17 lipca 2015

Bez rusofobii – dzień jest nieudany



Walka ze Sputnikiem i straszenie krajów unijnych agresją Rosji, zwłaszcza z wykorzystaniem podłoża emocjonalnego, świadomie czy też mniej świadomie, weszła na pole szalenie niebezpieczne, na pole działań, które społeczeństwom państw unijnych niesie dewastację ludzkiej psychiki, niszczy ich osobowość. 



 „Zosiu - mam więcej pojęcia, niż ta cała wasza zasr…na redakcja. Teraz powoli zaczynam dochodzić do przekonania, że redakcja Sputnik Polska, - to komentujący na tym profilu + parę śmieci z KGB” - stwierdził na Facebook’u  Kulgawczyk Konrad, w dyskusji na temat szefa rosyjskiej dyplomacji, który był bohaterem opinii Jakuba Korejby na stronie internetowej polskiej edycji Sputnika. Zarzuciłam mu, że nie ma pojęcia o służbie dyplomatycznej, zwłaszcza w Rosji. Przy okazji zainspirował mnie on do bliższego przyjrzenia się komentarzom artykułów, informacji i opinii prezentowanych przez polską redakcję Sputnika i ich autorom. Nie tylko bowiem p. Kulgawczyk tak reaguje.

Od niedawna polscy czytelnicy mają możliwość wyrażania swego zdania także bezpośrednio na stronie internetowej Sputnika, wcześniej mogli to robić na Facebooku (FB). Takim „dyżurnym” rusofobem jak Kulgawczyk i panoszący się na stronie internetowej Sputnika, był do niedawna polskojęzyczny komentator, posługujący się skradzionym nickiem i tożsamością Internauty z Urugwaju - Alfonso Mortadelli, który, nb. swoją działalność na FB zakończył w listopadzie 2011r.

W gronie komentatorów-rusofobów, jacy ujawniają się w rosyjskim medium, jest kilku niejako „dyżurnych”, reagujących negatywnie na każdy bez mała ukazujący się tekst i posługujących się utartymi stereotypami oraz specyficznym, zmanierowanym, często nawet wulgarnym językiem. Tradycyjnie dla nich - Rosjanin jest określany pogardliwie z ukraińska - kacapem, głupkiem wg gwary lwowskiej. Rosja jest - RoSSją lub RuSSją, w nawiązaniu do nazistowskiej symboliki SS lub Kacapią albo Kacaplandem, w której panuje korupcja, zamordyzm i bieda. Jak dowodzi Kulgawczyk Konrad, „w Soczi też psy dupami szczekają, tym bardziej teraz po powodzi” , „ (…) Rosję Zachód ekonomicznie dorzyna, a porozumienie z Iranem jest tylko jednym z ostatnich gwoździ do trumny”.

Władza na Kremlu – to KGB, a prezydent Putin – to Fiutin, od fiuta, czyli męskiego przyrodzenia lub – Putler, w nawiązaniu do nazwiska Adolfa Hitlera.  Są to niejako określenia-wytrychy, po których można rozpoznać natychmiast „dyżurnego” rusofoba.

Umożliwienie przez redakcję Sputnika komentowania zamieszczanych treści jest korzystne dla obu stron i to z wielorakich powodów. 
Czytelnikom z Polski – daje szanse ujawnienia, nie zawsze w Polsce aprobowanych opinii i emocji. Dziennikarzom i komentatorom Sputnika – szansę poznania poglądów ich odbiorców. Analitycy, socjolodzy, psycholodzy i psychiatrzy społeczni - mają tu kopalnię wiedzy o polskim społeczeństwie, czy też sposobach walki z niewygodnym źródłem informacji dla określonych kręgów społecznych, m.in. polityków i innych przedstawicieli władzy.

Wiele osób piszących komentarze, zawodowo lub prywatnie, nie do końca zdaje sobie sprawę, że mimo anonimowości skrywanej pod nickiem, zdradzają one stan wiedzy, emocji i psychiki ich autora.

Nieuzasadniona osobistymi doświadczeniami agresja werbalna (słowna), skierowana m.in. do nieznanych osobiście, ale publicznych osób, jak np. prezydenta Putina, jest w pewnym sensie objawem chorobowym, odbiegającym od normy ogólnie przyjętych zachowań społecznych ludzi. Jest upustem nagromadzonych negatywnych emocji, wywołanych osobistymi problemami. Np. uczuciem strachu przed Rosją, notorycznie wywoływanego medialnie przez polskich i zachodnich polityków i dziennikarzy.

Znakomity, nieżyjący już polski naukowiec-psychiatra, prof. Antoni Kępiński, w  książce „Psychopatie”, zwraca uwagę, że zasadnicza orientacja w otaczającym nas świecie jest domeną tzw. pierwszej fazy metabolizmu informacyjnego, tj naszego życia uczuciowo-nastrojowego. Na tym poziomie kształtuje się system wartości. Druga faza, racjonalno-wolicjonalna (oparta na rozumie, wiedzy i wolnej woli człowieka), jest jakby nadbudową, u człowieka niezwykle rozległą, ale niemogącą istnieć samodzielnie bez fundamentu pierwszej fazy poznawania świata. 
Człowiek, który tłumi swoje uczucia i emocje, traci w końcu rozeznanie w tym, co lubi, a czego nie lubi, co piękne a co brzydkie, co dobre a co złe.  Żyje tym, co wypada, a co nie wypada, co wolno a czego nie wolno. Np. tym, że w Polsce wypada atakować werbalnie Rosję, nie wypada o niej mówić pozytywnie. Wikła się w buszu wzorców i nakazów, które narzuca mu otaczający go świat, jako hierarchię wartości. Zwłaszcza w lansowany nieustannie w języku unijnych czy zachodnich polityków i mediów obowiązek aprobowania przeróżnych „wartości”: świata Zachodu, zachodnich demokracji,unijnych.

Prof. Kępiński wyraźnie zaznacza w swojej książce o psychopatiach, że system wartości powinien być wypracowany przez każdego człowieka - indywidualne, a to jest możliwe wyłącznie przy silnej motywacji emocjonalnej. Jeśli jej brakuje, człowiek chwyta się różnych zewnętrznych form (np. proponowanej przez polskich polityków i większość mediów – antyrosyjskości), które stają się jego systemem wartości. Przestaje żyć tym, co w nim autentycznie tkwi, ale żyje „z drugiej ręki”. Nie ma już własnych przekonań i własnego zdania. Jest, jak to określał Czesław Miłosz, znakomity polski poeta i noblista - „zniewolonym umysłem”.

Ludzie, którzy uginają się pod presją społeczną, jak dowodzi prof. Kępiński zatracają spontaniczność życia, ich system wartości staje się systemem wartości otoczenia. Żyją tym, czego otoczenie od nich żąda. Tacy ludzie są z reguły zakłamani, gdyż zawsze w środku coś się w nich burzy, buntuje, przeciwko narzuconemu z zewnątrz porządkowi. W omawianym przypadku, można powiedzieć, że narzucana ludziom, przez media, edukację i ośrodki władzy, rusofobia niszczy ich osobowość. To, co w tych ludziach jest ich własne, spontaniczne, zostało przez nich odrzucone, potępione, uznane za zło tkwiące w ludzkiej naturze. Nakazy i zakazy stały się główną treścią przeżyć tych ludzi.

W gronie rusofobów można też wyodrębnić grupę zawodowych manipulatorów, pracujących na konkretne zlecenia oraz konformistów, którzy wprawdzie pod naciskiem społecznym, ale świadomie objawiają rusofobię, w celu budowania wymaganego image, np. przez środowisko, w którym pracują, władze firmy, rodzinę, kręgi towarzyskie, itp.

Agencja informacyjna Sputnik, należąca do koncernu medialnego MIA „Russia Segodnia” i powstała m.in. na bazie wcześniej znanego Polakom „Głosu Rosji” - rozpoczęła pracę na globalnym rynku medialnym 10 listopada 2014r., w tym także polskim.  Dostarcza alternatywnych informacji o Rosji i świecie za pomocą rozgłośni radiowej i platformy internetowej – własnej strony internetowej i przez społeczność Facebooka. Swoje multimedialne treści nadaje w kilkudziesięciu językach świata. Polska redakcja Sputnika publikuje swoje informacje w ciągu dnia, ale Sputnik to też całodobowe programy w jęz. angielskim, chińskim, arabskim i hiszpańskim i regionalne redakcje pracujące non-stop w Waszyngtonie, Kairze, Pekinie i Montevideo. To także redakcje zlokalizowane w stolicach największych państw świata, m.in. w Paryżu, Brukseli i Londynie.

