16 maja 2020

Truman wiecznie żywy

J.Chaldej: Zdobycie Berlina (zdjęcie po retuszu), maj 1945r. 

Rosyjskiemu dziennikarzowi, red. Leonidowi Swiridowowi zablokowano na trzy dni jego stronę na Facebook’u z powodu umieszczenia w winiecie (awatarze) historycznego zdjęcia Jewgienija Chaldeja, uwieczniającym wieszanie radzieckiej flagi na budynku Reichstagu, w zdobytym przez Armię Czerwoną Berlinie. I to w dniu, w którym w Rosji jest obchodzony uroczyście Dzień Zwycięstwa. Jak donosi rosyjski Sputnik, nie jemu jedynemu. To samo spotkało innych Rosjan, m.in. znanego rosyjskiego reżysera Siergieja Zwiagincewa.

CO, KOMU PRZESZKADZA I DLACZEGO

Jakby nie patrzeć, jest to, nie tylko celowo zaplanowana akcja, ale też wyjątkowa perfidna złośliwość ze strony administracji popularnej platformy społecznej w Internecie, która stała się narzędziem politycznej walki propagandowej z Rosją. Dla Rosjan Dzień Zwycięstwa ma szczególne znaczenie, jest bardzo osobistym świętem. I oburzenie Rosjan jest dla mnie całkowicie zrozumiałe.
Jakie standardy społeczności naruszam? Naruszam przez to, że jesteśmy zwycięzcami??? I że ZSRR jest zwycięzcą w II wojnie światowej? I czy FB wątpi, że żołnierze radzieccy wznieśli Sztandar Zwycięstwa w Berlinie? Naprawdę, to, co robi, FB to zwykły faszyzm”, skomentował rozeźlony red. Leonid Swiridow.
Wg FB takie historyczne zdjęcia: „naruszają (...) standardy społeczności dotyczące niebezpiecznych osób i organizacji”. A „te standardy mają na celu zapobieganie wyrządzaniu krzywdy komukolwiek w realnym świecie”, poinformowano zablokowanych.
Poziom absurdów rusofobii sięga zenitu - historyczne zdjęcie, wg administratorów FB, może komuś wyrządzić krzywdę! Zapewne, po zobaczeniu historycznego zdjęcia udostępnionego przez Rosjan, ktoś może zorientować się w łgarstwach Zachodu na temat II wojny światowej i dostanie z wrażenia zawału serca! A FB nie może przecież dopuścić, by komplikacje kardiologiczne nękały jego użytkowników.
Jeśli to nie wstyd, to nie znam znaczenia słowa „wstyd”. Dwie minuty po opublikowaniu, zdjęcie zostało zablokowane”, oburza się z kolei Siergiej Zwiagincew.

I tu jest pies pogrzebany.
Bowiem w obecnej percepcji szeroko pojętego tzw. Zachodu – Armia Czerwona, radzieccy żołnierze, ich czerwony sztandar z gwiazdą, sierpem i młotem – to symbole komunizmu, zwalczane w USA od czasów powstania tzw. doktryny Trumana[1], a w Polsce od 1989r.

Facebook’owa awantura o historyczne zdjęcie jest fragmentem znacznie większej całości, która akurat teraz zachowuje się jak wulkan przed wybuchem, plując lawą nienawiści i wyrzucając w powietrze popioły rusofobii.
Im Rosja staje się silniejsza, im zręczniej daje sobie radę z przeciwnościami losu, jak pandemia, czy też z mnożącymi się sankcjami, restrykcjami i zakazami - tym bardziej jej przeciwnicy szaleją. Wg psychologii, jest to normalna reakcja emocjonalna wobec bezsilności i gniewu. Mało, kto umie pogodzić się z porażką, a polityczną – szczególnie. A Zachód jest bezsilny wobec rosnącej w siłę Rosji.

OBJAWY PARANOI

Stek pomówień i insynuacji pod adresem Rosji i jej sprzymierzeńców leje się wielkim potokiem po całym świecie. Rosyjski Dzień Zwycięstwa stał się przyczyną kolejnej kaskady propagandowo-politycznych plugastw w mediach.

