Jako mieszkanka Pomorza
Zachodniego i Szczecina, wbrew własnej woli znalazłam się w centrum wielkich
polsko-amerykańskich manewrów, skierowanych przeciwko Rosji w ramach
„odstraszania” i „wojny hybrydowej”. I wcale mi to nie odpowiada.
Anakonda-16
(Baltic
Region Training Event - BRTE, SWIFT RESPONSE, REMEGADE, Europe
Sabre Strike-2016 -Dragoon Ride II), a
także: Brilliant Capability 2016, Trident
Joust 2016, Baltops 2016, Atlantic
Resolve, Ramstein Alloy 2 – to nazwy wielkich ćwiczeń wojskowych i ich
segmentów, jakie USA pod egidą NATO lub razem z Polakami, zorganizowały wzdłuż
wschodniej granicy Rosji.
Dziesiątki tysięcy żołnierzy, masa sprzętu wojskowego i nieukrywane antyrosyjskie scenariusze ćwiczeń, w których, jak np. w ćwiczeniach Anakonda16 - wojska „niebieskich” (USA/Polska + reszta) walczą z „czerwonymi” (Rosja). Do tego dochodzi medialna retoryka antyrosyjska i buńczuczne oświadczenia polityków, przede wszystkim polskich i ukraińskich, w mniejszym stopniu państw dawnej „pribaltiki” czy Rumunii.
Takich prowokacji ze strony Zachodu Rosja nie miała od czasów II wojny światowej.
Dziesiątki tysięcy żołnierzy, masa sprzętu wojskowego i nieukrywane antyrosyjskie scenariusze ćwiczeń, w których, jak np. w ćwiczeniach Anakonda16 - wojska „niebieskich” (USA/Polska + reszta) walczą z „czerwonymi” (Rosja). Do tego dochodzi medialna retoryka antyrosyjska i buńczuczne oświadczenia polityków, przede wszystkim polskich i ukraińskich, w mniejszym stopniu państw dawnej „pribaltiki” czy Rumunii.
Takich prowokacji ze strony Zachodu Rosja nie miała od czasów II wojny światowej.
1. ANAKONDA-16
Wbrew
pozorom nie są to manewry NATO, lecz ćwiczenia wojsk przede wszystkim polskich
i amerykańskich z udziałem niewielkich jednostek wojsk z innych państw NATO i , tzw. „partnerskich:, m.in.
Ukrainy, które odbywają się w Polsce w dniach 7-17 czerwca br.
Manewry Anakonda, uważane za najważniejsze i najważniejsze ćwiczenia szkoleniowe wojska polskiego, odbywają się w Polsce po raz szósty, a z międzynarodową obsadą po raz trzeci.
Wprawdzie kierownictwo ćwiczeń twierdzi, że w manewrach biorą udział przedstawiciele 24 państw NATO i partnerskich (19+5), to trzon stanowią jednostki amerykańskie i polskie, czego większość to wojska amerykańskie, które ćwiczą w Polsce w sile 14 tys. żołnierzy, jednostki polskie wystawiły 12 tys. żołnierzy. 5 tys. wojaków - to wojska i służby pomocnicze pozostałych państw. Manewry prowadzone są w 7 głównych lokalizacjach ujętych w międzynarodowej strukturze dowodzenia m.in. na poligonie w Drawsku Pomorskim, w Żaganiu, w Ustce, w sztabie Wielonarodowego Północno-Wschodniego Korpusu NATO w Szczecinie, z użyciem czterech rodzajów sił zbrojnych: lądowych, lotniczych, morskich i wojsk specjalnych. W manewrach używa się 3 tys. różnego rodzaju pojazdów, 105 samolotów, helikopterów i dronów, oraz 12 okrętów marynarki wojennej.
Manewry Anakonda, uważane za najważniejsze i najważniejsze ćwiczenia szkoleniowe wojska polskiego, odbywają się w Polsce po raz szósty, a z międzynarodową obsadą po raz trzeci.
Wprawdzie kierownictwo ćwiczeń twierdzi, że w manewrach biorą udział przedstawiciele 24 państw NATO i partnerskich (19+5), to trzon stanowią jednostki amerykańskie i polskie, czego większość to wojska amerykańskie, które ćwiczą w Polsce w sile 14 tys. żołnierzy, jednostki polskie wystawiły 12 tys. żołnierzy. 5 tys. wojaków - to wojska i służby pomocnicze pozostałych państw. Manewry prowadzone są w 7 głównych lokalizacjach ujętych w międzynarodowej strukturze dowodzenia m.in. na poligonie w Drawsku Pomorskim, w Żaganiu, w Ustce, w sztabie Wielonarodowego Północno-Wschodniego Korpusu NATO w Szczecinie, z użyciem czterech rodzajów sił zbrojnych: lądowych, lotniczych, morskich i wojsk specjalnych. W manewrach używa się 3 tys. różnego rodzaju pojazdów, 105 samolotów, helikopterów i dronów, oraz 12 okrętów marynarki wojennej.
Jednocześnie
flota uderzeniowa NATO prowadzi odrębne ćwiczenie sił morskich BALTOPS na Bałtyku.
Gen. Federic Benjamin (Ben) Hodges |
Ćwiczenia odbywają się pod polskim, nie tyle dowództwem, co „kierownictwem” gen. broni Marka Tomaszyckiego, „dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych”, jego zastępcą też jest Polak, gen. bryg. Sławomir Wojciechowski. Kierownikiem ds. wojsk koalicyjnych jest Amerykanin, gen. Federic Benjamin (Ben) Hodges, dowódca wojsk lądowych USA w Europie, natomiast z-cą kierownika do działań taktycznych i ogniowych, jest również Polak - gen. broni Mirosław Różański, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych.
Jak widać nie ma tu żadnych wyższych oficerów NATO, jest wyłącznie polska i amerykańska generalicja.
W skład kierowniczej grupy Anakondy 16 wchodzą, jak podaję MON: „dowództwo operacyjne rodzajów sił zbrojnych, US Army Europe (USATEUR), dowództwo generalne rodzajów sił zbrojnych, połączone dowództwo wojsk lądowych NATO w Izmirze (LANDCOM) oraz Wielonarodowy Korpus Północ – Wschód (MNC-NE)”.
Anakonda-16 ma
segmenty ćwiczeń wybitnie kreowanych pod potrzeby USA.
Najważniejsze z nich - SWIFT RESPONSE, to ćwiczenia dot. międzykontynentalnego przerzutu strategiczny sił
USA do Polski oraz SABRE STRIKE 2016 - Dragoon Ride II obejmujące
przemieszczenie sił lądowych USA do krajów bałtyckich i prowadzenie operacji na ich
terytorium”[1].
W ramach tych ćwiczeń m.in. wielonarodowy batalion inżynieryjny wybudował w miejscowości Chełmo przeprawę na Wiśle dla ponad 300 amerykańskich transporterów, czołgów i innych pojazdów w drodze do krajów bałtyckich, pokazowy przemarsz wojsk odbędzie się 15 czerwca. W dniach 6-9 czerwca pierwsze 200 jednostek sprzętu wojskowego 2. pułku kawaleryjskiego amerykańskiej armii przekroczyły terytorium łotewskiej Łatgalii i Vidzeme w ramach ćwiczeń marszu Dragoon Ride II.
Inne ćwiczenia skierowane pod potrzeby USA odbyły się czerwca 10 czerwca. Pod osłoną ciemności polskie i amerykańscy wojska „aeromobilne” przeprowadziły szturm z wykorzystaniem 35 śmigłowców.
W ramach tych ćwiczeń m.in. wielonarodowy batalion inżynieryjny wybudował w miejscowości Chełmo przeprawę na Wiśle dla ponad 300 amerykańskich transporterów, czołgów i innych pojazdów w drodze do krajów bałtyckich, pokazowy przemarsz wojsk odbędzie się 15 czerwca. W dniach 6-9 czerwca pierwsze 200 jednostek sprzętu wojskowego 2. pułku kawaleryjskiego amerykańskiej armii przekroczyły terytorium łotewskiej Łatgalii i Vidzeme w ramach ćwiczeń marszu Dragoon Ride II.
Inne ćwiczenia skierowane pod potrzeby USA odbyły się czerwca 10 czerwca. Pod osłoną ciemności polskie i amerykańscy wojska „aeromobilne” przeprowadziły szturm z wykorzystaniem 35 śmigłowców.
Nie
obyło się bez incydentów i śmiertelnych wypadków. 7 czerwca, blisko 2 tys.
spadochroniarzy z Polski, USA i Wielkiej Brytanii przeprowadziło operację
powietrzno-desantową w okolicach Torunia, jednemu z nich nie otworzył się
spadochron, lądował na zapasowym.
Z powodu błędów logistycznych i braku zabezpieczenia kolumny amerykańskich ciężarówek z żołnierzami, jedna z ciężarówek tego samego dnia w okolicach Świętoszewa na Dolnym Śląsku miała kolizję z polskim samochodem osobowym. Polacy wjechali w ciężarówkę, gdy ta włączała się do ruchu na autostradzie A18. Zginał pasażer auta, kierowca w stanie ciężkim znajduje się w szpitalu. Amerykańskie samochody zjeżdżały z poligonu, nie uformowały jeszcze kolumny a miejsc ich przemieszczania nikt nie dozorował i nie zabezpieczał. Amerykańskiemu kierowcy nic się nie stało.
Z powodu błędów logistycznych i braku zabezpieczenia kolumny amerykańskich ciężarówek z żołnierzami, jedna z ciężarówek tego samego dnia w okolicach Świętoszewa na Dolnym Śląsku miała kolizję z polskim samochodem osobowym. Polacy wjechali w ciężarówkę, gdy ta włączała się do ruchu na autostradzie A18. Zginał pasażer auta, kierowca w stanie ciężkim znajduje się w szpitalu. Amerykańskie samochody zjeżdżały z poligonu, nie uformowały jeszcze kolumny a miejsc ich przemieszczania nikt nie dozorował i nie zabezpieczał. Amerykańskiemu kierowcy nic się nie stało.
2. TRIDENT JOUST
2016 I BRILLIANT
JUMP 2016
Ćwiczenia te, o charakterze certyfikacyjnym związane z logistyką i dowodzeniem, które bezpośrednio poprzedzały manewry
Anakonda-16 - zorganizowała (w dniach 30 maja – 3 czerwca) Kwatera Główna
Międzynarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO w Szczecinie.
Były one ostatecznym potwierdzeniem gotowości Korpusu do dowodzenia Siłą Bardzo Wysokiej Gotowości (Very High Readiness Joint Task Force - VJTF), zwaną również „szpicą”.
W wyniku postanowień Szczytu NATO w Newport z 2014 r., szczeciński Korpus NATO przekształca się w jednostkę NATO, która będzie przygotowana do szybkiej reakcji i natychmiastowego działania w rejonie Europy północno-wschodniej. Korpus NATO w Szczecinie ma być zdolny do „przyjmowania” „szpicy” i dowodzenia nią. Jest jedyną jednostką w strukturach NATO, która odpowiada za ściśle określone terytorium, tzn. za wschodnią flankę Sojuszu (ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Krajów Bałtyckich – Estonii, Litwy, Łotwy).
Manewry “Brilliant Capability 2016” były w założeniu ćwiczeniem, które potwierdza wzmocnioną rolę Korpusu w siłach NATO.
W manewrach uczestniczyło ok. tysiąca żołnierzy z m.in. z Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Polski. Szpica (VJTF) składa się z brygady lądowej wspomaganej przez lotnictwo, marynarkę wojenną i siły specjalne. Główna część tej szpicy, liczącej ok. 900 żołnierzy (batalion) powinna gotowa w ciągu 48 godz. do działań bojowych, pozostałe jednostki – w ciągu tygodnia.
Były to pierwsze ćwiczenia przerzucania szpicy, NATO chciało w Szczecinie przetrenować plan szybkiego reagowania „na wypadek konieczności udzielenia pomocy Polsce i krajom bałtyckim”.
Problemem NATO jest to, że szpica …działa rotacyjnie. Co roku inne państwo NATO tworzy jej główny trzon. Ten, który ma być sprawny do działań bojowych w ciągu dwóch dni, w tym roku tworzyła Hiszpania i jej 7. Brygada Lekkiej Piechoty „Galicia”.
Sztabowcy ze szczecińskiego Korpusu NATO przećwiczyli w porcie szczecińskim rozładunek ok. 500 szt. sprzętu wojskowego (transportowego i bojowego), z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, który z portu trafił na poligon w Żaganiu w ramach manewrów Anakonda-16.
Na razie Korpus był „odpowiedzialny za koordynację procesu związanego z przyjęciem i rozładunkiem transportu”, ale w przyszłości ma dowodzić „szpicą”, zgodnie z ustaleniami NATO przyjętymi dwa lata temu w Newport. Proces transformacji Korpusu ma się zakończyć w czerwcu 2017 roku. Wtedy szczecińska jednostka NATO przekształci się w kwaterę wysokiej gotowości bojowej.
Korpusem, istniejącym już 17 lat, dowodził gen. broni Manfred Hofmann, obserwatorami byli przedstawiciele 23 państw NATO, gościem specjalnym manewrów - gen. Salvatore Farina, dowódca Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych w Brunssum.
Były one ostatecznym potwierdzeniem gotowości Korpusu do dowodzenia Siłą Bardzo Wysokiej Gotowości (Very High Readiness Joint Task Force - VJTF), zwaną również „szpicą”.
W wyniku postanowień Szczytu NATO w Newport z 2014 r., szczeciński Korpus NATO przekształca się w jednostkę NATO, która będzie przygotowana do szybkiej reakcji i natychmiastowego działania w rejonie Europy północno-wschodniej. Korpus NATO w Szczecinie ma być zdolny do „przyjmowania” „szpicy” i dowodzenia nią. Jest jedyną jednostką w strukturach NATO, która odpowiada za ściśle określone terytorium, tzn. za wschodnią flankę Sojuszu (ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Krajów Bałtyckich – Estonii, Litwy, Łotwy).
Manewry “Brilliant Capability 2016” były w założeniu ćwiczeniem, które potwierdza wzmocnioną rolę Korpusu w siłach NATO.
W manewrach uczestniczyło ok. tysiąca żołnierzy z m.in. z Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Polski. Szpica (VJTF) składa się z brygady lądowej wspomaganej przez lotnictwo, marynarkę wojenną i siły specjalne. Główna część tej szpicy, liczącej ok. 900 żołnierzy (batalion) powinna gotowa w ciągu 48 godz. do działań bojowych, pozostałe jednostki – w ciągu tygodnia.
Były to pierwsze ćwiczenia przerzucania szpicy, NATO chciało w Szczecinie przetrenować plan szybkiego reagowania „na wypadek konieczności udzielenia pomocy Polsce i krajom bałtyckim”.
Problemem NATO jest to, że szpica …działa rotacyjnie. Co roku inne państwo NATO tworzy jej główny trzon. Ten, który ma być sprawny do działań bojowych w ciągu dwóch dni, w tym roku tworzyła Hiszpania i jej 7. Brygada Lekkiej Piechoty „Galicia”.
Sztabowcy ze szczecińskiego Korpusu NATO przećwiczyli w porcie szczecińskim rozładunek ok. 500 szt. sprzętu wojskowego (transportowego i bojowego), z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, który z portu trafił na poligon w Żaganiu w ramach manewrów Anakonda-16.
Na razie Korpus był „odpowiedzialny za koordynację procesu związanego z przyjęciem i rozładunkiem transportu”, ale w przyszłości ma dowodzić „szpicą”, zgodnie z ustaleniami NATO przyjętymi dwa lata temu w Newport. Proces transformacji Korpusu ma się zakończyć w czerwcu 2017 roku. Wtedy szczecińska jednostka NATO przekształci się w kwaterę wysokiej gotowości bojowej.
Korpusem, istniejącym już 17 lat, dowodził gen. broni Manfred Hofmann, obserwatorami byli przedstawiciele 23 państw NATO, gościem specjalnym manewrów - gen. Salvatore Farina, dowódca Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych w Brunssum.
Zgodnie
z ich oceną, „Brilliant Capability 2016” potwierdza zdolność Korpusu do natychmiastowej
reakcji w przypadku pojawienia się jakiegokolwiek zagrożenia na wschodniej
flance Sojuszu, a także zdolność do przyjmowania „szpicy” oraz dowodzenia nią,
gdyby Siła Bardzo Wysokiej Gotowości musiała zostać przerzucona w rejon Europy północno-wschodniej”.
„Chciałbym podkreślić, że jedną ze szczególnych cech Korpusu jest jego szeroko zakrojona wiedza i kompleksowa ocena sytuacji w regionie wschodniej flanki NATO, a zwłaszcza w Polsce oraz w trzech Państwach Bałtyckich, w których powołano do życia Jednostki Integracji NATO”[2] stwierdził gen. Salvatore Farina.
,
„Szpica NATO ze sztabem w Szczecinie nie jest gwarantem bezpieczeństwa na wschodniej flance Sojuszu” uważa natomiast gen. Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM. Jego zdaniem „szpica wymaga jeszcze sporych nakładów pracy. W tej chwili nie jest zdolna do działania. Szpica NATO ma osiągnąć pełną gotowość w przyszłym roku. (…) Szpica dopiero się tworzy. Duży udział jest w tym Polski. Powiedziałbym, że zbyt duży. Konieczne jest zaangażowanie Amerykanów, ale chociażby naszych niemieckich przyjaciół, bo tylko wtedy rzeczywiście będzie można mówić o kolektywnej obronie” uważa gen. Polko.
„Chciałbym podkreślić, że jedną ze szczególnych cech Korpusu jest jego szeroko zakrojona wiedza i kompleksowa ocena sytuacji w regionie wschodniej flanki NATO, a zwłaszcza w Polsce oraz w trzech Państwach Bałtyckich, w których powołano do życia Jednostki Integracji NATO”[2] stwierdził gen. Salvatore Farina.
,
„Szpica NATO ze sztabem w Szczecinie nie jest gwarantem bezpieczeństwa na wschodniej flance Sojuszu” uważa natomiast gen. Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM. Jego zdaniem „szpica wymaga jeszcze sporych nakładów pracy. W tej chwili nie jest zdolna do działania. Szpica NATO ma osiągnąć pełną gotowość w przyszłym roku. (…) Szpica dopiero się tworzy. Duży udział jest w tym Polski. Powiedziałbym, że zbyt duży. Konieczne jest zaangażowanie Amerykanów, ale chociażby naszych niemieckich przyjaciół, bo tylko wtedy rzeczywiście będzie można mówić o kolektywnej obronie” uważa gen. Polko.
I to poniekąd prawda, bowiem Korpus nie
partycypował w logistyce wojsk amerykańskich na manewry w Polsce, ani też tej
logistyki nie opracowywał.
Dla jednostek USA przygotowano ćwiczenia Anakonda zgodnie z amerykańską zasadą
podziału dowództw na tzw. force usera
(organizację zaplecza logistycznego w warunkach bojowych) i force providera (szkolenie bojowe), bez
udziału Korpusu NATO w Szczecinie.
Na ćwiczenia Anakondy, prowadzone na poligonie w Drawsku Pomorskim, kilkuset żołnierzy USA przyleciało… wynajętym, wielkim cywilnym jumbo jet’em, drugim co do "pojemności" na świecie - Boeing 747(400), który lądował na lotnisku w Goleniowe koło Szczecina (1.06). Wcześniej do szczecińskiego portu Amerykanie przywieźli swój sprzęt, także "cywilnymi" statkami - "samochodowacami". Logistyka Amerykanów była oparta o cywilny transport, co ewidentnie ogranicza mobilność amerykańskiej armii.
"Jumbo jet" na lotnisku w Goleniowie k. Szczecina |
Na ćwiczenia Anakondy, prowadzone na poligonie w Drawsku Pomorskim, kilkuset żołnierzy USA przyleciało… wynajętym, wielkim cywilnym jumbo jet’em, drugim co do "pojemności" na świecie - Boeing 747(400), który lądował na lotnisku w Goleniowe koło Szczecina (1.06). Wcześniej do szczecińskiego portu Amerykanie przywieźli swój sprzęt, także "cywilnymi" statkami - "samochodowacami". Logistyka Amerykanów była oparta o cywilny transport, co ewidentnie ogranicza mobilność amerykańskiej armii.
Rozładunek amerykańskiego sprzętu w szczecińskim porcie |
W centrum amoku. Część 2.
pod linkiem:
http://sophico21.blogspot.com/2016/06/w-centrum-amoku-cz-2-baltops-2016.html
[2] Jednostki Integracji NATO (NATO Force Integration Units – NFIUs)
działają pod dowództwem Międzynarodowego Korpusu Północno-Wschodniego
NATO w Szczecinie. Są to niewielkie, czterdziestoosobowe centrale z
międzynarodowym personelem. Gdyby na wschodniej flance Sojuszu miało dojść do
kryzysu, ich zadaniem będzie wspieranie Korpusu, m.in. w
wyznaczaniu szlaków transportowych oraz gromadzeniu niezbędnych informacji ,po
to, by „szpica” mogła dostać się w rejon działania najszybciej jak to możliwe”
Polska stała się protektoratem USA. I będzie przyszłym polem bitwy po agresji kryminalnego kartelu US/NATO na Rosję. jasny gwint
OdpowiedzUsuńNiestety, taka możliwość realnie istnieje.
Usuń