POLITYKA ZAGRANICZNA
BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE
ROSJA
Decyzją Prokuratora Generalnego Federacji Rosyjskiej, Rada Atlantycka (Atlantic Council)
- słynny amerykański think-tank - musi opuścić Rosję. Rada, której przewodniczy
John Huntsman, ambasador USA w Rosji, została oficjalnie określona „niepożądaną
organizacją” (нежелательной организацией), co jednoznaczne jest z rozwiązaniem i likwidacją w
Rosji jej struktur i koniecznością zaprzestana działalności na obszarze Federacji Rosyjskiej. Decyzja prokuratora dostała ogłoszona 25 lipca br. i przekazana stosownym resortom rządu rosyjskiego.BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE
ROSJA
Prokuratura
uzasadnia swoją decyzję tym, że Rada
Atlantycka „zagraża fundamentom systemu
konstytucyjnego i bezpieczeństwa kraju”.
W POLSCE, W ROSJI, ...
W Polsce wiadomość ta przeszła praktycznie bez echa, co jest mnie raczej
nie dziwi. Atlantic Council jest bowiem jest związana oficjalnie współpracą... z
rządowym Polsko-Rosyjskim Centrum
Dialogu i Porozumienia. I równie, jak w Rosji, jest źródłem, ostrej,
wrednej rusofobii[1].
Przed szczytem NATO w Warszawie w 2016r. ukazał się pod egidą Rady Atlantyckiej szczególny, kuriozalny wręcz raport: „Broń powstrzymywania: jak Polska i NATO powinny przeciwstawiać się odradzającej Rosji”[2], napisany przez brytyjskiego „jastrzębia” z szefostwa NATO w Europie (gen. Richarda Shirreffa) oraz lobbysty, pracownika przemysłu obronnego i b. współpracownika Radosława Sikorskiego (Macieja Olex-Szczytowskiego).
Autorzy raportu, poza zaleceniami pod adresem polskiego rządu, w tym: MON, MSZ, MF a nawet resortu kultury, nakłaniają władze Polski do prowadzenia działań dywersyjnych i sabotaży wobec petersburskiej energetyki, metro w Moskwie, państwowych mediów, w tym koncernu medialnego RT (Russia Today/Russija Segodnia) i innych obiektów. Polska w raporcie jawi się, jako oręż agresji NATO, skierowany przeciwko siłom Zachodnio-Północnemu Okręgu Wojskowego FR, przed którymi NATO „robi w gacie”.
Przed szczytem NATO w Warszawie w 2016r. ukazał się pod egidą Rady Atlantyckiej szczególny, kuriozalny wręcz raport: „Broń powstrzymywania: jak Polska i NATO powinny przeciwstawiać się odradzającej Rosji”[2], napisany przez brytyjskiego „jastrzębia” z szefostwa NATO w Europie (gen. Richarda Shirreffa) oraz lobbysty, pracownika przemysłu obronnego i b. współpracownika Radosława Sikorskiego (Macieja Olex-Szczytowskiego).
Autorzy raportu, poza zaleceniami pod adresem polskiego rządu, w tym: MON, MSZ, MF a nawet resortu kultury, nakłaniają władze Polski do prowadzenia działań dywersyjnych i sabotaży wobec petersburskiej energetyki, metro w Moskwie, państwowych mediów, w tym koncernu medialnego RT (Russia Today/Russija Segodnia) i innych obiektów. Polska w raporcie jawi się, jako oręż agresji NATO, skierowany przeciwko siłom Zachodnio-Północnemu Okręgu Wojskowego FR, przed którymi NATO „robi w gacie”.
To nie
jedyny zresztą polski akcent w Atlantic Council.
Działająca
od 1961r. Rada Atlantycka, poprzez swoje regionalne centra realizuje liczne
projekty i programy, których celem jest, zgodnie z statutem organizacji,
zbudowanie „bezpieczniejszego” świata za
pomocą „centralnej roli NATO w rozwiązywaniu globalnych problemów”. Oficjalnie
Rada - powołana do wspierania
współpracy między USA a Europą Zachodnią, z biegiem lat stopniowo stawała się
jednym z najbardziej wpływowych think tanków po obu stronach Atlantyku. Jak
określa red. Artiom Filippow z gazety „Wzgliad”[3],
„dzisiaj można bezpiecznie nazwać ją strukturą
nie do odróżnienia od innych jednostek NATO”.
Atlantic Council na obszarze Euroazji realizuje jeden ze swoich najważniejszych programów, koncentrując się na Rosji, republikach poradzieckich i na krajach byłego Układu Warszawskiego oraz Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarcze (RWPG)j, tj. w całym byłym bloku radzieckim na Bliskim Wschodzie. Szefem Centrum Eurazjatyckiego w Atlantic Council, jest były ambasador USA na Ukrainie John Herbst.
Atlantic Council na obszarze Euroazji realizuje jeden ze swoich najważniejszych programów, koncentrując się na Rosji, republikach poradzieckich i na krajach byłego Układu Warszawskiego oraz Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarcze (RWPG)j, tj. w całym byłym bloku radzieckim na Bliskim Wschodzie. Szefem Centrum Eurazjatyckiego w Atlantic Council, jest były ambasador USA na Ukrainie John Herbst.
W różnych krajach, Rada Atlantycka opiera się na wsparciu ambasad amerykańskich,
jak i na współdziałaniu z organizacjami pozarządowymi, które lansują amerykańską „miękką siłę”, na przykład w National Endowment for Democracy (NED
- w Rosji zakazana w 2015 r.), przez Amerykańską Agencję Rozwoju Międzynarodowego (USAID
- zakazana w Rosji w 2012 r.) czy jak w Polsce – przez ...Polsko-Rosyjskie Centrum Dialogu i Porozumienia.
W każdym z krajów, w których działa Atlantic Council, współpracuje ona z przedstawicielami lokalnej niesystemowej opozycji. W Rosji jest to „Instytut Wolnej Rosji”, z którym Washington Research Center publikuje wspólne raporty analityczne.
W każdym z krajów, w których działa Atlantic Council, współpracuje ona z przedstawicielami lokalnej niesystemowej opozycji. W Rosji jest to „Instytut Wolnej Rosji”, z którym Washington Research Center publikuje wspólne raporty analityczne.
DARCZYŃCY
Zerkając w rozliczenia podatkowe waszyngtońskiego
think tanku za 2018r. dosyć jasno
zobaczymy, czyje de facto reprezentuje interesy.
Wśród głównych darczyńców są: NATO, amerykański Departament Stanu, Facebook (!!!), brytyjskie, szwedzkie i norweskie MSZ, amerykański Departament Obrony, największy koncern wojskowy Lockheed Martin, Boeing Company, Raytheon, fundacje Rockefellera i Carnegiego, USNavy i Air Force i wielu innych przedstawicieli zarówno rządowych, jak i globalnych struktur.
Wśród głównych darczyńców są: NATO, amerykański Departament Stanu, Facebook (!!!), brytyjskie, szwedzkie i norweskie MSZ, amerykański Departament Obrony, największy koncern wojskowy Lockheed Martin, Boeing Company, Raytheon, fundacje Rockefellera i Carnegiego, USNavy i Air Force i wielu innych przedstawicieli zarówno rządowych, jak i globalnych struktur.
Jest też ciekawostka z udziałem ...b.
polskiego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Otóż w gronie sponsorów
Atlantic Council jest ukraińska firma
energetyczna Burisma Holdings, słynąca ze skandalu dot. dochodzenia w spr.
korupcji w Radzie Dyrektorów, w którą zaangażowany był Hunter Biden, syn
amerykańskiego kandydata na prezydenta z ramienia demokratów - Joe Bidena. Aleksander Kwaśniewski był w Radzie Dyrektorów razem z Hunterem Bidenem, a po jego odejściu - nadal w niej pozostaje, do dzisiaj.
PŁASZCZYZNY
DZIAŁALNOŚCI
Red. Artiom Filippow [4], analizujący
długoletnią działalność Atlantic Council w Rosji, dzieli ją na kilka
płaszczyzn.
Pierwsza –
to płaszczyzna sankcji - to nieustanne
wezwania do ich utrzymania i wprowadzenia coraz to nowych sankcji przeciwko Rosji. Rada
wykorzystuje do tych działań niesystemową opozycje rosyjską, która rywalizuje
między sobą o „rosyjską dyktaturę”
Amerykańscy i zagraniczny „eksperci” Rady Atlantyckiej, także z Europy są zawsze gotowi służyć im swoją „pomocą”. W różnych okresach z takiej pomocy korzystali: Kasparow, Jaszyn, Kasjanow, Niemcow, Chodorkowski.
Amerykańscy i zagraniczny „eksperci” Rady Atlantyckiej, także z Europy są zawsze gotowi służyć im swoją „pomocą”. W różnych okresach z takiej pomocy korzystali: Kasparow, Jaszyn, Kasjanow, Niemcow, Chodorkowski.
Druga – to płaszczyzna ekspertyz - dot. problemów
w stosunkach między USA i Rosją. W każdej niemalże wspomina się o mitycznym wręcz „zagrożeniu
rosyjskim”, „wywrotowej działalności Rosji”, "rosyjskiej agresji", "dążeniu do imperialnej Rosji" i innych tego typu zachodnich
sloganach antyrosyjskich. Takie analizy, diagnozy i raporty dot. nie tylko polityki i gospodarki
Rosji, ale też dot. sił zbrojnych Rosji, szykowane są bezpośrednio dla
konkretnych członków odpowiednich
komisji w Senacie i Izby Reprezentantów Kongresu USA, a nawet dla rządów obcych państw
Autorami takich ekspertyz i raportów są z reguły wojskowi i dyplomaci, słynący z ciężkiej rusofobii, jak n. Andreas Aslund, szwedzki dyplomata i ekonomista (starszy analityk Rady Atlantyckiej), słynący z ostrej krytyki Rosji i jej przywództwa, czy wspomniany już wcześniej brytyjski wojskowy z NATO - gen. Richard Shirreff .
Rosjanie pamiętają sensacyjny raport Rady Atlantyckiej „Konie trojańskie Kremla”[5], poświęcony domniemanym wpływom w krajach europejskich rosyjskich „jastrzębi”, w tym np., mających wpływ na rosnąca popularność greckiej partii ultralewicowej „Syriza” czy ultraprawicowej „Świt”, co ma być „wywrotową działalnością” rosyjskiego przywództwa.
Autorami takich ekspertyz i raportów są z reguły wojskowi i dyplomaci, słynący z ciężkiej rusofobii, jak n. Andreas Aslund, szwedzki dyplomata i ekonomista (starszy analityk Rady Atlantyckiej), słynący z ostrej krytyki Rosji i jej przywództwa, czy wspomniany już wcześniej brytyjski wojskowy z NATO - gen. Richard Shirreff .
Rosjanie pamiętają sensacyjny raport Rady Atlantyckiej „Konie trojańskie Kremla”[5], poświęcony domniemanym wpływom w krajach europejskich rosyjskich „jastrzębi”, w tym np., mających wpływ na rosnąca popularność greckiej partii ultralewicowej „Syriza” czy ultraprawicowej „Świt”, co ma być „wywrotową działalnością” rosyjskiego przywództwa.
Trzecia – to płaszczyzna dziennikarskiej rusofobii. – Ci dziennikarze,
którzy popisują się ostrą rusofobią są zapraszani do pisania właśnie takich
raportów. Jak np. Elliot Higgins, założyciel dziennikarskiego portalu
Bellingcat, znany ze skandalicznych „śledztw” dot. katastrofy malezyjskiego
Boeinga, w którym oskarżenia są kierowane, oczywiście, pod adresem rosyjskiego
wojska. Podobne materiały i raporty zostały przygotowane w przypadku
Skripale, „Rushengate” czy innych „ostrych” antyrosyjskich wydarzeń.
Generalnie, Rada Atlantycka wyraźnie hołubi tych wszystkich zachodnich dziennikarzy, którzy są krytyczni wobec Rosji, umieszczając ich na internetowej liście ekspertów i analityków, którzy są gotowi skomentować niemal każdy temat w sposób sprawdzony ideologicznie. Wartość tych komentarzy jest mniej więcej na tym samym poziomie, co raporty wyżej wspomniane.
Generalnie, Rada Atlantycka wyraźnie hołubi tych wszystkich zachodnich dziennikarzy, którzy są krytyczni wobec Rosji, umieszczając ich na internetowej liście ekspertów i analityków, którzy są gotowi skomentować niemal każdy temat w sposób sprawdzony ideologicznie. Wartość tych komentarzy jest mniej więcej na tym samym poziomie, co raporty wyżej wspomniane.