Kilka dni temu czytałam nawet, że wg polskich służb specjalnych, to rosyjscy hakerzy, oczywiście na rozkaz płynący z Kremla, szaleli podczas polskim matur w ub. roku. „Za serią fałszywych alarmów bombowych podczas zeszłorocznych egzaminów maturalnych stoją rosyjskie spec służby” - donoszą reporterzy śledczy RMF FM[2], bowiem takie są „pierwszoplanowe ustalenia polskich śledczych badających ten internetowy atak”.
W trakcie egzaminów maturalnych maile z groźbami zamachów bombowych dotarły do prawie 700 szkół w całej Polsce.
Ten cyberatak na zeszłoroczne matury wygląda na element działań hybrydowych Rosji przeciwko Polsce”, stwierdza dla radia RMF FM były szef Agencji Wywiadu Grzegorz Małecki. Jego zdaniem w takich działaniach chodzi o wprowadzenie chaosu w kluczowych dla państwa instytucjach. A także, wg niego, jest to testowanie polskich systemów cyberobrony. Dzięki temu testuje się nasze zdolności i identyfikuje się procedury reagowania, sprawność tych struktur, a przede wszystkim dojrzałość całego systemu.
Ludzka fantazja nie ma żadnych granic, jak widać.
Z kolei były wiceszef Służb Kontrwywiadu Wojskowego Maciej Matysiak, obecnie ekspert Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints[3] , uważa, że w tym ataku może chodzić m.in. o podkopanie autorytetu państwa u młodych ludzi. „Mogą głosować, czyli mogą swoją opinię wyrażać. Dalekosiężne jest to kształtowanie postaw, czyli zwątpienie młodych ludzi, którzy mówią: "No niestety, muszę radzić sobie sam, państwo nie za bardzo działa" – stwierdził.
I tak, głupi żart licealnych gówniarzy, w mniemaniu polskich speców od wywiadu - stał się orędziem militarnym Rosjan. 
Te działania możemy określić, jako poligon doświadczalny pod kątem operacji militarnych, ale pamiętajmy też, że to, co nazywamy wojną hybrydową czy działaniami hybrydowymi, to mieszanka wykorzystania różnego rodzaju instrumentów państwa. Mieszanka działań militarnych ze strukturami wywiadowczymi, politycznymi, czy też informacyjnymi”, dowodzi Grzegorz Małecki i dodaje, nieco zmartwiony: „Ich istotą jest to, że one są realizowane poniżej progu wojny, progu konfliktu zbrojnego, w związku z tym nie możemy tego traktować w kategoriach agresji na państwo”.
Twierdzi też, że wciąż Polska nie jest w stanie w pełni wyprzedzająco zareagować na takie ataki. „Tym bardziej”, jak dodał, „że Rosja, to światowy lider w stosowaniu tego rodzaju technik oddziaływania”.
Wg oceny Macieja Matysiaka, Polska jest częstym obiektem podobnych ataków, o których nie zdajemy sobie sprawy i wg niego takim przykładem jest ostatnie wykorzystanie pożaru w elektrowni czarnobylskiej do siania strachu. Wg niego, to Rosjanie rozpowszechniali celowo informacje o tym pożarze. „Do wyobraźni ludzi przemawia - też w kontekście katastrofy w Czarnobylu sprzed lat - że pożar wywoła wzbudzenie pyłu radioaktywnego z ziemi i wiatr, pogoda przyniesie je na teren Polski  - stwierdził. W związku z tą informacją oficjalne dementi wydała Polska Agencja Atomistyki”.
To tylko jeden z objawów ciężkiego stanu rusofobii w Polsce.
Rodzi się pytanie: czy w kraju jest jakiś dyżurny psychiatra?

WYIMAGINOWANY WRÓG

Nie należy więc dziwić się, że w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej 2020[4], zatwierdzonej 12 maja br. przez prezydenta RP na wniosek Rady Ministrów, znajdują się takie zapisy, przy określeniu tzw. „środowiska bezpieczeństwa”:

 „Najpoważniejsze zagrożenie stanowi neoimperialna polityka władz Federacji Rosyjskiej, realizowana również przy użyciu siły militarnej. Agresja na Gruzję, nielegalna aneksja Krymu oraz działania we wschodniej Ukrainie naruszyły podstawowe zasady prawa międzynarodowego i podważyły filary systemu bezpieczeństwa europejskiego”.

Autorzy Strategii nie przyjęli do wiadomości ustaleń Unii Europejskiej odnoszące się do wydarzeń na Kaukazie i oskarżają bezpodstawnie Rosję, zapominają też, że Krym w Rosji jest na własne życzenie a na Ukrainie trwa wojna domowa, wywołana przez władze państwa.
Dalej czytamy w Strategii:

 „Federacja Rosyjska intensywnie rozbudowuje ofensywny potencjał wojskowy (w tym na zachodnim kierunku strategicznym), rozwija systemy antydostępowe m.in. w regionie Morza Bałtyckiego, w tym w obwodzie kaliningradzkim, oraz prowadzi ćwiczenia wojskowe na dużą skalę, w oparciu o scenariusze zakładające konflikt z państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego, szybki przerzut dużych zgrupowań wojsk, a nawet użycie broni jądrowej”.

