Przedstawiony przez Biuro
Bezpieczeństwa Narodowego (BBN), organ doradczy prezydenta RP (24 lipca 2015
r.) projekt „Doktryny Bezpieczeństwa Narodowego RP” jest dokumentem
przerażającym. Narusza wiele zapisów polskiej konstytucji. Ponad to, nie tylko publicznie
obnaża słabość polskiego państwa, które widzi swoje porażki w polityce
zagranicznej czy krytyczne postawy i opinie społeczeństwa - jako skutek
propagandy i dezinformacji, przede wszystkim Rosji, odbierając tym samym Polakom
i obserwatorom zagranicznym, prawo do suwerennej jego oceny. Ale także proponuje
organom państwa, w tym kontrwywiadowi, „eliminację źródeł dezinformacji” wykrytych
na podstawie „stałego monitoringu przekazu propagandowego ukierunkowanego na
Polskę i dyskredytującego polską politykę zagraniczną”.
„Eliminacja
źródła” (poz.31 pozycja 11 w rozdz. 3 „Koncepcje zadań operacyjnych w zakresie
bezpieczeństwa informacyjnego RP), to w praktyce wywiadów - fizyczna eliminacja
człowieka lub jego pojmanie i zatrzymanie, bądź wydalenie z kraju. Zgodnie z
Doktryną, ma ona być prowadzone w ramach zapobiegawczych „działań
kontrwywiadowczych” (należących do „głównych zadań sektora publicznego”)
skierowanych przeciwko „aktywizacji przez obce państwo”, w domyśle Rosję,
wybranych grup społecznych, realizujących „cele sprzeczne z interesem RP” (pkt
30 poz.17).
Do
takiej grupy społecznej kontrwywiad może zaliczyć polskich dziennikarzy,
publicystów i komentatorów politycznych, publikujących swoje artykuły i opinie za
pośrednictwem „Sputnika”. Np. mnie, red. Zofię Bąbczyńską-Jelonek, za
notoryczne krytykowanie szefów polskiej dyplomacji, czy polityki zagranicznej
RP. Mogę za to zostać przez tajniaków zatrzymana lub „wyeliminowana”. Podobne represje
dot. też dziennikarzy innych państw oraz osób wyrażających swoje opinie w
internecie - na forach społecznościowych, czatach, w prowadzonych blogach itp.
A także dot. to polskich mediów, które współpracują z „zewnętrznymi źródłami
dezinformacji i propagandy”.
Polacy w oczach BBN
Autorzy
projektu „Doktryny…” ocenili, że w Polsce społeczeństwo obywatelskie
funkcjonuje niedoskonale a tożsamość narodowa Polaków jest mizerna, dlatego
zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego z tego powodu, może być rozpowszechnianie
i powielanie treści propagandowych pokazujących w negatywnym świetle polską
rację stanu. „co de facto szkodzi
interesom państwa”. (pkt 5).
Do
tego „zagrożenia” polskiej racji stanu, będzie można zaliczyć np. prezentowaną
powszechnie, nie tylko w rosyjskich mediach, rusofobię lub kuriozalne
wystąpienia szefów polskiej dyplomacji.
Ponieważ
Polacy, wg Doktryny, źle funkcjonują jako obywatele, tj. nie prezentują
postaw oczekiwanych państwo, a na dodatek polityka informacyjna państwa jest
fatalna (pkt 6, poz.1), dlatego podatni są na wrogą perswazję, agresywne
działania propagandowe i dywersję ideologiczną. Wszystko to powoduje, zdaniem
BBN, że pojawiają się i rozwijają wśród Polaków postawy antypaństwowe, agresywne
i defetystyczne. Na dodatek z tego samego powodu narastają u Polaków negatywne
postawy społeczne, a nawet, jak zapisano w Doktrynie, powstają i rozwijają się
konflikty społeczne, zgodne z intencjami „przeciwnika informacyjnego”. Z
dalszych zapisów dokumentu wynika, że dotyczy to konfliktów wśród mniejszości
polskiej na Litwie, Ukrainie i Białorusi, inspirowanych przez rosyjską
propagandę (pkt.23, poz.6 oraz pkt 32, poz.10).
Zdaniem
BBN, w Polsce istnieją lub są tworzone tzw. „agentury wpływów”, kreowane z
zagranicy i „inspirowane do zakładania lub finansowania partii politycznych”, co
jest zakamuflowanym pomówieniem partii Mateusza Piskorskiego o jej finansowanie
z Rosji. Ten sam zarzut odnosi się do organizacji społecznych „wspierających i
realizujących obce interesy w Polsce”. Do nich będzie można zaliczyć na mocy
Dekretu organizacje czy instytucje, organizujące np. oddolnie „Dni Rosji w Polsce”,
albo władze uczelni zapraszające ambasadora Rosji na wykład nt. polityki
zagranicznej FR. Są też wg BBN w Polsce bliżej nieokreśleni „agenci zmiany
sterowani z zewnątrz”, stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
Z
powodu ”agresji informacyjno-propagandowej” obniżają się „morale” Polaków,
które wpływają negatywnie na „polityczno-militarne procesy decyzyjne”.
Po
takiej diagnozie, znakomita większość Polaków w kraju i zagranicą, powinna się
obrazić na władzę. Przede wszystkim za próbę pozbawienia ich prawa do
kierowania własnym życiem, podejmowania suwerennych decyzji, ograniczenia im
samodzielnego myślenia czy wyrażania własnego, autonomicznego zdania, tylko
dlatego, że nie podzielają „polskiej racji stanu”, albo nie akceptują
określonych przez władze „polskich interesów” np. w postaci działań
antyrosyjskich lub kontrowersyjnych opinii ministra Schetyny.
Warto
jest przypomnieć zapisy konstytucji RP, w której wyraźnie zapisano, że Polska
jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli (art.1), a nie wyłącznie władzy, że władza
zwierzchnia w RP należy do Narodu (art.4, pkt 1), tym samym Naród ma
niezbywalne prawo do wyrażania własnego zdania na temat państwa i nie musi się
ono akurat podobać władzy.
Polskie pięty Achillesowe
W
projekcie Doktryny wiele poświecono uwagi prezentowaniu na zewnątrz polskiej
polityki zagranicznej oraz stosunkom z mniejszościami polskimi we wschodnich państwach
transgranicznych.
Analitycy
BBN stwierdzają, że media o zasięgu międzynarodowym szerzą „treści
antypolskie”(pkt 23, poz.10). Tworzą one, w obiegu informacyjnym na Zachodzie -
obraz Polski, jako kraju ksenofobicznego i antysemickiego, inspirują konflikt
polsko-litewski „na tle mniejszości polskiej na Litwie”, w szczególności zaś
„możliwość tworzenia przez służby specjalne wrażenia istnienia zbrojnego
separatyzmu na Wileńszczyźnie”. Inspirują również „konflikt polsko-ukraiński na
tle historycznym przy możliwym zastosowaniu zamachów terrorystycznych, rzekomo
dokonywanych przez Ukraińcom Polakom i odwrotnie”.
Czytając
tekst projektowanej Doktryny, można odnieść wrażenie, że negatywne oceny
Polski, ujawniane publicznie w kraju i zagranicą, dot. polityki zagranicznej RP
(pkt 23 poz. 3 i 4) i wywołujące nastroje antypolskie” w zagranicznych
społeczeństwach i elitach politycznych, zwłaszcza państw UE i NATO (pkt.26
poz.3) – są wynikiem działań wrogiej propagandy państw ościennych, przede wszystkim
Rosji, natomiast nie mają swoich źródeł w samej Polsce czy w polskim MSZ.
Ta
sama sugestia wpływu czynników zewnętrznych dotyczy wszelkich konfliktów i
napięć w stosunkach międzynarodowych Polski, bilateralnych i
multibilateralnych (pkt. 23), np. na Litwie.
Urabianie mediów,
wykorzystywanie trolli
Bezpieczeństwo
informacyjne Polski, wymaga wg Doktryny, współpracy państwa z mediami, m.in. w
celu „wdrażania mechanizmów kontrinformacji” i „uświadamiania obywateli na
poziomie narodowym” (pkt.30, poz.16).
Mniejszości
polskie mają być objęte powszechnym dostępem do mediów elektronicznych (radia i
TV). Jednym z zadań jest też „tworzenie silnej konkurencji dla mediów
rosyjskich, jako głównego przekaźnika informacji /propagandy”(pkt. 31 poz.10). Wykorzystanie
potencjału mediów, zgodnie z Doktryną, odbywać się będzie w ramach ofensywnych
działań operacyjnych państwa (pkt 47), m.in. przez opracowanie procedur
współpracy z mediami masowymi, wybranymi do walki informacyjnej (pkt. 47 poz.
3). Administracja państwa i jej służby zacieśnią z nimi współpracę (pkt 47 poz.
4). Przewiduje się także stworzenie silnego kanału informacyjnego, m.in.
poprzez przekształcenia programowe TVP Polonia i wykorzystanie internetu do
prowadzenia walki informacyjnej. W walce tej uczestniczyć ma „samorganizujące
się społeczeństwo obywatelskie” czyli tzw. „dobre trolle”. (pkt 33, poz.4).
Moim zdaniem
Pomysły
BBN, można żartobliwie podsumować stwierdzeniem jednego z Internautów: „Jeszcze
parę lat i spokojnie będzie można zmienić nazwę SPUTNIK na WOLNA EUROPA. Tym
razem nie z Monachium, a z Moskwy Efekt ten sam”.
Mówiąc
już poważniej, walka z niezależnymi mediami, przede wszystkim z MIA „Russja
Segodnia” i jej polskojęzycznym „Sputnikiem” wchodzi w fazę szalenie
niebezpieczną.
Wiele
założeń proponowanej Doktryny sięga po zakazane konstytucyjnie praktyki
(cenzura prewencyjna), wskrzesza instytucje skompromitowane jak np. Urząd
Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk z czasów PRL. Narusza elementarne prawa
konstytucyjne Polaków dot. ich wolności, m.in. wolności do własnej opinii i jej
upowszechniania, narusza międzynarodowe standardy dot. wolności mediów.
Doktryna niesie Polakom, zwłaszcza dziennikarzom, współpracującymi z
zagranicznymi redakcjami (rosyjskimi przede wszystkim), ze względu na wyznawane
przez nich idee i poglądy oraz wygłaszane publicznie opinie i sądy - groźbę
represji, szykan, zagrożenie nietykalności osobistej, a nawet zagrożenia życia.
A
wszystko, dlatego, że ktoś publicznie skrytykował, w rosyjskich i innych zagranicznych
mediach, poczynania polskiej dyplomacji.
Słusznie
zresztą.
Link
do stron BBN i projektu „Dyrektywy”:
Opublikowano
MIA Russja Segodnia/ Sputnik (Rosja)
"Wolna Europa"przemieszcza się do Rosji
29 lipca 2015r
http://pl.sputniknews.com/polska/20150730/746981.html
O metodach walki władzy z "zewnętrzną propagandą"
czyli z zagranicznymi mediami
i opiniami w Internecie,
proponowanymi w projektowanej Dyrektywie" w kolejnym materiale.
czyli z zagranicznymi mediami
i opiniami w Internecie,
proponowanymi w projektowanej Dyrektywie" w kolejnym materiale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz