuje swoje działania z innymi państwami regionu także w oparciu o obustronne
lub trójstronne porozumienia, czyli zgodnie z międzynarodowymi standardami i
przepisami.
USA
wspiera natomiast nielegalnie opozycję syryjską i jej bojówki, organizuje bez
niczyjej zgody naloty na Syrię. Na podobnych zasadach działa m.in. Turcja, jako
NATO-wski sojusznik USA i pod pozorem walki z Państwem Islamskim – atakuje
syryjskich Kurdów, także nie mając na to - ani na to zgody Syrii, ani też
rezolucji ONZ.
Gambit prezydencki
Rozmowy kuluarowe w ONZ. Foto: Kreml. |
Prezydent
Obama został postawiony pod ścianą i niewiele miał do powiedzenia, bowiem wiele
działań USA w Syrii było i jest bezprawnych, przy czym wydano na nie olbrzymie
pieniądze przy znikomych efektach.
Władimir
Putin poinformował podczas dwustronnych rozmów w Nowym Jorku Obamę zapewne w jakiś tam zakresie o tym, co
będzie robił w Syrii i na tym praktycznie skończył rozmowy. Podjęto jednak pewne
wzajemne amerykańsko-rosyjskie uzgodnienia, m.in. dot. bezpośrednich kanałów
porozumiewania się i uzgodnień na szczeblu wojskowym i dyplomatycznym,
koniecznych Putinowi do rozpoczęcia operacji wojskowej.
Następnego
dnia zapadły ostateczne decyzje na poziomie władz Federacji. Rosyjskiej. Pierwsze bomby trafiły w wyznaczone cele w Syrii. Precyzyjnie
i skutecznie.
KOMENTARZ
Pisząc
wcześniej o uroczystościach w moskiewskim meczecie zwracałam uwagę na szereg
spotkań dwustronnych i rozmów Władimira Putina z liderami Lewantu i przywódcami
państw muzułmańskich. Wszystkie koncentrowały się wokół Syrii i na Państwie
Islamskim. Był to bardzo wyraźny sygnał na to, że Rosja bardzo poważnie
podchodzi do problemów Bliskiego Wschodu i że podejmie realne kroki zmierzające
do likwidacji Państwa islamskiego i innych grup terrorystycznych działających w
tamtym regionie. Pośrednio obejmując swego rodzaju ochroną także państwa
europejskie, narażone na fale uchodźców z Syrii, Libanu czy Iraku.
Rosja
przy tym pokazała, to, czego nie udaje się nb. zrobić, ani USA, ani państwom NATO - że potrafi szybko,
drogą dyplomatyczną i pragmatycznego konsensusu, dojść do porozumienia dla
osiągnięcia wspólnego celu z różnymi państwami, nawet tak skonfliktowanymi jak
Izrael i Palestyna. Skoordynować wspólne działania militarne. Legalnie i na
oczach całego świata.
Stany
Zjednoczone nie mały innego wyjścia i chcąc, nie chcąc - działania Putina w
Syrii musiały po prostu zaakceptować.
-
Między prezydentami Rosji i USA
Władimirem Putinem i Barakiem Obamą jest wzajemne zrozumienie, ale ono w jakiś
sposób nie prowadzi do współpracy w Syrii - oświadczył Siergiej Ławrow,
szef rosyjskiej dyplomacji podczas konferencji prasowej w ONZ. Dyplomatycznie przemilczał
– dlaczego.
Widok na salę ONZ w czasie wystąpienia W. Putina. Foto: Kreml |
Przedruk:
Bumerang Polski, Australia
4 października 2015 r.
[1]
Wystąpienie Baraka Obamy na 70. sesji
Zgromadzenia ONZ w Nowym Jorku, 28 sierpnia 2015 r. – patrz tekst: https://www.whitehouse.gov/the-press-office/2015/09/28/remarks-president-obama-united-nations-general-assembly
[2]
Wystąpienie Władimira Putina na 70.
sesji Zgromadzenia ONZ w Nowym Jorku, 28 sierpnia 2015 r. – patrz video: http://www.kremlin.ru/events/president/news/50385/videos
oraz tekst w jęz. rosyjskim: http://www.kremlin.ru/events/president/news/50385
[3] W Wietnamie, USA potraktowały jedną
trzecią kraju tzw. - „czynnikiem pomarańczowym” (Agent Orange) , które nie tylko zniszczyły na dziesięciolecia
roślinność kraju, dokonały spustoszeń, niczym wybuch w Czarnobylu, to nadal w
efekcie tych zabiegów w Wietnamie rodzą się kalekie, niepełnosprawne
dzieci. Amerykanie masowo spryskiwali
dżunglę wietnamską niezwykle toksycznymi substancjami w absurdalnym,
maniakalnym zamiarze zniszczenia lasów gdzie ukrywali się żołnierze Vietkongu
jak i również w celu zniszczenia pól uprawnych ludności podejrzanej
o wspieranie Vietkongu. Do tej ludobójczej i kryminalnej akcji, USA użyły
między innymi ok. 40 mln. l. Agent Orange, który zawiera dioksynę, jedną
z najbardziej trujących substancji jakie kiedykolwiek wynaleziono. USA nie
liczyły się z tragicznymi konsekwencjami nie tylko dla środowiska
i ludności cywilnej (z której ok. miliona
zostało zakażonych), ale również dla żołnierzy amerykańskich, z których
wielu, ok. 100 tys. następnie ubiegało się od odszkodowania ze względu na
choroby i inwalidztwo spowodowane kontaktem z Agent Orange. W roku
1984 amerykańscy weterani otrzymali 180 mln dolarów odszkodowania. W tym samym
roku weterani z Australii, kanady i Nowe Zelandii otrzymali pozasądowe
rekompensaty. W roku 1999 20 tys. Koreańczyków Południowych wytoczyło proces
przed sądem koreańskim. W styczniu 2006 Koreański Sąd Apelacyjny nakazał
Monsanto i Dow Chemical wypłacić 62 miliony dolarów rekompensaty około 6,8 tys.
osobom. Odszkodowania do tej pory nie
dostał żaden mieszkaniec Wietnamu. 10 marca 2005 roku Brooklyński Sąd
Federalny oddalił sprawę wietnamskich poszkodowanych przez działanie Agent Orange, wytoczoną przeciw
koncernom chemicznym, które produkowały defolianty i herbicyd. Nikt nie
wytoczył sprawy armii USA, która używała „czynnika pomarańczowego” w Wietnamie.
W Kosowie
i Iraku, USA natomiast użyły broni
radioaktywnej, uranu-238, z tragicznymi dla ludności cywilnej
skutkami, szczególnie w południowym Iraku gdzie setki dzieci, kobiet
i mężczyzn zmarło i umiera na raka i inne choroby spowodowane
przez kontakt z pyłem uranowym. (W szpitalu Basra, w roku 1989
urodziło się z wadami wrodzonymi tylko 11 dzieci; w 2001 — 116.
W tym samym czasie liczba zachorowań na raka wzrosła z 34 do 603.
„Rosja na podstawie szerokiego konsensusu jest gotowa do pracy ze wszystkimi partnerami nad dalszym rozwojem ONZ, ale uważamy, że próby podważenia wiarygodności i prawomocności ONZ jest bardzo niebezpieczne. To może prowadzić do upadku całej architektury stosunków międzynarodowych. Wtedy naprawdę nie będzie żadnych zasad, z wyjątkiem - prawa silniejszych. Będzie to świat, w którym, zamiast pracy zespołowej będą dominować egoizm. Świat - który w coraz większym stopniu będzie dyktat i mniej równości, mniej prawdziwej demokracji i wolności. Świat - w którym, zamiast naprawdę niepodległych państw, będzie mnożyła się liczba rzeczywistych protektoratów kontrolujących zewnętrznie terytoria”.
OdpowiedzUsuńNiestety swiat już wygląda jak bez ONZ głównie przez politykę USA i Izraela a ta ich propaganda jak używanie organizacji ochrony praw człowieka do wydawania kłamliwych lub krytykujących tylko pewne grupy krajów a na inne przymykajace oczy to żenada. Myślę że Putin jednak w Syrii znów użyje wiecej dyplomacji a mniej bomb jeśli to będzie możliwe i przez to odniesie sukces.
Ledwo spadły pierwsze rosyjskie bomby i rakiety na Syrię, rozpoczęły się medialne płacze i lamenty.
OdpowiedzUsuńTomek Pentak, Internauta z FB napisał dzisiaj:
Nie wiem czy wielu z nas nie umknęły informacje, jakie przeciekły z mainsreamowych mediów, przy okazji lamentów nad lotniczą ofensywą Rosji na terenie Syrii. To czego domyslaliśmy się i co nie doczekało się dotąd oficjalnego potwierdzenia, nagle wypłynęło na wierzch.
Nie wzbudziło jednak refleksji i oburzenia.
Oto dowiedzieliśmy się juz bez ogródek, że CIA szkoliła tzw. "opozycję syryjską", finansowała ją, dostarczała uzbrojenie i sprzęt oraz wspierała jej działanie.
Dowiedzieliśmy się także, że front Al-Nursa, syryjski odłam Al-kaidy, to także sojusznik USA. Stany są oburzone, że także to ugrupowanie znalazło się na celowniku rosyjskich samolotów.
Protesty zachodnich polityków i generałów, kwestionujących całkowicie sens rosyjskiego wsparcia dla legalnego rządu Syrii, świadczy o tym, że tylko pozory nie pozwalają im się przyznać, że również ISIS to ich wytwór, ich dziecko i ich sojusznik w walce z Baszarem al Asadem.
Dziś także, mogliśmy oficjalnie usłyszeć, że na terenie Syrii operują oddziały komandosów amerykańskich i brytyjskich.
To, że są tam tez Izraelczycy, możemy się nadal, tylko domyślać.
To juz jawna i bezprawna interwencja, a jeśli ktoś myśli, żę są oni tam aby walczyć z ISIS, to jest głęboko upośledzony.
Rosja wkroczyła do Syrii po to, aby zacząć sprzątać ów krwawy bałagan, jaki zainstalowali tam nasi obecni "sojusznicy"
Pamiętajmy, że amerykańskie "wprowadzanie demokracji", zawsze tak lub znacznie gorzej wygląda.
***
I ma chłopak rację, biadolący wojskowi i politycy Zachodu stracili samokontrolę nad tym, o czym biadolą i lecą pełnym jawnym tekstem, o tym, co się w Syrii rzeczywiście dziej.
Wychodzi na to,że wywiad Rosji, wspomagany przez Iran i Syrię - doskonale o tym wiedział. Rozmowa w cztery oczy z Obamą czy nawet z udziałem szefów dyplomacji musiała być dla Baraka Obamy szalenie przykra, po Putin wywalił wszystkie jego (amerykańskie) znakowane karty na stół. Po prostu - zdemaskował.
Szkoda , że Polska nie ma takiego prezydenta jak Rosja - w swoim nowym artykule pisze Andrzej Szubert. Ja też żałuję. Oto ten artykuł :
OdpowiedzUsuńhttps://opolczykpl.wordpress.com/2015/09/30/wejscie-smoka-czyli-prezydent-putin-wychodzi-z-cienia/
PS. osobiście uważam , iż przemówienie prezydenta Rosji Władymira Putina na 70 jubileuszowej sesji ONZ miało wymiar ponadnarodowy , epokowy . Było przesłaniem dla ludzkości . Było wartością samą w sobie . Tymczasem większość komentatorów stra się je przedstawić jako pojedynek rosyjsko-amerykański. Nie wydaje mi się to słuszne.
Dziękuję za wskazany link, z przyjemnością przeczytam.
UsuńCo do wystąpienia Władimira Putina było ono znakomite, dlatego,że ujawniło jak dalece prezydent Rosji jest zorientowany w mechanizmach współczesnego świata i jaka głęboka jest jego wiedza na ten temat. A jest imponująca.
Jak dodamy to tego znakomitą rosyjską dyplomację i perfekcyjny wywiad - da nam obraz jakim zapleczem intelektualnym obecnie dysponuje Rosja.
Putin doskonale wie w jakim otoczeniu zewnętrznym przyszło mu pełnić funkcję prezydenta Rosji i czego od niego może się spodziewać.
Jako judoka, Putin jest wytrenowany myśleć z wyprzedzeniem na atak przeciwnika. Przewidzieć co to, przeciwnik zechce zrobić.I zastosować najbardziej optymalne działania obronne.
Takiego prezydenta chciałby mieć każdy, nie tylko Polacy.
Z wielkim podziwem, a zarazem szacunkiem - obserwuję działania Putina, jako prezydenta Rosji. I nie dziwię się dumie, jaką mają Rosjanie ze swego kraju i ich prezydenta.
prosba - czyli nie próźb jak w tekscie pod "do not enter".
OdpowiedzUsuńDrobiazdzek ale jak lyzeczka dziegciu w beczce miodu ... :D
Naturalnie nie ma potrzeby publikacji tej uwagi.
A blog sam w sobie klasa - dzieki serdeczne!
Mnostwo pozdrowien!
Jan
Dziękuję za korektę, zupełnie mi umknęła uwadze ta "prośba" zapisana w komunikacie. Oczywiście, już poprawiłam. Jestem klasycznym wzrokowcem ortograficznym i zapewne przeoczyłam.Poza tym z używaniem "ś" i "ź" mam czasem problemy, bo co słuchowo pasuje to mi wzrokowo - nie bardzo. Lub na odwrót. Dopiero po tych zmysłowych perturbacjach mój mózg sięga po zasady polskiej ortografii. I czasem są "byki".
UsuńNajserdeczniejsze życzenia urodzinowe dla Pana Prezydenta Putina. Wszystkiego najlepszego - długiej prezydentury i zdrowia. Ma Pan uznanie i szacunek na całym świecie.
OdpowiedzUsuńPani Zofii dziękuję za rzetelne, mądre teksty.Rzadkość w dzisiejszych przekazach medialnych.
Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję za pozdrowienia i ciepłe słowa pod moim adresem.
UsuńNajserdeczniej pozdrawiam.