Z góry zaznaczam, to jest bardzo
osobisty felieton i oceny sytuacji nikomu – nie narzucam. Od pewnego czasu
zastanawiam się, kogo wybrać na nowego prezydenta Polski. Czasu do 10 maja
niewiele, mniej niż miesiąc a ja nie mam faworyta. Kandydatów nawet sporo, lecz ich przygotowanie
merytoryczne jest dla mnie bardzo wątpliwe. Natomiast, walka wyborcza, widziana
z perspektywy mediów, wywołuje obrzydzenie.
Lista zamknięta, partie
wybrały i zarejestrowały swoich kandydatów, jest też kilku bezpartyjnych – filmowiec, piosenkarz,
przedsiębiorca. Sympatie wyborców skupiły się wokół partii parlamentarnych. Liczy
się pierwsza czwórka: Bronisław Komorowski, obecny prezydent RP, kandydat Platformy
Obywatelskiej i Andrzej Duda z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Są niewątpliwie
pieszczochami mediów. Druga para: Magdalena Ogórek z Sojuszu Lewicy
Demokratycznej oraz Adam Jarubas z Polskiego Stronnictwa Ludowego – takimi
względami się nie cieszą. Częściej można
zobaczyć w mediach „plankton” kandydacki - piosenkarza Pawła Kukiza, Janusza
Korwin-Mikke, czy też posła Janusza Palikota.
Konstytucyjny prezydent
Do
wyborów podchodzę poważnie i mam świadomość tego, co od mego głosu wyborczego w
Polsce zależy. Zgodnie z konstytucją RP (art. 126) prezydent jest najwyższym przedstawicielem kraju i
gwarantem ciągłości władzy państwowej, czuwa nad przestrzeganiem konstytucji,
stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz niepodzielności jego
terytorium. Natomiast w sprawach polityki zagranicznej (art. 133 pkt 3), prezydent
współdziała z premierem i szefem polskiej dyplomacji.
Od
1989 r. przeżyłam już prezydenturę gen. Wojciecha Jaruzelskiego, noblisty Lecha
Wałęsy, podwójną Aleksandra Kwaśniewskiego, oraz kończącą się w maju - Bronisława
Komorowskiego. Z tego grona najlepiej, moim zdaniem, rozumiał konstytucyjną rolę
prezydenta i godnie ten urząd reprezentował – gen. Jaruzelski. Nie najgorzej
wypadł Aleksander Kwaśniewski. Co do reszty, to mam zastrzeżenia, bo sprowadzili
urząd prezydenta RP na skraj śmieszności lub politycznej głupoty.
Przymierzając
kandydatów do konstytucyjnych zadań prezydenta RP, najbardziej pasuje mi wybranka
lewicy, wykształcona, merytorycznie przygotowana – dr Magdalena Ogórek i Adam Jarubas, protegowany
ludowców. Oboje w moim okręgu wyborczym mają jednak nikłe szanse na prowadzenie
w wyścigu prezydenckim.
Preferencje wyborcze
Wg
badań przeprowadzonych przez Polska Press Group (dziennikarzy z 18 największych
gazet codziennych należących do grupy) oraz Regionalny Ośrodek Badania Opinii
Publicznej „Dobra Opinia” - w moim regionie, tj. w woj. zachodniopomorskim, Bronisława Komorowskiego popiera 59,5%
wyborców, Andrzeja Dudę 16,6%, Magdalenę Ogórek 7% a piosenkarza Pawła Kukiza
6,8%, który swoją pozycją zaskakuje wielu analityków. Jedna trzecia jego
wyborców to ludzie młodzi, przed trzydziestką. Prezydent Komorowski cieszy się przede
wszystkim estymą kobiet (62%) oraz osób starszych (53%).
Z
racji płci i wieku powinnam być w gronie wielbicielek obecnego prezydenta,
rozum i serce nakazują mi wspierać głosem wyborczym Magdalenę Ogórek. Może
jeszcze zawalczyć o II pozycję z Andrzejem Dudą. Przynajmniej na Pomorzu
Zachodnim. Sygnalizowane preferencje wyborcze w całej Polsce nie dają jej
jednak takich szans, a walka wyborcza rozegra się najpewniej w II turze między
kandydatem PO (40,9% głosów poparcia) i PiS (32,4 %), postaciami nie z mojej
bajki. Magdalenie Ogórek badania opinii publicznej przypisują zaledwie 6,8%
głosów wyborczych w skali kraju.
Skreślam Komorowskiego
Andrzej
Duda, protegowany PiS, z racji zaplecza politycznego i lansowanych pomysłów,
nie wchodzi w rachuby wyborcze. I skreślony jest od samego początku.
Inna
sprawa jest z prezydentem Komorowski. On także nie otrzyma mego głosu, ale z
zupełnie innych powodów.
Był
moim faworytem w poprzednich wyborach prezydenckich. Na początku jego prezydentura nie budziła w moich ocenach żadnych kontrowersji. Problemy z akceptacją
sposobu sprawowania przez niego urzędu prezydenckiego mają początek mniej
więcej w czasach zmian w rządzie z powodu wyboru premiera Tuska na szefa Rady
Europejskiej i wydarzeń w Kijowie.
Prezydent
Komorowski nie wyciągnął z tych wydarzeń żadnych racjonalnych wniosków, na
jakie oczekiwałam z jego strony. Jest natomiast u niego - publiczna akceptacja
nielegalnego obalenia władzy na Ukrainie, wspieranie militarnego sposobu
rozwiązywania tam konfliktów społecznych, akceptacja czystek etnicznych i
bestialstw sił rządowych na ludności cywilnej, stosowania represji wobec opozycji
politycznej, ograniczania wolności słowa, cenzury w kulturze na Ukrainie, czy
też występujące objawy irracjonalnej rusofobii, wspieranie trumanowskich
pomysłów wobec Rosji płynących z USA oraz przenoszenie ich na płaszczyznę
UE – te wszystkie postawy i działania - pozbawiły
mnie złudzeń i nadziei na kompetentne pełnienie prezydentury przez Bronisława
Komorowskiego. W niewoli takich postaw i poglądów, jakie ostatnio prezentuje, moim zdaniem - nie jest w stanie, działać
skutecznie w interesie kraju.
Nie
jest polską racją stanu - naruszanie elementarnych praw człowieka. Również w
odniesieniu do działań na Ukrainie. Tak samo nie jest polską racją stanu - budowanie
w polskim społeczeństwie iluzorycznego zagrożenia ze strony Rosji, budzenie agresywnych
postaw wobec Rosjan, czy wymuszanie społecznej akceptacji dla rodzącego się
neonazizmu i skrajnego nacjonalizmu na Ukrainie.
To
jedna przyczyna dla której nie poprę Bronisława Komorowskiego. Drugą jest prowadzenie
politycznych gier w cmentarnej scenerii.
Uroczystości
z okazji 70. rocznicy wyzwolenia KC Auschwitz przez Armię Czerwoną były dla mnie
horrorem! Jawne fałszowanie historii,
przekłamania, nonszalancja wobec wyzwolicieli obozu, nieuzasadnione fetowanie
prezydenta Ukrainy, zapominając, że przedstawiciele jego narodu, obok
hitlerowców, mieli ewidentny udział w eksterminacji Żydów w tym obozie. Tylko
dlatego, że prezydent RP lubi ukraińskiego kolegę i popiera jego rządzenie w
oparciu o faszystowskie tradycje.
To
było już za wiele, jak na moją tolerancję.
Kroplę
goryczy przelała ostatnia wizyta zagraniczna prezydenta Komorowskiego, który na
Ukrainie postanowił obchodzić … rocznicę Katynia, i ani słowa nie pisnął, gdy w
trakcie tej wizyty Kijów przyjął szereg aktów prawnych, gloryfikujących ukraińskie
formacje zbrojne, odpowiedzialne za rzeź Polaków na Wołyniu. Ważne było tylko
to, że walczyły z ZSRR. Że przy boku jednostek hitlerowskich, i nie tylko
przeciwko Rosjanom, ale i przeciwko Polakom, Białorusinom, Żydom – uwadze
prezydenta RP umknęło.
Na
moich oczach prezydent popiera Ukrainę, która w oparciu o niespotykany w
Europie kult faszyzmu i skrajnego nacjonalizmu, buduje swoją tożsamość narodową.
To, co przeraża ludzi na zachód od Odry, dla prezydenta nie ma znaczenia. Takich
postaw u człowieka piastującego najwyższy urząd w państwie – nie akceptuję. I
dam temu wyraz w majowych wyborach.
Trzecim
powodem jest przekładanie nad polską rację stanu osobistej awersji do rosyjskiego
prezydenta i ostentacyjne ignorowanie 70. rocznicy zakończenia II wojny
światowej, obchodzonej w Moskwie.
Może
sobie obywatel Komorowski nie znosić obywatela Putina, jego osobista sprawa. Ale
prezydent Komorowski nie może zapominać, że przy boku Armii Czerwonej, w walce
z hitlerowską III Rzeszą, od Riazania po Berlin, ramię w ramię z żołnierzem
radzieckim szedł polski żołnierz z I Armii WP im. Tadeusza Kościuszki. Płacąc
taką samą daninę krwi i życia, jak jego towarzysz broni z czerwoną gwiazdą na
furażerce. 17,5 tys. polskich żołnierzy zginęło, 10 tys. zaginęło a 40 tys,
zostało rannych, by nad zwyciężonym Berlinem, w dniu kapitulacji hitlerowskich
Niemiec powiewała polska flaga.
Milionom
żołnierzy poległym na frontach tej wojny, z których 62% to żołnierze radzieccy,
należy w 70. rocznicę obalenia hitleryzmu w Europie oddać hołd. Niestety, na
trybunie pod Kremlem, 9 maja nie zobaczę polskiego prezydenta. Bronisław Komorowski
wymyślił uroczystości 8 maja na Westerplatte, tylko po to, by pokazać Władimirowi
Putinowi, że w jego prezydenckiej loży zasiądzie więcej przywódców niż pod
Kremlem. Przy okazji odcinać kupony popularności w mediach w wyborczej kampanii.
Moim zdaniem, głupi to i małostkowy pomysł, nie licujący z urzędem prezydenckim.
Wybory Polaków
Polska
jest słaba jako społeczeństwo obywatelskie. Ludzie, którzy zdecydują się
głosować w wyborach, nie mają z reguły najmniejszego pojęcia, czym zajmuje się w
kraju prezydent. Znakomita większość polskiego społeczeństwa – pozostanie w
domach. Nie ma też tradycji przedwyborczych debat, poważnych i merytorycznych.
A te, które się pojawią, są parodią. Przypominają bardziej eliminacje do
konkursu piękności, połączonych z targowiskiem próżności i bezpodstawnych
obietnic - niż prezentację walorów, niezbędnych przy piastowaniu prezydentury. Nikt
nie rozlicza kandydatów z ich dotychczasowych postaw, zachowań, politycznych
decyzji, nie obnaża ich niewiedzy, braku przygotowania merytorycznego. Polacy
głosują emocjonalnie, a nie racjonalnie. I pod tak odbieranych kandydatów,
pracują sztaby wyborcze. Kandydat ma się podobać ludziom i zebrać jak najwięcej
głosów, a nie być odpowiedni do stanowiska, na które kandyduje.
A
potem jest, jak jest. Śmiesznie lub tragicznie.
Mnie
pozostanie w II turze wyborów prezydenckich, po prostu skreślić obu rywali - i Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudę,
bo wg mojej oceny - żaden z nich nie nadaje się na ten urząd.
Mam trzy warianty potraktowania wyborów prezydenta.
OdpowiedzUsuńPierwszy to olać te ich wybory. W drugim glosować na kandydata najmniej obrzydliwego. W tym wariancie tylko pani Ogórek wchodzi w rachubę. Istnieje jeszcze wariant desperata, czyli zwalczenia zła, złem większym. Tutaj tylko Duda pozostaje. jasny gwint
No i jak tu nie wierzyć w "starożytne"metody zwalczania dżumy cholerą.Chyba zastosuję moją stara metodę i po prostu nie pójdę na II turę głosowania.Niestety,ale całkowita kontestacja nie wchodzi w grę.Kopernik miał swoje racje twierdząc,że zły szeląg zawsze wypiera dobry.Tak przy okazji.Moja sąsiadka wierna słuchaczka ojca dyrektora powiedziała,że zagłosuje na p.Ogórek bo ona przynajmniej nic nie ukradła.Za co mocno jej się oberwało od synowej, miłośniczki Bula.
OdpowiedzUsuńJasny Gwincie, Tonette - widzę, że nie tylko ja mam poważny problem z wyborami prezydenckimi. Nie wykluczam, że dotyczy on sporej grupy Polaków.
OdpowiedzUsuńNo cóż, jest, jak jest, ale zachęcam do udziału w wyborach. I to w obu turach, jeśli będzie taka potrzeba.
Nawet jeśli obaj finaliści nie będą się nam podobać.
Nie musimy na nich głosować, możemy obu skreślić.
To też jest wyraz naszej woli.
Tylko tak możemy wyrazić swój stosunek do rządzących, do polskich partii politycznych i ich kandydatów na prezydenta RP.
Potem mamy wybory parlamentarne, gdzie dokładniej można wypunktować pomysły i działania partii politycznych i obywatelskich stowarzyszeń, którym marzy się rządzenie Polską.
"Olewanie" wyborów jest najgorszym rozwiązaniem z możliwych, dlatego ja takich postaw obywatelskich - nie popieram..
Zagłosuję na panią doktor Ogórek. Innej możliwości nie widzę. Obecny prezydent, który cieszy się największym poparciem wyborców nie zasługuje na głos nie tylko po ostatnich haniebnych ekscesach związanych z wizytą na Ukrainie i swoistą polityką historyczną, ale był też "mało rozgarnięty" od początku swojej kampanii prezydenckiej a następnie prezydentury. Aż dziwne, że poparli go chyba wszyscy aktorzy, artyści, dziennikarze i ludzie mediów. Może dlatego wmówiono ludziom, że to najlepszy kandydat, a to bardzo marny kandydat i takiż sam prezydent.
OdpowiedzUsuńVictoria Nuland ofiarą rosyjskiej agresji.
OdpowiedzUsuńW wywiadzie dla polskiej telewizji TVN BiŚ zapowiada ze będzie stawiać opór Putinowi. Mówi m.in. :
"Wyraźnie daliśmy do zrozumienia, że będziemy stawiać opór rosyjskiej agresji"
A jaka ma być rola dla Polski
Wyjaśnia to tak :
"Macie więc tę niezwykłą rolę do odegrania. Rolę mentora, starszego brata. I odgrywacie bardzo ważną rolę, zarówno na Ukrainie, jak i w Unii Europejskie"
Piszą ze jeśli wybory wygrają republikanie, pani Victoria Nuland, mająca ukraińskie/żydowskie pochodzenie i płynnie władająca językiem rosyjskim, typowana jest na stanowisko sekretarza stanu Można być pewnym , ze wtedy Polska będzie stawiać opór rosyjskiej agresji ze zdwojoną siłą - pani Victoria się o to postara.
Na razie udziela wywiadu polskiej (?) telewizji i wyznacza Polsce rolę do odegrania. Na szczegóły przyjdzie czas później.
Prezydent i premier powinni być z przeciwnych opcji.
OdpowiedzUsuńWtedy jest większa szansa na to że będą sobie patrzyli na ręce i i wzajemnie się kontrolować.
Taki zresztą był zamysł twórców konstytucji, chodziło o równowagę ośrodków władzy.
Jeśli platforma wygra wybory to będzie rządzić nieprzerwanie przez 12 lat.
Taka sytuacja rodzi wynaturzenia władzy które będą się pogłębiać - patrz stwierdzenie Sienkiewicza w restauracji „Sowa”. Najnowszy przykład z dzisiejszych doniesień medialnych – strategiczne stanowisko szefa Gazoportu objął właśnie człowiek Grzegorza Schetyny.
Prezydent i premier z przeciwnych opcji politycznych to przynajmniej szansa na wzajemną krytykę. Pytanie ile razy przez. Komorowski krytykował rząd PO ? Osobiście kłaniam się do stanowiska jakie zajmuje jg.
Kandydaci na prezydenta – moje typy :
OdpowiedzUsuń1. Ewa Łętowska
2. Grzegorz Kołodko
3. Krzysztof Kleiber
Ten ostatni razi trochę oportunizmem (Smoleńsk) ale ma niekwestionowany dorobek życiowy.
Wszyscy górują zdecydowanie nad zarejestrowanymi kandydatami.
Ci ludzie zapominają o tym ze ich największy skarb to wolność.
OdpowiedzUsuńSą wolni i z tego powinni się cieszyć - Pan prezydent ciągle to podkreśla.
Takie są skutki tego ze nie słuchają jego przemówień.
Może kampania prezydencka im to wreszcie uświadomi.
http://wiadomosci.onet.pl/krakow/protest-w-obronie-miejsc-pracy-przed-brama-huty-arcelormittal/x7eckl
Jestem pod wielkim wrażeniem dzisiejszej telekonferencji Prezydenta Putina. Zaprezentował wysoką klasę, wiedzę, znajomość problemów światowych i krajowych i nade wszystko spójność i cel polityki Rosji. Jednym słowem właściwy człowiek, na stanowisku, w niełatwych czasach. Należy tylko ubolewać że takiego polityka nie mamy w Polsce.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, kto odpowiada za wizerunek Pani Ogórek w kampanii wyborczej. Byłem z początku pełen entuzjazmu, który zjechał po równi pochyłej wraz z pokazywaniem jej kolejnych wystąpień. Żeby była jasność: nie piszę o programie (o tym za chwilę), a o wizerunku, czynniku w kampanii wyborczej (a szczególnie u nas) fundamentalnym. Nie mam pojęcia, kto Panią Ogórek ubiera. Powinna go wywalić z roboty na zbitą twarz, a jeśli Pani Ogórek ubiera się sama, to powinna odpuścić sobie zaloty do wyższych półek. Jej ubiór, prezentacja są po prostu albo fatalne, albo w tak wyrafinowanie tendencyjny sposób przedstawiane przez media. Ubiór jednakowoż świadczy na niekorzyść Kandydatki. Co do programu, to go w ogóle nie dostrzegam. Z jednej strony kandydatka lewicy, z drugiej poglądy na bazie teologii... koszmar. Do tego w tej chwili ona dystansuje się od lewicy, lewica od niej... Przecież to kolejna katastrofa na lewej stronie . Idea zmiany prawa od podstaw była dobra, ale to trzeba kontynuować. Są tam w ogóle jacyś trzeźwo myślący ludzie? Szkoda. Bieda z nędzą. Na lewej.
OdpowiedzUsuń