Telewizja polska rządzona przez Jacka Kurskiego (TVP) zainteresowała się serialami rosyjskimi, i od wczoraj (27 stycznia) wyświetla kolejny rosyjski serial - "Urodzona gwiazda" ze scenariuszem opartym na kanwie biografii Edyty Piechy, Polki, która została wielką gwiazdą radzieckiej estrady. Leci też w TVP saga o "Kozackiej miłości", uwielbiana przez panie.
Pierwszy odcinek o Klaudii, Polce studiującej psychologię na leningradzkim uniwersytecie i posiadającej niezwykły głos (mezzosopran a nawet kontralt, jak to określono w filmie) - oglądałam z zaciekawieniem. Nie tylko z racji starannego oddania realiów ZSRR lat 50-tych ub. wieku.
Jest tam (w I-szym odcinku) moment, w którym bohaterka serialu, wybiega na korytarz uniwersytecki.
I nagle błysk wspomnień. To ten sam korytarz, po którym się przechadzałam nieco ponad dwa lata temu w rektoracie uniwersytetu petersburskiego, mieszczącego się na Wyspie Wassilewskiej. Przechadzałam się po nim, spoglądając na portrety wybitnych uczonych i wykładowców tej uczelni. Padały na niego promienie słoneczne, wyglądał niesamowicie. Oczywiście, uwieczniam go na zdjęciach.
Kiedy na filmie mówi się o polskich studentach, o ich (polskim) chórze, moja pamięć natychmiast przywołuje wspomnienia Wiktorii i Réné Śliwowskich ujęte w książce "Rosja, nasza miłość", także studiujących w czasach radzieckich w Leningradzie, dokładnie w tym samym czasie, co bohaterka serialu, na początku lat 50-tych XX w. Opisy balu dla "pierwszoroczniaków", życia w akademiku, itp. są identyczne, jakie widziałam wczoraj na filmie...
Te same stroje, fryzury dziewcząt, te same wnętrza w akademiku, jakie widnieją na fotografiach umieszczonych w książce, te same studenckie problemy, podobne fascynacje, randki na petersburskich mostach, miłości... . Zdumiewające podobieństwo, niesamowite wrażenie! Filmowa ilustracja do książki, która leży przede mną na stole.
Na pewno będę ten serial oglądała, nie dla fabuły, chociaż też ciekawa, ale dla konfrontacji tego, co sama widziałam w uniwersyteckim Petersburgu, co zostało zapisane w książce, którą mam na podorędziu - z tym, co zobaczę na filmie.
Tak zapewne powstanie w mojej świadomości pewien etap w historii, pewna część tego cudownego miasta nad Newą i Polaków, którzy tam byli, studiowali, żyli. Petersburg będzie stawał się dla mnie coraz bliższy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz