13 listopada 2013

Nawozy w oparach polityki


Wyjazd studyjny do Rosji
22-26 września 2013 r.

Rosyjski producent koncentratu apatytowego
Dostawa surowców do produkcji nawozów w Zakładach Chemicznych Police, należących od niedawna do Grupy Azoty SA, odbywa się przede wszystkim drogą morską. Tak było dawniej, w czasach PRL, gdy korzystano z radzieckich apatytów przywożonych przede wszystkim z Murmańska. Tak jest też obecnie, gdy zakłady korzystają, przede wszystkim z afrykańskich fosforytów. Ponadto, jako jedyne z całej Grupy Azoty, mają własny port morski przeznaczony do obsługi dostaw.

Ostatnio kierownictwo zakładów poinformowało o zakupie złóż fosforytów w Senegalu. W rzeczywistości nabyto 55% udziałów we wrocławskiej spółce AIG, która stara się o przydział koncesji wydobywczych w złożach senegalskich, nie do końca spenetrowanych. Mimo to władze ZCh Police już dzisiaj zapowiada, że mają zamiar oprzeć produkcje właśnie na surowcach z tych złóż (patrz: „Namiary” 18/2013).

- Do produkcji nawozów i chemikaliów potrzebujemy 1 mln t fosforytów rocznie – mówił Krzysztof Jałosiński, prezes polickiego zakładu i wiceprezes Grupy Azoty ds. inwestycji i rozwoju

Do tej pory ZCh Police korzystały przede wszystkim z fosforytów sprowadzanych z Północnej Afryki. 33% tego surowca trafiało z Egiptu, po 25% z Maroka i Algierii, a ponadto kupowany był też w Tunezji, Syrii i Jordanii. O wykorzystaniu rosyjskich apatytów nikt obecnie w Grupie Azoty nie myśli.

Murmansk, listopad 2013
Odległość z Portu Police do portów senegalskich jest 2-krotnie dłuższa niż do portu w Murmańsku. Rejs do Dakaru (3280 Mm), płynąc statkiem typu handy (ok. 38 tys. t nośności, przy średniej prędkości 12,5 w), zajmie 11-12 dni, natomiast do Murmańska (1715 Mm) tylko 6. Taki statek zużywa ok. 23 t ciężkiego paliwa okrętowego na dobę, które kosztuje szacunkowo ok. 600 - 610 USD za t. Łatwo obliczyć, że przy wykorzystaniu tego samego typu statków koszty transportu surowca z Senegalu będą znacznie wyższe niż z Murmańska.

Ale to nie jedyne różnice. Najważniejsza tkwi przede wszystkim w jakości surowca i zawartości fosforanu, koniecznego do wyprodukowania nawozów. Aby wytworzyć taką samą ilość nawozów mineralnych o określonej zawartości P2O5 potrzeba 2,5 -3 razy więcej fosforytów niż apatytów. To znaczy, że na jeden statek z apatytami z Rosji przypada 2,5 - 3 takich samych statków z fosforytami z Afryki, w tym też z Senegalu, i to pokonujących 2 razy dłuższą drogę morską.

Większość polityków, dziennikarzy, a nawet ekspertów nie rozróżnia apatytów od fosforytów. W skorupie ziemskiej fosfor, jako minerał występuje w postaci fosforanów, których mamy blisko 200 gatunków. Najważniejszym z nich jest apatyt, zaliczany do poboczy skał magmowych.
Północno-Zachodnia Kompania Fosforowa - zakład górniczo-produkcyjny "Olenij Ruczej"
Największe jego nagromadzenie w postaci osobnych skał apatytowo-nefelinowych znajduje się w Rosji, na Półwyspie Kola w Masywie Chibińskim, niedaleko miejscowości Kirowsk, w obwodzie murmańskim. Zawierają one 25-75% apatytu. Są to największe złoża tego typu na świecie i najbogatsze w fosforan. Koncentrat apatytowy, wytwarzany z rudy apatytowo-nefelinowej, wydobywanej ze złoża Olenij Ruczej, położnego w odległości 20 km od Kirowska i eksploatowanego przez Północno-Zachodnia Kompanię Fosforową, należącą do Grupy Acron, jest na rynku od ub. r.

- Zawartość substancji czynnej, P2O5 w tym koncentracie apatytowym 39 - 40 % w porównaniu do 30-32 % w analogicznych produktach. Zawartość składników mineralnych ma powyżej 20-30%. Ponadto koncentrat apatytowy ma znacznie niższe zawartości niebezpiecznych i radioaktywnych elementów, niż fosforyty. Wpływa to na jakość produktów i koszty produkcji nawozów. Czystość i jakość koncentratu apatytowego może służyć nie tylko do produkcji nawozów, ale także w przemyśle, szczególnie do produkcji domowych środków czystości i pasty do zębów – wyjaśnia Dimitri Habrat, wiceprezes ds. zagranicznej działalności gospodarczej Acronu.

Afrykańskie fosforyty pochodzą natomiast z biologicznych złóż osadowych. Na ogół są to złoża powstałe na obszarze szelfów morskich w warunkach klimatu suchego. Złoża Maroka, Algierii, Tunisu, i innych państw tego regionu należą do złóż paleogeńskich. Zawartość P2O5 waha się w nich w granicach kilkunastu procent. Fosforyty te do Polski docierają po wstępnym, częściowym wypłukaniu z nich piasków. Wymagają dalszych procesów technologicznych w kraju.

Agencja Ernst & Young wskazuje, że fabryka w Policach kupuje obecnie afrykańskie fosforyty średnio po 180 USD za t bez kosztów transportu. Cena rosyjskich apatytów jest porównywalna. To ok. 200 USD za 1 t. Jednak, jak wyjaśnia Aleksiej Milenkow, członek zarządu i dyrektor finansowy Acronu, w Rosji nie ma cła wywozowego do Europy na tego typu produkty. Jeśli uwzględni się w umowie kupna rosyjską gestię transportową i koncentrat byłby odbierany z burty statku w Policach to  koszt apatytów wzrósłby do ok. 220 USD za t. Natomiast prezes Jałosiński jest przekonany, że kopalnie fosforytów w Senegalu pozwolą mu zaoszczędzić, stwierdzając, że koszt wydobycia wyniesie 50-60 USD, a przy odpowiedniej inwestycji w infrastrukturę może zostać obniżony do 30 USD, zaś koszt frachtu morskiego z Senegalu do Polski wycenia natomiast na 30 USD za t.

Rzecz w tym, że nikt w Polsce nie ma jeszcze koncesji na wydobywanie fosforytów w Senegalu. Przemysł wydobywczy w tym kraju wymaga inwestycji liczonych w mld USD. Obecnie ZCh Police wydają rocznie na zakup afrykańskich fosforytów 540 mln zł.

- W przyszłym roku zamierzamy przywieźć z naszych złóż w Afryce ok 300-400 tys. t, dzięki czemu zaoszczędzimy ok. 30 mln zł. Docelowo będzie możliwość wydobycia ok. 1 mln t. fosforytów rocznie, ale nie planujemy tak intensywnej eksploatacji. Na razie zamierzamy przywozić z Senegalu ok. 500 tys. t  surowca rocznie – wyjaśniał prezes Jarczewskiego.

W Azotach, a tym bardziej w ZCh Police, nikt głośno nie mówi o tzw. kosztach zewnętrznych produkcji nawozów mineralnych. Największym problemem są hałdy fosforogipsu, które pozostają po zużytych surowcach. Znacznie większe po fosforytach, niż po apatytach. Niezdatne do utylizacji i zawierające niebezpieczne związki chemiczne oraz elementy radioaktywne. Nie wiadomo, co z nimi zrobić, a na dodatek trzeba za nie wpłacać określone kwoty do NFOŚ, co w sumie podnosi koszty finalnych produktów zakładów w Policach i innych polskich firm produkujących nawozy z fosforytów.

Grupa Acron jest udziałowcem w Grupy Azoty i nie ukrywa, że przy sprzyjających okolicznościach chciałaby swój udział zwiększyć, do co najmniej 20%. Dzięki temu mogłaby wprowadzić swojego przedstawiciela do zarządu spółki. Niestety, relacje między polskimi a rosyjskimi udziałowcami są nie najlepsze, jeśli nie rzec – złe. Władze Acronu są jednak dobrej myśli i mają nadzieję, że prędzej czy później wzajemne relacje się unormują. Nie widzą też problemów w handlu surowcami z polskimi zakładami chemicznymi.

- My nie widzimy żadnych ograniczeń dla eksportu do Polski nadmiaru surowców fosforanowych – przyznaje Ilia Popow, kierownik działu ds. kontaktów z inwestorami Grupy Acron.

W.W.Kantor, 25 września, videokonferencja, Moskwa
Zakłady w Policach znane są władzom rosyjskiego koncernu. Bywał w nich Władimir Kantor, wiceprezes ds. rozwoju korporacyjnego i bezpieczeństwa biznesu Acronu. Ostatnio spotykał się z władzami miasta i gminy Police oraz przedstawicielami firmy., której rozwojem Rosjanie są zainteresowani.

- Zakład w Policach produkuje wyroby profilu NPK, więc musimy znaleźć wspólną płaszczyznę, zarówno w zakresie technologii i marketingu. Nie można też wykluczyć inwestycji w porcie, który wymaga solidnego doinwestowania. Zawsze jesteśmy zainteresowani projektami infrastrukturalnymi, zwłaszcza tymi, które obsługują nasze wyroby i surowce. Przykładem mogą być nasze nowoczesne terminale portowe w Estonii i Rosji: DBT, BCT i Andrex – uważa W. Kantor.

Nie ukrywa też, że również port w Murmańsku ma dla nich strategiczne znaczenie, gdyż jest najbliżej położony złoża Olenij Ruczej, a transport morski jest najtańszą opcją w przypadku eksportu tego produktu. Dodatkowo Acron eksportuje produkty chemiczne i amoniak także za pośrednictwem portów Morza Bałtyckiego i transportu kolejowego.

Hala młynów w zakładzie górniczo-przetówrczym Olenij Ruczej. Ruda apatytowo-nefelinowa z masywu Chibinskiego w zakładach jest przerabiana na koncentrat apatytowy.
KOMENTARZ
Przekładanie polityki nad ekonomię nie zawsze jest zgodne z polską racją stanu, a potencjalne lęki wobec rosyjskich inwestorów mogą być wysoce wyolbrzymione, a przy tym nie mające nic wspólnego z rachunkiem ekonomicznym. 
UWAGA:
W wydaniu papierowym, artykuł jest uzupełniony, odrębnie zaznaczoną, opinią Katarzyny Bogusław, kierownika Dzialu Informacji i Relacji Inwestorskich Z.Ch.Police.
Ponieważ w treści opinia ta pokrywa się calkowicie z wypowiedziami kierownictwa Z.Ch. Police, cytowanymi w  artykule,  wypowiedzi K. Bogusław - nie przytaczam


Artykuł opublikowany
"Namiary na morze i handel"
Nr  21 / listopad / 2013 r. str 19 - 20
jako 
korepondencja własna z Rosji 
Foto: własne
 RIA Novosti (port w Murmańsku)

10 komentarzy:

  1. Za skandaliczne burdy pod Ambasadą Rosyjską przeprosił prezydent Komorowski trochę przy okazji występu w audycji radiowej. Natomiast słowo "przepraszam" nie padło z MSZ, które wysiliło się jedynie na wyrazy ubolewania, bo według rzecznika Wojciechowskiego ( wcześniej dziennikarza rusofobicznej GW) ma to wystarczyć. Podobnie myśli ograniczony w myśleniu przez chorobliwą rusofobię minister Sikorski. Do tego prawica już zrównała niewielki incydent pod polską placówką w Moskwie z tym co działo się 11 listopada w Warszawie i po sprawie. Głupawy premier nie widzi winnych, czyli tak po polsku wszystko pozamiatane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Władze polskie usiłują wyciszyć incydent, bo nie służy Polsce. Co do reakcji ministra Sikorskiego, to ja sie niczego lepszego nie spodziewałam. On jest wielce nieszczęśliwy, że musiał, publicznie przynać, iz Polska jako państwo - narozrabiała a on z tego powodu Rosjan przepraszać. W grudniu minister Ławrow będzie w Polsce, wtedy zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie będę się wdawał w debaty nt. budki przed ambasadą bo chyba nie tego dotyczy artykuł. dotyczy insynuacji które formułuje autorka pod adresem zakładów w policach. są one stosunkowo śmieszne, biorąc pod uwagę, że brakuje pani podstawowej wiedzy. po pierwsze grupa azoty oprócz dostępu do portu przez zalew szczeciński (jak pani twierdzi) ma również dostęp przez zatokę gdańską. polecam na przyszłość dokładniej zapoznawać się z podstawowymi informacjami na temat firm, które pani opisuje. bo brakiem wiedzy jedynie się pani kompromituje. ponadto co do senegalu - obecnie jest to etap początkowy - ale pani już wie jakie będą jego efekty? albo posiada pani dar jasnowidzenia, albo informacje niedostępne szerszej opinii publicznej - proszę zatem się nimi podzielić. jedno jest faktem grupa azoty jako czołowy producent nawozów w europie generuje zyski, w przeciwieństwie do - wychwalanego przez panią - acronu, który generuje straty. w związku z tym pytanie czy jest on wiarygodnym partnerem. dajmy na to, że wstrzyma dostawy apatytow i co wtedy? zdestabilizuje funkcjonowanie czolowego producenta chemii i nawozow. o takie "zabezpieczenie" pani chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Anominie,
    na Pana miejscu byłabym bardziej ostrożnym z zarzutami pod moim adresem, bo wyjdzie Pan na durnia po prostu.
    Po pierwsze - doskonale wiem jaki dostęp do portowych terminali ma Grupa Azoty.
    Pisałam o tym w kontekście omawiania działalności portu morskiego w Policach.
    Proszę sprawdzić w "Namiarach na morze i handel", nr 18/ wrzesień, 2013 r. str. 10, gdzie wspominam o Bałtyckiej Bazie Masowej w porcie gdańskim, w której Zakłady Azotowe Puławy posiadaja 50% udziałów i o Gdańskich Zakładach Fosforowych (100% udziałów).
    Więc kto tu jest na bakier z wiedzą? Raczej - nie ja.
    Po drugie - artukuł, który omawiamy dot. Z. Ch. Police, a one mają własny port morski, nie muszą korzystać i nie kmorzystają z portów trójmiejskich, więc o nich nie wspominam.
    To chyba logiczne.
    Po trzecie - monitoruję wyniki finansowe tak ACRONU jak i Grupy Azoty, sa to spółki giełdowe, Ich efekty ekonomiczne są jawne. Raporty roczne, półroczne i kwartalne są ogólnie dostępne.
    Ponad to dysponuję w każdej chwili dostępem do prezesów ACRON, którzy udzielaja mi informacji na interesujace mnie tematy.
    Dlatego o porównaniu efektów ekonomicznych obu grup (ACRON i AZOTY) z branży chemii rolniczej pokuszę się po zakończeniu roku i podsumowaniu wyników za 2013 r.
    Dla mnie podstawą do takiej analizy będa giełdowe raporty roczne. Dlatego powstrzymuję sie z uwagami.
    Po czwarte - jeśli chodzi o polskie działania w Senegalu - posiadam informacje bezpośrednio z interesujących mnie resortów rządu senegalskiego.
    Po piąte - Z.Ch. Police, wg raportów giełdowych, nie miały najlepszych wyników w I półroczu i notowały pogorszenie się wskażników ekonomicznych.
    Mnie interesują w Grupie Azoty - wyłącznie te zakłady..
    Po szóste - ani moje uwagi są "śmieszne", ani sie też nie "komporomituję", jak usiłuje mi Pan tutaj wmawiać.
    Już raz napisałam Panu - mnie nie jest łatwo zdyskredytować, choć stara się Pan bardzo usilnie.
    Nie opieram swojej wiedzy na mediach, ale na rzetelnym materiałach źródłowych, sprawdzonych i zweryfikowanych, w tym także przez giełdy.
    Z autopsji znam zakłady o których piszę. W Z.Ch. bywam często i nie od wczoraj. Litania prezesów z Z.Ch. Police których znam jest dosyć długa.
    We wrzesniu poznawałam zakłady grupy ACRON w Rosji. Niebawem poznam termianale portowe tej grupy w portach bałtyckich - w Kaliningradzie i w Estonii.
    Nie sądze by Pan mial takie możliwości.
    Więc proszę mi nie wmawiać, że brak mi podstawowej wiedzy.
    W odróżnieniu od Pana ja w swoich materiałach operuje faktami - Pan insynuacjami i pomówieniami
    Proponuję, by Pan czytał uważniej i staranniej, ze zrozymieniem, to co piszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli można wiedzieć, szanowna Pani, kto Panią zaprasza i kto finansuje Pani wyjazdy do zakładów Acron w Rosji? Kto finansuje Pani wyprawy do terminali portowych Acron, które niebawem Pani pozna?
    Włodzimierz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był to oficjalny studyjny wyjazd dla grupy polskich dziennikarzy zajmujących się sprawami gospodarczymi, m.in. z dziennika "Rzeczpospolita" i TVP na zaproszenie strony rosyjskiej. Byłam jednym uczestników tego wyjazdu.
      Co do przyszlych moich dziennikarskich wyjazdów studyjnych zagranicę, ich zakresu i finansowania - to osobom postronnym i anonmowym takich informacji nie udzielam.

      Usuń
  6. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń