Powiem
szczerze, z pewnej odległości i z coraz większym rozbawieniem obserwuję reakcje establishmentu Zachodu, czyli UE i USA wobec wydarzeń na Ukrainie. Poniekąd inteligentni
ludzie wypowiadają czasem takie kuriozalne opinie, że więcej pasują one do skeczy
Cyrku Monthy Pythona, niż na scenę polityczną czy do publikacji w opiniotwórczych mediach.
Z
jednej strony Zachód, w tym też Polska, wprost wrzeszczy, by prezydent Ukrainy,
broń Boże nie wprowadził stanu wyjątkowego, z drugiej strony ten sam Zachód domaga
się od opozycji …używania przemocy wobec legalnej władzy i usiłuje zrzucić za
wszystko winę na Rosję.
Czysta
schizofrenia.
Tymczasem
dewastację mienia publicznego (ulic, budynków publicznych, biur, itp.) dokonywaną
przez ukraińskich rebeliantów można szacować już w milionach euro.
Zachęta do rewolt, puczu i używania siły
ze strony demonstrantów
Oczywiście
w tych nader piramidalnie dziwnych opiniach i refleksjach nad Ukrainą prym
wiedzie moja ulubienica – małżonka szefa polskiej dyplomacji, z zawodu –dziennikarka,
amerykańska z nagroda Pulitzera - red. Anne Applebaum-Sikorska. Która, nie
tylko ma problemy w ustaleniu swego obywatelstwa i nie do końca jest przekonana
czy „jej” rząd - to rząd polski czy USA, to na dodatek werbalizuje publiczne
przedziwne pragnienia, także w polskich mediach[1], co powoduje, pewne
zamieszanie. Bo nie do końca wiadomo czy reprezentuje ona dosyć powszechne poglądy
w gronie amerykańskich republikanów czy też swego męża i polskiego MSZ.
Stwierdza
mianowicie, że: „Uchwały, noty
protestacyjne, wizyty mediatorów i głosy oburzenia już nie wystarczają. Kijów i
Moskwa mają nas za
mięczaków. Czas odkurzyć arsenał, który stosowaliśmy
w latach zimnej wojny”. Żona ministra Sikorskiego ma wprawdzie od
niedawna polskie obywatelstwo i pisze, z Warszawy, co podkreśla Gazeta Wyborcza,
ale w swoich publikacjach utożsamia się z USA.
My,
czyli rząd USA oraz reszta świata zapewne, powinni wg małżonki ministra
Sikorskiego przede wszystkim „…odrzucić
mit "kolorowych rewolucji", czyli przekonanie, że demonstranci wsparci i przeszkoleni przez
zachodnie media są w stanie obalić - bez użycia przemocy - skorumpowane
oligarchie rządzące większością państw postsowieckich”.
Cytat
ze specjalnym podkreśleniem z mojej strony, bowiem nie tylko zachodnie media,
ale też zachodnie fundacje za zachodnie pieniądze szkoliły, jak widać dosyć
nieudolnie, tych demonstrantów.
Powyższy fragment wypowiedzi
red. Anny Appelbaum-Sikorskiej,
żony szefa polskiej
dyplomacji
ujawnionej na łamach Gazety
Wyborczej
- wart jest też głębokiej
analizy i zastanowienia od innym kątem.
Zawiera on, bowiem
stwierdzenie,
publicznie zwerbalizowane i
powiedziane ex cathedra,
że „bez użycia przemocy” ze strony demonstrantów,
obalić legalnej władzy na Ukrainie nie da się!
Jest to jednoznaczna zachęta
do działań siłowych ze strony,
subsydiowanej przez Zachód opozycji!
I to nie tylko na Ukrainie, ale we wszystkich
krajach
wywodzących się z b. ZSRR.
Oczywiście,
wszystkiemu winna jest Rosja i oczywiście prezydent Rosji Władimir Putin, co w
artykule żona szefa polskiej dyplomacji szczególnie podkreśla.
Jej zdaniem:
„W rzeczywistości oligarchowie wspierani
przez rosyjskie pieniądze i technologię polityczną są znacznie silniejsi, niż
myśleliśmy. Stać ich na przekupienie całego parlamentu” – konkluduje żona
ministra Sikorskiego. Skąd ona o tym wie, i jakie ma na to dowody, Bóg jeden raczy
wiedzieć, ale podaje to, jako fakt. „Są
dostatecznie cyniczni, - stwierdza dalej red. Applebaum pod adresem ukraińskich
oligarchów, - aby wskrzesić starą
radziecką technikę wybiórczej przemocy: jedno lub dwa morderstwa wystarczą,
żeby wystraszyć tysiące niezadowolonych, jedno lub dwa aresztowania wystarczą,
żeby przypomnieć przedsiębiorcom, kto tu rządzi. Nauczyli się też na wzór
rosyjski manipulować mediami. Tak samo jak ich potężni sąsiedzi wypracowali -
należycie finansowaną - opowieść o ekonomicznym upadku i kulturalnej dekadencji
Zachodu. Mój przyjaciel nazywa to żartobliwie argumentacją w stylu:
"wszystkie wasze córki staną się lesbijkami". Można się śmiać, ale
jest ona zdumiewająco skuteczna”.
Skoro
tak jest, to należy na ręce połowicy szefa polskiej dyplomacji złożyć ubolewanie
adresowane do rządu USA, nad jakością służb wywiadowczych USA i brak w rządzie
USA należytego rozeznania sytuacji na Ukrainie. A ponieważ tak fatalnie pracują
w tych Stanach Zjednoczonych, to jest jak jest: „Unijni przywódcy w ostatnich latach zajmowali się Ukrainą na rozmaitych
poziomach - prezydenckim, ministerialnym, urzędniczym - i dążyli do nawiązania
szerszych relacji. Ich wysiłki okazały się nieskuteczne za sprawą rosyjskiej
kampanii - bojkotów handlowych, ukrytych gróźb militarnych, wielkich łapówek
(np. w postaci niższych cen gazu) i intensywnych działań propagandowych
mających przekonać Ukraińców, że Europa byłaby dla nich czymś złym”.
Najbardziej
mnie zainteresowały te „ukryte groźby
militarne”, ale jak zwykle u red. Appelbaum – dowodów brak, no, bo są wszak
„ukryte”, ale żona Sikorskiego, wie,
że są. No i ciekawi mnie, czy o tych „ukrytych
groźbach militarnych” powiadomiła przez swego męża NATO. Przecież Ukraina graniczy
z Polską!
Kolejnym moim amerykańskim ulubieńcem-komentatorem wydarzeń
na Ukrainie, jest amerykański polityk polskiego pochodzenia Zbigniew Brzeziński.
On też za wszystko, co wydarzyło się i dzieje się na Ukrainie obwinia Rosję. Na
Twitterze, 27 stycznia napisał, a polskie media rozpowszechniły: Russians wake up! Russia-backed repression
in Ukraine will turn eventually into a disaster for Russia itself[2].
Kompromitacja
Unii na Ukrainie
Były
szef niemieckiej dyplomacji, Joschka Fischer, nie ma żadnych złudzeń, i to, co
wydarzyło się na Ukrainie nazywa wprost blamażem Unii Europejskiej[3]. Stwierdza:
„Nie można winić Putina za to,
że umiejętnie dąży do własnej interpretacji rosyjskich interesów.
Wina za ukraińską porażkę spada wyłącznie na przywódców UE,
którzy tak źle reprezentowali interesy Wspólnoty. Teatralne gesty
i niewiele znaczące oświadczenia nie są w stanie ukryć zaniedbań
Europy w dbałości o własne interesy strategiczne, co nie pomoże Unii
w stosunkach z Rosją. Jeśli Europejczycy chcą to zmienić, muszą
zainwestować we własne interesy i opracować skuteczny sposób,
by ta inwestycja przyniosła zyski”.
Szczyt
unijno-rosyjski, który miał miejsce wczoraj (28 stycznia) w Brukseli, tylko
potwierdził opinie niemieckiego dyplomaty. I choć brukselscy przywódcy
ograniczyli spotkanie do minimum, nie wydali uroczystej kolacji na cześć rosyjskiego
gościa, jak media sugerowały - na znak protestu „za Ukrainę” – ponieśli kolejną
porażkę. Triumfatorem i rozgrywającym był rosyjski prezydent.
Kolejny sukces Putina
Rozmowy
Władimira Putina z przewodniczącym Rady
Europejskiej Hermanem van Rompuy’em i szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem
Barroso były poufne i prowadzone przy drzwiach zamkniętych.
Z późniejszych oświadczeń tych polityków wynika, że dotyczyły
również Ukrainy i były dość szczegółowe. Wynika z nich, m.in.:, że obie strony
osiągnęły
porozumienie w sprawie dalszego prowadzenia na szczeblu ekspertów konsultacji
na temat programu „Partnerstwa Wschodniego”. Czyli nic wobec Ukrainy ze strony
UE bez wiedzy i akceptacji Rosji.
I
chociaż UE nadal ma zamiar wspierać ukraińską opozycję, to trudno jej teraz
będzie negować fakt, że wspiera też w ten sposób beneficjentów awantur na tzw. Euromajdanie
– ekstremistów i nacjonalistów ukraińskich, promuje okupację budynków
administracji państwowej na szczeblu centralnym i regionalnym, czy też
akceptuje demolowanie obiektów publicznych (budynków, ulic, placów, skwerów, małej
miejskiej architektury, itp.).
Wiadomo
też, że UE nie będzie stawiała żadnych barier w przepływie gazu pełnym strumieniem
w europejskich lądowych odnogach gazociągu Nord Stream – OPAL i NEL. Co zapewni
UE bezpieczeństwo energetyczne bez względu na rozwój sytuacji na Ukrainie.
Rosja
zapewniła UE, która, jak sugerowały zachodnie media, mogłaby wstrzymać pomoc
dla granicznego sąsiada i zostawić zbankrutowaną Ukrainę na barkach UE i
światowych organizacji finansowych - że bez względu na to, jaki się uformuje
nowy rząd na Ukrainie, nie wycofuje się z obiecanej pomocy finansowej.
Nie mniej
jednak dzisiaj (29 stycznia) prezydent Putin przystał na propozycję premiera Dmitrija
Miedwiediewa i Ukraina dostanie obiecane kredyty, dopiero wtedy, gdy nowy rząd zostanie
powołany. Rosja, jak stwierdzili obaj przywódcy państwa, musi mieć gwarancje
zwrotu udzielonego Ukrainie kredytu.
W
ten sposób UE znalazła się w klinczu z nelsonem na karku. Czyli: - z niestabilną,
ogarniętą rebelią z coraz silniejszym na nią wpływem nacjonalistów, głęboko podzieloną
społecznie i politycznie, zbankrutowaną Ukrainą. I w każdej chwili, jeśli Rosja
uzna pomoc finansową dla Ukrainy za niewskazaną z różnych powodów – Unia może ponieść
trudne do przewidzenia konsekwencje, wznieconej przez siebie awantury na Ukrainie.
[1] Anne Applebaum: „Dziwna śmierć kolorowych rewolucji”, Warszawa, 24.01.2014, art. opublikowany na portalu Gazety Wyborczej
27.01.2014 r., patrz: http://wyborcza.pl/magazyn/1,135763,15343946,Dziwna_smierc_kolorowych_rewolucji.html
oraz wcześniej w mediach amerykańskich, patrz: http://www.slate.com/articles/news_and_politics/foreigners/2014/01/ukraine_s_authoritarianism_events_in_kiev_signal_the_end_of_the_color_revolutions.html
[2] „Rosjanie
obudźcie się! Wspieranie przez Rosję represji na Ukrainie w końcu zamieni się
katastrofę dla samej Rosji”.
[3] Joschka Fischer: „Europe’s
Ukrainian Blunder” (Europejski błąd ukraiński), patrz: http://www.project-syndicate.org/commentary/joschka-fischer-places-the-blame-for-ukraine-s-turn-to-russia-squarely-on-europe
Bardzo obiektywna i prawdziwa analiza sytuacji na Ukrainie i sytuacji wokół wydarzeń na Majdanie.Tylko dlaczego takich niezmanipulowanych relacji nie usłyszymy w polskiej tv czy rozgłośni
OdpowiedzUsuńPrym wiodą zakłamane relacje typu p.Marii Stepan, która komentując to co dzieje się w Kijowie stwierdza, iż demonstranci walczą z reżimem Janukowycza chlebem i słoniną ( to znaleziono u jednego z zatrzymanych).Takie mniej więcej są przekazy, podobne to tego od żony ministra Radka. Rodzi się pytanie czy polskie społeczeństwo jest aż tak ogłupione, że można mu serwować taki przekaz, czy to tylko "normalna, nowoczesna: propaganda?
szanowny Anonimowy,
Usuńto raczej moim zdaniem - rozpaczliwa reakcja na ponoszone klęski w realizacji unijnego poronionego pomysłu (made in Poland) , jakim była chęć realizowania na siłe "polityki wschodniej" UE, traktowanej jako walka z Rosją.
To ewidentne zakłamywanie rzeczywistości ukraińskiej, która staje się coraz bardziej niewygodna, wkład w jej powstawanie ma wszak dosyć aktywnie działająca na ukrainskim poletku - Polska.
A przyznawanie się do klęsk jest w naszym kraju niepraktykowane.
W Polsce wszelakie klęski okrzykuje się zwycięstwami i ich rocznice świętuje państwowo-kościelnie, tj na sposób narodowo-katolicki.
Te same wzorce przenosimy na interpretarcję wydarzen na Ukrainie..
Niestety...
Pozdrawiam
Kryminalny kartel US/NATO atakuje Ukrainę http://www.globalresearch.ca/ukraine-foreign-engineered-regime-change-operation/5366760
OdpowiedzUsuńNa razie ogranicza swoje żądania tylko do Przemyśla.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/andrij-tarasenko-rzecznik-prawego-sektora-zbrodnia-bandery-na-wolyniu-to-brednia/xjlkx
jasny gwint
Największe korzyści z z wydarzeń na kijowskim majdanie odniosły ugrupowania nacjonalistyczne. Przywódca „Swobody” Tyahnybok, partii która miała dotąd 10 procent poparcia stał się jednym z głównych rozgrywających na Ukrainie. To co mówi rzecznik „Prawego Sektora” w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” na temat roszczeń terytorialnych wobec RP, zbrodni wołyńskich (to brednia) i atomowych aspiracji postbanderowców, powinno budzić największy niepokój w Polsce.
OdpowiedzUsuńCo na to polskie władze. Min. Radek za wzrost wpływów nacjonalistów obwinia Janukowycza. Uważa że gdyby ustąpił wcześniej na majdanie nie doszłoby do radykalizacji. Pewnie jakby nie Janukowycz, „Swoboda” i „Prawy Sektor” rozpłynęłyby się we mgle. I byłoby po problemie.
We wcześniejszych wypowiedziach min. Radek dawał do zrozumienia że nacjonaliści chcą dobrze, tylko metody mają brzydkie. Ważne dla niego jest to że „widzą w Polsce drzwi do Europy”. Pytany o stosunek do nacjonalistów ukraińskich na Kijowskim Majdanie mówi : „Wszystko, co jest wrogie wobec Polski jest groźne, ale wielu polityków na Ukrainie nawet tych, którzy nie kochają Polski, uznają nas za drzwi i drogę do Europy”
http://m.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wiadomosci/news-sikorski-opozycja-w-rzadzie-optymalny-scenariusz-dla-ukrainy,nId,1097146
W dzisiejszy swoim wpisie na twitterze min. Radek pisze : „Co za przypadek że zawsze gdy ważą się losy UKR, w obu krajach odzywają się radykałowie, którzy próbują nas skłócić. Doradzam, sceptycyzm”
Tak więc podążając za mądrą myślą przewodnią pana ministra apeluję do tut. blogowiczów pani Zofii – Polacy wrogie siły próbują nas skłócić, bądźcie sceptyczni. Radykałami się nie przejmujcie, oni są w obu krajach. Słuchajcie rad mądrego człowieka.
Czyżby cos się zaczynało zmieniać w nastawieniu zachodnich mediów do wydarzeń na Ukrainie ?
OdpowiedzUsuńWielkonakładowy, opiniotwórczy i antyputinowski "Guardian" zamieścił zaskakujący artykuł. To całkowita zmiana frontu. Wydaje się ze wpłynęła na to jedna okoliczność - skrajnie antysemickie oblicze ukraińskich nacjonalistów. Gazeta pisze m.in. o partii Swoboda i Banderze. O tym ze banderowcy walczyli wspólnie z nazistami i dopuścili się zbrodni. Jakich ? Wcale nie na Polakach tylko na Żydach.
O polskich ofiarach na Wołyniu ani słowa.
