20 marca 2018

Tu się zgina dziób pingwina!


Zwycięzca  wyborów prezydenckich w Rosji przybywa do swego sztabu wyborczego
Obserwowałam, na ile mi obecna technika pozwala - wybory prezydenckie w Rosji, omijając wielkim łukiem polskie media, bo takiego potoku bzdur, jaki lał się z mediów w minioną niedzielę - trudno słuchać. Rosyjskie media prezentowały obiektywnie ich przebieg, rosyjska ambasada FR w Polsce w Internecie udostępniła publicznie protokoły z głosowania w Warszawie, na portalach społecznościowych pojawiły się rozmowy z Rosjanami na temat preferencji wyborczych i ich uzasadnienia. Były m.in. interesujące reportaże z Białorusi o głosowaniu rosyjskiej diaspory, z durnowatą panienką z mikrofonem, zdziwioną, że w Rosji jest bezpiecznie, co z uśmiechem stwierdziła jej rozmówczyni.

Frekwencja, jak na wybory prezydenckie – bardzo wysoka, o takiej w Polsce można tylko pomarzyć.  

Rosjanie wypowiadali się emocjonalnie, do wyborów poszli z nieukrywanym zadowoleniem i radością. Potraktowali je, jako wielkie święto narodowe, którym chcą sobie i światu coś udowodnić, pokazać. I pokazali!.

Dla Władimira Putina te wybory były sprawdzianem akceptacji społecznej jego drogi dla Rosji, obranej w bardzo trudnych warunkach zewnętrznych, pewnego rodzaju testem, na który odpowiadały miliony ludzi.

Jedną z elementarnych potrzeb człowieka, które decydują, o jakości jego życia – jest społeczna akceptacja. Jeśli jej nie ma, człowiekowi grozi śmierć cywilizacyjna. Człowiek nieakceptowany nie jest w stanie funkcjonować społecznie, jeśli to lider państwa i uległ narkotykowi władzy, to skręca na drogę totalitaryzmu ku rządom absolutnym.

Jak każdy człowiek, Putin podlega ocenie w swoim działaniu i chce zdobyć akceptację tego, co robi: u rodziny, bliskich, przyjaciół, zespołu, z którym pracuje, swoich zwierzchników. Putin jest w szczególnej sytuacji - jego ocenia naród w bezpośrednim głosowaniu. Bez jego akceptacji nie da rady modernizować Rosji, ludzie muszą być przekonani, że podejmowane decyzje służą im i państwu. To bardzo trudny sprawdzian i bezlitosny,

Wysoka frekwencja przy urnach (67,4%) i bardzo dobry wynik wyborczy wyraźnie zaskoczyły Władimira Putina

Komisja Wyborcza podała, przy obliczeniu 99,94% deklaracji wyborczych, że zdobył 76, 68% głosów. 54 miliony Rosjan opowiedziało się za Putinem,  ponad 5,1 mln więcej niż w 2004r, gdy startował po raz pierwszy w wyścigu po urząd prezydencki..

Kiedy wczoraj wieczorem, przemawiał do swego sztabu wyborczego, zupełnie nie krył emocji, co u niego jest zjawiskiem na co dzień raczej niespotykanym. W oczach zaszkliły się łzy wzruszenia i tej najzwyklejszej, ale i najprawdziwszej radości, głos mu drżał, widać było, że trudem opanuje nad sobą. Był autentycznie szczęśliwy. 

W pełni go rozumiem. Zachód zaserwował mu tuż przed wyborami potworną, obrzydliwą prowokację - morderstwo i usiłowanie morderstwa Rosjan w Wielkiej Brytanii, oskarżając go wręcz o bezpośrednie ich zlecenie. Za dwa dni ludzie mają iść do urn a Zachód urządza Rosji dance macabre oraz fajerwerki obłudy i zacietrzewienia politycznego. 
Putin nie jest bogiem, nie wie jak zareagują na to wszystko wyborcy. Za mało czasu, by Rosjan przygotować na takie makabryczne pomówienia.

Putin jest doskonałym politykiem, bardzo doświadczonym, racjonalnym i opanowanym, ale też jest człowiekiem, który, jak każdy, jest bezradny wobec tak potwornych pomówień i serwowanych irracjonalnych oskarżeń, bez uzasadnienia, bez sensu, bo „prawdopodobnie”, bo „Rosja miała motyw”, bo „prawdopodobnie na zlecenie Putina”….  
Żaden normalny człowiek nie przechodzi wobec takiego plugastwa obojętnie! I każdy na jakieś granice wytrzymałości psychicznej! Putin też.

O rosyjskiej duszy można rozmawiać bez końca i każdy, kto o niej mówi, wie, że jest wrażliwa, altruistyczna, nie skupia się na sobie. Rosjanie doskonale wyczuli to, co Rosji i jej prezydentowi w takim momencie było potrzebne – społeczna konsolidacja i wsparcie lidera, którego szanują i cenią, któremu ufają.  

Świat Zachodu powinien z tej lekcji wyciągnąć wnioski, bo zadarł nie z elitami, mitycznym Kremlem czy samym Putinem. Świat Zachodu wlazł za paznokcie - rosyjskiemu społeczeństwu, narodowi. A ten stanął murem za swoim liderem.

Gest Kozakiewicza
Po międzynarodowej awanturze, posądzeniach i decyzji wdalenia  23 rosyjskich dyplomatów z Wielkiej Brytanii, oraz po wyborach prezydenckich w Rosji, premier Teresa May, którą cytuje stacja telewizyjna Sky News, niczym naiwne dziewczątko z angielskiej pensji dla panienek z wyższych sfer serwuje „uzasadnienie” swoich oskarżeń: „Rosja ma możliwość oraz, jak sądzę, motyw i intencje. To część tego zachowania, które obserwujemy w przypadku Rosji w Europie”. I to są jak na razie jedyne „dowody zbrodni” popełnionych przez Putina. 
Rosjanie akceptując jednoznacznie reelekcję Putina i jego drogę wybraną dla Rosji – wyraźnie pokazali Zachodowi, jaki mają do niego stosunek: „Tu się zgina dziób pingwina”, jak powiedziałby mój „przyszywany” wnuk - Krzyś (lat 7), pokazując charakterystyczny gest Kozakiewicza.


19 marca 2018

Polityczna cenzura na Facebook'u - ciąg dalszy

Polscy funkcjonariusze walki hybrydowej z Rosją w swoim zaangażowaniu w pracy są już w takim amoku, że tracą resztki racjonalnego myślenia i stwarzają sytuację, w której  administratorzy Facebook'a wychodzą na idiotów. Powoli ugruntowuje się też powszechne mniemanie, że Facebook jest wykorzystywany do walki politycznej.
Zamieściłam dzisiaj rano na swojej stronie FB niewielki komentarz dot. wczorajszych wyborów prezydenckich w Rosji, ze zwróceniem uwagi, że oświadczenia polskiego MSZ, iż Polska nie uznaje tych wyborów na Krymie - nie warte było funta kłaków, bowiem Krymianie z wielką ochotą zagłosowali, w tym też Tatarzy krymscy nad którymi użala się też Polska.
Dzisiejszy  mój komentarz na FB

Oczywiście na reakcję nie trzeba było długo czekać. Kilka godzin zaledwie, dwie, trzy?....
FB poinformował mnie iż zawiesza mi możliwość komentowania rzeczywistości na FB na tydzień, bo skomentowałam niezgodnie ze standardami FB ...bociany! Na dodatek kilka miesięcy temu!
Dyskryminacja osób (bociany, to osoby wg FB) ze względu na....

Walka z poglądami trwa w Polsce, jak w czasach stalinowskich! Ograniczanie wolności wyrażania opinii - także! Każde chwyty są dozwolone.  rzecz jasna jest to walka z wiatrakami, bo ja ani poglądów nie mam zamiaru zmieniać, ani rezygnować z konstytucyjnego prawa i upowszechniania ich publicznie, w tym także w rosyjskich mediach!. 
Natomiast lojalnie ostrzegam tropicieli moich poglądów i bojowników hybrydowej wojny z Rosją - że im więcej takich nonsensów, tym lepsza i wiarygodniejsza  dla mnie argumentacja do pisemnej skargi, jaka niebawem wyląduje na biurku prezesa FB, pana Marka Zuckerberga.
Moja w tym głowa, by zdrowo odczuł idiotyzm osób, które chcą wchodzić ze mną na dróżki wojenne z naruszaniem moich praw obywatelskich i człowieka w rozumieniu prawa międzynarodowego i polskiej konstytucji..  
Sprawa duperelna, ale im bardziej idiotyczna, tym bardziej medialna, nośna.


17 marca 2018

Rosja: wybór jest tylko jeden – Putin


Od pewnego czasu, jako stały obserwator sceny politycznej, budzę się z lękiem i zastanawiam, co mnie czeka ze strony rozhisteryzowanego Zachodu, jaki wywinie on kolejny numer Rosji i jakie skutki będzie to miało m.in. dla Polski i dla mnie osobiście. I nie są to żadne obsesje, raczej nazwałabym je naturalnymi ludzkiej psychice – lękami egzystencjalnymi. I modlę się gorąco do Boga, luteranów, prawosławnych i judoków, by Rosjanom i Władimirowi Putinowi starczyło cierpliwości i rozsądku, by szaleństwa Zachodu przetrzymać i nie dać się sprowokować! Bo cóż innego mi pozostaje?….
Im bliżej wyborom prezydenckim w Rosji, tym ostrzejsze reakcje świata Zachodu. Tym razem w awanturze z Rosją prym wiodą Brytyjczycy.
Dla mnie to osobiście bardzo przykra sprawa, bowiem urodziłam się w Edynburgu a w Londynie spędziłam, mimo trwania II wojny światowej i po niej – szczęśliwe dzieciństwo. Wielka Brytania jest moją pierwotną ojczyzną, tam kodowałam pierwsze, ważne dla mnie wartości etyczne i cywilizacyjne, ma w moim sercu przynależne jej miejsce.
Dzisiaj ojczyzna mego urodzenia, swoimi decyzjami wywraca świat wartości do góry nogami, dokonując na nim wielkiego, politycznego gwałtu. Nigdy nie sądziłam, by akurat tam, gdzie tworzony był kult prawego detektywa Sherlocka Holmsa, dokonana zostanie obrzydliwa prowokacja polityczna skierowana przeciwko Rosji i to kosztem życia i zdrowia osiadłych tam Rosjan.
Najpierw dokonano próby zabójstwa byłego tajniaka i podwójnego agenta Siergieja Skripala i jego córki Julii, która przyleciała z Rosji odwiedzić ojca, a od wczoraj oskarża się też Rosję o morderstwo Nikołaja Głuszkowa, aferzysty, który zbiegł do Wielkiej Brytanii przed rosyjskim wymiarem sprawiedliwości, m.in.: za defraudacje w Areofłocie. Oba te wydarzenia zbiegły się w czasie.
Brytyjska premier publicznie stwierdziła, że z wielkim prawdopodobieństwem uczyniła to Rosja, chociaż nawet członkowie brytyjskiego parlamentu mają wobec tych pomówień duże wątpliwości. Dalej poszedł szef brytyjskiego MSZ Boris Johnson twierdząc wczoraj, dwa dni przed wyborami prezydenckimi w Rosji, że „prawdopodobnie była to decyzja Putina”.
Brytyjczycy w swoim szaleństwie i gwałceniu elementarnych zasad obowiązujących w prawie – poszli na całość. Świat Zachodu, jak papugi powtórzył to, co wymyślono w Londynie, w niewykluczonej współpracy z Waszyngtonem. Poleciały gromkie słowa pod adresem prezydenta Putina, rozpoczęto ostre naciski na Rosję, włączając w to nawet ONZ.
Na razie z obu zantagonizowanych państw zostali wydaleni dyplomaci, po 23 osoby po każdej stronie, Anglicy stracili też konsulat w Petersburgu. A Rosja wszczęła swoje własne śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa obywatelki FR – Julii Sripali i śmierci obywatela FR - Nikołaja Głuszkowa.
Sedno tych koszmarnych reakcji Zachodu wobec Rosji, w których nie liczy się żadne ludzkie życie, bo staje się ono drogą do celu, jak na realnej wojnie – leży w coraz większym znaczeniu Rosji na politycznej arenie świata.
Zachodowi nie udało się obalić prezydenta Syrii, której w walce z terroryzmem oficjalnie pomaga militarnie Rosja, wspierani przez Zachód terroryści, okrzyknięci syryjską opozycją, są systematycznie likwidowani, pusz kijowski okazał się drastycznym niewypałem, Krym nie stał się amerykańską bazą wojskową na Morzu Czarnym, amerykańska awantura z Koreą Północną także nie wypaliła, lecz zmusiła obie podzielone Koree do dialogu.
Na dodatek Rosja zademonstrowała uzbrojenie i umiejętności swoich sił zbrojnych, którym siły NATO i USA nie są w stanie przeciwstawić się.
Rosja wskazała jednoznacznie, że nie ma świata jednobiegunowego – amerykańskiego, jest wielobiegunowy, a ośrodki wpływów ekonomicznych, politycznych i militarnych a nawet finansowych - są rożne w różnych częściach świata. I Rosja w tym wielobiegunowym świecie ma swoją, coraz większą pozycję. W kooperacji z Chinami Rosja jest absolutną przeciwwagą USA z ich koalicjantami.
Kandydujący po raz czwarty na stanowisko prezydenta Rosji Władimir Putin, niewątpliwie jest twórcą sukcesów swojego kraju, który po nieudolnych rządach Jelcyna, rujnujących Rosję, nie tylko skierował ją na drogę ekonomicznego wzrostu i samowystarczalności ekonomicznej i militarnej, poprawił radykalnie poziom życia w Rosji, wzmocnił opiekę państwa w ochronie zdrowia, edukacji, nad matkami i dziećmi, młodymi małżeństwami, seniorami, ale opanował też rozpad federacji i nawiązał dobre relacje z rosyjskim społeczeństwem, budując je wg nowych kanonów – społeczeństwa obywatelskiego. Co zachodnim obserwatorom i mediom uchodzi sprzed oczu. Szkoda,bywając w Rosji w ciągu ostatnich kilku lat miałam okazję obserwować  na własne oczy jak w Rosji funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie, w Kaliningradzie, w Groznym.....
Rosjanie doby Putina, to nie ci sami Rosjanie doby Jelcyna czy wcześniej Gorbaczowa. On wychował pokolenie młodych ambitnych, doskonale wykształconych Rosjan, śmiało sięgających po stery kierownicze w państwie, jak np. gubernator Obwodu Kaliningradzkiego.
Startując jutro w wyścigu o prezydenturę, Władimir Władimirowicz nie ma konkurentów tej miary, co on. I to od niego zależy nie tylko los Rosji, ale też świata, odpowiedź na pytanie: - czy na świecie będzie bezpiecznie, będzie panował pokój i rozsądne rządzenie. 
  
Życzę Władimirowi Putinowi 
 wysokiego zwycięstwa 
a Rosjanom i Rosji, 
najlepszego prezydenta, jakim obdarzył ich los.
Powodzenia panie Prezydencie!


16 marca 2018

Polityczna cenzura na Facebook'u

Amerykański portal społecznościowy Facebook poinformował mnie iż zlikwidował moje dwa komentarze, bowiem naruszyłam "zasady".  I oczywiście, zablokował mi konto na trzy dni.

Nie wiem jakie to "zasady" u Amerykanów powodują ograniczenie wolności słowa, w każdym razie taka cenzura jest sprzeczna z polską konstytucją, póki co! Z amerykańską - także. Ciekawa jestem, czy Mark Zuckerberg, prezes Facebook, Inc. wie, co wyprawiają jego podwładni. Jak nie wie, to mu chętnie pokaże.




Treść obu moich komentarzy jest autonomiczną opinią, dotyczącą polskiej i europejskiej polityki, nie zawiera żadnych treści niedozwolonych.
FB nie likwiduje wpisów pod adresem wyżej wspomnianych osób - wyrażanych przez Internautów w sposób szalenie dosadny i wulgarny. Bo na FB  być prymitywnym chamem można być, ale  poglądów politycznych, sprzecznych z intencją oszołomstwa z PiS - już nie można.posiadać. 
I tak zostałam zakwalifikowana jako element wojny hybrydowej Polski z Rosją. Oczywiście w kategorii - wróg Polski, na usługach Kremla..
Ponieważ komentarze do kasacji na FB zgłaszają Internauci, a FB reaguje automatycznie i bezmyślnie, zatem można sądzić, jakby powiedziała premier May -  z wielką dozą prawdopodobieństwa -- że to polska strona wprowadza cenzurę polityczną wobec osób, których poglądów nie akceptuje..
To, że się moje poglądy polityczne KOMUŚ bardzo nie podobają, a zwłaszcza te, ujawniane na portalu mediów rosyjskich, jak SPUTNIK - wiem od dawna. 

Chamskie, wulgarne wyzwiska z groźbami z tego powodu mam na porządku dziennym. 
To z ostatnich dni, które ukazały się w komentarzach przesyłanych przez stronę Sputnika::

14.03.2018, 18,21
Użytkownik Ruski obesraniec
Rodzina królewska nie pojawi się na MŚ 2018 w Rosji https://pl.sputniknews.com/swiat/201803147541803-Sputnik-rodzina-krolewska-Mundial-Rosja-Skripal/
Tekst komentarza:
Zofia Bąbczyńska-Jelonek, takich ubekow jak ty tam w Rosji przyjmuja z otwartymi rekoma, wypad z Polski do Putinlandu stara komucho.


14.03.2018 , 18.43
Użytkownik Ruski obesraniec
Lamenty Wóycickiego czyli Wojna hybrydowa Rosji z Polską https://pl.sputniknews.com/opinie/201803137523681-Lamenty-Woycickiego-Wojna-hybrydowa-Rosji-z-Polska-IPN-Zofia-Babczynska-Jelonek/
Tekst komentarza:
"FB po tym wyżej opublikowanym artykule - zablokował mi Konto" Ale nam wszystkim z tego powodu przykro, moze sie u Putina poskarzysz wredna komucho?


Listy przesłane pod mój adres na Sputniku

15.03.2018, godz. 10.18
Nadawca: Ruski obesraniec ( =?utf-8?b??= )
Treść:
No i co ruska kurwo? Jak teraz samopoczucie jak cie z FB zbanowali? Ty stara skurwiala pizdo mozesz sobie pisac w ruskich mediach bo zaden Polak nie ma zamiaru twoich komuchowych wypocin czytac. Spierdalaj do Putinlandu bo cie tutaj jeszcze jakies nieszczescie spotka.


15.03.2017, godz. 18.19
Nadawca: Christoffersoon ( =?utf-8?b??= )
Treść:
Bolszewicka pizdo, dzisiaj juz bylas na zebraniu ubeckich kombatantow?


Język tego komentatora jest plugawy, wulgarny, ale tak się składa, że nie wiele lepszy mój adwersarz słyszy z mediów od polityków czy żurnalistyki orientacji  prawicowej, zwłaszcza skrajnie nacjonalistycznych czy tzw..patriotyczno-narodowych. Jest tylko bardziej prymitywny i mniej finezyjny w obelgach. 
Taki jest obecnie w naszym kraju poziom dyskusji politycznej, i nie tylko.

W stronach Sputnika - tego typu komentarze są likwidowane, a komentator blokowany, na stronach Facebook'u - nie.. Tam likwiduje się opinie polityczne, a prymitywne chamstwo ma ma wolny wjazd. 
A potem Amerykanie biadolą że ludzie sympatyzuj\ą z Rosją, a nie z USA. 


14 marca 2018

Lamenty Wóycickiego: wojna hybrydowa Rosji z Polską



Polska zdalnie kierowana z Kremla (wg Wóycickiego)
Po raz pierwszy od 1989 roku coraz więcej Polaków głosi poglądy prorosyjskie. Wielu z nich może być inspirowanych z zewnątrzbiadoli Kazimierz Wóycicki. „Moskwa zdolna jest nawet wspierać rusofobów, jeśli tylko zdolni są oni wywołać odpowiednie zamieszanie, głośno pokrzykując i nic nie robiąc, by powstrzymać rosyjską agresję, np.: dezorganizując armię czy deprawując umysły”, dowodzi na łamach portalu Onet (Politico) polski publicysta.

No cóż, jak mawiał Charles-Louis de Secondat de Montesquieu, określany przez „Gazetę Londyńską” przyjacielem ludzkości: „Ludzie są zaiste dziwni: bardziej cenią swoje mniemania niż rzeczywistość.

Nie dość, że red. Wóycicki sam ma problemy z myśleniem i racjonalnym oglądem świata, to tę przypadłość przypisuje innym Polakom. Uważa, bowiem, podobnie jak liderzy PiS, że ludzie w Polsce nie posługują się własnym rozumem i autonomicznym, niezależnym oglądem rzeczywistości, ale poprzez Internet i media społecznościowe, są „przyciągani” na wrogą Polsce stronę rosyjską. Oczywiście to „przyciąganie”, to hybrydowa wojna Rosji z Polską, „wojna 3: 0”, którą Polska przegrywa w abcugach.  Dla Wóycickiego: „ten w niej zwycięża, kto potrafi skutecznie oddziaływać na opinię publiczną wroga, a rząd oponenta coraz bardziej ulega tej presji i pozbawiony jest własnej inicjatywy”.

Poza tym, „ważny kraj, jakim jest Polska, coraz bardziej traci na znaczeniu, rozrywany konfliktami, podpowiadanymi przez Moskwę. I Polscy politycy nie wiedzą, jak mogliby te spory między sobą zagasić”. Rząd, oficjalnie Mateusza Morawickiego, a de facto prezesa Kaczyńskiego - jest ubezwłasnowolniony przez rezydenta na Kremlu. Do tego stopnia, jak sugeruje red. Wóycicki, że wymodził (parlament przyjął, prezydent podpisał) nowelizację ustawy o IPN „inspirowaną przez Rosję”. I, o zgrozo, „rząd nie podjął żadnych działań” przeciwnych. I teraz mamy międzynarodowy skandal. Oczywiście z winy Putina, a nie PiS-wskich bezmózgowców.

Mniemam, sądząc po „sensacjach” red. Wójcickiego, że skoro w gabinecie Putina wisi portret cara Piotra Wielkiego a u kanclerz Merkel – niemieckiej księżniczki znanej, jako caryca Katarzyno II, to w gabinecie prezesa Kaczyńskiego wisi portret Aleksandra I, władcy Królestwa Polskiego i najbardziej propolskiego cara. A może jednak konterfekt samego Władimira Władimirowicza, ogłoszonego przez Zachód współczesnym carem Rosji?...  Licho wie.

I chociaż z kremlowskiego okna Polski nie widać, to dla Kazimierza Wójcickiego „Polska, szósty, co do wielkości kraj Unii Europejskiej, to ważny czynnik jej integracji, więc wypchnięcie Polski z Unii i skłócenie jej z Brukselą to istotne zadanie dla Kremla. Sprowokowanie zadrażnień z Niemcami i niedopuszczenie do współpracy z Ukrainą, to właśnie kroki do tego celu. A po wybuchu w tym tygodniu konfliktu na linii Warszawa –Waszyngton, z pewnością strzelają na Kremlu korki od szampana”. 
"
" ....z pewnością strzelają na Kremlu korki od szampana”
 Zapomniał tylko dodać, że brakuje do tego szampana polskich świeżutkich truskawek!  Lecz ja dodam, za Montesquieu, że trzeba „trzymać się zawsze prawdy, nawet, gdy chodzi o twoją ojczyznę. Każdy obywatel ma obowiązek umrzeć za ojczyznę, nikt nie ma prawa kłamać dla niej”.

Rosja jest wrogiem Polski dla red. Wójcickiego: „Trzeba już teraz głośno mówić i pisać i bić na alarm, że jesteśmy na wojnie z Rosją”, bowiem znakomita reszta polskiego społeczeństwa jest, wg niego, zgoła przeciwnego zdania.

„Wróg, a wrogiem dla Rosji jest cały Zachód, ma być podzielony i skłócony. Dopiero wtedy można uderzyć. Wyczytać to można w rosyjskiej literaturze „fachowej”, poświęconej tzw. wojnie 3.0, która przypomina współczesny ‘Mein Kampf’”, plecie Kazimierz Wójcicki. I dodaje: „izolując tak ważny kraj jak Polska, z całą pewnością Moskwa odniosłaby znaczące zwycięstwo w wojnie, która wciąż jeszcze pozostaje wojną kłamstw i dezinformacji”.

Wg niego, wyrafinowana Rosja bazuje na głupocie i infantylności Polaków: „Najsilniejszym narzędziem w tej wojnie jest jednak manipulacja – psycho-technologia na niespotykaną dotychczas skalę, wykorzystująca ludzką naiwność i niezdolność oceny własnych interesów.” W domyśle - interesem Polaków powinna być nienawiść do Rosji. „Propagandowe pokonanie Polski może być dla Kremla istotnym wstępem do dalszych działań i prawdziwej agresji”, przekonuje.

Mądry Montesquieu zauważył, że „ludzie są na ogół do siebie podobni, mianowicie wcale nie myślą, wieczne echo, które nigdy niczego nie mówi i wciąż tylko powtarza: pospolici rzemieślnicy, obrabiający cudze myśli”. 

Czymże są uwagi Kazimierza Wóycickiego, jak nie powielaniem i obrabianiem cudzych mitów i bajek o Rosji: „Raporty amerykańskie, niemieckie, francuskie, łotewskie, czeskie itd. analizują niebywałą aktywność Kremla, wskazują na fabryki kłamstw i dezinformacji, wskazują na fundusz, jakie płyną najrozmaitszymi kanałami, aby finansować taką działalność”! 

Można przypuszczać, że brednie na temat rosyjskich wpływów na świadomość Polaków pisał jakiś młodociany adept żurnalistyki, zafascynowany PiS. 

Nie, to dojrzały człowiek, blisko 70-letni znany publicysta z doktoratem uzyskanym na Uniwersytecie Wrocławskim, po studiach matematycznych i filozofii na KUL. Członek inteligenckiego, wpływowego miesięcznika „Wież”, działacz Klubu Inteligencji Katolickiej. Dr Wóycicki studiował też politologię i historię współczesną na Uniwersytecie we Fryburgu. Był stypendystą KAAD oraz Fundacji im. Konrada Adenauera, pracował w polskiej sekcji BBC, był redaktorem naczelnym Życia Warszawy. Ma za sobą też pracę w TVP, jako redaktor naczelny działu informacji I Programu. 

O redaktorze Wóycickim trudno mówić, że jest prowincjonalnym, zaściankowym dziennikarzem. Nie, po stokroć nie! Można rzec, że to człowiek Zachodu, przede wszystkim bywały u naszego zachodniego sąsiada. Przez trzy lata był dyrektorem Instytutu Polskiego w Düsseldorfie, brał udział w realizacji polsko-niemiecko-francuskiego okrągłego stołu, był współzałożycielem i prezesem Instytutu Niemiec i Europy Północnej w Szczecinie, pełnił funkcję dyrektora Instytutu Polskiego w Lipsku, wykładał gościnne na uniwersytetach w Brnie, Lipsku i Ratyzbonie. Jego działalność w Niemczech doceniły tamtejsze władze. Otrzymał Krzyż Zasługi na wstędze Orderu Zasługi RFN.  

Natomiast niemiecka Polonia ma o nim fatalne zdanie. Uważa go za mało kompetentnego. Pod koniec 2011 r. skierowała do szefa MSZ, Włodzimierza Cimoszewicza z oficjalną skargę pismo, dowodząc, że jako dyrektor placówki w Lipsku nie zajmuje się promowaniem polskiej kultury, do czego został powołany. „Dyrektor Wóycicki znany jest ogólnie ze swych antypolonijnych (w konsekwencji antypolskich) wystąpień i dlatego też nie powinien on naszym zdaniem zabierać głosu na tematy polonijne, zresztą nie został upoważniony przez żadną polonijną czy polską organizację w Niemczech”. Zwrócili też uwagę, że jednocześnie prowadzi on na szeroką skalę działalność polityczną, czym narusza ustawę „O służbie cywilnej”, która zabrania: „zabrania urzędnikowi służby cywilnej publicznego manifestowania swoich poglądów politycznych.” W piśmie niemiecka Polonia prosi, „aby Ambasador dr Jerzy Kranz, jako bezpośredni przełożony dr K. Wóycickiego, dopilnował żeby działalność Dyrektora Polskiego Instytutu Kultury w Lipsku koncentrowała się wyłącznie na propagowaniu polskiej kultury”.

Trudno uważać, że red. Wóycicki jest nieobytym politycznie i dziennikarsko parweniuszem. Był też przez pewien czas dyrektorem szczecińskiego oddziały IPN, ale ten epizod nie powinien go zwalniać z obowiązku racjonalnego myślenia.  

Dlatego też, jestem niezwykle zdziwiona, że tak obyty dziennikarz, pozwala sobie sugerować, że Polacy, którzy patrzą się na Rosję życzliwie, chociaż polska propaganda, małpując zachodnią, staje na rzęsach, by było inaczej - to ludzie zniewoleni, o zdeprawowanych umysłach, bezmyślni, niezdolni do racjonalnego myślenia i posiadania autonomicznych opinii.

Montesquieu skwitowałby wypowiedzi Kazimierza Wóycickiego po swojemu: „człowiek lubi wprowadzać gdzie indziej to, co posiada u siebie”, a „człowieka prostego, który umie mówić tylko prawdę, uważa się za mąciciela powszechnego porządku”. 


Wszystkie wypowiedzi Charlesa-Louisa de Secondat de Montesquieu - pochodzą z książki serii „Biblioteczka aforystów” – Montesquieu: „Myśli”, wydanej nakładem PIW w 1987r.