16 grudnia 2013

Putin, jakiego w Polsce nie znamy


W Polsce funkcjonuje pewien stereotyp prezydenta Rosji – zimny agent KGB, bezlitosny gracz - marzyciel o mocarstwowej Rosji, prezydent państwa bez przyszłości, kolosa na glinianych ekonomicznych nogach, wróg Polski, który chce ją zmiażdżyć, zdobyć i unicestwić, przed którym trzeba się bronić i z nim walczyć. Polityczny cyborg zamkniety w sobie.
Typ agresywny, niemiły, zimny, bez emocji….

Do tego szalenie negatywnego wizerunku lansowanego przez media i polityków, w Polsce i na Zachodzie, są rozpowszechniane - przeróżne, tłumaczone na język polski biografie Władimira Putina, oparte nie tyle na faktach, co na pomówieniach, insynuacjach, na domniemaniach i plotkach, jak np. książka Maszy Gessen: „Putin. Człowiek bez twarzy”. To samo można przeczytać w artykułach i książkach amerykańskiej dziennikarki i żony obecnego szefa MSZ w Polsce, red. Anny Applebaum.

Zresztą i sam Władimir Putin także nie ułatwia poznania go bliżej, nie jest skory do zbytniego odkrywania się.

Ale dla bystrego obserwatora z tego zafałszowanego mocno przekazu lansowanego w Polsce, łatwo można wyłonić kilka bardzo osobistych, intymnych wręcz obrazów lidera Rosji, ukazujących go, jako człowieka bynajmniej nie zimnego i wyrachowanego, ale jako człowieka szalenie inteligentnego, o szerokim spectrum wiedzy, oczytanego, człowieka o dużej wrażliwości, doświadczającego różnych emocji i uczuć.

Mam w swojej pamięci kilka takich obrazów.

Pierwszy z nich, to - smoleńska tragedia i gest Władimira Putina wobec zrozpaczonego, ze łzami stojącego nad wrakiem prezydenckiego samolotu Donalda Tuska. W przekazie telewizyjnym widać pewne, trwające ułamek sekundy wahanie się Władimira Putina - co zrobić z płaczącym u jego boku mężczyzną na widok skutków katastrofy  i chwilę potem  -  ten męski, solidaryzujący się z bólem bliźniego gest, pełen autentycznego współczucia, braterski uścisk, wzięcie w ramiona… Trudno ten widok zapomnieć.

Kolejnym takim obrazem, który wrył mi się w pamięć jest epizod na ulicy Sankt Petersburga z początku sierpnia tego roku, po śmierci Anatolija Rachina, trenera judo, z którym prezydent Putin był związany emocjonalnie i który, w pewnym sensie, spełniał w życiu Putina rolę nie tylko trenera i nauczyciela sportu, ale przyjaciela i zastępczego ojca, mającego ogromny wpływ na jego wychowanie.

Anatolij Rachlin swoją pracę trenerską rozpoczynał w 1964 roku. W pierwszej grupie trenujących był młodziutki Putin. - Byłem z nim przez 15 lat. Jego matka i ojciec zmarli. Jestem jego drugim ojcem – powiedział kiedyś Anatolij Rachlin.

Telewizja pokazała migawkę, gdy Putin, po pogrzebie czy też wystawieniu trumny zmarłego w hali sportowej, już nie pamiętam dokładnie przy którym z tych wydarzeń, odprawił ochronę, a właściwie uciekł do niej, by być ze swoim bólem i swoją osobistą stratą sam, z dala od ludzi, kamer i wścibskich dziennikarzy. Ludzki smutek nie jest na pokaz….

Z każdego gestu, z każdego ruchu Putina, przemierzającego szybkim krokiem pustą petersburską ulicę wychodziło ogromne cierpienie, z którym musiał się uporać. Był sam z trudnymi dla niego uczuciami.

Gdy odchodzą rodzice, lub tacy bliscy sercu ludzie, jak trener Putina – człowiek nie ma już żadnej barykady pokoleniowej przed własną śmiercią. Pozostaje tylko - on, jego osobiste życie i nieuchronne upływający czas ku kresowi istnienia.

Uświadomiłam to sobie w dniu śmierci mojej mamy.

Doskonale wiem, jak wielką samotność odczuwa człowiek w takim momencie…

Myślę, że podobne odczucia ogarniały wtedy Władimira Putina.

Trzeci epizod to też Petersburg, sprzed dwóch dni dosłownie.

14 grudnia rozpoczął się tam XIV Międzynarodowy Festiwal Zimowy - Rynek Sztuk (Płaszczad' Iskusstw).
Festiwal zainaugurował koncert galowy w petersburskiej filharmonii dedykowany znakomitemu rosyjskiemu dyrygentowi i dyrektorowi tej muzycznej instytucji - Jurijowi Temirkanowowi, z okazji jego 75. urodzin.

Feta była znakomita, zwłaszcza dla koneserów muzyki. Petersburskimi filharmonikami dyrygowali przemiennie Mariss Janson i Nikołaj Aleksiejew. Jako soliści wystąpili: pianiści – Elisso Wirsaładze, Jewgienij Kissin i Denis Macujew, skrzypkowie – Wadim Repin i Sayaka Shoji, wiolonczelistka – Natalia Gutman oraz w partiach wokalnych - Wiktoria Jestriebowa (sopran). Polscy melomani ich nie znają, lub bardzo słabo, chociaż to znakomici muzycy o światowej renomie. 
 ***
Dla oddania klimatu petersburskiego koncertu zapraszam do wysłuchania  archiwalnego nagrania (z grudnia 1986 r.)  Natalii Gutman w znakomitym towarzystwie jej kolegów - wirtuozów  i w ich wykonaniu -  Tria a-moll, op.50, na fortepian, skrzypce i wiolonczelę Piotra Czajkowskiego. Z Natalią Gutman grają - Światowsław Richter, znakomity, światowej sławy rosyjski pianista i nie mniej znany na całym świecie rosyjski skrzypek -  Oleg Kagan.
***


Jubileusz, jakich wiele. Festiwali muzycznych na znakomitym, światowym poziomie w Rosji, co roku też jest sporo. Z jedną tylko różnicą – na tym petersburskim koncercie galowym pojawił się Władimir Putin.

Zwróciłam szczególną uwagę na to, co powiedział prezydent Rosji podczas jubileuszu. Poza okazaniem szacunku czcigodnemu jubilatowi, przypomnieniu znaczenia Petersburga dla rosyjskiej kultury, pojawiły się w jego wypowiedziach bardzo osobiste wątki.

O Petersburgu i jego filharmonii, mówił z miłością i dumą: - Przede wszystkim, jest to miasto o wyjątkowej architekturze, to zabytek. Pozostanie z nami na zawsze. Ale to nie jedyny powód. Temu miastu cudem udaje się utrzymać wysoko poprzeczkę i tradycję wielkiej kultury rosyjskiej w ramach światowej cywilizacji. Budynek, w którym jesteśmy, wzniesiony przez wielkiego, genialnego Rossi, został zbudowany w 1839 roku, ale już w 1840 roku stał się ośrodkiem kultury muzycznej stolicy. I te ściany słyszały takich genialnych artystów jak Liszt, Schumann, Wagner, Rubinstein, Rimski-Korsakow, Czajkowski, Szostakowicz.

- Wiecie – mówił dalej Putin - o cerkwiach, o niektórych świętych miejscach, często używamy sformułowania „namolennoje” miejsce. Tutaj jest takie miejsce dla wszystkich miłośników muzyki, dla wszystkich miłośników kultury rosyjskiej - to „namolennoje” miejsce. Ma niesamowitą moc, moc atrakcji.

Dla Rosjan prawosławnych „namolennoje miejsce, to - miejsce esencji doświadczeń religijnych. Po polsku rzec można – miejsce święte, miejsce żarliwej modlitwy. W przypadku wypowiedzi Władimira Putina filharmonia petersburska, określona jako namolennoje miejsce - to uświęcone miejsce sztuki, przestrzeń, w której człowiek doświadcza owej mistycznej esencji muzyki.

Tak właśnie filharmonię petersburską odbiera prezydent Rosji.

Dalsze wypowiedzi, to już szalenie osobiste wyznanie prezydenta Rosji: - Mówię to z własnego doświadczenia, ponieważ jako młody człowiek, pochodzący z bardzo prostej rodziny, nieskończenie dalekiej od sztuki na najwyższym poziomie i muzyki klasycznej, byłem tu, przypadkowo i nieprzypadkowo - kilka razy, bowiem szkoła radziecka nie tylko nauczała, ale także wychowywała. Tak, więc, byłem tu kilka razy, i potem zawsze chciałem tu wrócić i cieszyć się wspaniałą orkiestrą i jej koncertami. Najważniejsze, by zanurzyć się w fantastyczny świat dźwięków – mówił dalej z nieukrywaną ekspresją Putin. -  W tę opowieść stworzoną przez wspaniałych muzyków wszystkich pokoleń. I tych, którzy są tu dziś - genialnych, wspaniałych muzyków.

Inny jest odbiór muzyki, zwłaszcza klasycznej, przez dziecko czy młodzieńca w domu, w którym obcowanie z tego rodzaju sztuką jest na porządku dziennym, a inne dziecka, które tego w domu rodzinnym nie ma i styka się z nią dopiero w szkole. U wrażliwych, inteligentnych dzieci z ubogich kulturowo, prostych rodzin, taka szkolna edukacja muzyczna zostawia większe ślady. I głębiej się zakorzenia. Władimir Putin jest tego żywym przykładem. Nie pozostał jej obojętnym. Koncert galowy w filharmonii petersburskiej pozostawił na nim ślad, zarył się w świadomość. Niewątpliwe Putin ten koncert przeżył głęboko i na swój sposób.

Jurij Temirkanow i Władimir Putin podczas gali koncertowej
O pokonywaniu progu, jakim jest przynależność w dzieciństwie i latach młodości do określonej klasy społecznej i wynikające z tego nawyki, tradycje i obyczaje, przypomniał Putin jeszcze raz, gdy wręczał jubilatowi Jurijowi Temirkanowowi, podczas urodzinowego przyjęcia w Michaiłowskim Teatrze osobisty prezent – książkę ze szkicami Ludwika van Beethovena.

- Chciałem podkreślić - mówił Władimir Putin, - że dzięki takim ludziom jak Jurij Chatujewicz (Termirkanow), dzięki takim cudownym, wspaniałych kreatywnym ludziom jesteśmy spadkobiercami wielkiej kultury. Wspomniałem już wcześniej poprzednika Jurija Chatujewicza, osobę, którą zawsze wszyscy kochali - Eugeniusza Mrawińskiego. Mówią, że prowadził orkiestrę generalnie, bez „czarodziejskiej pałeczki”, po prostu wzrokiem. Jurij Chatujewicz - to inny styl, jest innym człowiekiem. Jeszcze raz chcę podkreślić, że dzięki takim wspaniałych ludzi jak on, możemy się cieszyć, i słusznie wierzyć, że jesteśmy dziedzicami wielkiej kultury rosyjskiej.

- Jurij - powiedział Władimir Putin, zwracając się bezpośrednio do jubilata, - nie jestem ministrem finansów, on ma swoje dla ciebie prezenty, minister kultury - też. Ty i ja jesteśmy prostymi ludźmi, i dla nas, jak wiesz, najlepszym prezentem jest książka. Chcę Ci podarować książkę, ale to nie jest zwyczajna książka, to szkice Beethovena wydane w 1962r. dokładnie wtedy, jak myślę, gdy wstępowałeś na dyrygenturę.

Autentycznie przeżywana muzyka klasyczna, przecież nie łatwa w odbiorze dla każdego, starannie dobrany prezent, subtelny i elegancki zarazem, dla szefa petersburskiej filharmonii, szacunek wobec sztuki i wobec wielkiej historii rodzinnego miasta, to wszystko emanuje z Putina. Emocje i uczucia wychodzą z niego każdym porem skóry, w każdym zdaniu, jakie wtedy wypowiedział. Trudno takiego człowieka określać mianem – człowieka bez twarzy.

Tak samo trudno to odnieść do człowieka, który głęboko przeżywa śmierć bliskiej mu osoby, który nie jest obojętny wobec cierpienia innego i potrafi odpowiedzieć przyjacielskim gestem współczucia.

Ale też niezmiernie trudno z takim człowiekiem rozmawiać - ledwo okrzesanemu politykowi,  jak wielu polskich polityków, a i z USA i UE też – który do filharmonii i teatrów z własnej, nieprzymuszonej nie chodzi, muzyki klasycznej – nie smakuje, o rodzimej czy rosyjskiej kulturze wyduka kilka sloganów, o Beethovenie niewiele wie, a wobec ludzi nie zawsze mu przyjaznych - na gesty współczucia nie potrafi się zdobyć.

Dostrzec w polityku normalnego, zwyczajnego człowieka, który cierpi z powodu utraty bliskiej osoby, doświadcza bólu i samotności, przeżywa koncert, cieszy się, jest z czegoś dumny, coś kocha, tym bardziej tak wysoko usytuowanego w światowej hierarchii, jak Władimir Putin – jest dla wielu bardzo trudne. Ale – nie niemożliwe.

Trzeba tylko naprawdę chcieć widzieć w drugim człowieku, nawet, jeśli to jest polityk, takiej klasy jak Putin – istotę ludzką, bliźniego, i dać mu prawo do przeżywania swego człowieczeństwa, jak sobie i każdemu z nas dookoła.

Trzeba tylko chcieć…

W Polsce, media i politycy – nie chcą, i swoją irracjonalną postawą pełną fobii i nieuzasadnionych niczym dąsów pod adresem prezydenta Rosji zarażają wszystkich dookoła. Tylko, po co?
Foto: 
Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta FR 
Plakat:
Państwowa Akademicka Filharmonia 
im. Dymitra Szostakiewicza w Sankt Petersburgu 
***
II część tekstu o relacjach RFN wobec Ukrainy - niebawem

9 komentarzy:

  1. Przepiękny komentarz Pani Zofio, z którym całkowicie się zgadzam. Podziwiam Pana Prezydenta Putina i uważam, że tak mądry, inteligentny i wybitny człowiek może być tylko dobry i wrażliwy. I taki właśnie jest Putin. Zaś głupcy są tylko źli i bezduszni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi Ananonimie,
    mierzi mnie sterotyp wizerunku Putina lansowany w Polsce.
    Czytam wiele stenogramów jego rozmów, wystąpień mniej czy bardziej publicznych. Praktycznie jest to codzienna moja lektura.
    Czasem słucham go bezpośrednich wystąpień w rosyjskiej TV czy innych mediach via Internet, Ale nie tylko.
    Obserwuję jak pracuje, jak rządzi Rosja, jak działa na arenie międzynarodowej.
    Mam inny ogląd prezydenta Rosji niż znakomita większość polskich czy zachodnich dziennikarzy.
    Mam też jakie takie pojęcie o problemach kraju, którym przyszło mu rządzić.
    Podziwiam Putina, za to, jak systematycznie, z roku na rok stawia Rosje nogi. Jak dźwiga ją ku górze nie tylko od strony gospodarczej, technologicznej, czy militarnej, ale jak buduje podstawy świadomego społeczeństwa.
    Naprawia nie tylko to co rozwalił upadek ZSRR za Gorbaczowa czy dewastacja państwa z Jelcyna, on musi się uporać z mentalnością ludzi z czasów ZSRR, oduczonych odpowiedzialności za siebie i swoje czyny.
    Putin ma, moim zdaniem, świadomość z jaką materią mu przyszło działać, co sobą reprezentuja ludzie w Rosji, jakie maja problemy i jakie sami stwarzają.
    Nie wiem czy Władimir Putin jest dobrym czy złym człowiekiem. Nie znam go osobiście.
    Ale wiem,że ma doskonały kontakt ze zwierzętami i jego psy autentycznie go kochają, przepadają za nim, a po stosunku do naszychy "braci mniejszych" można już nieco poznać człowieka.
    O jego inteligencji i szerokich horyzontach nie trzeba mnie przekonywać, jego czyny o tym świadczą, a właściwie efekty tego, co robi. Z tym stykam się na co dzień.
    Wiele razy prezentował swoje zasady z własnego kanonu etycznego i mogę stwierdzić, że jego dzialanie jest z nimi zgodne. Zatem jest człowiekiem moralnym. Jego kodeks etyczny pokrywa się z jego osobistym postępowaniem.
    To także świadczy na jego korzyść i jest dowodem wysokiej inteligencji i wysokiego poziomu zintegrowanej osobowości.
    Mało jest takich ludzi na świecie, to wybitne jednostki. I niewątpliwie Putin jest taką wybitną osobowością.
    Relcja "dobry" czy "zły" - odnosi się wyłącznie do naszych osobistych oczekiwań w bezpośredniej interakcji z drugim człowiekiem. . "Zły" człowiek - to taki, który tych naszych oczekiwań nie spelnia, "dobry" - który spelnia.
    Ja nie znam, jak wspomniałam, osobiście Władimira Putina.
    Poznaje go wyłącznie w sposób pośredni, wyrywkowo i po jego działaniach i ich skutkach, jakie podejmuje jako prezydent czy premier Rosji.
    Jestem obserwatorem, który mu serdecznie sekunduje, życząc powodzenia,
    Obserwatorem, który jest niewątplie dumny z tego co już Putin osiagnął. To tak, jakbym patrzyła się z boku na swego młodszego brata i jego poczynania....
    Obserwatorem, który stara się Władimira Putina zrozumieć przede wszystkim.
    Taką próba zrozumienia - jest właśnie tn mój komentarz, który się Anonimowi podoba.
    To wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. A oto link gdzie można posłuchać i obejrzeć Putina w roli piosenkarza. Dla mnie jest tu czarujący jak dla większości znakomitej widowni - wszyscy są pod jego urokiem :
    http://www.youtube.com/watch?v=IV4IjHz2yIo

    OdpowiedzUsuń
  4. Przed prez. Putinem stoją ogromne wyzwania związane z modernizacją kraju i przystosowania go do wyzwań XXI wieku. Globalizacja , zagrożenia zewnętrzne, wyścig w sferze innowacyjności, konkurencyjności, opóźnienie w rankingach uczelni, rewolucja łupkowa, problemy demograficzne, napięcia etniczne, islamski fundamentalizm, korupcja , rosnąca potęga Chin, zmiany klimatyczne rzutujące na sytuację w arktyce, tarcza i wyścig zbrojeń, konfrontacja z NATO , teraz Ukraina itp. itd. To są problemy o takiej skali z którą nie ma do czynienia żaden z przywódców innych państw nie licząc Chin. Od tego jak sobie z nimi poradzi zależeć będzie to jak oceni go historia.
    W. Putin popełnia także błędy których mógłby uniknąć. Przykładowo dotyczy to „ustawy gejowskiej”, uwięzienia „Pussy Riots” i wydatkowania gigantycznych nakładów na olimpiadę w Soczi. Wszystko to Rosjanie mogliby sobie odpuścić. Dzięki temu uniknęliby niepotrzebnego wystawiania się na wrogą propagandę przeżuwaną ciągle przez zachodnie media i na nieprzyjazne gesty , jak np. prezydenta Gaucka. Z tym wszystkim Putin też będzie musiał sobie poradzić. Roboty mu nie braknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi panie Bobrze,
      ależ to nie Putin wsadził rozwydzrone panienki z punkowej grupy do wiezienia, ale niezawisły rosyjski sąd.
      Nie można oczekiwać od prezydenta Rosji by ingerował w wyroki sądowe! No bo czy chcemy Rosji demoratycznej i nezawislych w niej sadów, czy chgcemy Rosji rządzaone autorytatywnie przez prezydenta, który decyduje w państwie o wszystkim?! Nie mozna cierpieć na aż tak wielką schiziofrenię politrycznę. Sami robimy z Putina totalitarnego władce i plujemy na niego z tego powodu caly czas, a jak się okazuje, ze takim nie jest - biadolimi. Bez przesady. Nie osądzał Pussy Riot, ale za przygotował dla parlamentu a potem podpisał przyjetę rozporządzenie o amnestii a niezawisłe sądy uznały, ze mogą na mocy tego prezydenckiego rozporzadznia wulgarne dxziewczyny wyjść na wolność.
      Co do Soczi - skoro już Rosja wygrała "przetarg" na organizację igrzysk, to je robi. Z rozmachem. Dla rodzimych i zagranicznych cwaniaków prestiżowe igrzyska staly się żyłą złota i niezbyt legalnych dochodów. U nas przy Euro 2012 tez tak było jak się rozsypią ze dwa stadiony to może ogrniemy zakres i tej naszej, polskiej korupcji. Zresztą mnie wystarczą cyrki ze stadionem narodowym, który też będzie niebawem sporym kłopotem dla Polski. I co, mieliśmy tego EURO 2012 - nie organizować, stadionów nie budować?
      Mam nadzieję, że Rosja zagospodaruje racjonalnie, potem to, co wybudowała na te zawody, Soczi to okolice typowo rekreacyjne, wypoczynkowe, więc na pewno znajdzie się dla nich zastosowanie.
      Co do opinii tzw. Zachodu - należy je po prostu ignorować. Są w sumie szalenie śmieszne.
      Ciekawa jestem jak by sie zachodnie i polskie media zachowały, jakby jakaś polska babska grupa pankowa weszła przed ołtarz w rzymsko-katolickim kościele na Jasnej Górze w Częstochowie i przed ruską (co jest przecież prawda) ikoną śpiewała o ..gównie i Matce Boskiej, rozpasanym klerze i prosiła Matke Poską by przegonila Tuska lub Komorowskiego, potem policja zwinęła a niezawisły sąd wsadził panienki na 2 lata do więzienia.
      Wyobraża sobie Pan rejwach w Polsce na taką profanację świetegio miejsca?
      Korupcja i przekręty są wszedzie, leżą też u podłoża gigantycznego obecnego kryzysu gospodarczego na świecie.
      Jakoś nie słyszę krytyki USA z tego powodu!
      Ustawa gejowska - kolejny wydumany problem przez Zachód, bo dotyczy właściwie i przede wszystkim - zakazu promowania wśród NIELETNICH treści homoseksualnych. Niczego więcej.
      Przeciez ta ustawa nie narusza w niczym godności osób o nie heteroseksualnej orientacji, natomiast chroni, przede wszystkim młodzież męską, przed pewnymi, nie zawsze korzystnymi w ich wieku - doświadczeniami.
      Rosyjscy ustawodawcy o wiele lepiej znają psychofizjlologię wieku dojrzewania, jak i etapy rozwoju seksualnego u dzieci i młodzieży - niż nasi czy zachodni politycy i dziennikarze.
      Stąd to głupie zachodnie larrum.
      Brak elementarnej wiedzy i za to wiele antyriosyjskiej propagandy.Nic więcej nie ma do zaoferowania tzw. Zachód w tym temacie.
      Ale prezydent Rosji, rzadząc się we wlasnym kraju na mocy demokratycznego mandatu nie musi sie głupotą i indolencją wobec nauki Zachodu czy Polski przejmować.
      Gesty Gauka są smieszne, bo tak naprawde nikt olipiady czy igrzysk sportowych nie ogląda z trybun czy w ty dla prezydenta Gauka, ale dla niemieckich sportowców!
      co do jednego się zgadzam - pracy Putinowi - nie zabraknie w najbliższym czasie.
      Jutro (19.12.2013) ma otwarte spotkanie z dziennikarzami, będzie o czym posluchać!

      Usuń
  5. W czwartek gościł w Polsce wyjątkowy Gość Pan Minister Ławrow. Uroczy dyplomata dostojny, dystyngowany z królewskimi manierami. Przy Nim minister Radek wypada blado i beznadziejnie. Na wspólnej konferencji prasowej Ławrow mówił rzeczowo, spokojnie i posługiwał się argumentami podczas gdy Sikorski głupio i nerwowo się uśmiechał i równie głupio i zaczepnie mówił. Ot taka różnica w dyplomacji.
    Palikot w swojej książce pisze o Sikorskim, że często bywa dziki jakby np ćpał.
    A Pan Ławrow jest wprost boski. To drugi tak wybitny polityk Rosji obok Putina.

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Anonimie,
    Sierpiej Ławrow jest klasą sam w sobie i znakomitym dyplomatą, chyba najlepszym w obecnym światowym garniturze z górnej półki. To najwyśza klasa profesjinalizmu. Nasz szef MSZ przy nim to taki nieco ...pętak, który na siłę się popisuje. I tym samym się ośmiesza. Odbieralam ich kobnferencję z wielkim zażenowaniem z powodu ministra Radka.
    Zwłaszcza, że miałam już przyjemnośc, kilka lat temu, z ministrem Ławrowem osobiście rozmawiać, gdy zawitał do Szczecina na spotkanie szefów dyplomacji państw nadbałtyckich. Krótki wywiad w drodze wyjątku. Szalenie interesujacy rozmówca.
    Dla mnie minister Sikorski oceniajać go po jego minsterialnych wyczynach - jest rozkapryszonym facetem w krótkich spodenkach z wybujałym ego, który niedorósł do funkcji szefa polskiej dyplomacji. Zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć jego popularności w społeczństwie.
    Gołóym okiem widać, że to w sumie człowiek o prostackich jednak manierach i dosyć prymitywnej mentalności.
    Przynajmniej się tak publicznie prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za literówki, ale nie opanowałam jeszcze techniki ich poprawiania...

      Usuń
    2. Szanowna Pani, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Cieszę się, że ma Pani podobne zdanie na temat panów ministrów. Co do popularności Sikorskiego w Polsce to rzeczywiście trudno zrozumieć. Czyżby Polacy byli naprawdę tak proamerykańscy i antyrosyjscy jak Radosław? Byłoby to smutne.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń