Aleksander I |
Ludzie śpiewają ją w Polsce
po kościołach w czasie uroczystości związanych ze świętami narodowymi, często z udziałem władz państwowych. Śpiewają z namaszczeniem, w podniosłym nastroju, czasem ze łzami w oczach
i stojąc na baczność, nie wiedząc, że pieśń została napisana jako hymn dziękczynny dla cesarza Imperium
Rosyjskiego, jak wtedy w Warszawie określano rosyjskiego cara, Aleksandra I, i stanowi
apoteozę sprzymierzenia dwóch bratnich narodów – polskiego i rosyjskiego pod egidą anioła pokoju. Pikanterię
tego faktu podkreśla jeszcze obecna melodia pieśni, zapożyczona z innej, znanej
Polakom pieśni kościelnej „Serdeczna Matko”, która jest po prostu jedną z arii francuskiej opery komicznej - „Le sekret” Daniela Aubera.
Tekst hymnu ukazał się także
na łamach wrześniowego numeru z 1816 r „Gazety – Korespondenta Warszawskiego i
Zagranicznego” (nr 74), oraz w innych polskich pismach wydawanych w Warszawie.
„Wspomniana nieraz w naszej gazecie pieśń ulubiona ludu angielskiego „God save the King” - donosiła w tamtych dniach „Gazeta Warszawska” (nr. 63) - poddała myśl znanemu z literatury ojczystej Jaśnie Panu Alojzemu Felińskiemu do napisania w tymże duchu pieśni narodowej w języku polskim. (…) Jego Cesarzowiczowska Mość, Wielki Książę Konstanty raczył z tego powodu oświadczyć autorowi ukontentowanie swoje. Jaśnie Pan kapitan Koszewski z pułki 4-go piechoty zrobił do tego hymnu stosowną muzykę, podług której, dobrane z pomiędzy wojskowych różnego rodzaju głosy odśpiewają co niedzielę ten hymn podczas kościelnej wojskowej parady w kościele ojców karmelitów – a reszta wojska zaśpiewa chór, kończący każdą strofę. Oby te modły – pisze dalej „Gazeta Warszawska” - z głębi przejętych wdzięcznością serc wznoszone do Boga, w stolicy Królestwa i od wiernego ludu w całym kraju powtarzane, przedłużyły w późne lata najdroższe życie Aleksandra I, najukochańszego monarchy i ojca naszego, któremu tak wiele dobrodziejstw winni jesteśmy”.
„Wspomniana nieraz w naszej gazecie pieśń ulubiona ludu angielskiego „God save the King” - donosiła w tamtych dniach „Gazeta Warszawska” (nr. 63) - poddała myśl znanemu z literatury ojczystej Jaśnie Panu Alojzemu Felińskiemu do napisania w tymże duchu pieśni narodowej w języku polskim. (…) Jego Cesarzowiczowska Mość, Wielki Książę Konstanty raczył z tego powodu oświadczyć autorowi ukontentowanie swoje. Jaśnie Pan kapitan Koszewski z pułki 4-go piechoty zrobił do tego hymnu stosowną muzykę, podług której, dobrane z pomiędzy wojskowych różnego rodzaju głosy odśpiewają co niedzielę ten hymn podczas kościelnej wojskowej parady w kościele ojców karmelitów – a reszta wojska zaśpiewa chór, kończący każdą strofę. Oby te modły – pisze dalej „Gazeta Warszawska” - z głębi przejętych wdzięcznością serc wznoszone do Boga, w stolicy Królestwa i od wiernego ludu w całym kraju powtarzane, przedłużyły w późne lata najdroższe życie Aleksandra I, najukochańszego monarchy i ojca naszego, któremu tak wiele dobrodziejstw winni jesteśmy”.
Aleksandrowi I, wnukowi carycy
Katarzyny II Wielkiej, który pokonał Napoleona i odniósł zwycięstwo na Kongresie
Wiedeńskim (X.1814 – V.1815), Polacy zawdzięczają przekształcenie utworzonego przez
Napoleona Księstwa Warszawskiego w Królestwo Polskie z carem, jako jego królem.
W Warszawie Aleksander I był dziewięć razy między 1815r. a 1825r.
Utworzenie przez
niego Królestwa Polskiego i zakres jego wolności (równość wszystkich obywateli wobec prawa, wolność religii i druku) wywoływały niezadowolenie elit
rosyjskich, które zarzucały carowi lekkomyślność w podejściu do Polaków i ostrzegały
go przed polskimi rewoltami i buntami.
My, Aleksander I Cesarz Wszech Rosji, Król Polski... |
Prawykonanie hymnu „Boże! Coś Polskę….” odbyło się z okazji
imienin cesarzowej Marii Teodorówny, matki cara Aleksandra I - 3 sierpnia
1816r., w czasie mszy odprawionej na dziedzińcu pałacu Saskiego, jak relacjonuje „Gazeta Warszawska”
– w otoczeniu „gwardii
cesarsko-rosyjskiej i wojsk liniowych polskich (…) ogółem kilkanaście tysięcy
ludzi”.
Sam car Aleksander I wraz
z wielkim księciem Konstantym wysłuchał dedykowanego mu hymnu - 6 października
1816 r., uczestnicząc w mszy wojskowej „u Panien Wizytek”.
Przyjazd cara do Warszawy
uczczono lawiną wierszy, operami, obrazami wielu ówczesnych znakomitych i pośledniejszych
twórców ( m.in. J.K. Bogusławskiego, J.T. Corallego (Korali), M.Poczybut-Oldanowskiego,
L.Osińskiego, J.D. Minesowicza) a car sowicie ich wynagradzał stanowiskami,
apanażami, orderami lub brylantowymi pierścieniami. Taki pierścień otrzymał m.in.
znany polski kompozytor Józef Elsner za „Te Deum” ofiarowane carowi rok wcześniej (1815r.). Znakomity
ówczesny uczony, ks. Onufry Kopczyński opublikował wiersz „Ad Alexandrum Rossiarum
Imperatorem, Polonia – eque Regem, terras suas invisentem”. Dla „wskrzesiciela
Polski” wznoszono w Warszawie bramy triumfalne, zaś sam wielki Tadeusz Kościuszko
wspomagał ich budowę swoim „wdowim groszem”.
Hymn „Boże!, coś Polskę… bardzo szybko stał się stałym
elementem ceremonii kościelno-patriotycznych i po przeróbkach oryginalnego tekstu
Falińskiego pod aktualne potrzeby ideowo-polityczne - pełni tę rolę do
dzisiaj.
Boże! Coś Polskę…
(tekst oryginalny)
Boże!, coś Polskę przez
tak liczne wieki
Otaczał blaskiem potęgi i
chwały
I tarczą swojej zasłaniał
opieki
Od nieszczęść, które
powalić ją miały
Chór:
Przed Twe ołtarze zanosim
błaganie,
Naszego króla zachowaj
nam Panie!
*
Ty, coś ją potem, tknięty
jej upadkiem
Wspierał walczącą za
najświętszą sprawę,
I chcąc świat cały mieć
jej męstwa świadkiem
Wśród samych nieszczęść
pomnożył jej chwałę!
Chór:
Przed Twe ołtarze zanosim
błaganie,
Naszego króla zachowaj
nam Panie!
*
Ty, coś na koniec nowymi
ją cudy
Wskrzesił, i sławne z
klęsk wzajemnych w boju
Połączył ze sobą dwa
bratnie ludy
Pod jedno berło Anioła
pokoju.
Chór:
Przed Twe ołtarze zanosim
błaganie,
Naszego króla zachowaj
nam Panie!
*
Wróć nowej Polsce
świętość starożytną
I spraw, niech pod Nim
szczęśliwą zostanie,
Niech sprzymierzone dwa
narody kwitną
I błogosławią Jego
panowanie.
Chór:
Przed Twe ołtarze zanosim
błaganie,
Naszego króla zachowaj
nam Panie!
***
Warto zastanowić się nad
tekstem tego hymnu, zwłaszcza jego dwóch ostatnich zwrotek, bo prawda w nich
zawarta 200 lat temu, jest aktualna do dzisiaj.
Braterstwo obu narodów, polskiego i rosyjskiego, pod berłem anioła pokoju - jest nadal potrzebne.
Braterstwo obu narodów, polskiego i rosyjskiego, pod berłem anioła pokoju - jest nadal potrzebne.
Słynny polonez Kurpińskiego "Witaj królu" również został skomponowany ku czci cara Rosji.
OdpowiedzUsuńPopadający w skrają rusofobię dostojnicy obecnej władzy cywilnej i kościelnej, zgodnie z preferowaną ideologią antyrosyjskości powinni zakazać śpiewania "Boże !, coś Polskę...." przez Polaków, zwłaszcza tych "prawdziwych"....
OdpowiedzUsuńWszak nie godzi się "prawdziwemu" Polakowi i katolikowi - posługiwać się w uroczystościach patriotycznych - pieśnią która jest hymnem stworzonym na cześć i chwałę rosyjskiego cara, który był tez królem Polski.
Filharmonie też powinny mieć zakaz wykonywania poloneza Kurpińskiego, rozgłośnie radiowe - jego nadawania a wytwornie płytowe i studia nagrań - jego zapisywania na nośnikach.
Skoro rusofobia jest elementem polskiej polityki zagranicznej, wewnątrzkrajowej (obronnej, edukacyjnej, propagandowej itp) - to powinna być realizowana w sposób kompleksowy, a nie wybiórczy!