Światowy zakres Sputnika i coraz większa jego akceptacja, jako dostawcy informacji, także dla polskich mediów - wywołała szalony opór świata Zachodu, który poczuł się zagrożony utratą monopolu serwowania wiedzy o świecie i objawianiem „jedynej prawdy” o nim. Zachodnia propaganda  straciła barierę ochronną przed krytyką, zwłaszcza interpretacji wydarzeń na Ukrainie czy działań Rosji na arenie międzynarodowej. Pojawienie Sputnika na rynku medialnym okrzyknięto w UE i na Zachodzie elementem tzw. rosyjskiej wojny hybrydowej, elementem rosyjskiej propagandy zagrażającej zachodnim wartościom. I wypowiedziano mu wojnę.

Obowiązująca w Polsce czy UE rusofobia, jest dla wielu ludzi obowiązkiem narzuconym, który, jeśli jest spełniany, to często wbrew ich woli, by nie narazić się opinii otoczenia. Do którego naginają się wbrew swoim przekonaniom i uczuciom.
„Jest to fałszywe charisma, którego człowiek się chwyta, by nie żyć w pustce, by być aprobowanym przez społeczeństwo, by w chaosie swoich przeżyć, dzięki niemu stworzyć pewien porządek W historii ludzkości mamy aż za wiele przykładów ulegania takim fałszywym celom – pisał prawie czterdzieści lat temu w swojej książce prof. Kępiński, - dla których ludzie nieraz poświęcali własne i cudze życie”. Uwagi prof. Kępińskiego jak widać nadal są aktualne.

Niewielu jest jednak wśród czytelników Sputnika - Kulgawczyków. I nie wszyscy mają zniewolone umysły. A i on sam nie ma lekkiego życia w cyberprzestrzeni Sputnika. „Pan, chyba sam siebie nie słyszy  – odpowiada mu na FB Jadwiga Wadolowska - Proszę jeszcze raz przeczytać swoje własne posty. To Pan innych obraża i nie popisuje się Pan wiedzą. (…) Proszę wysłuchać dyskusji w angielskiej House of Lords lub House of Commons, dadzą Panu wiele do myślenia jak przebiega dyskusja. Nie po raz pierwszy spotkałam się z Pana wypowiedziami i dlatego zadałam sobie trud ich skomentowania. Szczerze mówiąc, mogłam/powinnam potraktować je milczeniem”.

13 komentarzy:

  1. Opowiadała mi moja Mama, że przed II wojną tak ogromnie straszono wszystkich tą złą Rosją, że nawet diabła bali się mniej. Kiedy w pierwszej deportacji ze Stanisławowa mroźną lutową nocą dano ludziom pół godziny na spakowanie (oczywiście w panice zabrali papierowe pieniądze, którymi potem palono, by w blasku płomyka się ogrzać - a nie ciepłe swetry, ubrania, jedzenie) - wszyscy myśleli, ze jadą na śmierć. Droga była ciężka, ponad 40 dni w wagonach bydlęcych, przerażające zimno, wiatr, głód... Dziadkowie, Mama i kilkoro małych dzieci przetrwali tę podróż.
    Wysadzono ich za Permem, wozami przewieziono do jakiegoś „pasiołka”, dano chleb (zawsze za mało), siekiery i zostawiono ich. Dziadek budowniczy z synami zaczął budować dom z beli dla swojej rodziny. W lesie można było nauczyć się żyć. Ale trzeba było przestawić psychikę, na pracę, na wspólne przetrwanie. Młodość, energia, świeże powietrze, zwłaszcza 15 maja, w imieniny Zofii (mojej Mamy), gdy tego dnia wybuchła syberyjska wiosna - spowodowały, że Mama, gdy tylko przyjechał komendant, zgodziła się na prace przy wyrębie lasu. Innym, niestety, ich rodzice nie pozwolili. Wielu, wielu z nich zmarło…
    Historia dzielnej Zosi - barwna, także tragiczna. W 40 stopniowym mrozie (ale na szczęście bez wiatru) wyrębywała przeogromne drzewa, pracowała przy spławianiu ich na rzekę, ratowano ją, gdy rwąca jak Rio Grande rzeka Kama porwała ją na stercie pali... Temperament nie pozwolił Jej milczeć, gdy w dyskusji z młodymi Rosjanami broniła Polski, że Polska długo broniła się przed Niemcami - dyskusja skończyła się, jak to wśród młodych, rękoczynami, a komendant, który nadjechał, nie rozpatrywał, kto zaczął, o co poszło - tylko do łagru... Dwa i pół roku w łagrze. Długa i trudna opowieść. Sam łagier wojenny to coś, o czym trudno mówić. 400 kobiet w jednej piwnicy betonowej. Na zewnątrz siarczysty mróz, wewnątrz duchota, brak powietrza, ciasno. Tak ciasno, że tylko 200 mogło leżeć na boku, pozostałe stać, a gdy jedna się próbowała obrócić, pozostałe 200 także… Gdy Zosia samotna (jedyna tam Polka) nie miała sił dostać się do zupy (nie miała też łyżki) – pomogła jej jakaś Rosjanka, wywalczyła siłą kawałek strawy i podzieliła łyżką. Gdy Zosia umierała, opuchnięta z głodu, oślepła z niedożywienia - życie ratowała Jej żona komendanta, lekarka, Tatarka. Gdy zamarzła na śniegu, kilkadziesiąt kobiet rzuciło się Ją masować, i tak przywróciły Jej życie…W łagrze były najstraszniejsze mafie, ich bano się najbardziej…
    Jej córka Aldona (cz.1)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cz 2. Gdy ewakuowano łagier, bo front się zbliżał – Mama została w zaspie śnieżnej, by potem na piechotę, i jak się da wrócić do Ojczyzny…Zdążyć walczyć o Polskę. Jeszcze z oddali słyszała nawoływania koleżanek, Rosjanek, by wróciła, że nie da rady dojść do Polski, że za daleko… że kiedyś ta wojna się skończy i odnajdzie bliskich… Kiedy Mama rok temu umierała, szeptała imiona bliskich, i imiona Tamtych koleżanek – Tania, Swieta…
    Wracała Zosia do Polski, do rodziny, walczyć o Polskę. Tysiące kilometrów i głód, głód. Opowiadała, iż naturalne było, że ktoś ją przenocował, ze ktoś podzielił się (ostatnim kęsem chleba, kawałkiem ziemniaka, cebuli). Wychowana w skrajnej rusofobii – przetrwała wywózkę na Ural, 2 i pół roku łagru, ciężką drogę do Polski., tylko dzięki pomocy zwykłych Rosjan, którym było niemniej ciężko i straszno…Po latach spotkała Matula swoją Mamę i rodzeństwo w Polsce, kości mojego dziadka- Jej Ojca spoczywają gdzieś w głębi poduralskich lasów.
    Dziwne, pomieszane, straszne losy…
    Zdążyła Zosia dotrzeć do Lwowa, była świadkiem nie do pojęcia okrutnych zbrodni banderowskich… Została łączniczką AK. Tak bardzo chciała walczyć o Polskę, że podejmowała się najtrudniejszych zadań, przenosiła i przewoziła pociągiem walizy z bronią… Kilka razy, gdy pociąg wjeżdżał na peron we Lwowie – Niemcy wyłapywali wszystkich (obóz, rozstrzelania). Pewnego razu w łapance, ustawiono Zosię obok młodej kobiety, strasznie rozpaczającej, że wyszła tylko po chleb, że w domu zamknięte malutkie dzieci, Ze prosi, że błaga, by ją wypuszczono, by tylko otworzyła te drzwi, i poprosiła sąsiadów o pomoc. I że wróci na śmierć!
    Moja Mama, Moja Dzielna Mama, wyrwała się przed pluton niemiecki i zaczęła krzyczeć: „zabijcie mnie, nie zabijajcie dzieci i matek!…”
    Złapał Zosię oficer niemiecki i wyprowadził z łapanki. Kiedy Ją wypuszczał, zasalutował Jej. A co z tamtą kobietą i co z tamtymi dziećmi? Nikt nie wie…
    Wojna, straszna wojna, niepojęta wojna, niepojęte manipulacje milionami istot…
    To nie koniec historii wojennych Zosi. Ciosy zadane Jej przez Polaków, Jej, która piekielną drogą dotarła do Polski – były jeszcze okrutniejsze…
    Nigdy mnie nie uczyła Moja Mama nienawiści do Rosji. Do nikogo. Zawsze tylko bała się wojny.
    Moja Zofia pokazała nie tylko odwagę, ale przede wszystkim wielką uczciwość wewnętrzną. Nigdy nie była odznaczana, nie ubiegała się o odszkodowania wojenne, czy za pobyt w łagrze, czy za pozostawione majątki. Gdy namawiałam Ją, by mając głodową rentę zapisała się do Związku Sybiraków – podarła oryginały ciężko zdobytych dokumentów z Syberii i dumnie powiedziała, że skoro nie uwierzono Jej, jak wiele zawdzięcza tysiącom zwykłych rosyjskich ludzi, pomagającym Jej, ratującym życie, dzielący się okruszkiem chleba, bijący się w ciężkim łagrze o łyżkę zupy dla Niej, chroniący i podający w najtrudniejszym momencie rękę, jak Pani doktor zdobywająca dla Mamy lekarstwa, których po prostu pod kołem podbiegunowym, w łagrze nie było-, to ona obejdzie się bez tych kilku groszy.. A wojna, deportacje, łagry, mordy – to decyzje polityków.
    O Takich ludziach nie pisze się książek, nie śpiewa pieśni – to jest „niepoprawne” z wielu, wielu względów… Ale tacy ludzie byli, jeszcze są.

    Jej córka Aldona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za piękne świadectwo. Żadne koniunktury polityczne nie mogą zatrzeć pamięci o tych wydarzeniach i o takich szlachetnych, wspaniałych ludziach.

      Usuń
    2. Pani Aldono, przyłączam się do podziękowań. Cieszę się że Pani Rodzina przeżyła szczęśliwie trudne lata w Rosji w czasie wojny. I cieszę się że zachowała Pani i Pani Bliscy serdeczną pamięć o Rosjanach, który pomagali Polakom wywiezionym do ich kraju.Takie świadectwa, jakie Pani zaprezentowała są szalenie ważne.
      Najserdeczniej pozdrawiam.

      Usuń
  3. "Dostarcza alternatywnych informacji o Rosji i świecie" hehe to samo można powiedzieć o "obiektywnej inaczej" RT czy o większości prokremlowskich mediów. Rosja to nie Kacapia, są tam ludzie jak wszędzie na świecie, miłujacy pokój, tolerancyjni, kulturalni, serdeczni - sam znam takich Rosjan, ale sa w mniejszości, zastraszeni przez kacapów własnie, takich samych którzy szerzyli na bagnetach idee kominternowskie w 1920, takich samych NKWD-owskich kacapów "oswobodzicieli" w latach 40-ych. To co władza wybrana w końcu przez społeczeństwo rosyjskie wyprawia, od czasów 1-ej wojny czeczeńskiej, i kolejne, atak na Gruzję, aneksję Krymu i wojnę na wschodzie Ukrainy to jest oczywiście w wydaniu rosyjskich mediów prawo do samostanowienia Rosji, obrona przed imperializmem USA, kwestia trudnych relacji wewnątrz strefy wpływów. A kto z taką Rosją tyrana Putina chce współpracować? To co pokazuje Rosja z Iranem - dążenie do jak najszybszej sprzedaży broni, nie technologii prospołecznych, rozwojowych tylko siejących zniszczenie jak w Syrii i pozostałych krajach islamskich. Domagacie się szacunku? Na światowy szacunek waszego Prezydenta, państwa to trzeba zasłużyć, na pewno nie wywołując wojny w imię odbudowy imperium Romanowów, i nie okradając własny Naród, i nie mordując własnych obywateli. Polityka dezinformacji u nas nie działa. Może dlatego pierwsi się uwolniliśmy od takiego garba, i dobrze na tym wyszliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, wyjątkowo nie kasuję komentarza, ale w przyszłości proszę bez używania takich pejoratywnych określeń pod adresem Rosjan jak "kacap"., a prezydenta Putina - "tyran".
      Pierwsze określenie - to wulgaryzm, drugie - to pomówienie.
      Jeśli stawiane są jakieś zarzuty pod adresem jakiegoś państwa czy osoby - proszę je merytorycznie uzasadniać, w tym przypadku - "okradanie" narodu, mordów własnych obywateli, "atak" na Gruzję , itp.
      Na marginesie - wg wszelkich zachodnich raportów, jakie przygotowano dla ONZ, UE i organizacji międzynarodowych - to prezydent Gruzji, Michaił Saakaszwili napadł zbrojnie na Osetię oraz stacjonujące na pograniczu wojska ONZ. Rosja na Gruzję nie napadła, zareagowała dopiero na ataki wojsk gruzińskich na rosyjskie oddziały w barwach ONZ i ostrzał rakietami cywilnych obiektów ( w tym budynek misji OBWE) i ofiary w ludności cywilnej w Osetii Południowej.
      Warto najpierw poznać takie raporty a potem stawiać zarzuty pod adresem Rosji.
      Nie reprezentuję ani Rosji ani Rosjan, wyrażam swoje osobiste zdanie na określony temat, zatem adresowanie zarzutów czy pretensji ("domagacie się szacunku", itp.), pod moim adresem - jest bez sensu..
      Poza tym proszę wyrażać się włącznie we własnym imieniu a nie enigmatycznych "nas".
      Przy kolejnej próbie takiego sposobu dyskutowania - komentarz Anonima wyląduje w koszu, nie zostanie opublikowany.
      To było jedyne ostrzeżenie- drugiego już nie będzie
      Mój blog ma żelazne zasady dyskutowania - są one sprecyzowane i ujawnione po prawej stronie bloga.
      Proszę je przestrzegać.

      Usuń
    2. Szanowna Pani, mój błąd z tą anonimowością - nie wiedziałem jak ale naprawiony. Jesli twierdzi pani, że prezydent Putin to demokrata miłujacy pokój to np. śmierć Niemcowa temu przeczy, podobnie polityczne procesy oponentów. Ciekawe, że sami Rosjanie są w opozycji do pani twierdzeń. Twierdzenie, że Gruzja wywołała wojnę z Rosją stoi w sprzeczności z ustaleniami: np. tu [...]To Rosja sprowokowała ten konflikt - tak o wojnie gruzińsko-rosyjskiej sprzed 5 lat mówi dr Adam Eberhardt z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak podkreśla, Rosja swoimi działaniami powodowała, że konflikt wydawał się nieunikniony. Chodzi tu o koncentrację rosyjskich wojsk na Północnym Kaukazie, ataki na gruzińskie enklawy na terytorium Osetii, czy też zamach na lidera progruzińskich władz. Rosja dążyła do konfliktu, a prezydent Micheil Saakaszwili podjął działania uprzedzające - ocenia ekspert. Jak dodaje, manewr prezydentowi Gruzji się nie udał, on sam przegrał wojnę.[...] http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/905914,Piec-lat-od-wojny-w-Gruzji-To-Rosja-sprowokowala-ten-konflikt wkleił bym jeszcze przechwycone nagranie rosyjskich dowódców, ale odnoszę wrażenie, że i tak nie przekonam. Jeśli twierdzi pani, że separatyści to ochotnicy dysponujacy nowoczesnym rosyjskim ciężkim uzbrojeniem, dowodzeni przez amatorów a nie przez oficerów i generałów rosyjskich to odsyłam do raportów rosyjskich organizacji "matek żołnierzy", do świadectw samych poborowych(!!!), do nagrań sposobów "rekrutacji" tych "ochotników" do artykułów w prasie miedzynarodowej. Jeśli uważa pani, że Rosja w ramach obecnego porządku prawnego, geopolitycznego ma prawo do wywoływania wojen, do zajmowania terenów z nia graniczących to gratuluje podejścia. Przypomnę, że z Polską również graniczy, a w mentalności "siłowników" wiecznie żywe "kura nie ptica polsza nie zagranica"... Rozumiem, że "krymskich zielonych ludzików", jeśli kiedyś pojawią się na terenach Polski będzie pani witała chlebem i solą? Jak można wmawiać czytelnikom, że konieczne są jakieś dodatkowe dowody na określenie Putina jako tyran? Moim zdaniem to krwawy tyran! a dowodów skolko ugodno w każdym medium, w każdym języku, wystarczy odrobina dobrej woli, dostęp do sieci i obiektywizm. Czego pani życzę. Pozdrawiam Arkadiusz Staniszewski

      Usuń
    3. Panie Arkadiuszu,
      jak okazuje się można normalnie, kulturalnie dyskutować, nawet jeśli mamy odrębne oceny sytuacji.
      Twierdzenie,że prezydent Putin jest odpowiedzialny za śmierć Niemcowa jest nadużyciem. Nie ma ku temu żadnych dowodów, a śledztwo się toczy.
      Sam Niemcow miał marginalne znaczenie dla rosyjskiej opozycji i nikomu nie wadził, chyba wyłącznie własnej żonie z powodu zbyt hulaszczego trybu życia.Zabito go wszak w towarzystwie ukraińskiej kochanki.
      Często oponenci Putina, którzy mają procesy, mają też sporo problemów z przestrzeganiem rosyjskiego prawa, zwłaszcza dot. spraw ekonomicznych, płacenia podatków ect. I nawet międzynarodowe trybunały w tej materii nie pomagają, bo zarzuty są realnie udokumentowane.
      Co do Gruzji, nad polskimi analizami, zwłaszcza autorstwa ekspertów OSW - stawiam oficjalne raporty komisji międzynarodowych i niezależnych.
      5-dniową awanturę zbrojną na Kaukazie wywołała Gruzja. I to mając w odwodach amerykańskich marines, którzy dzień wcześniej oficjalnie zakończyli manewry w Gruzji. Działania "uprzedzające", to nic innego jak nocny ostrzał rakietami stolicy Osetii południowej i wojsk ONZ rozgradzających Osetię od Gruzji przez armię gruzińską To są fakty. A ja z faktami - nie dyskutuje.
      cz.2 - niżej

      Usuń
    4. Cz. 2
      Panie Arkadiuszu,
      co do "separatystów", to proszę pamiętać, że we wschodniej Ukrainie, w Donbasie były i są nadal czynne są zakłady zbrojeniowe i doskonali fachowcy, technika wojskowa jaką dysponują powstańcy nie jest wprawdzie nowoczesnym sprzętem rosyjskim, jak Pan mniema, ale produkcja owych zakładów, do niedawna współpracujących z Rosją - szła na sprzedaż na rynek rosyjski jak i rodzimy.
      Republiki Łagańska i Doniecka przejęły także tamtejsze garnizony wojskowe z uzbrojeniem i składem osobowym, który nie przeszedł na stronę sił rządowych.
      Więc uzbrojenie, kadra oficerska itp. jest rodzima, etnicznych Rosjan z Ukrainy plus ochotnicy i ew. instruktorzy z Rosji.
      Co do enigmatycznych "zielonych ludzików" to na jeszcze ukraińskim Krymie stacjonowało, zgodnie z umowami bilateralnymi między Rosją a Ukraina - kilkanaście tysięcy rosyjskich żołnierzy oraz Flota Czarnomorska FR. A stacjonują tam od czasów ...carycy Katarzyny II. Nieprzerwanie.
      Żadnych "zielonych ludzików" tam Rosja nie wysyłała, bo nie musiała. Ona miała swoich żołnierzy na Krymie od wieków. Aneksji zbrojnej też nie dokonała, bo niby jak, skoro tam zbrojnie była od stuleci?
      Wojsko rosyjskie na Krymie nie oddało żadnego strzału, nikt nie zginął, nikt nie został ranny. Część ukraińskich jednostek wojskowych, która tam stacjonowała - została na Krymie, reszta wraz z uzbrojeniem i sprzętem wróciła cała i zdrowa na Ukrainę.
      Krym był zawsze rosyjski - mentalnie, kulturowo, językowo. Inkorporacja z Rosją była naturalnym i nieuchronnym zjawiskiem.
      cz. 3 - niżej

      Usuń
    5. cz. 3
      Panie Arkadiuszu,
      co do naszego graniczenia z Rosją, to inwazja "zielonych ludzików" nam nie groziła i nie grozi.
      Proszę sobie odpowiedzieć, zgodnie z logiką - po co Rosji aneksja Polski? Jaki miałaby w tym interes dla siebie?
      jeśli możemy mieć problemy to z bojówkami nacjonalistycznego, ukraińskiego Prawego Sektora, który swoje militarne i bandyckie działania przeniósł do zachodniej Ukrainy, na pogranicze z Polską.
      Prezydent Putin nie jest żadnym "krwawym tyranem" i żadnej wojny na Ukrainie czy w Gruzji - nie wywoływał.
      Jest natomiast wiele dowodów i to niezbitych - w postaci ujawnionych depesz z ambasad USA, ujawnionych analiz instytucji pracujących dla służb wywiadowczych USA oficjalnych wypowiedzi pracowników gabinetu prezydenta Obamy i wreszcie jego samego - że awantury zbrojne na Ukrainie wywołały Stany Zjednoczone, przy wydatnej współpracy szefów dyplomacji Polski oraz Szwecji i RFN.
      Jak Pan widzi, panie Arkadiuszu, korzystam z dostępu do sieci, wiedzę czerpię z różnych źródeł, korzystam z opinii na renomowanych ekspertów zachodnich, głównie niemieckich, instytutów i fundacji takich partii jak CDU czy SPD oraz rządu niemieckiego.
      Jeśli zada sobie Pan trud i przeglądnie moje opinie, analizy i artykuły, publikowane w blogu, to w przypisach podane są źródła mojej wiedzy.Także te, o których wspominam wyżej.
      Poza tym - nam też kontakty ze stroną rosyjską, więc i szanse na porównania i weryfikowanie wiedzy.
      Rosję znam z autopsji, byłam tam ostatni raz 2 lata temu, na jesieni będę tam znowu.
      Dlatego nie zgadzam się z Pana tezą, że Putin jest "krwawym tyranem" a Rosja wywołuje wojny, nie udowodnił mi Pan tej tezy, Pana argumenty są do zbicia.
      Argumentuje Pan nie faktami i rzetelną dokumentacją źródłową, ale pomówieniami, insynuacjami i domysłami.
      A to nie są dla mnie żadne dowody na to,że Władimir Putin jest tyranem, na dodatek krwawym. tak samo, jak brak dowodów, na to, że Rosja wywołuje wojny zagranicą.
      Gdyby Putin był krwawym tyranem - wojska rosyjskie były by od dawna nad Dnieprem i w Kijowie.
      Nie zabiegał by też o przestrzeganie postanowień z Mińska i nie zmuszał kanclerz Niemiec czy prezydenta Francji, wreszcie samego prezydenta USA, by temperowali wojenne zapędy Ukrainy. A robi to nieustannie. Proponuje zaglądnąć na strony internetowe Kremla, takie informacje są tam podawane natychmiast, po rosyjsku i po angielsku..
      Dla mnie prezydent Putin jest niewątpliwie jednym z najznakomitszych polityków współczesnego świata, pragmatyczny, bardzo inteligentny, przewidywalny i szalenie odpowiedzialny za Rosję.
      Bardzo go szanuję i cenie jako polityka o światowym formacje.
      Pozdrawiam i zapraszam do dalszych interesujących dyskusji.

      Usuń
  4. Pokręcone losy Polaków i ich uzależnienie od krzyża, który prawdopodobnie jak większość Polaków utożsamiają z polskością w myśl hasła "Bóg , Honor , Ojczyzna" bardzo dobrze przedstawia ten film -wart obejrzenia do końca.

    https://www.youtube.com/watch?v=gxdzU0p_RcI

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń