14 sierpnia 2019

Zazdroszczę Putinowi


KULTURA 
ROSJA

W.Putin na widowni podczas spektaklu baletu "Spartakus"
Rosyjski prezydent aktualnie przebywa na Krymie i delektuje się urokami tego, niewątpliwie atrakcyjnego półwyspu. O co, nb., pieklą się polscy i zachodni dziennikarze, zarzucając mu ignorowanie protestów moskiewskiej opozycji, której nie podobają się decyzje moskiewskiej Komisji Wyborczej. Zakwestionowała ona, bowiem, deklaracje poparcia dla ich kandydatów do samorządu miejskiego. 
No, ale jak na listach poparcia są osoby spoza Moskwy, albo nieboszczycy, to trudno takie deklaracje brać za ważny dokument. 
Ale to już problem rosyjskich opozycjonistów. Poza tym nawet 60 tys. demonstrantów na ulicach w kilkunastomilionowej rzeszy mieszkańców Moskwy nie ma specjalnego znaczenia politycznego i od opanowania żywiołu na ulicach są miejscowe służby porządkowe, a nie prezydent Rosji.
Ja myślami przenoszę się na Krym z zazdrością w sercu. Krym, to nie tylko urokliwe kurorty nad Morzem Czarnym, sanatoria i pensjonaciki, klimat uliczek starożytnych miast i miasteczek. To także wielowiekowa i szalenie bogata kultura, sięgająca korzeniami czasów antycznych. Jak do tego dołożymy dorobek rosyjskich kompozytorów a na dodatek mistrzostwo plejady rosyjskich i zagranicznych muzyków, tancerzy, śpiewaków – to na prawdę jest, czego zazdrościć Władimirowi Putinowi.  Ma, czym delektować ucho, pieścić oko i wzbogacać duszę. A ja tego, niestety nie oświadczam...
Balet A.Chaczaturiana:"Spartakus" wystawiany w Tauric Chersonesos.na Krymie
Odkąd Krym wrócił do macierzy, na półwyspie rozkwita życie kulturalne. Koncerty i spektakle w starożytnych amfiteatrach to na pewno niezwykłe wydarzenia. W tym roku, już po raz trzeci odbywa się Międzynarodowy Festiwal Opery i Baletu „Chersones”, a na jego inaugurację wybrano spektakl baletowy „Spartak” Arama Chaczaturiana. Idealnie pasujący do antycznej scenerii na terenie tzw. antycznego rezerwatu archeologicznego Tauric Chersonesos. I oczywiście Władimir Putin na ten spektakl się wybrał w miniony weekend.

 I to jest właśnie to, czego mu szczerze zazdroszczę.  Tej wspaniałej antycznej scenerii Krymu, w której do ekspresyjnej muzyki Chaczaturiana – tancerze odtwarzają historię rzymskiego niewolnika i gladiatora, z pochodzenia prawdopodobnie Traka, który przeszedł do historii, jako przywódca buntu gladiatorów.

Spartakus, jako doskonały gladiator, przez pewien czas był nawet nauczycielem szermierki w szkole gladiatorów w Kapui. Od jego imienia pochodzi nazwa „spartakiada”. Był też organizatorem i przywódcą największego w starożytnym Rzymie powstania niewolników (73-71 p.n.e.), w którym wzięło udział około 100 tys. wojowników (niewolników i gladiatorów). W czasie buntu najpierw pokonał strażników, następnie zbiegł ku Wezuwiuszowi i tam powoli zaczął tworzyć swoją armię. Pierwszy o jej sile miał przekonać się Klaudiusz Glaber, wysłany przez pretora Publiusza Wariniusa. Śmierć poniosło wówczas 3000 żołnierzy rzymskich. Powstanie zostało krwawo stłumione przez Marka Crassusa. Spartakus zginął w walce, a jego ciało nie zostało odnalezione. 6 tys. pojmanych powstańców ukrzyżowano. Opis upadku powstania i samego Spartakusa znajdujemy u greckiego historyka, Appiana z Aleksandrii.


A. Chaczaturian, balet "Spartakus"
          „(...) chciał przedrzeć się wśród straszliwej walki i ran wprost do Krassusa. 
Ale nie dotarł do niego. Zabił mu dwóch centurionów, z którymi się zderzył. 
W końcu, gdy wszyscy jego ludzie uciekali, został sam.”

Plutarch z Cheronei: „Żywot Krassusa” z „Żywotów sławnych mężów''.

Spektakl, który miał okazję oglądać prezydent Rosji, przygotowało ponad 150 tancerzy Nowosybirskiego Państwowego Teatru Opery i Baletu. W rolach głównych wystąpili znakomici tancerze z Rosji i zagranicy: w roli Spartakusa - Osiel Güneo, Krassusa - Siergiej Połunin oraz Dauretga Summerskale, jako Egina i Prisc Zeisel jako Frygia. 
Chersoński Festiwal potrawa do 17 sierpnia. 
Spotkanie prezydenta Putina z wykonawcami baletu "Spartakus"

Na Krym nie pojadę, niestety, zamiast Krymu będę zwiedzała polskie Mazowsze i Kurpie i poza zwiedzaniem zabytków zobaczę klasyczny odpust i dożynki w kurpiowskiej wsi Długosiodło, ale z trudem znajdę w tych ludowych obrzędach jakieś etnograficzne i kulturowe ślady dawnych mieszkańców tej wsi. Ale postaram się poszukać.

4 komentarze:

  1. A kiedy Szczecin wróci do macierzy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli Krym wrócił do macierzy (a był krócej rosyjski niż Szczecin niemiecki), to znaczy, że uważa pani, że Szczecin chwilowo jest oderwany od macierzy i powinien wkrótce do niej wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błąd w rozumowaniu na fałszywej przesłance.
      Między Krymem a Szczecinem nie ma żadnej analogii. Krym de facto od zakończenia II wojny światowej zawsze był rosyjski, nawet pod jurysdykcją ukraińską był - autonomiczną republika z własnym rządem i parlamentem - i zawsze ciążył ku Rosji. Ukrainizacja Krymu szła opornie, język ukraiński się nie przyjął i wiele lat przed kijowskim "majdanem" o Krymie mówiono - mała Rosja.
      Natomiast Szczecin nie jest "chwilo oderwany od macierzy", jego obecna przynależność do Polski jest efektem klęski III Rzeszy Niemieckiej w II wojnie światowej. O czym postanowiono na międzynarodowych konferencjach w Jałcie i Poczdamie,
      Za ten dar Polska może dziękować Stalinowi, bo to akurat jest jego pomysł.

      Usuń