Pisząc
felieton do Głosu Rosji o patriotyzmie lingwistycznym szefa polskiej dyplomacji
wobec Kaliningradu, rosyjskiego miasta, stolicy obwodu graniczącego z Polska -
nie przypuszczałam, że będzie on tak nośny.
W dniu jego ukazania się na polskojęzycznej stronie redakcji internetowej rosyjskiego medium, zainteresowanych treścią moich uwag były setki.
W dniu jego ukazania się na polskojęzycznej stronie redakcji internetowej rosyjskiego medium, zainteresowanych treścią moich uwag były setki.
Minister
Radosław Sikorski umieścił go na facebooku, ze zwróceniem uwagi, że podpis
Kalinina "widnieje na rozkazie katyńskim", to znaczy na decyzji Biura Politycznego KC KPZR dot.
rozstrzelania polskich oficerów.
Przyjmuję to przypomnienie, jako oficjalne wyjaśnienie członka polskiego rządu i odpowiedź na pytanie, dlaczego nie używa się w oficjalnym języku Ministerstwa Spraw Zagranicznych - oficjalnej nazwy rosyjskiego miasta.
W
niczym nie neguję zbrodni katyńskiej - dokonanego na rozkaz Stalina mordu polskich oficerów służb
mundurowych. Ale wydaje mi się, że nim rząd polski,
w osobie ministra spraw zagranicznych, zabierze się do publicznej, bezprawnej
i wbrew zaleceniom własnej, rządowej komisji - zmiany nazw geograficznych miast i jednostek
administracji państwowej w Federacji Rosyjskiej, bo się nie podoba jakiś
nieżyjący członek byłych władz ZSRR z czasów stalinowskich – powinien
najpierw poznać nieco historii ZSRR z tego dramatycznego nie tylko dla Polski, ale i dla Rosji okresu. Przyjmuję to przypomnienie, jako oficjalne wyjaśnienie członka polskiego rządu i odpowiedź na pytanie, dlaczego nie używa się w oficjalnym języku Ministerstwa Spraw Zagranicznych - oficjalnej nazwy rosyjskiego miasta.
I to
nie opartej na opiniach IPN czy tendencyjnych „sowietologów”, ale na podstawie faktów,
dokumentów itp.
Awantura o Michaiła Kalinina - burzą w
szklance wody
Michaił Kalinin |
Kalinin w marcu 1940r. pełnił funkcję I-go przewodniczącego Prezydium Rady Najwyższej Związku Radzieckiego, najwyższego organu ustawodawczego w państwie (parlamentu ZSRR) i z racji pełnionej funkcji wchodził z urzędu w skład Biura Politycznego KC KPZR. Była to jednak funkcja bardziej reprezentacyjna niż mająca rzeczywistą władzę w Związku Radzieckim. Wszelkie decyzje podejmowało w ścisłym gronie Biuro Polityczne KPZR.
Dziwne,
że minister Sikorski, mając za małżonkę, utytułowaną autorkę niezwykle
upublicznionej książki o stalinowskich „gułagach” w Rosji, nie wie, że ów Michaił
Kalinin stał pod ścianą i nie miał żadnej możliwości odmówienia podpisania jakichkolwiek
dokumentów Biura Politycznego KC KPZR. Chyba, że chciał być rozstrzelany.
Rozstrzelania i łagry
Żona
Kalinina - Jekatierina Iwanowna Lorberg–Kalinina, Estonka z pochodzenia i
tkaczka z zawodu, została 25 października 1938r. zatrzymana przez NKWD[2]. Kalinin był wtedy od
kilku miesięcy (od 17.01.1938 r.) przewodniczącym Prezydium Rady Najwyższej
ZSRR.
Kilka
miesięcy później, 22 kwietnia 1939r. Najwyższe Kolegium Wojskowe ZSRR oskarżyło żonę
Kalinina o szpiegostwo oraz działalność kontrrewolucyjną i skazało na 15 lat łagru z możliwością ubiegania się o zwolnienie po 5 latach. Torturowana,
przyznała się do zarzucanych jej czynów. Kilka miesięcy przed jej aresztowaniem
NKWD zatrzymało 14 maja 1938r. Michaiła Lorberga, syna jej brata Konstantina.
Niecały rok później (dziesięć dni przez wyrokiem Kolegium dla żony Kalinina) 14
kwietnia 1939r. Michaił Lorberg został rozstrzelany. Jekaterina Lorberg-Kalinina
w gułagach przebywała do połowy 1946 roku!
Pierwsze
pisma o zwolnienie jej z więzienia ze względu na stan zdrowia datują się z
lutego 1945r. 11 kwietnia 1945r. Prezydium KC KPZR podjęło uchwałę o jej
ułaskawieniu. Wyszła na wolność tuż przed śmiercią Kalinina w maju 1946r., a
nie w 1940 r. jak podaje zmanipulowana notka o Kalininie w polskojęzycznej
Wikipedii. Kalinin zmarł 3 czerwca 1946r. Dwa i pół miesiąca wcześniej przestał
pełnić funkcję przewodniczącego Prezydium Rady Najwyższej ZSRR. Nie doczekał
rehabilitacji żony.
To
prawda, że Kalinin był świadkiem wielkich represji i czystek, jakie prowadził
Stalin w latach 1937 – 1941. Obejmowały one przede wszystkim obywateli ZSRR,
czego doświadczyła także rodzina Kalinina.
Jak
podają rosyjskie źródła historyczne, setki ludzi kierowało swoje kroki do domu Kalinina
lub wysyłało petycje do niego o prośbą o pomoc i ratowanie przed aresztowaniem.
Niewiele mógł zdziałać. Protestował wprawdzie przeciwko egzekucji osobistych
przyjaciół, jak np. Awela Enukidze, ale nie był w stanie przeciwstawić się
Stalinowi, którzy pod pretekstem ochrony jego mieszkania kazał go nieustannie obserwować
funkcjonariuszom NKWD[3].
Stary bolszewik
Poza
odbieraniem listów uwierzytelniających od dyplomatów, Michaił Kalinin miał
niewielką władzę. Wspominając go, Nikita Chruszczow powiedział[4]: „Nie wiem, co praktycznie robił, gdy pracował z Leninem, ale w czasach
stalinowskich był nominowanym członkiem Biura Politycznego i sygnatariuszem
wszystkich jego dekretów, ale w rzeczywistości rzadko brał udział w pracach
rządu, czasami się wypowiadał na jakieś komisji, ale ludzie nie brali jego słów
pod uwagę. To było żenujące dla nas, po prostu było nam żal Michaiła Iwanowicza”.
Historycy
uważają, że Stalin utrzymał Kalinina we władzach wyłącznie ze względu na jego chłopskie
korzenie i rewolucyjną przeszłość, skutecznie pacyfikując pewną niezależność
Kalinina represjami jego rodziny.
Leon
Trocki nazywał Kalinina „starostą
Wszechrosji”[5].
Ze względu na dużą aktywność w podziemnej opozycji w czasach caratu Kalinin
był wielokrotnie aresztowany i zesłany i powoli piął się po partyjnej drabinie. Był
klasycznym chłopo-robotnikiem, wtrąconym w wir proletariackich rewolucji, jakie
przetaczały się wówczas przez Europę. Brał udział w rosyjskiej rewolucji 1905r.
Na 6. Konferencji SDPRR (1912r.) został kandydatem na czlonka KC SDPRR.W
1916r. został aresztowany i skazany na zsyłkę do Syberii Wschodniej, ale
uciekł z więzienia i ukrywał się, kontynuował też działalność partyjną w
Piotrogrodzie.
Kalinin aktywnie uczestniczył w przygotowaniu i przeprowadzeniu rewolucji październikowej 1918r. Po zwycięstwie rewolucji stanął na czele, jako komisarz Unii Miejskich Gospodarstw Domowych Gmin Regionu Północnego i Gminy Robotniczej Piotrogród. W 1919r. Kalinin został wybrany przewodniczącym Centralnego Komitetu Wykonawczego. Lenin, polecając Kalinina na to stanowisko, powiedział: „Ten człowiek, ma za sobą około dwudziestu lat pracy partyjnej, to chłop z twerskiej prowincji, ma bliskie powiązania z rolnictwem (…). Robotnicy Piotrogrodu mieli okazję upewnić się, że posiada zdolność odpowiedniego podejścia do szerokich mas pracujących”[6].
Kalinin aktywnie uczestniczył w przygotowaniu i przeprowadzeniu rewolucji październikowej 1918r. Po zwycięstwie rewolucji stanął na czele, jako komisarz Unii Miejskich Gospodarstw Domowych Gmin Regionu Północnego i Gminy Robotniczej Piotrogród. W 1919r. Kalinin został wybrany przewodniczącym Centralnego Komitetu Wykonawczego. Lenin, polecając Kalinina na to stanowisko, powiedział: „Ten człowiek, ma za sobą około dwudziestu lat pracy partyjnej, to chłop z twerskiej prowincji, ma bliskie powiązania z rolnictwem (…). Robotnicy Piotrogrodu mieli okazję upewnić się, że posiada zdolność odpowiedniego podejścia do szerokich mas pracujących”[6].
Krótka smycz Stalina
Trocki
wielokrotnie oświadczał publicznie, że Kalinin został wybrany na tą funkcję z
jego polecenia i jest jego protegowanym. Te stwierdzenia wpłynęły na to, że
Stalin zachowywał wobec Kalinina czujność. Za „trockizm” posłał do gułagu jego
żonę a jej bratanka – rozstrzelano. Kalinin był jednym z nielicznych
rewolucjonistów 1905 i 1918 roku (starych bolszewików), których Stalin nie
zlikwidował w 1930r. i później.
Józef Stalin i Wiaczesław Mołotow, fot. AFP |
I to
był kolejny powód, dla którego Stalin wobec Kalinina zachowywał rezerwę i
otaczał go szczególnym nadzorem.
Zbrodniarz czy ofiara systemu
Awantura
o nazwę Kaliningradu, bo nazwa miasta jest związana z osobą Michaila Kalinina, jest ze strony polskiego ministra spraw zagranicznych
żałosna.
Wybrał sobie za obiekt walki lingwistyczno-patriotycznej postać starego, ideowego bolszewika rosyjskiego, który sam był ofiarą stalinowskiego terroru i który na decyzje Stalina - nie miał najmniejszego wpływu. Trudno go oskarżać o „zbrodnię katyńską”. Jego podpis na decyzji Biura Politycznego KC KPZR jest całkowicie bez znaczenia. Podpisał, bo musiał z racji sprawowanego urzędu. Innej opcji po prostu nie miał.
Wybrał sobie za obiekt walki lingwistyczno-patriotycznej postać starego, ideowego bolszewika rosyjskiego, który sam był ofiarą stalinowskiego terroru i który na decyzje Stalina - nie miał najmniejszego wpływu. Trudno go oskarżać o „zbrodnię katyńską”. Jego podpis na decyzji Biura Politycznego KC KPZR jest całkowicie bez znaczenia. Podpisał, bo musiał z racji sprawowanego urzędu. Innej opcji po prostu nie miał.
Na
osobie Kalinina widać aż nadto dobrze, jak działał system władzy wprowadzony
przez krwawego Gruzina w Rosji, jakimi metodami łamano ludzi, poniewierano
ich godność, jak ich ideowe zaangażowanie i wiarę w lepsze, sprawiedliwsze
jutro zamieniono w skrajny lęk o rodzinę lub własne życie.
W
przypadku Michaiła Kalinina, Stalin miał w ręku starego rewolucjonistę,
ideowego, znanego powszechnie prominentnego bolszewika. Kalinin, piastując iluzoryczne
stanowisko szefa radzieckiego parlamentu, był trzymany przez Stalina na
króciutkiej smyczy. By nie próbował cokolwiek uczynić wbrew jego woli, Stalin
wsadził żonę Kalinina do gułagu na długie lata z polityczną łatką szpiega i
kontrrewolucjonistki - trockistki a członków jej rodziny prześladował i
rozstrzelał. Jego samego pilnowali funkcjonariusze NKWD. To samo dotyczyło jego
dorosłych dzieci - trójki własnych i dwójki przysposobionych.
Dobrze
ponoć zorientowana w czasach stalinowskiej Rosji żona ministra Sikorskiego – red.
Anne Applebaum chyba nie do końca poznała historię ZSRR, skoro
jej małżonek nie wie, o co i z czym walczy, przekręcając tendencyjnie nazwy
rosyjskich miast czy obwodów.
Radosław
Sikorski nie dość, że trafia Kalininem w stalinizm, jak kulą w płot, to na
dodatek wyruszył na wojnę z wiatrakami.
W
Rosji, wg danych z 2013 r. z nazwiskiem Kalinina powiązanych jest 3358 placów,
skwerów, alei, ulic i innych miejsc przestrzeni publicznej, nie licząc nazw miast,
osiedli, wiosek, instytucji użyteczności publicznej i zakładów pracy.
Chyba, że….
Chyba,
że o tym wszystkim minister Sikorski doskonale wie, a jego działania, tak jak
na Litwie, Białorusi czy na Ukrainie, zmierzają do tzw. wzmocnienia polskiego
żywiołu, w tym przypadku - w obwodzie kaliningradzkim. Bo się ministrowi
Sikorskiemu, jak ongiś Lechowi Kaczyńskiemu, marzy odrodzona Polska imperialna,
od morza do morza z obszarami dawniej zdobywanymi przez polskich władców a obecnie
białoruskimi, litewskimi, ukraińskimi czy dawnych Prus a dzisiaj
Rosji.
Na
takich historycznych reminiscencjach zasadza się cała polska tzw. polityka wschodnia
wymyślona przed laty przez prezydenta Kaczyńskiego i w salonach polskiej
zachodniej emigracji oraz rodzimej skrajnej prawicy, której nadal jest wierny
minister Sikorski.
Jeśli
tak to wygląda, to oręż „patriotyczno-lingwistyczny” pasuje tutaj jak ulał.
Obwód
Kaliningradzki, czyli Okręg Królewiecki,
jak … kilkumiesięczne województwo
królewieckie z XV w. króla Kazimiera IV Jagiellończyka!
ŚCIĄGAWKA DLA MINISTRA SIKORSKIEGO
Prusy – kraina historyczna położona między dolną Wisłą a dolnym Niemnem.
W średniowieczu zasiedlona przez słowiański, pogański lud Prusów i pokrewnych
im Jaćwingów. W XIII wieku Prusy podbite zostały przez niemiecki zakon krzyżacki
(Zakon
Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie).
Prusowie przejęli język i kulturę niemiecką, natomiast na wschodzie zasymilowali się z Litwinami, a na południu z Mazurami i z Polakami. Język pruski
przetrwał najdłużej (do połowy XVII w.) w Sambii, na obszarze obecnego Obwodu
Kaliningradzkiego, należącego do Federacji Rosyjskiej.
Prusy
dzieliły losy zakonu krzyżackiego.
Prusy Książęce |
Od czasu
pokoju toruńskiego (1466r.) stolicą Prus Książęcych, będących lennem - (państwem
zależnym o Królestwa Polskiego) stał się Königsberg,
zwany po polsku – Królewcem. Wkrótce rozpoczęła się w Prusach Reformacja,
w wyniku której religią panującą w państwie stał się luteranizm. W 1618 Prusy
Książęce przeszły we władanie elektorów Brandenburgii a w 1657r. całkowicie uniezależniły
się od Polski. Lennem polskim były 191 lat.
W
1701 elektor Brandenburgii koronował się w Königsbergu na króla Prus jako Fryderyk I. Koronacja odbyła się
w Prusach, nie były bowiem one częścią Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
W wyniku koronacji ziemie pod władzą elektorów brandenburskich stały się
częścią nowego Królestwa Prus. Königsberg był tylko miejscem
koronacji, stolica państwa pozostała w Berlinie. W 1871r. miasto i Królestwo
Prus stało się częścią nowo utworzonego Cesarstwa Niemieckiego.
W XVIII
i XIX w. Prusy były najsilniejszym państwem Rzeszy.
Po
II wojnie światowej ziemie Prus Książęcych weszły w skład ZSRR jako Obwód
Kaliningradzki.
Königsberg (Królewiec) - w 1946 r. zmienił swoją niemiecką nazwę
Königsberg (Królewiec) - na Kaliningrad. Nazwę pochodzi od imienia Michaiła
Kalinina i nie ma nic wspólnego z Królewską Górą i stojącym na nim zamkiem krzyżackim,
od której wywodziły się wszystkie dotychczasowe - pruskie, niemieckie i polskie
- nazwy miasta.
Tak
na marginesie - to nie pierwsze rosyjskie władanie tymi ziemiami.
W
1757r. podczas wojny „siedmioletniej”. zgodnie z porozumieniem między Austrią a
Rosją caryca Elżbieta wydała 31 grudnia 1757 zarządzenie, na mocy którego
wcieliła Königsberg do Rosji.
Rosjanie opuścili miasto w marcu 1763.
Polacy w Prusach Książęcych - niewątpliwie,
najbardziej spektakularnym aktem Polaków na tych ziemiach było ufundowanie w Königsbergu (Królewcu) przez polskiego
króla Zygmunta Augusta w 1560 r uniwersytetu „Alberita”. Współzałożycielem uniwersytetu był Abraham Kulwietz (Kulawieć), prawnik i
luterański teolog, działacz, propagator Reformacji. Pochodził z zamożnej,
polsko-litewskiej szlachty.
Uniwersytet rozsławił przede wszystkim jednak profesor
logiki i metafizyki ,niemiecki filozof Immanuel Kant, Nazwa uniwersytetu
wywodzi się od imienia pruskiego księcia Alberta, ówczesnego lennika Królestwa
Polskiego. Przez progi uczelni przewinęło się wielu wybitnych Polaków,
w Königsbergu (Królewcu) drukował swoje pierwsze utwory Mikołaj Rej.
[1]http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9A%D0%B0%D0%BB%D0%B8%D0%BD%D0%B8%D0%BD,_%D0%9C%D0%B8%D1%85%D0%B0%D0%B8%D0%BB_%D0%98%D0%B2%D0%B0%D0%BD%D0%BE%D0%B2%D0%B8%D1%87
[4] Chruszczow
Siergiej (Khrushchev, Sergei (Ed.): „Memoirs of Nikita Khrushchev:
Statesman: 1953-1964.” Państwowy Uniwersytet w Pensylwanii (Pennsylvania
State University), Wyd. Press. 2007, Str. 488.
[6] Lenin
W.I.: Dzieła Zebrane (wydanie
rosyjskie, ZSRR), 5 edycja, tom 38, str.224.
[7]
Chlebniuk O.W.: „Władca. Stalin i utwierdzanie stalinowskiej dyktatury”.(Хозяин. Сталин и утверждение сталинской диктатуры”. Wyd. ROSSPEN, 2012, str. 52.
Podziwiam cierpliwość polemiki z ministrem, który na to nie zasługuje. Od lat wykazuje rusofilizm i prymitywną pychę. Uprawia politykę sprzeczną z interesem państwa. Polityką narzuconą przez mocarstwo. Tusk go toleruje, gdyż albo jest tak samo głupi, albo nie ma wyjście nie chcą narazić się jego mocodawcom. Zdumiewa natomiast tak wysoka pozycja w rankingach. Tak widocznie musi być. Jaki naród taki i rząd.
OdpowiedzUsuńZa tą cierpliwość, facet, który mieni sie być ... ekspertem "od Rosji" w zespole ekspertów Aleksandra Kwaśniewskiego w jego fundacji "Amicus Europae" - pan Piotr Maciążek - na twitterze napisał do mnie: "Cytując rosyjkiego klasyka, spoełnia Pani role pożytecznergo idioty". A wszystko za to, że w "kremlowskim medium", tj Głosie Rosji, gdzie sie także ukazał mój felieton o "patriotryzmie lingwistycznym" ministra Sikosrkiego - ośmielilam się skorygować polskiego ministra spraw zagranicznych.
OdpowiedzUsuńWięc kto ma w Polsce powiedzieć o Sikorskim - król jest nagi?
Najlepsze życzenia imieninowe, szczególnie wytrwałości i weny w tępieniu zła, głupoty i kłamstwa. Tak trzymać a będzie nas więcej, szczególnie w czasie gdy grożą nam nocne marsze z pochodniami i krzyżami. Prostuję przykrą pomyłkę w poprzednim moim wpisie. Tan nadęty bufon nie jest oczywiście rusofilem. Pozdrawiam z Krakowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pamięć i życzenia! Co do "tepienia" - to taka juz nasza dziennikarska powinność - rzetelna informacja, wiarygodna, a zło trzeba zwalczać, zwłaszcza, gdy niesie negatywne skutki dla naszego kraju.
OdpowiedzUsuńPozdrawim ze Szczecina!
Ja "tu" też trafiłem z "kremlowskiego medium" :))))
OdpowiedzUsuńMało tego oglądam "kremlowską TV" :))))
A pana zarządcę MSZ-u uważam za polityczną hulajnogę , niby jeździ , ale tak pół na pół, tzn. jedną stale ma na pojeździe ;) , a drugą się odpycha .
Skutek mizerny , osiągnięć żadnych !
Nawet za sławetnej 'komuny' nie było takiego lizusostwa , bo zawsze był taki co pokazał gest Kozakiewicza (chociaż tylko za gwizdy) ale jakżeż wymowny , a teraz usłużnie z podkulonym ogonkiem , nawet nie rozumiejąc co do nich mówią , już łapka w górę.
Sami się ukrzyżujemy przyzwalaniem na marsze z pochodniami i krzyżami , jak to bardzo delikatnie nazwał ' jasny gwint' :)
Życzę wytrwałości autorce blogu , bo czytając niektóre , 'włos na głowie się jeży' na większości za brak obiektywizmu , inaczej mówiąc dyspozycyjni byli i będą , ale w dobie internetu , ba, nawet nie znając języków korzystając z 'translajtera' i metodą copy& paste ...latają i wieszczą .. wzloty jednym , a upadki drugim, pomijając zasady gramatyki , składni , itp.
z naleciałościami obcojęzycznymi , jak nie mogą sobie dopasować słownictwa i nazewnictwa w j.polskim.
O tempora, o mores .