UNIA
EUROPEJSKA
GOSPODARKA MORSKA
ŻEGLUGA
GOSPODARKA MORSKA
ŻEGLUGA
Dyskusje
prowadzone w Brukseli w ramach Tygodnia Żeglugi Europejskiej (4-6 marca br.),
zaowocowały m.in. wspólnym oświadczeniem organizacji i stowarzyszeń związanych
z gospodarką morską na temat polityki transportu morskiego (żeglugi) ocenionej w
ramach tzw. przeglądu śród-okresowego.
W
czerwcu 2014 r. Rada Unii Europejskiej wezwała Komisję Europejską do przedstawienia
przeglądu śród-okresowego tej polityki, określonej do 2018 r. i w perspektywy na rok 2020 r.
Organizacje
i stowarzyszenia morskie: ECSA, ECASBA, ETA, EuDA, CLIA Europa, Interferry i
WSC postanowiliśmy dokonać takiego przeglądu[1].
Dyskusję
poprzedziła główna konferencja Tygodnia,
pn.: "Wytyczenie drogi dla żeglugowej polityki UE:
przegląd strategii transportu morskiego UE” (Charting the route of EU shipping policy: An input to the EU maritime
transport strategy review). Po konferencji i konstruktywnej dyskusji,
organy przedstawicielskie branży morskiej przyjęły wspólne oświadczenie.
Organizacje
analizujące politykę morską UE dot. żeglugi, uznały, że transport morski, operujący
na rynku globalnym, styka się z coraz większą konkurencją. Armatorzy dla
utrzymania konkurencyjności i zapewnienia żegludze korzystnego wpływu na
gospodarkę, potrzebują stabilnego, przewidywalnego systemu fiskalnego UE i jego
ram prawnych, przyjętych zgodnie z przepisami międzynarodowymi, przy
jednoczesnym zapewnieniu równych dla wszystkich warunków żeglugi.
Wszystkie
przepisy międzynarodowe, w tym dot. ochrony środowiska i bezpieczeństwa, muszą
być przyjęte przez IMO (Międzynarodową Organizację Morską) i jako obowiązujące
globalnie, muszą promować najwyższe standardy jakości i to w całej żegludze,
zgodnie z interesami branży.
Żegluga,
jako najbardziej wydajna forma transportu, obsługując 90% towarów światowego
handlu, emituje najmniej gazów szkodliwych (t/km) do atmosfery. W przypadku
emisji CO2 żegluga jest
daleka od stwarzania problemów i powinna być traktowana, jako część rozwiązania
kłopotów, dot. szkodliwych emisji gazów do atmosfery. Przenosząc więcej towarów
i pasażerów na transport morski, UE może uzyskać w skali globalnej doskonałą
efektywność oszczędzania energii i redukcji emisji dwutlenku węgla – uważają
autorzy oświadczenia.
Firmy
żeglugowe nie spoczywają na laurach i aktywnie włączają się do redukcji spalin
z CO2 oraz innych gazów z Sox i Nox. Ale, by
działać skutecznie, normy środowiskowe muszą być dostosowane pod poziomu
globalnego.
Autorzy
wspólnego oświadczenia dot. polityki żeglugowej UE, zwracają również uwagę na
zapotrzebowani przez transport morski wykwalifikowanej siły roboczej, nie tylko
na statkach, ale także w szerzej pojętej branży morskiej.
Bez
nowej generacji marynarzy na statkach morskich i odpowiednich pracowników na
lądzie, cały klaster morski może stracić swój know-how. Dlatego głównym celem
działań UE musi być poprawa atrakcyjności zawodu marynarza, osiągana m.in. przez
zmniejszenie i uproszczenie formalności administracyjnych, przez zwalczanie
ryzyka kryminalizacji marynarzy, będącej następstwem wypadków morskich, przez
ograniczanie dyskryminujących ograniczeń na lądzie z tego samego powodu.
Co
więcej, oświadczają przedstawiciele gospodarki morskiej, rynek wewnętrzny UE
nie wykorzystuje do tej pory pełnego potencjału żeglugi, przede wszystkim z
powodu znacznych obciążeń administracyjnych oraz barier celnych istniejących
nadal w Europie. Nie pozwala to na czerpanie korzyści z prawdziwie wolnego od
barier Europejskiego Obszaru Transportu Morskiego (European
Maritime Transport Space without Barriers). Procedury celne są nadal
uciążliwe i stawiają żeglugę w niekorzystnej sytuacji w porównaniu z innymi gałęziami
transportu. Powoduje to ogromne straty wydajności i wprowadza niepotrzebny
stres w pracy specjalistów związanych z
żeglugą.
Zwrócenie
baczniejszej uwagi na nadużycia związane z dostępem do rynku usług portowych
oraz na nieefektywność pracy w obserwowanych portach europejskich, zdaniem
autorów oświadczenia, będzie korzystna dla gospodarki UE i europejskich firm
żeglugowych. Transport wodny stanie się przez to bardziej atrakcyjny dla
nadawców ładunków, w tym z UE, jak również wpłynie na postępy w wysiłkach
zmierzających do ograniczenia emisji CO2.
Dla żeglugi,
która jest znaczącym pośrednikiem w handlu, dawcą pracy i dynamicznym sektorem unijnej
gospodarki, Unia Europejska musi robić to, co robi najlepiej: kontynuować swoją
wiodącą rolę w wymianie handlowej.
Umowa o
wolnym handlu jest korzystna dla UE, jak i dla branży żeglugowej, zapewnia
dobrobyt UE, opierając się na usługach żeglugi. Dlatego ważne jest, by utrzymać
wolne akweny – bezpieczne i wyeliminować z nich wszelkie zagrożenia piractwem i
rozbojem, które są zagrożeniem dla życia ludzkiego, a globalne łańcuchy
logistyczne narażają na niepotrzebne ryzyko.
Autorzy
oświadczenia uważają, że odpowiednie instytucje UE powinny zapewnić bardziej
efektywne wdrażanie przepisów związanych z odbiorem odpadów we wszystkich
portach unijnych, oraz ułatwić poruszanie się marynarzy z państw trzecich w
ramach strefy Schenden.
A także
podjąć inne środki i działania związane z pracą żeglugi pasażerskiej
(wycieczkowej) i innych sektorów morskich, związanych z żeglugą przybrzeżną, w
celu kontyuowania i wspierania stabilności społeczeństw z regionów nadmorskich,
przez rozwój handlu i morskiej turystyki.
Ostatnim
problemem na jaki zwraca się szczególna uwagę w oświadczeniu jest sprawa
migrantow i uchodźców na morzu, zwłaszcza na Morzu Śródziemnym. Autorzy
oświadczenia stwierdzają, że problem ten wywołuje wiele obaw w środowisku
żeglugowym. Statki europejskich armatorów i operatorów żeglugowych nigdy nie
uchylały się od obowiązku udzielania pomocy osobie na morzu w obliczu poważnego
niebezpieczenstwa. Należy jednak uznać, że pomimo najlepszych starań, załogi
tych statków nie są szkolone w zakresie operacji humanitarnych a statki są
skąpo wyposażone, zwłaszcza, gdy mają do czynienia z dziesiątkami a nawet
setkami osób na raz, w tym z wieloma kobietami i dziećmi, znajdującymi się w
trudnej sytuacji na morzu.
UE i kraje
członkowskie muszą znaleźć rozwiązanie tego kryzysu, nim stanie się on jeszcze
większy. Muszą podjąć takie kroki, by migranci znalezieni na morzu, jak
najszybciej zostali przetransportowani na ląd, w najszybszym możliwym terminie,
gdzie będzie można dostarczyć im niezbędną i prawidłową pomocą humanitarną i
medyczną. Takich możliwości żaden statek - nie posiada.
Autorzy oświadczenia
uważają, że tak jak w przypadku piractwa, tak samo w przypadku migrantów
znalezionych na morzu - transport morski
nie powinien być powołany do wykonywania działań i podejmowania inicjatyw,
które powinny być wyłącznym przywilejem rządów i instytucji międzynarodowych.
[1]
Organizacje,
które podpisały oświadczenie: ECSA - the European Community Shipowners’ Associations; CLIA - Cruise Lines International; ECASBA - European
Community Association of Ship Brokers and Agents; ETA - the European Tugowners
Association; EuDA - European Dredging
Association; Interferry oraz WSC - the World
Shipping Council.
Ładnie to wszystko brzmi.
OdpowiedzUsuńPytanie jak te wszystkie ustalenia eurobiurokracji będą miały praktyczne skutki i jakie korzyści wyniesie z nich Polska.
Byłoby dobrze gdyby chociaż w części zostały zrealizowane.
Inny temat - najnowsza analiza Bloomberga na temat Rosji.
Tego tekstu nie powinnien czytać Donald Tusk bo wypadną mu resztki włosów ze zgryzoty.
Tytuł - "Rosja sie odbija w górę pomimo sankcji".
Takie szokujące stwierdzenie poparte zostalo najnowszymi danymi ekonomicznymi. Czegoś takiego w polskich mediach nie znajdziecie - autor byłby okrzyknięty agentem Putina. Ale Bloomberg ma taką reputację polityczną ze jest poza wszelkimi podejrzeniami o sprzyjanie Putinowi. W swietle przedstawionych danych powstaje pytanie co zrobi Zachód jeśli sankcje per saldo wyjdą Rosji na dobre (Tusk popełni seppuku ?).
Jedno zdanie z artykułu :
"One possible reason for the growth? Sanctions. With foreign goods unavailable, Russians had to choose homegrown products and services."
http://www.bloombergview.com/articles/2015-03-20/russia-rebounds-despite-sanctions
Panie Andrzeju,
OdpowiedzUsuńpolscy armatorzy należą do kilku z tych organizacji, które zwerbalizowały swoje uwagi pod adresem polityki morskiej UE. Problem czy ten głos będzie respektowany w KE i w krajowych resortach zajmujących się żeglugą.
Szkolnictwo morskie mamy na przyzwoitym poziomie, jest konflikt między armatorami i portowcami w sprawie obsługi przeładowczej statków, po prostu rozbieżność interesów.
W 28 państwach UE, z których część ma dostęp do morza i ma swoje porty morskie ciągle nie ma ujednolicenia wszystkich przepisów celnych, choć i tak jest duży postęp w tej materii.
***
To co Bloomberg pisze o Rosji, nie jest dla mnie niczym rewelacyjnym. O tym cały czas mówi publicznie ...Putin.
Rosja podejmuje szereg działań administracyjnych i prawnych, by na kanwie kryzysu, nie tylko z powodu Ukrainy, ale wcześniejszych globalnych kryzysów, głównie finansowych i bankowych - pobudzić produkcję wielu gałęzi rodzimego przemysłu.
On wykorzystuje epokę sankcji na aktywizowanie gospodarki i uwolnienie rosyjskiego rynku od zbytniej zależności od dostawcy z Zachodu.Od lat mówi,że go nie interesują typowe montownie, ale spółki joint-venture z zapleczem naukowo badawczym, wykorzystującym rosyjska myśl techniczną, rosyjskich inżynierów itp
W Polsce nie czyta się i nie słucha uważnie i ze zrozumieniem tego, co mówi Putin, mało kto śledzi kierunki zmian w rosyjskim prawie, dot. gospodarki narodowej..
Kryzys pomaga mu ograniczać wydatki administracyjne, ograniczyć rozbuchaną administrację, walczyć z korupcją, poprawiać prawo itp.
Poza tym w Rosji jest taki tok działania - najpierw zabezpiecza się najsłabszych - renty, emerytury, wsparcie rodzin wielodzietnych, poprawa warunków socjalnych młodych małżeństw, czy wojskowych. Potem działania wielokierunkowe - instytucje publiczne, szkolnictwo, opieka zdrowotna, nauka, kultura i sport. Kolejny etap - otoczenie biznesowe (prawo, infrastruktura itp administracja.). Wojsko ma swoją odrębną ścieżkę rozwoju.
Tak dzieje się w Rosji i tak wprowadza się rosyjskie porządki na Krymie.
Do tego wszystkiego są przyjęte odpowiednie doktryny, długo- i średnio-terminowe strategie i plany, stosowne harmonogramy.
Ja to uważnie śledzę na przykładzie gospodarki morskiej (Rosja ma doskonale opracowaną doktrynę morską od 2001 r.), strategii rozwoju żeglugi, portów, transportu itp.
My naprawdę bardzo mało wiemy o Rosji.
***
Nie wiem co zrobi Donald Tusk, ale na pewno przebudzenie się poniewczasie - będzie mu niemiłe. Z drugiej strony, życzyć jakiemuś państwu wszystkiego, co najgorsze - spadku produkcji, ograniczenia dostaw na rynek, technologii, biedy ludności - jest dla mnie co najmniej dziwne, o ile nawet nie szokujące.
Zgodnie z tym co przytaczają polskie media w ostatnich dniach - sankcje dla Rosji są po to, by Putin wykorzystał swoje wpływy na ukraińskich separatystów i zmusił ich do uległości władzom Kijowa.
I im więcej władze Kijowa naruszają rozejm, tym mocniej niektóre państwa UE, w tym Polska - domagają się kolejnych, ostrzejszych sankcji wobec Rosji.
To tak, jakby mój sąsiad i jego kumple z boiska notorycznie demolował mi dom tylko dlatego, bym wpływała na sąsiadkę i zmusiła ją, do uległości wobec męża, który bije ją przy byle okazji. Bo ten damski bokser jest kandydatem na partnera tych na boisku, więc sąsiad go lubi.
A mnie mniej, bo wspieram sąsiadkę duchowo i materialnie.
Gdzie tu jakakolwiek logika?
W wygloszonym przemowieniu w Brukseli prezydent B. Komorowski stwierdził ze Zachód zbyt długo łudził się ze Rosja podąży ścieżką modernizacji. Wg. niego tak sie nie stało.
OdpowiedzUsuńŚcieżką modernizacji podąża za to Ukraina (Komorowski wspomniał o Planie Marshalla dla Ukrainy). Wszyscy są ciekawi co ostatecznie wyjdzie z tego planu. Na razie pozyskany do jego realizacji senator Cimoszewicz zadeklarowal w telewizji TVN ze jest "całym sercem za Ukrainą " ( w jej konfrontacji z Rosją). O modernizacji Ukrainy i swoim udziale w Planie Marshalla nic nie powiedział. Ale jak ktoś jest "całym sercem" to znaczy ze udziela się za darmo. Tak pewnie robi senator i chwała mu za to. Na razie jego serce musi Ukraińcom wystarczyć, na kasę przyjdzie czas później.
Podobno plan finansuje jakis ukraiński oligarcha ale to senatora nie zniechęciło. Nie zraziło go nawe to ze jakis prominentny polityk niemiecki odrzucił zaproszenie do tego przedsięwzięcia.
Nasi politycy pokladają jednak wielkie nadzieje w tym planie o czym świadczy m.in. wypowiedź przez. Komorowskiego w Brukseli.
Rosja nie chciała "podążać ścieżką modernizacji" zobaczymy czy dzięki Planowi Marshalla uda się to Ukrainie.
Tym którzy w to wierzą odradzam czytanie poniższego tekstu.
Mogą stracić wiarę.
http://wiktorbater.natemat.pl/137327,trzeci-front-ukrainski
Darmowa reklama na koszt Pani Zofii :
Dziś wieczorem w Wiadomościach TVP - zapowiadane kolejne relacje pań redaktorek M. Stepan i A.Bojke z Ukrainy i Krymu.
Dziwne to bo bolesna rocznica juz minęła a TVP wciąż ją przeżywa.
Opłacam regularnie abonament za cały rok z gory (w tym roku znowu podrozał). Swoich pieniędzy nie żałuje ale nie mialbym nic przeciwko temu żeby telewizja publiczna dla odmiany wysłała sympatyczne panie w inne regiony gdzie dzieje się cos ciekawego - np. do Tunezji, Libii albo Iraku. Jestem pewien ze ich talenty rozkwitly by tam jeszcze bardziej niż na Ukrainie i mielibyśmy wspaniałe relacje o tym co się tam dzieje.
Panie Andrzeju,
Usuńjak na razie to chyba nasi politycy z prezydentem na czele nie bardzo się orientują co dzieje się na serio na Ukrainie.
Bo wg mego oglądu to na razie piorą się po pyskach (na serio, w parlamencie) i politycznie - oligarchowie z prezydentem kraju.
Czytam o oligarsze - gubernatorze z Dniepropawłowska (wycenionym na 3 mld USD), który utrzymuje ....prywatną armię, nad którą nikt poza nim nie ma zwierzchnictwa i urządza zbrojne aneksje firm państwowych (strategicznych-gazociągi) bo mu prezesa nie po myśli zmienili. Za co mu prezydent kraju serwuje ...naganę z wpisaniem do akt. W rewanżu, jak donoszą ukraińskie media ów oligarcha, mający też banki - zamraża aktywa ....prezydenta kraju.
Kawka by tego nie wymyślił ani Cyrk Monthy Pythona.
A nasze władze z prezydentem włącznie - traktują tą surrealistyczną operetkę , jaka jest państwo o nazwie Ukraina - na serio.
Czytam tez dzisiaj że armia USA, ot tak sobie, postanowiła w obcych krajach, graniczących z Rosją (Europa wschodnia) rozlokować swoje wojska i pozostawić je ze sprzętem tak długo, jak im się będzie podobało. Z powodu rzecz jasna "agresji" Rosji.
Nawet nie silą się dowódcy amerykańscy ubierać się w szatki NATO. Po prostu USA wchodzi w stan wojny z Rosją. I to na obszarze m.in. Polski.
Problem w tym,że mnie, jako obywatelki polskiej - o to nikt nie pytał. O wypowiedzeniu wojny Rosji przez Polskę też nic nie wiem...
Oglądałam w sobotę pokaz "siły" korpusu NATO w Szczecinie i widziałam stadko wojskowych ramoli chodzących, jak ostatnie łajzy, którzy w trzy osoby nie potrafili nawet utrzymać wspólnego kroku. A że korpus wielonarodowy, więc była to gromada słabo zdyscyplinowanych przebierańców, niczym ochotnicze bojówki Prawego Sektora na Ukrainie.
Widok raczej tragikomiczny....
Postawa Cimoszewicza nie tylko w sprawie Rosji zadziwia o ile nie obrzydza. Co się z tym dobrze kiedyś zapowiadającym się facetem stało. Zgłupiał doszczętnie lub chodzi mu o wizę do USA gdzie ma na stałe córkę. Niestety wielu jest takich mądrali z Kwaśniewskim na czele. jasny gwint
UsuńJasny Gwincie,
Usuńnigdzie nie czytałam, by jakiś polski dziennikarzy awanturował się,że polityką wizową wobec Polaków USA ....koryguje polskie opinie o Rosji. A przecież tak jest. Plujesz na Rosję i Putina - masz wizę, zaproszenia na wykłady itp.Ulegają tej presji i Cimoszewicz i Rotfeld, byli szefowie polskiej dyplomacji.
Ale to wszak to Rosja, wg mediów i polityków Zachodu (w tym tez Polski) prowadzi wojnę hybrydową a nie USA. Amerykanie są wzorem cnót i nie posługują się takimi brzydkimi metodami jak szantaż wizowy, nieprawdaż?!
Kwaśniewski to już inna para kaloszy, on jest związany z pewna grupą oligarchów ukraińskich, od lat (Fundacja, koneksje z b.prezydentem Kuczmą itp.) Poza tym im więcej wspiera władze Kijowa, tym łatwiejsze zaproszenia do USA na wykłady uniwersyteckie.
Co ciekawe wszyscy ww politycy mieli za złe Schroederowi, że jest szefem rady nadzorczej Nord Streamu i koleguje się z Putinem.
Ale lepiej i zdrowiej - wypić wódkę z Putinem niż wcinać czekoladki u Poroszenki lub zjeść obiadek z Obamą w Warszawie.
Problem w tym,że ci nasi politycy kochają raczej niezbyt zdrowe kontakty.
Taka jakaś dziwna maniera.