Czwarta – to płaszczyzna ograniczania wolności słowa - czyli zaangażowana walka z „rosyjską
dezinformacją, kłamstwami i fałszywymi wiadomościami”. W
tym celu, nieco ponad rok temu, Rada uruchomiła tzw. DisinfoPortal [6], który nie można ocenić inaczej, niż jako typowe
polowanie na czarownice. Został stworzony w jednym celu: uniemożliwić ludziom na Zachodzie otrzymywanie
wiarygodnych informacji o Rosji, które czerpią z niezależnych i
alternatywnych źródeł.
Utworzony przez Radę Atlantycką portal jednoczy aktywistów internetowych w hybrydowej walce z Rosją, często z Ukrainy, Polski i krajów bałtyckich – w armię trolli, której jedynym zadaniem jest stworzenie „interaktywnego przewodnika internetowego na temat śledzenia kampanii dezinformacyjnych Kremla za granicą”. A wszystko z wrzaskiem o niebezpiecznych rosyjskich botach i rosyjskiej propagandzie, która na portalach społecznościowych, „pomogły wybrać Trumpa” czy też „doprowadziły do Brexitu”.
Utworzony przez Radę Atlantycką portal jednoczy aktywistów internetowych w hybrydowej walce z Rosją, często z Ukrainy, Polski i krajów bałtyckich – w armię trolli, której jedynym zadaniem jest stworzenie „interaktywnego przewodnika internetowego na temat śledzenia kampanii dezinformacyjnych Kremla za granicą”. A wszystko z wrzaskiem o niebezpiecznych rosyjskich botach i rosyjskiej propagandzie, która na portalach społecznościowych, „pomogły wybrać Trumpa” czy też „doprowadziły do Brexitu”.
***
„W dzisiejszych czasach propaganda stała się dochodowym biznesem. Praktycznie wszyscy główni darczyńcy Rady Atlantyckiej korzystają z napięć z Rosją” uważa red. Artiom Filippow. I ma rację. Zadaje retoryczne pytanie: "czy interesy sponsorów z „Norwesko-Amerykańskiej Rady Przemysłu Obronnego” są odpowiedzialne za konstruktywne działania mające na celu dialog z Moskwą? Oczywiście, że nie. Wszystko, czego potrzebują, to kilka artykułów i konferencji na temat rosyjskiego zagrożenia zachodnich demokracji w Arktyce, po czym Oslo zamówi jeszcze kilka amerykańskich radarów i myśliwców".
Od kilku dziesięcioleci Rada Atlantycka prowadzi otwarty atak ideologiczny i informacyjny na Rosję, służący interesom amerykańskich sfer wojskowych.
Decyzja Prokuratury Generalnej, stwierdzająca, że organizacja „zagraża
fundamentom systemu konstytucyjnego i bezpieczeństwa kraju”, a zatem nie ma
prawa otwierać nowych oddziałów w Rosji i jest zobowiązana do zamknięcia
wszystkich istniejących, była logiczną koniecznością. „Być
może powinno to nastąpić kilka lat wcześniej”, zastanawia się red.
Filippow ze Wzgliadu. I tu też muszę przyznać mu rację.
[1] Zofia
Bąbczyńska-Jelonek: „Atlantic Council: Dywersja i sabotaże w
Rosji – rady dla polskiego rządu”, blog „Kwadratura koła polityki”, 8.08.2016r.,
patrz : https://sophico21.blogspot.com/search?q=Atlantic+Council
[2] Pełen
tekst raportu w jęz. angielskim: http://www.atlanticcouncil.org/images/publications/Arming_for_Deterrence_web_0719.pdf
[3] Artiom Filippow (Артем Филиппов): „Gniazdo
rusofobii wyrzucone z Rosji” („Гнездо русофобии” изгоняют из России),
Wzgliad (ВЗГЛЯД), 26.07.2019r. , patrz: - https://vz.ru//politics/2019/7/26/989456.html
[4] J.w.
[5] Dr. Alina Poljakowa Marlene
Laruelle, Stefan Meister, and Neil Barnett : „The
Kremlin's Trojan Horses: Russian Influence in France, Germany and United
Kingdom”, Report the Atlantic Council’s Dinu Patriciu’s
Eurasia Center, 15.11.2016r. Patrz
– pełen tekst raportu: https://www.atlanticcouncil.org/images/publications/The_Kremlins_Trojan_Horses_web_0228_third_edition.pd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz