24 czerwca 2014

Amerykański gwałt europejskimi siłami na demokracji i działania Rosji



W sprawie Ukrainy powstał niewidzialny mur, za którym to, co w demokracjach Zachodu jest uznane powszechnie za niedozwolone, karalne a w Rosji przez Zachód publicznie potępiane i nagłaśniane, na Ukrainie - jest dozwolone, aprobowane a skandale wyciszane. Prawo międzynarodowe i demokratyczne standardy - na Ukrainie zostały zdeptane relatywnym traktowaniem i podwójnymi standardami.


W fajerwerkach politycznych tyrad i gestów USA i UE, sugerujących dążenia Zachodu do stabilizacji i położenia kresu masakrze ludności na południowym wschodzie Ukrainy, władze Kijowa w represjach wobec zbuntowanych regionów poszły na całość. 
Po zaprzysiężeniu nowego prezydenta, sięgnięto po najcięższą broń i zastosowano niedozwolone środki militarne wobec ludności. Premier Ukrainy zapowiedział, że będzie unicestwiał „podludzi”, generalicja, – że należy przeprowadzić przesiedlenia i czystki etniczne. Ludność w obrębie działań wojskowych odcinana jest od dostępu do wody i energii, bombardowane są szpitale i obiekty socjalne. Zdesperowani ludzie uciekają przed wojną do zachodniej Rosji, na Krym lub na zachód Ukrainy. Liczba ich sięga dziesiątków tysięcy, co potwierdza ONZ i OBWE. Polska uchodźcom z Krymu i z Ukrainy odmawia azylu. 
Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Kraju zapowiedziała jednostronną demarkację granicy z Rosją a prezydent Poroszenko, – że, owszem, wstrzyma działania wojenne dopiero wtedy, gdy Ukraina będzie miała kontrolę nad swoimi granicami. Bojówkarze z Prawego Sektora zdemolowali teren ambasady rosyjskiej w Kijowie a pod ambasadą, szef ukraińskiej dyplomacji śpiewał publicznie sprośne piosenki o Putinie, nazywając go wulgarnym określeniem penisa. Do szerokiego asortymentu szykan wobec rosyjskiej żurnalistyki, pracującej na Ukrainie dorzucono ostrzelania. 
Wielomiesięczne i bezowocne domaganie się Rosji od Ukrainy zapłacenia miliardowych (USD) rachunków za gaz i zakręcenie w efekcie kurka z gazem dla niewypłacalnego klienta, media zachodnie potraktowały, jako skandal i naciski polityczne, choć przyznały, że w obrocie towarami na wolnym rynku, to, co robi Rosja jest to normalną praktyką. 
Zachód bez względu na bilans ofiar prowadzi na Ukrainie wojnę z Rosją. Przy czym pod pojęciem Zachodu należy rozumieć, w tym przypadku, USA i transatlantyckie lobby w UE i Kanadzie. Do tego chóru antyrosyjskiego włączyły się też niektóre państwa członkowskie Rady Bezpieczeństwa ONZ, blokując rezolucje potępiającą Ukrainę za napad na rosyjską ambasadę.

Polska także ma swoje za uszami. Sprawę zamordowanego na Ukrainie w niewyjaśnionych okolicznościach polskiego historyka, MSZ radykalnie wycisza, twierdząc, że to na „życzenie rodziny”. 
Od zaprzysiężenia nowego prezydenta na Ukrainie nie minęły 2 tygodnie a rozzuchwalone władze Kijowa zdają się mówić polskim przysłowiem: „hulaj dusza, piekła nie ma”.

Zachodnie media za całe ukraińskie zło nadal obarczają Rosje. "Nadzieje, które pojawiły się po wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w Normandii, okazały się złudzeniem. Moskwa traktuje Ukrainę w niezmiennie brutalny sposób" - pisze "Die Welt", po decyzji Moskwy wstrzymania dostaw gazu dla Ukrainy.


Skuteczne działania Rosji, dzień po dniu

Mimo tego całego medialnego jazgotu, Rosja konsekwentnie i systematycznie prowadzi działania mające na celu powstrzymanie masakry ludności na Ukrainie. Są to działania dyplomatyczne, wielokierunkowe i jak się okazuje skuteczne. Zastrzelenie dwóch dziennikarzy rosyjskich w Ługańsku i blokada w RB ONZ rezolucji w sprawie ataku na ambasadę w Kijowie – przelały jednak miarkę cierpliwości Rosji.

17 czerwca 2014 r. późnym wieczorem prezydent Władimir Putin sięgnął po telefon i zadzwoni do prezydenta Poroszenki. 
To była trudna rozmowa. Komunikat Kremla jest bardzo lakoniczny. Natomiast skutki tej rozmowy – znamienne.  
Rozmowa prezydenta Putina wymusiła na Ukrainie konkretne, przełomowe działania i decyzje, w przeciwieństwie do podobnych rozmów prowadzonych od miesięcy z Kijowem ze strony USA czy UE.

 Nie wiem, jakich argumentów użył w tej rozmowie prezydent Rosji wobec Petro Poroszenki, ale w ciągu 12 godzinach prezydent Ukrainy ogłosił jednostronne wstrzymanie działań militarnych na południowym wschodzie kraju, w celu ustabilizowania sytuacji, o co od tygodni zabiegała Rosja. Swoje publiczne obietnice poparł tym razem konkretnymi decyzjami. 
O północy 21 czerwca, zaczęło na Ukrainie obowiązywać zawieszenie broni, termin rozejmu prezydent Ukrainy ograniczył do 6 dni, rozejm ma się skończyć 27 czerwca. 
Zdymisjonował też prezydent Ukrainy Andrija Deszczyca, szefa ukraińskiej dyplomacji, który cztery dni wcześniej, w czasie burd pod rosyjską ambasadą wulgarnie wyzywał prezydenta Putina. Zapowiedział również wcześniejsze wybory, a tym samym zmianę rządu. 
Także zabiegi Siergieja Ławrowa przyniosły pożądany przez Rosję skutek, – RB ONZ potępiła zabicie rosyjskich dziennikarzy, a szef francuskiej dyplomacji przystąpił do współpracy z Rosją nad rezolucją RB ONZ dot. sytuacji na Ukrainie.


 Rosyjski militarny straszak na Ukrainę

Sytuacja na Ukrainie jest szalenie złożona i wcale nie jednoznaczna. Wiele sił w tym kraju wcale nie jest zainteresowanych wyciszeniem wojny domowej i zaprzestaniem działań wojennych na południowym wschodzie kraju. Operują tam przecież bojówkarze Prawego Sektora i innych nacjonalistycznych i neofaszystowskich ugrupować sformowanych w Gwardii Narodowej lub działających luzem. Są tam też zachodni najemnicy, którzy zarabiają na tej wojnie. Ta nieujarzmiona i praktycznie poza jurysdykcją państwa wielotysięczna grupa uzbrojonych po zęby ludzi nie ma zamiaru składać broni. 
Oni realnie boją się jedynie rosyjskiej armii. O tym wiedzą wszyscy – Rosja, prezydent Poroszenko i Zachód. 
Ilekroć Zachód, zwłaszcza USA, wymuszał na Moskwie cofnięcie rosyjskich sił zbrojnych od ukraińskiej granicy, to masakra ludności na wschodzie i południu kraju, oraz operacje wojskowych na tym terenie - nasilały się. 
Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że podczas zamkniętego posiedzenia Dumy Państwowej, minister obrony FR Siergiej Szojgu poinformował, że siły zbrojne Rosji są przygotowane na każdy rozwój sytuacji na Ukrainie. 
Z rozkazu prezydenta Rosji armia rosyjska został postawiona na nogi i wysłana na manewry do zachodnich i północnych rejonów kraju. (Na poligony w rejonie Uralu i północnej Syberii).
21 czerwca minister obrony ogłosił alarm dla wojsk Okręgu Centralnego, następnego dnia, 22 czerwca prezydent Rosji wydał rozkaz kompleksowego przeglądu gotowości bojowej tego zgrupowania.

 24 czerwca - prezydent Putin wyraził wolę anulowania w rosyjskim parlamencie decyzji o możliwości wkroczeniu rosyjskiej armii na obszar Ukrainy.
 

Negocjacje ze zbuntowanymi regionami [1]

Prezydent Putin doprowadził też do tego, że do stołu negocjacyjnego na południowym wschodzie Ukrainy siedli nie tylko politycy, ale też przedstawiciele walczących regionów kraju z władzami w Kijowie. Oraz wyznaczeni przez Władimira Putina – ukraińscy politycy, którzy mają szansę na porozumienie się z każdą ze zwaśnionych stron. 
Niestety ten fakt polskie i zachodnie media pomijają milczeniem, by nie gloryfikować osiągnięć Rosji w uspakajaniu sytuacji na Ukrainie i wyciszaniu wojny domowej [2]. 
23 czerwca w Doniecku rozpoczęły się wstępne rozmowy pokojowe z udziałem czterech stron: Ukrainy, zbuntowanych regionów (określających się, jako - ludowe republiki Donbasu), Rosji i OBWE. 
Na razie Ukraina i Doniecka Republika Ludowa (DRL) porozumiały się jedynie w sprawie zawieszenia broni. Pierwszego dnia negocjacji nie zapadły żadne kluczowe ustalenia, ponieważ do Doniecka nie dotarł przedstawiciel Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL). - Bez Ługańska nie będziemy negocjować - zastrzegli przedstawiciele DRL. 
- Porozumieliśmy się w sprawie zawieszenia broni do godziny 10 rano 27 czerwca – ogłosił na briefingu po zakończeniu pierwszej tury negocjacji były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, który reprezentuje stronę ukraińską. 
Taki warunek postawiła delegacja Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. - OBWE sprzyja pokojowemu uregulowaniu konfliktu, ale musimy być pewni, że nasza misja będzie bezpieczna – powiedziała przedstawicielka organizacji Heidi Tagliavini. Informację o zawieszeniu broni potwierdził premier DRL Aleksandr Borodaj. 
- Udział Leonida Kuczmy świadczy o wielkiej wadze, jaką przykłada prezydent Ukrainy do tej misji - komentował rozpoczęcie negocjacji Petro Poroszenko. Rosję na spotkaniu reprezentował ambasador tego kraju w Kijowie Michaił Zurabow, zaś Doniecką Republikę Ludową, obok Aleksandra Borodaja, lider Frontu Ludowego Oleg Cariow. 
W rozmowach bierze udział również „grupa pośrednicząca”, w skład, której wchodzą przedstawiciele OBWE oraz ukraińscy politycy, których zaproponował Władimir Putin: oligarcha i lider ruchu „Ukraiński Wybór” Wiktor Medwedczuk i deputowany Partii Regionów Nestor Szufricz.
Warunki kontynuacji rozmów ze strony republik ludowych Donbasu przedstawił Oleg Cariow
Najważniejsze z nich to „wycofanie z terytorium obu republik Gwardii Narodowej, nielegalnych formacji zbrojnych Kołomojskiego (ukraińskiego oligarchy - red.) i „Prawego Sektora” oraz oddziałów ukraińskiej armii, które ponoszą winę za mordy na ludności cywilnej” oraz „uzgodnienie pomiędzy prezydentem Ukrainy a parlamentami republik projektu aktu konstytucyjnego określającego status republik ludowych”. 
Ostrzej stawia sprawę lider partii „Noworosja” Paweł Gubariew, który nie pełni jednak żadnych oficjalnych funkcji we władzach Donieckiej Republiki Ludowej. W charakterystyczny dla siebie, bezceremonialny sposób postawił trzy główne warunki: „wyprowadzenie ukraińskich wojsk; uznanie przez Kijów DRL i ŁRL; rozmowy o podziale byłej Ukrainy drogą pokojową”. Do tego dodał dwa warunki uzupełniające: „Kołomojski, Awakow i Ljaszko (lider Partii Radykalnej – red.) dobrowolnie poddają się powstańcom a my przekazujemy ich trybunałowi haskiemu; Achmetow dobrowolnie przekazuje narodowi swoją własność i pakuje manatki”. 
Znacznie bardziej umiarkowane stanowisko zaprezentował ukraiński polityk, wskazany przez prezydenta Rosji - Wiktor Medwedczuk. Według niego cel negocjacji to „realizacja pokojowego planu uregulowania sytuacji na wschodzie Ukrainy, zaprzestanie przelewu krwi, zapobieżenie śmierci ludzi, zachowanie jedności kraju”. 
Rozpoczęciu rozmów towarzyszyło zaprzestanie trwającego od wielu dni ostrzału Słowiańska przez ukraińską ciężką artylerię. Spokojnie było też na innych odcinkach frontu.

Jednak równocześnie z rozpoczęciem negocjacji doradca Petro Poroszenki Jurij Łucenko ogłosił, że jeśli do 27 czerwca powstańcy nie złożą broni, to ukraińska armia przystąpi do dalszych działań zbrojnych. 
Tego samego dnia kijowski sąd zarządził aresztowanie 11. przedstawicieli władz donieckiej i ługańskiej republik ludowych, m.in. premiera DRL Aleksandra Borodaja. Ponadto Służba Bezpieczeństwa zatrzymała przedstawicielkę Donieckiej Republiki Ludowej w Mariupolu Irinę Woropajewą. 

Z drugiej strony, w dniu rozpoczęcia negocjacji pojawiła się informacja, że raporty o zwolnieniu ze służby złożyło około 400. żołnierzy elitarnej 25. dywizji wojsk wewnętrznych z Dniepropietrowska, drugie tyle odmówiło dalszego udziału w walkach w Donbasie.

Ponadto kijowskie władze formalnie rozwiązały rozbity kilka dni temu przez powstańców batalion Gwardii Narodowej „Ajdar”. 
Powstańcze wojska rosną natomiast w siłę. 21 czerwca na uroczystej przysiędze żołnierzy armii DRL w Doniecku Paweł Gubariew ogłosił, że wojska tylko tej republiki liczą już 40 tysięcy ochotników. Pojawiły się też informacje o sformowaniu, dzięki opanowaniu ukraińskich magazynów uzbrojenia, pierwszego batalionu pancernego, liczącego 30 czołgów.


Reakcje Zachodu

Zachód przyjmuje te działania histerycznie i wcale nie jest zadowolony z ich wyników, sądząc po zachowaniu zachodnich polityków.  Histeryzuje też prezydent Ukrainy. 
Prezydent Poroszenko 22 czerwca poskarżył się USA do czego go zmusił Putin. W rozmowie z wiceprezydentem USA Josephem Bidenem przy okazji stwierdził, jak podają służby prasowe prezydenta Ukrainy, że siły samoobrony dziesiątki razy naruszyły tryb zawieszenia broni. Według jego informacji, rebelianci ostrzeliwują pozycje ukraińskich żołnierzy. Wiceprezydent Biden ze swojej strony zapewnił, że Stany Zjednoczone uważnie śledzą rozwój sytuacji na wschodzie Ukrainy. 
Następnego USA, 23 czerwca rzecznik Białego Domu Josh Earnest  poinformował o rozmowie prezydenta Obamy z Władimirem Putinem i oświadczył, że: prezydent Obama "rozmawiał z prezydentem Putinem i ponownie wezwał go, by opowiedział się za pokojem zamiast zezwalać na dostarczanie broni i sprzętu przez granicę i na dalsze wspieranie bojówkarzy i separatystów, którzy dalej destabilizują sytuację na Ukrainie".

Kreml natomiast donosi, że była to rutynowa, we wcześniej ustalonym terminie rozmowa i panowie prezydenci wymienili poglądy na temat Ukrainy, Syrii i Iraku. W komunikacie z Kremla stwierdzono: „Prezydent Putin podkreślił, że dla unormowania sytuacji w południowo wschodnich regionach priorytetowe znaczenie miałoby rzeczywiste przerwanie działań bojowych i rozpoczęcie bezpośrednich negocjacji między skonfliktowanymi stronami”. 
Problem w tym, że strona ukraińska ostrzeliwuje rosyjskie posterunki graniczne, atakuje mimo zawieszenia broni siły zbrojne zbuntowanych regionów a całe oddziały wojsk ukraińskich i „pograniczników” uciekają do Rosji, poddają się siłom zbuntowanych regionów lub odmawiają walk. 
Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że dysponuje odpowiednimi środkami, które pozwalają na monitorowanie sytuacji na granicy i terenach przygranicznych. Co pozwala stronie rosyjskiej sygnalizowanie naruszenia zawieszenia broni we wschodnich regionach Ukrainy. Odnotowano aktywne działania artylerii ze strony Ukrainy na pograniczu w nocy z 21 na 22 czerwca.

Dzisiaj, (24 czerwca), aktywne działania zbrojne były kontynuowane w obwodzie ługańskim na Ukrainie, są zabici i ranni. Do kilku wymian ognia doszło w obwodzie donieckim. Proklamowane w trybie jednostronnym republiki na wschodzie kraju i kontrolowane przez Kijów siły zbrojne oskarżają się nawzajem o naruszenie zawieszenia broni.

Czy ten kruchy niewątpliwie rozejm się utrzyma – nie wiadomo.

Ze strony władz Ukrainy oraz ukraińskich ugrupowań militarnych nie ma woli do jego utrzymania, druga stroną nie ma za grosz zaufania do władzy w Kijowie i odpowiada ogniem na zaczepki.

Unia Europejska w końcówce kadencji jej władz podjęła decyzje o podpisaniu 27 umów z Ukrainą dot. zniesienia ograniczeń celnych i udzieleniu finansowego wsparcia na modernizowanie gospodarki, pod ostrymi rygorami, m.in. o graniczenia pomocy socjalnej dla obywateli i podwyżki cen. Tym samym ze strony Rosji wygasną wszelkie udogodnienia celne, jakie do tej pory miała Ukraina w handlu z Rosją i krajami WNP w ramach unii celnej.

Ukraina nie jest raczej przygotowana do takiego gospodarczego szoku i jesień dla tego państwa  może okazać się jeszcze bardziej dramatyczna niż obecny etap wojny domowej.

***

Amerykański gwałt wykonany europejskimi siłami na pryncypiach demokracji nie przyniósł pożądanych efektów na Ukrainie. Wystarczył tylko jeden telefon z Kremla, by to udowodnić.
Kolejna partia na politycznej szachownicy w rozgrywce z Zachodem przyniosła zwycięstwo Władimirowi Putinowi.
Cena, jaką płaci Ukraina za rozgrywki Zachodu z Rosją jest mierzona setkami trupów, tysiącami rannych ludzi, zdewastowanymi miastami i wsiami, totalnym bezhołowiem uzbrojonych band, czystkami etnicznymi i dziesiątkami tysięcy uchodźców zdesperowanej ludności ukraińskiej.
Unia Europejska kończy swoją kolejną kadencję – wywołaną przez siebie krwawą wojną na pograniczu, wzrostem nacjonalizmów, kreowaniu neofaszystowskiego rządu w dużym europejskim kraju i skrajnym stanem rusofobii.
Wątpliwy to dorobek ….
Skrót artykułu ukazał się na łamach
Polskiej redakcji internetowej
Głosu Rosji
Pod linkiem:






[2] Dariusz Dürschlag - na FB umieścił dokładną relację z tych negocjacji (wraz z podaniem źródeł), z której, po weryfikacji podanych faktów - skorzystałam w artykule.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz