Międzynarodowa Fundacja „Four Paws”[1] (Cztery łapy) poinformowała kilka dni temu,
że Rosja oficjalnie zakazała trzymania
dzikich zwierząt, takich jak niedźwiedzie i tygrysy, jako zwierzęta domowe
i przyznała, że traktowanie ich, jako zwierząt towarzyszących jest nie tylko - nieludzkie,
ale także niebezpieczne. Jest to wiadomość, która niezmiernie mnie ucieszyła.
Dwa lata temu, w czasie press-tour po
północno zachodnim Kaukazie, wraz z grupą polskich dziennikarzy odwiedziłam
„Miasto Aniołów” (12 września 2017r.), cmentarz dzieci zabitych przez czeczeńskich
bojowników w czasie napadu terrorystycznego na tamtejsza szkołę.
Żeby zrozumieć, co się działo w
Czeczenii, trzeba ten cmentarz koniecznie odwiedzić. Inaczej nie zrozumiemy
historii Czeczenii ostatnich lat.
Po drugiej stronie drogi, dokładnie
naprzeciwko wejścia na cmentarz, znalazłam przypadkiem - stojące w opuszczonym ogrodzie dwie klatki ze
zwierzętami – dwoma niedźwiedziami brunatnymi i dwoma wilkami. Zdębiałam widząc, w jakich warunkach
przebywały te zwierzęta, zresztą zdjęcia mówią same za siebie.
Komuś, kto zna ZOO w Poznaniu, zwłaszcza
to NOWE, gdzie jest wzorcowo wręcz prowadzony azyl dla niedźwiedzi
skrzywdzonych przez ludzi, lub które sama natura skazała na ludzką opiekę –
vide, odchowana na butelkach bieszczadzka niedźwiedzica Cisna, ulubienica
całego Poznania i nie tylko, komuś, kto obserwował przywracanie w poznańskim
ZOO radość życia Baloo, młodemu niedźwiedziowi cyrkowemu, któremu wyrwano
pazury z łap – trudno zrozumieć, dlaczego ludzie skazują niedźwiedzie i inne
dzikie zwierzęta na straszliwe cierpienia.
,
Los biednych niedźwiedzi z Biesłanu nie dawał mi spokoju. Natychmiast po powrocie do Polski zadzwoniłam do poznańskiego ZOO o poradę. Skierowano mnie do organizacji „Four Paws”.
Ponieważ rok 2017 w Rosji ogłoszono Rok Ekologii, a prezydent Władimir Putin jest wyczulony na ochronę środowiska, skorzystałam także z możliwości elektronicznego kontaktu z głową rosyjskiego państwa – i szybko przesłałam mu mailem zdjęcia maltretowanych zwierzaków z przypomnieniem o Roku Ekologii i gorącą prośbą o pomoc dla nich. Oczywiście z wyrazami głębokiego szacunku i zapewnieniem, że ich uratowanie będzie dla mnie wspaniałą wiadomością.
Woluntariusze z rosyjskich organizacji związanych z ochroną przyrody, jak zdołałam się zorientować, już wcześniej zwracali uwagę na ich los. Ale bezskutecznie, o czym mogłam się przekonać naocznie.
Tragiczne warunki bytowania dwóch brunatnych niedźwiedzi 12.09.2017, Biesłan |
Bez wybiegu, bez cienia, bez wody w miskach, 12.09.2017, Biesłan |
,
Los biednych niedźwiedzi z Biesłanu nie dawał mi spokoju. Natychmiast po powrocie do Polski zadzwoniłam do poznańskiego ZOO o poradę. Skierowano mnie do organizacji „Four Paws”.
Ponieważ rok 2017 w Rosji ogłoszono Rok Ekologii, a prezydent Władimir Putin jest wyczulony na ochronę środowiska, skorzystałam także z możliwości elektronicznego kontaktu z głową rosyjskiego państwa – i szybko przesłałam mu mailem zdjęcia maltretowanych zwierzaków z przypomnieniem o Roku Ekologii i gorącą prośbą o pomoc dla nich. Oczywiście z wyrazami głębokiego szacunku i zapewnieniem, że ich uratowanie będzie dla mnie wspaniałą wiadomością.
Woluntariusze z rosyjskich organizacji związanych z ochroną przyrody, jak zdołałam się zorientować, już wcześniej zwracali uwagę na ich los. Ale bezskutecznie, o czym mogłam się przekonać naocznie.
Problem z misiami z Biesłanu był duży.
Należały one do prywatnego właściciela, lokalnego oligarchy a w Rosji na półki
odłożono dyskusję w rosyjskim parlamencie o ustawach dot. trzymania dzikich
zwierząt. Władze nie miały żadnego narzędzia prawnego, by pomóc niedźwiedziom i
wilkom w Biesłanie, a przede wszystkim by je odebrać właścicielowi.
Nie wiem czy to moja prośba, skierowana
do prezydenta Putina sprawiła, czy może inne okoliczności, ale w niedługim
czasie - „zamrożone” projekty ustaw trafiły w końcu pod obrady rosyjskiego
parlamentu. A wiadomość podana kilka dni temu przez „Four Paws” potwierdziła,
że Rosja zareagowała na cierpienia zwierząt,pozbawiające je naturalnego
środowiska i dobrostanu należnego gatunkowi. Stosowne zapisy prawne zostały
uchwalone.
Niestety, nie wiem, jak potoczył się los
niedźwiedzi i wilczków z Biesłanu. Gdzieś w głębi serca tli się nadzieja, że
poprawił się ich los, że mają odpowiednie warunki bytowania, wybiegi, są
stosownie żywione.
,
Rosyjska tradycja trzymania niedźwiedzi przy ludziach sięga odwiecznych czasów i walczyć ze starymi nawykami jest trudno.
Mało, kto rozumie nadal, że niedźwiedź jest zwierzęciem dzikim i jego miejsce jest w naturze, a nie w ludzkich domach, w cyrkach czy przydomowych klatkach i prywatnych ZOO. Że należy mu się normalne, niedźwiedzie życie, niedźwiedzie jedzenie i otoczenie, dobrostan zgodny z jego niedźwiedzią naturą.
To się jednak powoli zmienia w Rosji.
W rosyjskich mediach pojawiły się ostatnio informacje o uratowanych z domowych i prywatnych ZOO tragicznie przetrzymywanych niedźwiedziach, o tworzonych dla nich specjalnych azylach i sanktuariach, o „przedszkolach” dla osieroconych niedźwiadków.
,
Rosyjska tradycja trzymania niedźwiedzi przy ludziach sięga odwiecznych czasów i walczyć ze starymi nawykami jest trudno.
Takie widoki do niedawna można było zobaczyć w Rosji |
Bezmyślność ludzka nie ma granic |
Mało, kto rozumie nadal, że niedźwiedź jest zwierzęciem dzikim i jego miejsce jest w naturze, a nie w ludzkich domach, w cyrkach czy przydomowych klatkach i prywatnych ZOO. Że należy mu się normalne, niedźwiedzie życie, niedźwiedzie jedzenie i otoczenie, dobrostan zgodny z jego niedźwiedzią naturą.
To się jednak powoli zmienia w Rosji.
W rosyjskich mediach pojawiły się ostatnio informacje o uratowanych z domowych i prywatnych ZOO tragicznie przetrzymywanych niedźwiedziach, o tworzonych dla nich specjalnych azylach i sanktuariach, o „przedszkolach” dla osieroconych niedźwiadków.
Tygrys amurski ofiarowany Władimirowi Putinowi |
W Rosji ochronie tygrysów amurskich i innych dzikich kotów - panter śnieżnych patronuje sam prezydent Putin.
Symbol Rosji, jakim jest niedźwiedź
brunatny, także powinien być objęty takim patronatem, choć jego populacja na
razie nie jest zagrożona.
Ale wciąż w Rosji istnieje niska świadomość, że to jest dzikie zwierzę, któremu należy się szacunek i ochrona, a jego miejsce jest w lesie, na łonie natury a nie przy ludziach.
Oswojone niedźwiedzie już nie powrócą do natury, trzeba im zapewnić do kresu ich dni - odpowiednie dla gatunku warunki do życia - profesjonalne azyle i sanktuaria.
Ale wciąż w Rosji istnieje niska świadomość, że to jest dzikie zwierzę, któremu należy się szacunek i ochrona, a jego miejsce jest w lesie, na łonie natury a nie przy ludziach.
Oswojone niedźwiedzie już nie powrócą do natury, trzeba im zapewnić do kresu ich dni - odpowiednie dla gatunku warunki do życia - profesjonalne azyle i sanktuaria.
[1] „Four Pas”,
(Cztery Łapy) - o ongiś mała grupa
obrońców praw zwierząt w Austrii, która przekształciła się w międzynarodową
organizację działającą obecnie w trzynastu krajach. Dzięki działalności tej
organizacji w 1998 r. została zamknięta ostatnia farma futrzarska w Austrii, w
2005 r. wprowadzono tam ustawę o ochronie zwierząt, w 2009 r. – zakaz hodowli
zwierząt futerkowych i kurek nosek w klatkach, oraz mordowania kurcząt-
kogucików w pierwszym dniu ich życia z nakazem umożliwienia im życia na farmach
ekologicznych, wprowadzono w Austrii zakaz tresury dzikich zwierząt i ich
pokazywania w cyrkach. Na poziomie międzynarodowym, organizacja wymusiła w
latach 90-tych zakaz trzymania tańczących niedźwiedzi w Bułgarii, a tworzone
sanktuaria dla niedźwiedzi i dzikich kotów, poszkodowanych przez ludzi - cieszą się światowym uznaniem, tak samo jak
pomoc zwierzętom w krajach nawiedzonych klęskami żywiołowymi. Poznański azyl
dla niedźwiedzi powstał we współpracy z „Four Paws”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz