A
wszystko, dlatego, że się euro-nacjonalistom i euro-sceptykom nie podoba
arabska imigracja. Demolować Irak, Libię, czy Syrię – to z ochotą, jak ponosić tego
konsekwencję – to już nie.
Brytyjczycy
postanowili się z UE wypisać, ale już nie przewidzieli konsekwencji. Podzielili
się prawie jak polskie społeczeństwo, głęboko i żarliwie. Zwyciężyła minimalnie
opcja wyjścia z UE. Teraz są w szoku, jutro będzie kac i bolesne trzeźwienie.
Szkocja
i Irlandia mają, i publicznie sygnalizują, odrębne poglądy od reszty Brytyjczyków,
z UE nie chcą się wypisać i zabierają się do … odłączenia od Wielkiej Brytanii.
Oczywiście za pomocą referendum. Jak wygrają – i się odłączą, Irlandia Północna,
niewykluczone, połączy się z Irlandią, Szkocja licho wie, co zrobi, może też
wejdzie w jakieś federacyjne związki z …Irlandią. A ja już nie będę pisała, jako miejsce
urodzenia: „Edinburgh - Wlk. Brytania”, lecz np. Szkocja, albo …Irlandia.
Kiedy
na wyspach Albionu zdrowo się zakotłuje, a zakotłuje się i to mocno, to Zachód
będzie miał kolejną zagwozdkę – jak
traktować referendum na Krymie i jego wyjście najpierw z Ukrainy, a potem
połączenie się z Rosją? I jak będzie wyglądało to całe gadanie o
niedopuszczalnej zmianie granic w Europie i naruszaniu bezpieczeństwa przez
Rosję?
Na
razie trwają gospodarcze umizgi i łaszenie się wobec Rosji państw europejskich,
które na antyrosyjskich sankcjach i rosyjskich retorsjach sporo tracą, a ich liczące
dziesiątki lat powiązania ekonomiczne wymagają większego zacieśnienia.
Głupio
na tym wszystkim wyszły też USA, straciły, bowiem silnego poplecznika z UE w
antyrosyjskiej dywersji, pozostanie im tylko już Polska, a ta stoi okrakiem nad
brzytwą i nie bardzo wie, przynajmniej jej obecne władze, czy być albo nie być
w UE.
Lider
PiS już zabrał głos i polskie media tym się upajają: tylko państwa narodowe, w
100% suwerenne w zjednoczonej Europie, trzeba zmienić unijne traktaty. Co samo
w sobie jest nierealną mrzonką. Kaczyński stracił też Camerona, wspólnika w
rozrabianiu Unii. Został sam na placu boju. Na względy UE – nie może liczyć. Na
poparcie ponad połowy polskiego społeczeństwa – też nie ma, co liczyć.
Bruksela
w wąskim gronie państw-założycieli UE zażądała natychmiastowego opuszczenia, UE
przez Wlk. Brytanię, bo ma dosyć burdelu i musi się realnie zastanowić, co robić
dalej: obustronna utrata rynku zbytu, zobowiązania płatnicze, rygory strefy Schengen, częściowo w Wlk. Brytanii obowiązujące,
itp., to problemy wymagające pilnego rozwiązania. Polska czuje się obrażona, że
do tego grona nie została zaproszona, zapominając, że w UE jest dopiero od
2004r. i do założycieli UE - nie należy. Megalomania obecnych władz sięga zenitu.
Szczyt
NATO, który zapowiadał się prawie po myśli Polski, teraz może okazać się klęską
wszelkich marzeń Warszawy. Polska miała zawsze wsparcie Wlk. Brytanii, teraz
też w NATO od Brytyjczyków je dostanie, ale stanowisk przeciwnych będzie miała
więcej, niż do tej pory, niewątpliwie stanowiska Niemiec czy innych „starych” państw
unijnych zaostrzą się.
Układ
sił w Europie nieco się wyklarował. USA + Wlk. Brytania oraz Kanada, to teraz jeden
blok, nazwijmy go „amerykański”, wybitnie antyrosyjski, i drugi „unijny”, ale
wewnętrznie podzielony: na Niemcy + stare „jądro” Wspólnoty niecierpiące na rusofobię
i na dawne kraje socjalistyczne z Polską na czele, z tendencjami
nacjonalistycznymi, eurosceptycznymi i w stanie ciężkiej rusofobii.
No
i pozostaje Rosja. A obok niej - blok "amerykański", widzący w Rosji swego
strategicznego wroga i UE, która z coraz większym pożądaniem patrzy na
normalizację stosunków z Rosją, (w czym m.in. Wlk. Brytania przeszkadzała) i
tamtejszy rynek konsumencki.
Uff.
Jak na aurę ponad 30+C, to zdecydowanie za dużo. I chociaż jestem w 100%
Brytyjką z racji urodzenia (wszystko, co się urodziło na Wyspach Brytyjskich
jest własnością Korony Brytyjskiej), cała ta albiońska awantura mnie nie
cieszy.
"Lider PiS już zabrał głos i polskie media tym się upajają: tylko państwa narodowe, w 100% suwerenne w zjednoczonej Europie, trzeba zmienić unijne traktaty. Co samo w sobie jest nierealną mrzonką."
OdpowiedzUsuńDlaczego? Dlaczego Polska miałaby się podporządkowywać kaprysom brukselaków?
Beztuby, sprawa jest nader prosta, skoro umową międzynarodową i to ratyfikowaną, nb poprzedzoną ową ratyfikację ogólnonarodowym referendum - przyjęliśmy członkostwo w UE, to zgodnie z prawem przyjęliśmy także pewne zobowiązania, w tym ograniczenia suwerenności, m.in. o nadrzędności prawa unijnego nad krajowym.
OdpowiedzUsuń"Brukselaki" to także Polacy, reprezentanci naszego państwa - w Komisji Europejskiej, Parlamencie Europejskim i licznych instytucjach unijnych.
Nie ma czegoś takiego jak "UE + Polska", jest "UE = Polska".
Jak nie chcemy słuchać "Brukselaków" to znaczy że nie chcemy słuchać samych siebie.
Francuska europosłanka Pani Eva Joly w ostatnim Le Monde Diplomatique twierdzi,że w wyniku oszustw w rajach podatkowych Unia rocznie traci bilion euro. A rządzi nią 30 tysięcy biurokratów zajęci wyłącznie dbałością o swoje uposażenia. To już lepiej rozpędzić to towarzystwo. jasny gwint
OdpowiedzUsuńPolska jest tego pięknym przykładem i nie potrafi stworzyć warunków by statki polskiej floty handlowej wróciły pod polską banderę. Opłaca im się pływać pod banderą krajów z "rajów podatkowych".
UsuńChcieliśmy kapitalizmu, to go mamy. Liczy się wyłącznie zysk, czyli wyprodukować najmniejszym kosztem, korzystnie sprzedać i mieś z tego duży zysk.
Oszustwa były, są i będą tak długo, jak pieniądz będzie dla ludzi największą wartością.
Oszukują wyszsycy, wielcy i prostaczkowie, ludzie różnych wyznań i orientacji politycznych, taka natura człowieka.
Media i promocje tylko podnoszą ten pęd do fortuny, kreują pożądanie, nobilitują pazerność i cwaniactwo.
Polska jest tego tego realnym przykładem.