J.Chaldej: Zdobycie Berlina (zdjęcie po retuszu), maj 1945r. |
Rosyjskiemu
dziennikarzowi, red. Leonidowi Swiridowowi zablokowano na trzy dni jego stronę
na Facebook’u z powodu umieszczenia w winiecie (awatarze) historycznego zdjęcia
Jewgienija Chaldeja, uwieczniającym wieszanie radzieckiej flagi na budynku
Reichstagu, w zdobytym przez Armię Czerwoną Berlinie. I to w dniu, w którym w
Rosji jest obchodzony uroczyście Dzień Zwycięstwa. Jak donosi rosyjski Sputnik,
nie jemu jedynemu. To samo spotkało innych Rosjan, m.in. znanego rosyjskiego
reżysera Siergieja Zwiagincewa.
CO, KOMU PRZESZKADZA I
DLACZEGO
Jakby
nie patrzeć, jest to, nie tylko celowo zaplanowana akcja, ale też wyjątkowa
perfidna złośliwość ze strony administracji popularnej platformy społecznej w
Internecie, która stała się narzędziem politycznej walki propagandowej z Rosją.
Dla Rosjan Dzień Zwycięstwa ma szczególne znaczenie, jest bardzo osobistym
świętem. I oburzenie Rosjan jest dla mnie całkowicie zrozumiałe.
„Jakie standardy społeczności naruszam? Naruszam przez to, że jesteśmy zwycięzcami??? I że ZSRR jest zwycięzcą w II wojnie światowej? I czy FB wątpi, że żołnierze radzieccy wznieśli Sztandar Zwycięstwa w Berlinie? Naprawdę, to, co robi, FB to zwykły faszyzm”, skomentował rozeźlony red. Leonid Swiridow.
Wg FB takie historyczne zdjęcia: „naruszają (...) standardy społeczności dotyczące niebezpiecznych osób i organizacji”. A „te standardy mają na celu zapobieganie wyrządzaniu krzywdy komukolwiek w realnym świecie”, poinformowano zablokowanych.
Poziom absurdów rusofobii sięga zenitu - historyczne zdjęcie, wg administratorów FB, może komuś wyrządzić krzywdę! Zapewne, po zobaczeniu historycznego zdjęcia udostępnionego przez Rosjan, ktoś może zorientować się w łgarstwach Zachodu na temat II wojny światowej i dostanie z wrażenia zawału serca! A FB nie może przecież dopuścić, by komplikacje kardiologiczne nękały jego użytkowników.
„Jeśli to nie wstyd, to nie znam znaczenia słowa „wstyd”. Dwie minuty po opublikowaniu, zdjęcie zostało zablokowane”, oburza się z kolei Siergiej Zwiagincew.
„Jakie standardy społeczności naruszam? Naruszam przez to, że jesteśmy zwycięzcami??? I że ZSRR jest zwycięzcą w II wojnie światowej? I czy FB wątpi, że żołnierze radzieccy wznieśli Sztandar Zwycięstwa w Berlinie? Naprawdę, to, co robi, FB to zwykły faszyzm”, skomentował rozeźlony red. Leonid Swiridow.
Wg FB takie historyczne zdjęcia: „naruszają (...) standardy społeczności dotyczące niebezpiecznych osób i organizacji”. A „te standardy mają na celu zapobieganie wyrządzaniu krzywdy komukolwiek w realnym świecie”, poinformowano zablokowanych.
Poziom absurdów rusofobii sięga zenitu - historyczne zdjęcie, wg administratorów FB, może komuś wyrządzić krzywdę! Zapewne, po zobaczeniu historycznego zdjęcia udostępnionego przez Rosjan, ktoś może zorientować się w łgarstwach Zachodu na temat II wojny światowej i dostanie z wrażenia zawału serca! A FB nie może przecież dopuścić, by komplikacje kardiologiczne nękały jego użytkowników.
„Jeśli to nie wstyd, to nie znam znaczenia słowa „wstyd”. Dwie minuty po opublikowaniu, zdjęcie zostało zablokowane”, oburza się z kolei Siergiej Zwiagincew.
I
tu jest pies pogrzebany.
Bowiem w obecnej percepcji szeroko pojętego tzw. Zachodu – Armia Czerwona, radzieccy żołnierze, ich czerwony sztandar z gwiazdą, sierpem i młotem – to symbole komunizmu, zwalczane w USA od czasów powstania tzw. doktryny Trumana[1], a w Polsce od 1989r.
Bowiem w obecnej percepcji szeroko pojętego tzw. Zachodu – Armia Czerwona, radzieccy żołnierze, ich czerwony sztandar z gwiazdą, sierpem i młotem – to symbole komunizmu, zwalczane w USA od czasów powstania tzw. doktryny Trumana[1], a w Polsce od 1989r.
Facebook’owa
awantura o historyczne zdjęcie jest fragmentem znacznie większej całości, która
akurat teraz zachowuje się jak wulkan przed wybuchem, plując lawą nienawiści i
wyrzucając w powietrze popioły rusofobii.
Im Rosja staje się silniejsza, im zręczniej daje sobie radę z przeciwnościami losu, jak pandemia, czy też z mnożącymi się sankcjami, restrykcjami i zakazami - tym bardziej jej przeciwnicy szaleją. Wg psychologii, jest to normalna reakcja emocjonalna wobec bezsilności i gniewu. Mało, kto umie pogodzić się z porażką, a polityczną – szczególnie. A Zachód jest bezsilny wobec rosnącej w siłę Rosji.
Im Rosja staje się silniejsza, im zręczniej daje sobie radę z przeciwnościami losu, jak pandemia, czy też z mnożącymi się sankcjami, restrykcjami i zakazami - tym bardziej jej przeciwnicy szaleją. Wg psychologii, jest to normalna reakcja emocjonalna wobec bezsilności i gniewu. Mało, kto umie pogodzić się z porażką, a polityczną – szczególnie. A Zachód jest bezsilny wobec rosnącej w siłę Rosji.
OBJAWY PARANOI
Stek
pomówień i insynuacji pod adresem Rosji i jej sprzymierzeńców leje się wielkim
potokiem po całym świecie. Rosyjski Dzień Zwycięstwa stał się przyczyną
kolejnej kaskady propagandowo-politycznych plugastw w mediach.
Kilka
dni temu czytałam nawet, że wg polskich służb specjalnych, to rosyjscy hakerzy,
oczywiście na rozkaz płynący z Kremla, szaleli podczas polskim matur w ub.
roku. „Za serią fałszywych alarmów
bombowych podczas zeszłorocznych egzaminów maturalnych stoją rosyjskie spec
służby” - donoszą reporterzy śledczy RMF FM[2],
bowiem takie są „pierwszoplanowe
ustalenia polskich śledczych badających ten internetowy atak”.
W trakcie egzaminów maturalnych maile z groźbami zamachów bombowych dotarły do prawie 700 szkół w całej Polsce.
„Ten cyberatak na zeszłoroczne matury wygląda na element działań hybrydowych Rosji przeciwko Polsce”, stwierdza dla radia RMF FM były szef Agencji Wywiadu Grzegorz Małecki. Jego zdaniem w takich działaniach chodzi o wprowadzenie chaosu w kluczowych dla państwa instytucjach. A także, wg niego, jest to testowanie polskich systemów cyberobrony. Dzięki temu testuje się nasze zdolności i identyfikuje się procedury reagowania, sprawność tych struktur, a przede wszystkim dojrzałość całego systemu.
Ludzka fantazja nie ma żadnych granic, jak widać.
Z kolei były wiceszef Służb Kontrwywiadu Wojskowego Maciej Matysiak, obecnie ekspert Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints[3] , uważa, że w tym ataku może chodzić m.in. o podkopanie autorytetu państwa u młodych ludzi. „Mogą głosować, czyli mogą swoją opinię wyrażać. Dalekosiężne jest to kształtowanie postaw, czyli zwątpienie młodych ludzi, którzy mówią: "No niestety, muszę radzić sobie sam, państwo nie za bardzo działa" – stwierdził.
I tak, głupi żart licealnych gówniarzy, w mniemaniu polskich speców od wywiadu - stał się orędziem militarnym Rosjan.
„Te działania możemy określić, jako poligon doświadczalny pod kątem operacji militarnych, ale pamiętajmy też, że to, co nazywamy wojną hybrydową czy działaniami hybrydowymi, to mieszanka wykorzystania różnego rodzaju instrumentów państwa. Mieszanka działań militarnych ze strukturami wywiadowczymi, politycznymi, czy też informacyjnymi”, dowodzi Grzegorz Małecki i dodaje, nieco zmartwiony: „Ich istotą jest to, że one są realizowane poniżej progu wojny, progu konfliktu zbrojnego, w związku z tym nie możemy tego traktować w kategoriach agresji na państwo”.
Twierdzi też, że wciąż Polska nie jest w stanie w pełni wyprzedzająco zareagować na takie ataki. „Tym bardziej”, jak dodał, „że Rosja, to światowy lider w stosowaniu tego rodzaju technik oddziaływania”.
Wg oceny Macieja Matysiaka, Polska jest częstym obiektem podobnych ataków, o których nie zdajemy sobie sprawy i wg niego takim przykładem jest ostatnie wykorzystanie pożaru w elektrowni czarnobylskiej do siania strachu. Wg niego, to Rosjanie rozpowszechniali celowo informacje o tym pożarze. „Do wyobraźni ludzi przemawia - też w kontekście katastrofy w Czarnobylu sprzed lat - że pożar wywoła wzbudzenie pyłu radioaktywnego z ziemi i wiatr, pogoda przyniesie je na teren Polski - stwierdził. W związku z tą informacją oficjalne dementi wydała Polska Agencja Atomistyki”.
To tylko jeden z objawów ciężkiego stanu rusofobii w Polsce.
Rodzi się pytanie: czy w kraju jest jakiś dyżurny psychiatra?
W trakcie egzaminów maturalnych maile z groźbami zamachów bombowych dotarły do prawie 700 szkół w całej Polsce.
„Ten cyberatak na zeszłoroczne matury wygląda na element działań hybrydowych Rosji przeciwko Polsce”, stwierdza dla radia RMF FM były szef Agencji Wywiadu Grzegorz Małecki. Jego zdaniem w takich działaniach chodzi o wprowadzenie chaosu w kluczowych dla państwa instytucjach. A także, wg niego, jest to testowanie polskich systemów cyberobrony. Dzięki temu testuje się nasze zdolności i identyfikuje się procedury reagowania, sprawność tych struktur, a przede wszystkim dojrzałość całego systemu.
Ludzka fantazja nie ma żadnych granic, jak widać.
Z kolei były wiceszef Służb Kontrwywiadu Wojskowego Maciej Matysiak, obecnie ekspert Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints[3] , uważa, że w tym ataku może chodzić m.in. o podkopanie autorytetu państwa u młodych ludzi. „Mogą głosować, czyli mogą swoją opinię wyrażać. Dalekosiężne jest to kształtowanie postaw, czyli zwątpienie młodych ludzi, którzy mówią: "No niestety, muszę radzić sobie sam, państwo nie za bardzo działa" – stwierdził.
I tak, głupi żart licealnych gówniarzy, w mniemaniu polskich speców od wywiadu - stał się orędziem militarnym Rosjan.
„Te działania możemy określić, jako poligon doświadczalny pod kątem operacji militarnych, ale pamiętajmy też, że to, co nazywamy wojną hybrydową czy działaniami hybrydowymi, to mieszanka wykorzystania różnego rodzaju instrumentów państwa. Mieszanka działań militarnych ze strukturami wywiadowczymi, politycznymi, czy też informacyjnymi”, dowodzi Grzegorz Małecki i dodaje, nieco zmartwiony: „Ich istotą jest to, że one są realizowane poniżej progu wojny, progu konfliktu zbrojnego, w związku z tym nie możemy tego traktować w kategoriach agresji na państwo”.
Twierdzi też, że wciąż Polska nie jest w stanie w pełni wyprzedzająco zareagować na takie ataki. „Tym bardziej”, jak dodał, „że Rosja, to światowy lider w stosowaniu tego rodzaju technik oddziaływania”.
Wg oceny Macieja Matysiaka, Polska jest częstym obiektem podobnych ataków, o których nie zdajemy sobie sprawy i wg niego takim przykładem jest ostatnie wykorzystanie pożaru w elektrowni czarnobylskiej do siania strachu. Wg niego, to Rosjanie rozpowszechniali celowo informacje o tym pożarze. „Do wyobraźni ludzi przemawia - też w kontekście katastrofy w Czarnobylu sprzed lat - że pożar wywoła wzbudzenie pyłu radioaktywnego z ziemi i wiatr, pogoda przyniesie je na teren Polski - stwierdził. W związku z tą informacją oficjalne dementi wydała Polska Agencja Atomistyki”.
To tylko jeden z objawów ciężkiego stanu rusofobii w Polsce.
Rodzi się pytanie: czy w kraju jest jakiś dyżurny psychiatra?
Nie
należy więc dziwić się, że w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego
Rzeczypospolitej Polskiej 2020[4], zatwierdzonej 12 maja br. przez prezydenta RP na wniosek Rady Ministrów,
znajdują się takie zapisy, przy określeniu tzw. „środowiska bezpieczeństwa”:
„Najpoważniejsze zagrożenie stanowi neoimperialna polityka władz Federacji Rosyjskiej, realizowana również przy użyciu siły militarnej. Agresja na Gruzję, nielegalna aneksja Krymu oraz działania we wschodniej Ukrainie naruszyły podstawowe zasady prawa międzynarodowego i podważyły filary systemu bezpieczeństwa europejskiego”.
Autorzy
Strategii nie przyjęli do wiadomości ustaleń Unii Europejskiej odnoszące się do
wydarzeń na Kaukazie i oskarżają bezpodstawnie Rosję, zapominają też, że Krym w
Rosji jest na własne życzenie a na Ukrainie trwa wojna domowa, wywołana przez
władze państwa.
Dalej czytamy w Strategii:
Dalej czytamy w Strategii:
„Federacja Rosyjska intensywnie rozbudowuje ofensywny potencjał wojskowy (w tym na zachodnim kierunku strategicznym), rozwija systemy antydostępowe m.in. w regionie Morza Bałtyckiego, w tym w obwodzie kaliningradzkim, oraz prowadzi ćwiczenia wojskowe na dużą skalę, w oparciu o scenariusze zakładające konflikt z państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego, szybki przerzut dużych zgrupowań wojsk, a nawet użycie broni jądrowej”.
Jak
zwykle, autorzy Strategii, zapominają, że Rosja, jako państwo ma obowiązek
strzec swoich granic i budować taki system obrony (defensywny) w Obwodzie
Kaliningradzkim, jaki uważa za stosowny. Zwłaszcza, że obwód jest eksklawą
otoczoną przez państwa należące do NATO. Duże ćwiczenia wojskowe są naturalną
odpowiedzią na notoryczne ćwiczenia wojskowe prowadzone przez Polskę i USA oraz
NATO na polsko-rosyjskim pograniczu
Żaden scenariusz rosyjskich ćwiczeń wojskowych nie jest ofensywny, lecz defensywny.
No i oczywiście, nie zabrakło też w Strategii owej wojny hybrydowej, jaką rzekomo Rosja prowadzi przeciwko Polsce.
Czytamy m.in.:
Żaden scenariusz rosyjskich ćwiczeń wojskowych nie jest ofensywny, lecz defensywny.
No i oczywiście, nie zabrakło też w Strategii owej wojny hybrydowej, jaką rzekomo Rosja prowadzi przeciwko Polsce.
Czytamy m.in.:
„Federacja Rosyjska prowadzi również działania poniżej progu wojny (o charakterze hybrydowym), niosące ryzyko wybuchu konfliktu (w tym niezamierzonego, wynikającego z gwałtownej eskalacji w rezultacie incydentu, szczególnie militarnego), a także podejmuje wszechstronne i kompleksowe działania za pomocą środków pozamilitarnych (w tym: cyberataki, dezinformacja) celem destabilizacji struktur państw i społeczeństw zachodnich oraz wywoływania podziałów wśród państw sojuszniczych. Należy przyjąć, że Federacja Rosyjska będzie kontynuowała politykę podważania obecnego ładu międzynarodowego, opartego na prawie międzynarodowym, w celu odbudowy pozycji mocarstwowej i stref wpływów”.
No
cóż, może sobie rząd i prezydent przyjmować, że Rosja ma zamiar prowadzić
politykę anty-globalną i „podważać” ład międzynarodowy, tj. przestać uznawać
hegemonii USA wraz z amerykańskim dolarem nad światem, jej celem jest
odbudowa państwa, jako mocarstwa z określonymi strefami wpływów.
A polskie społeczeństwo uważać za wymóżdżonych idiotów, pozbawionych własnego, krytycznego zdania o rządzących, o otaczającej go rzeczywistości i powielające informacje płynące z Rosji.
Nikt tego władzom Polski nie zabrania, ale warto, by rząd, parlament i prezydent spoglądali na świat realniej. Rosja jest mocarstwem nuklearnym, ma swoje wpływy na świecie, jak każe inne silne państwo i nie musi uznawać amerykańskiej hegemonii, amerykańskich dolarów w rozliczeniach międzynarodowych czy dyktatu takich organizacji, jak NATO. To wolny kraj.
Polskie społeczeństwo natomiast, które ma konstytucyjne prawo do własnego zdania i publicznego jego wyrażania — chętnie z niego korzysta, bez sięgania po informacje z Rosji. Jest samodzielnie myślące, co z trudem mieści się w percepcji rządzących.
A polskie społeczeństwo uważać za wymóżdżonych idiotów, pozbawionych własnego, krytycznego zdania o rządzących, o otaczającej go rzeczywistości i powielające informacje płynące z Rosji.
Nikt tego władzom Polski nie zabrania, ale warto, by rząd, parlament i prezydent spoglądali na świat realniej. Rosja jest mocarstwem nuklearnym, ma swoje wpływy na świecie, jak każe inne silne państwo i nie musi uznawać amerykańskiej hegemonii, amerykańskich dolarów w rozliczeniach międzynarodowych czy dyktatu takich organizacji, jak NATO. To wolny kraj.
Polskie społeczeństwo natomiast, które ma konstytucyjne prawo do własnego zdania i publicznego jego wyrażania — chętnie z niego korzysta, bez sięgania po informacje z Rosji. Jest samodzielnie myślące, co z trudem mieści się w percepcji rządzących.
SWIRIDOW A BEZPIECZEŃSTWO
NARODOWE
Skoro
„strategicznie” wróg Polski został jednoznacznie wskazany, jego domniemane cele
określone, a cała strategia walki z wrogiem wpisana w cele USA vel NATO pod
płaszczykiem obrony bezpieczeństwa narodowego, zresztą na równi z
chrześcijańską tożsamością narodową Polaków, ochroną tradycyjnej polskiej
rodziny i praniem polskich mózgów w sferze informacyjnej, bo się inaczej
wynarodowią (szerzej zajmę sie tym przy innej okazji) – reakcja na historyczne
zdjęcie na stronie FB rosyjskiego dziennikarza czy reżysera, jest wpisane w
walkę z wrogiem.
Red. Leonid Swiridow |
Red.
Leonid Swiridow umieścił na FB zdjęcie, na którym istnieją na sztandarze radzieckim
symbole zakazane w Polsce z racji walki dekomunizacyjnej pod wodzą IPN.
Wszelkie gwiazdy, sierpy i młoty zagrażają polskiemu bezpieczeństwu narodowemu.
A już wmawianie, że to Rosjanie zwyciężyli w II wojnie światowej, to wręcz
bluźnierstwo, bo wg najnowszej polityki historycznej w Polsce – to ZSRR razem z
III Rzeszą wywołał wojnę światową i napadł na Polskę. Nie po to Sejm uchwala
stosowne uchwały i rezolucje, by je ignorowano.
Rosyjska wersja prawdy historycznej, zdaniem nie tylko FB, ale szerokiego grona rusofobów w Polsce - lansuje niebezpieczne dla Polski organizacje i ludzi, które mogą Polaków skrzywdzić.
***
Ogłoszona
w 1947r. doktryna prezydenta USA Harry’ego S. Trumana (Doktryna Trumana)[5]
, zwana też polityką containment („powstrzymywania”),
po różnych ewolucjach, m.in.: w Doktrynie
„E” (prezydenta USA D.D. Eisenhowera)[6]
, jest nadal urzeczywistniana w programie i realnych działaniach NATO,
zdominowanym przez Amerykanów. Po prostu nadal istnieje, tak samo jak okupacja
RFN przez wojska amerykańskie, które Niemiec nie opuszczają do 1945r. Istota
tej polityki polega na przeciwdziałaniu ekspansji i wpływów, wówczas - ZSRR a
obecnie - Federacji Rosyjskiej, wówczas - na gospodarki krajów o potencjale
zasobów naturalnych, obecnie - poszerzone o inne gałęzie przemysłu.
Rosyjska wersja prawdy historycznej, zdaniem nie tylko FB, ale szerokiego grona rusofobów w Polsce - lansuje niebezpieczne dla Polski organizacje i ludzi, które mogą Polaków skrzywdzić.
***
Harry S. Truman, prezydent USA |
Najwyraźniej
to widać zresztą w amerykańskiej walce z rosyjskimi gazociągami na dnie
Bałtyku.
Zagrożenie ekspansją „radzieckiego komunizmu” z czasów Trumana i Eisenhowera zamieniono na ekspansję „putynizmu”, co jest pojmowane, jako wzrost roli rosyjskiego prezydenta Władimira Putina na globalnej scenie politycznej. Putinowskie pojmowanie roli ZSRR w II wojnie światowej wywołuje irytację Amerykanów i ich zachodnich popleczników.
Zagrożenie ekspansją „radzieckiego komunizmu” z czasów Trumana i Eisenhowera zamieniono na ekspansję „putynizmu”, co jest pojmowane, jako wzrost roli rosyjskiego prezydenta Władimira Putina na globalnej scenie politycznej. Putinowskie pojmowanie roli ZSRR w II wojnie światowej wywołuje irytację Amerykanów i ich zachodnich popleczników.
Neotrumanowska
polityka „powstrzymania”, realizowana przez USA, NATO i jego państwa
członkowskie — polega także na
niszczeniu w Rosji podwalin rosyjskiej
tożsamości narodowej, co ma osłabić i rozbić
Rosję od środka, a Wielka Wojna Ojczyźniana i ofiara narodów radzieckich w
niej poniesiona, leży właśnie u podstaw tej tożsamości.
Akcja
FB wpisuje się, chociaż w minimalnym zakresie, w ową bardzo perfidną zresztą,
amerykańską, a szerzej — zachodnią — politykę „powstrzymania”.
Red. Swiridow padł jej ofiarą.
Red. Swiridow padł jej ofiarą.
[1] Omówienie
Doktryny Trumana, patrz: https://en.wikipedia.org/wiki/Truman_Doctrine
, Tekst Doktryny Trumana (bez rozszerzeń), patrz: https://avalon.law.yale.edu/20th_century/trudoc.asp
[2] L.
Zasada, M. Balawajder: „Za fałszywymi
alarmami bombowymi w trakcie zeszłorocznych matur stoją rosyjskie spec służby”,
RFM24,24 z 11/12.05. 2020, patrz: https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-news-rmf-fm-za-falszywymi-alarmami-bombowymi-w-trakcie-zeszl,nId,4487638
[3] Fundacji
Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints, założyciel i kierownictwo, patrz: https://www.stratpoints.eu/zarzad-stratpoints/
[4] Strategia Bezpieczeństwa Narodowego
2020, patrz: https://www.bbn.gov.pl/ftp/dokumenty/Strategia_Bezpieczenstwa_Narodowego_RP_2020.pdf
[5] Omówienie
Doktryny Trumana, patrz: https://en.wikipedia.org/wiki/Truman_Doctrine
, Tekst Doktryny Trumana (bez rozszerzeń), patrz: https://avalon.law.yale.edu/20th_century/trudoc.asp
Stany Zjednoczone, czyli prawdziwe imperium zła, powstałe na ludobójstwie, wojnach, grabieżach, podbojach, oszustwach i kłamstwach.
OdpowiedzUsuńŻałośnie nędzne państwo bez kultury z prymitywną propagandą.
Jakąś kulturę w ciągu ponad 200 lat USA wypracowały,chociażby przez kinematografię, czy literaturę współczesną, ale jak się okazuje jest to najczęściej dorobek europejskich Żydów, nawet polskich - którzy do USA emigrowali, czy to z biedy, czy uciekając przed niemieckim nazizmem.
UsuńAle to nie przeczy,że USA to rzeczywiście bandycki kraj, który ma na sumieniu ludobójstwo i z czego nigdy nie został rozliczony. Do dzisiaj przez to cierpią miliony ludzi m.in. w Japonii czy Wietnamie, miliony emigrowała z krajów, które USA zamieniły w sterty gruzów. Rdzenna ludność, Indianie są pariasami we własnym kraju.
Propagandę wątpliwych "sukcesów" ma rzeczywiście bardzo prymitywną, ale też i potomkowie ludności USA wywodzą się w przeważającej wielkości z dołów społecznych, zwłaszcza ci, którzy przybyli z Europy. Swoje państwo budowali w oparciu o przemoc, złodziejstwo, bandytyzm, i te maniery mają zakodowane genetycznie, to ich tradycja. Prawo pięści, silniejszego i brutalniejszego - zwycięża.
Nigdy mi USA nie imponowały. I nigdy nie cieszyły się moją sympatią. Nie były też moim marzeniem, jak u wielu ludzi. Dla mnie to kraj zdemoralizowanych do cna elit, prostackim społeczeństwem, ze zniszczoną przyrodą, bezmyślnie eksploatowany i fatalnie rządzony.
To nie jest kraj, w którym kiedykolwiek chciałabym zamieszkać.
W pełni się z Panią zgadzam i serdecznie pozdrawiam, miło, że są jeszcze jednostki logicznie i niezależnie myślące. Dziś to rzadkość.
OdpowiedzUsuńZ wzajemnością dziękuję za pozdrowienia.
Usuń