Jak zwykle, autorzy Strategii, zapominają, że Rosja, jako państwo ma obowiązek strzec swoich granic i budować taki system obrony (defensywny) w Obwodzie Kaliningradzkim, jaki uważa za stosowny. Zwłaszcza, że obwód jest eksklawą otoczoną przez państwa należące do NATO. Duże ćwiczenia wojskowe są naturalną odpowiedzią na notoryczne ćwiczenia wojskowe prowadzone przez Polskę i USA oraz NATO na polsko-rosyjskim pograniczu
Żaden scenariusz rosyjskich ćwiczeń wojskowych nie jest ofensywny, lecz defensywny.
No i oczywiście, nie zabrakło też w Strategii owej wojny hybrydowej, jaką rzekomo Rosja prowadzi przeciwko Polsce. 
Czytamy m.in.:

Federacja Rosyjska prowadzi również działania poniżej progu wojny (o charakterze hybrydowym), niosące ryzyko wybuchu konfliktu (w tym niezamierzonego, wynikającego z gwałtownej eskalacji w rezultacie incydentu, szczególnie militarnego), a także podejmuje wszechstronne i kompleksowe działania za pomocą środków pozamilitarnych (w tym: cyberataki, dezinformacja) celem destabilizacji struktur państw i społeczeństw zachodnich oraz wywoływania podziałów wśród państw sojuszniczych. Należy przyjąć, że Federacja Rosyjska będzie kontynuowała politykę podważania obecnego ładu międzynarodowego, opartego na prawie międzynarodowym, w celu odbudowy pozycji mocarstwowej i stref wpływów”.

No cóż, może sobie rząd i prezydent przyjmować, że Rosja ma zamiar prowadzić politykę anty-globalną i „podważać” ład międzynarodowy, tj. przestać uznawać hegemonii USA wraz z amerykańskim dolarem nad światem, jej celem jest odbudowa państwa, jako mocarstwa z określonymi strefami wpływów. 
A polskie społeczeństwo uważać za wymóżdżonych idiotów, pozbawionych własnego, krytycznego zdania o rządzących, o otaczającej go rzeczywistości i powielające informacje płynące z Rosji.
Nikt tego władzom Polski nie zabrania, ale warto, by rząd, parlament i prezydent spoglądali na świat realniej. Rosja jest mocarstwem nuklearnym, ma swoje wpływy na świecie, jak każe inne silne państwo i nie musi uznawać amerykańskiej hegemonii, amerykańskich dolarów w rozliczeniach międzynarodowych czy dyktatu takich organizacji, jak NATO. To wolny kraj.
Polskie społeczeństwo natomiast, które ma konstytucyjne prawo do własnego zdania i publicznego jego wyrażania — chętnie z niego korzysta, bez sięgania po informacje z Rosji. Jest samodzielnie myślące, co z trudem mieści się w percepcji rządzących.

SWIRIDOW A BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE 
Red. Leonid Swiridow
 Skoro „strategicznie” wróg Polski został jednoznacznie wskazany, jego domniemane cele określone, a cała strategia walki z wrogiem wpisana w cele USA vel NATO pod płaszczykiem obrony bezpieczeństwa narodowego, zresztą na równi z chrześcijańską tożsamością narodową Polaków, ochroną tradycyjnej polskiej rodziny i praniem polskich mózgów w sferze informacyjnej, bo się inaczej wynarodowią (szerzej zajmę sie tym przy innej okazji) – reakcja na historyczne zdjęcie na stronie FB rosyjskiego dziennikarza czy reżysera, jest wpisane w walkę z wrogiem.
Red. Leonid Swiridow umieścił na FB zdjęcie, na którym istnieją na sztandarze radzieckim symbole zakazane w Polsce z racji walki dekomunizacyjnej pod wodzą IPN. Wszelkie gwiazdy, sierpy i młoty zagrażają polskiemu bezpieczeństwu narodowemu. A już wmawianie, że to Rosjanie zwyciężyli w II wojnie światowej, to wręcz bluźnierstwo, bo wg najnowszej polityki historycznej w Polsce – to ZSRR razem z III Rzeszą wywołał wojnę światową i napadł na Polskę. Nie po to Sejm uchwala stosowne uchwały i rezolucje, by je ignorowano.
Rosyjska wersja prawdy historycznej, zdaniem nie tylko FB, ale szerokiego grona rusofobów w Polsce - lansuje niebezpieczne dla Polski organizacje i ludzi, które mogą Polaków skrzywdzić.
***
Harry S. Truman, prezydent USA
Ogłoszona w 1947r. doktryna prezydenta USA Harry’ego S. Trumana (Doktryna Trumana)[5] , zwana też polityką containment („powstrzymywania”), po różnych ewolucjach, m.in.: w Doktrynie „E” (prezydenta USA D.D. Eisenhowera)[6] , jest nadal urzeczywistniana w programie i realnych działaniach NATO, zdominowanym przez Amerykanów. Po prostu nadal istnieje, tak samo jak okupacja RFN przez wojska amerykańskie, które Niemiec nie opuszczają do 1945r. Istota tej polityki polega na przeciwdziałaniu ekspansji i wpływów, wówczas - ZSRR a obecnie - Federacji Rosyjskiej, wówczas - na gospodarki krajów o potencjale zasobów naturalnych, obecnie - poszerzone o inne gałęzie przemysłu.
Najwyraźniej to widać zresztą w amerykańskiej walce z rosyjskimi gazociągami na dnie Bałtyku.
Zagrożenie ekspansją „radzieckiego komunizmu” z czasów Trumana i Eisenhowera zamieniono na ekspansję „putynizmu”, co jest pojmowane, jako wzrost roli rosyjskiego prezydenta Władimira Putina na globalnej scenie politycznej. Putinowskie pojmowanie roli ZSRR w II wojnie światowej wywołuje irytację Amerykanów i ich zachodnich popleczników.

Neotrumanowska polityka „powstrzymania”, realizowana przez USA, NATO i jego państwa członkowskie — polega także na niszczeniu w Rosji  podwalin rosyjskiej tożsamości narodowej, co ma osłabić i rozbić Rosję od środka, a Wielka Wojna Ojczyźniana i ofiara narodów radzieckich w niej poniesiona, leży właśnie u podstaw tej tożsamości.

Akcja FB wpisuje się, chociaż w minimalnym zakresie, w ową bardzo perfidną zresztą, amerykańską, a szerzej — zachodnią — politykę „powstrzymania”. 
Red. Swiridow padł jej ofiarą.





[1] Omówienie Doktryny Trumana, patrz: https://en.wikipedia.org/wiki/Truman_Doctrine , Tekst Doktryny Trumana (bez rozszerzeń), patrz:  https://avalon.law.yale.edu/20th_century/trudoc.asp

[2] L. Zasada, M. Balawajder: „Za fałszywymi alarmami bombowymi w trakcie zeszłorocznych matur stoją rosyjskie spec służby”, RFM24,24 z 11/12.05. 2020, patrz: https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-news-rmf-fm-za-falszywymi-alarmami-bombowymi-w-trakcie-zeszl,nId,4487638

[3] Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints, założyciel i kierownictwo, patrz: https://www.stratpoints.eu/zarzad-stratpoints/


[5] Omówienie Doktryny Trumana, patrz: https://en.wikipedia.org/wiki/Truman_Doctrine , Tekst Doktryny Trumana (bez rozszerzeń), patrz:  https://avalon.law.yale.edu/20th_century/trudoc.asp


[6] Omówienie Doktryny Eisenhowera (”E”), patrz: https://en.wikipedia.org/wiki/Eisenhower_Doctrine


4 komentarze:

  1. Stany Zjednoczone, czyli prawdziwe imperium zła, powstałe na ludobójstwie, wojnach, grabieżach, podbojach, oszustwach i kłamstwach.
    Żałośnie nędzne państwo bez kultury z prymitywną propagandą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakąś kulturę w ciągu ponad 200 lat USA wypracowały,chociażby przez kinematografię, czy literaturę współczesną, ale jak się okazuje jest to najczęściej dorobek europejskich Żydów, nawet polskich - którzy do USA emigrowali, czy to z biedy, czy uciekając przed niemieckim nazizmem.
      Ale to nie przeczy,że USA to rzeczywiście bandycki kraj, który ma na sumieniu ludobójstwo i z czego nigdy nie został rozliczony. Do dzisiaj przez to cierpią miliony ludzi m.in. w Japonii czy Wietnamie, miliony emigrowała z krajów, które USA zamieniły w sterty gruzów. Rdzenna ludność, Indianie są pariasami we własnym kraju.
      Propagandę wątpliwych "sukcesów" ma rzeczywiście bardzo prymitywną, ale też i potomkowie ludności USA wywodzą się w przeważającej wielkości z dołów społecznych, zwłaszcza ci, którzy przybyli z Europy. Swoje państwo budowali w oparciu o przemoc, złodziejstwo, bandytyzm, i te maniery mają zakodowane genetycznie, to ich tradycja. Prawo pięści, silniejszego i brutalniejszego - zwycięża.
      Nigdy mi USA nie imponowały. I nigdy nie cieszyły się moją sympatią. Nie były też moim marzeniem, jak u wielu ludzi. Dla mnie to kraj zdemoralizowanych do cna elit, prostackim społeczeństwem, ze zniszczoną przyrodą, bezmyślnie eksploatowany i fatalnie rządzony.
      To nie jest kraj, w którym kiedykolwiek chciałabym zamieszkać.

      Usuń
  2. W pełni się z Panią zgadzam i serdecznie pozdrawiam, miło, że są jeszcze jednostki logicznie i niezależnie myślące. Dziś to rzadkość.

    OdpowiedzUsuń