Trudno mieć o to pretensje do "Guardiana" bo pisze prawdę i nie to jest istotne. Ważne ze po raz pierwszy ukazał się w nim artykuł tak obiektywnie naswietlający sytuację na Ukrainie.
Trudno oprzeć się wrażeniu ze gdyby nie powód o którym wspomniałem nigdy by do tego nie doszło.
http://google.com/newsstand/s/CBIw4IPo5gg
Dziekuję Panie Bobrze
OdpowiedzUsuńza link dp Guardiana, zaraz poczytam!
Pozdrawiam
Panie Bobrze,
OdpowiedzUsuńponieważ pod wskazanym linkiem - nie m żadnego artykułu, poszukałam na stronach portalu Guardiana podobnej tematyki.
Czy chodzi o art. red. Seumasa Milne z 29 stycznia pt. "In Ukraine, fascists, oligarchs and western expansion are at the heart of the crisis" (Na Ukrainie- faszyści, oligarchowie i ekspansja Zachodu są w centrum kryzysu)?
Link:
http://www.theguardian.com/commentisfree/2014/jan/29/ukraine-fascists-oligarchs-eu-nato-expansion
Ja wcześniej na ten temat pisałam, jeszcze w ub. roku!
Faszyzm na Ukrainie. Z pomocą Michnika i innych mend solidarnościowych
OdpowiedzUsuńhttp://www.globalresearch.ca/ukraine-and-the-rebirth-of-fascism-in-europe/5366852
jasny gwint
To ten artykuł Pani Zofio.
OdpowiedzUsuńZapomniałem że korzystamy z różnych urządzeń. Googlowska aplikacja na moim tablecie przechowuje artykuły pod własnym adresem, innym od źródłowego stąd moja pomyłka.
Pisze Pani o nastawieniu polskich mediów, Czegoś takiego jak ten artykuł dotąd u nas nie znalazłem (nie liczę wypowiedzi w mediach ks. Isakowicza Zaleskiego ale to odrębny temat).
Guardian jak na lewicową gazetę przystało jest bardzo antyputinowski. Teksty jego stałego korespondenta z Moskwy są podobne do tych które widzimy w GW. Oto najnowszy dzisiejszy przykład http://www.theguardian.com/world/2014/jan/31/russian-men-losing-years-to-vodka
Za całe zło na Ukrainie obwiniana jest Moskwa, zdziwiło mnie skąd ta nagła zmiana tonu.
Wydaje się że powód jest jeden – antysemickie nastawienie rosnących w siłę ukraińskich nacjonalistów. Dopóki to nie docierało do Zachodu było tak jak we wspomnianym artykule : „Pro-democracy campaigners are battling an authoritarian government. The demonstrators are demanding the right to be part of the European Union. But Russia's president Vladimir Putin has vetoed their chance of freedom and prosperity”
Teraz Guardian pisze już inaczej : „many of those on the streets aren't very keen on democracy at all. One of the three main opposition parties heading the campaign is the hard-right antisemitic Svoboda, whose leader Oleh Tyahnybok claims that a "Moscow-Jewish mafia" controls Ukraine. But Svoboda has now been outflanked in the protests by even more extreme groups, such as "Right Sector", who demand a "national revolution" and threaten "prolonged guerrilla warfare".
Polskie media na razie przemilczają problem, nawet GW udaje że nie ma tematu.
Dziwię się że nie dotarło to także do min. Radka i jego szanownej małżonki (naszej first lady in spe).
Min. Radek sugeruje na twitterze ze wrogie siły próbują skłócić Polakow i Ukraincow. Pisze "bądźcie sceptyczni" mając na uwadze doniesienia o narastającym zagrożeniu ze strony tamtejszych nacjonalistów.
OdpowiedzUsuńNasuwa się pytanie kogo ma na myśli.
Gdyby nie bariera jezykowa pierwszym podejrzanym byłby Guardian.
Jego publikacja wpisuje się w spiskową teorię pana ministra.
Guardian to ta sama rodzina co GW.
Jak to wszystko wyjaśnić ?
Panie gwincie - najwidoczniej red. Michnik jest w rodzinie od jednych spraw a red. Alan Rusbridger od drugich (pani red. Appelbaim z Washington Post jeszcze od innych)
Zazdroszę, Polacy powinni się uczyć.
STRATFOR (Wiki) znana na świecie prywatna agencja wywiadu, założona w 1996 w Austin w stanie Teksas przez George'a Friedmana (nazywana niekiedy cieniem CIA), zajmująca się opracowywaniem wszelkiego rodzaju analiz i raportów na potrzeby klientów prywatnych, a także niektórych agend rządu Stanów Zjednoczonych (m.in. CIA), opublikowała geopolityczną prognozę na rok 2039
OdpowiedzUsuńNajwyżej cenionym produktem Stratforu jest raport dzienny (ang. daily intelligence briefing), stanowiący niekiedy jedno z podstawowych źródeł informacji o zagrożeniach bezpieczeństwa światowego. Płatnymi subskrybentami są rządy, instytucje, światowi politycy, biznesmeni, dyplomaci, agenci służb, itp. Można domniemywać że w tym gronie jest polskie MSZ i min. Radek. Jakiś czas temu poseł M. Siwiec pochwalił się na swoim blogu że jest takim subskrybentem i m.in. dzięki „ daily intelligence briefing” dowiaduje się o wydarzeniach w Polsce szybciej niż zwykli śmiertelnicy z mediów Co których nie stać na wydatek kilkuset dolarów rocznie mogą zamówić darmowego newslettera z wycinkami materiałów. Ostatni newsletter zawiera informację o wspomnianej prognozie. Oto fragment :
Here are a few things we see ahead by 2039:
1.The United States will continue to be the leading economic power.
2.Conflict in the Middle East will continue, but the United States will take a much more hands-off approach in the region.
3.German and Russian interests will align, trading natural gas and technology, and could potentially threaten Washington's global strategy.
4.Mexico will become an industrial powerhouse by taking low-level production from China and monetizing its energy sector.
5.China will continue to face more internal tension and slower economic growth.
Even though our forecasts might not coincide with popular belief, we use a proven methodology that is based on a sober, geopolitical understanding – how geography, economics, politics and technology intersect to shape international relations. When combined with a deep appreciation of history and intelligence collected from all around the globe, our analysts emerge with an understanding of what must happen, rather than what may. This is forecasting at Stratfor.
Najbardziej bulwersujące są dwie rzeczy :
- treść punktu 3 (relacje Niemcy – Rosja i komu to zagraża).
- brak wzmianki o tym co się będzie działo wtedy na Ukrainie.
Jeśli chodzi o prognozę bardziej krótkoterminową to polecam inne opracowanie Stratforu
http://www.stratfor.com/weekly/perspectives-ukrainian-protests
Zakończenie tego tekstu może człowieka zadołować psychicznie: „fundamental geopolitical reality is that no country has a higher stake in Ukraine than Russia, nor a better ability to shape its fate"
Takie rzeczy proszę państwa wypisują Amerykanie ze Stratforu, to nie do zniesienia.
Rany Boskie,
Usuńto trzeba CIA i jej przybudówek, by przewidywać to, co widać gołym okiem inteligentnego człowieka.
Ja bym na takie analizy nie wydawała złamanego amerykańskiego centa. Szkoda pieniedzy.
W dobie internetu, gdzie jest wiele dokumentów rządowych, NATO,ONZ,OBWE, WHO, wypowiedzi polityków ect. (jak ktoś wie gdzie szukać, to znajdzie) , przy znajomości jęz. angielskiego i rosyjskiego - nie trudno jest diagnozować perektywy. nawet w perspektywie globalnej.
Przy okazji coś tam do Internetu wycieknie ze skrzętnie skrywanych archiwów.
Trzeba tylko nieco cierpliwości i czasu na wyszukanie i studiowanie tych źródeł.
Niestety, nieodzowne jest posiadanie kilku umiejętności - logicznego i analitycznego myślenia, weryfikacji zdobytych informacji, szerokiej wiedzy.
Czyli trzeba dysponować zdolnościami wyrafinowanego, analitycznego umyslu.
Reszta - to pestka.
Przepraszam za literówki!!!
UsuńBobr, Ten George Friedman wydał znaną w Polsce książkę pt. "najbliższa dekada"/?/, w której przewiduje dla nas rolę intryganta i sługi USA dla rozbijania rysującego się sojuszu Rosji i Niemiec.Połączenie niemieckiej technologiczno i rosyjskich zasobów stworzy dla imperium niebezpieczną mieszankę.
OdpowiedzUsuńjasny gwint
Jasny gwint książki nie czytałem.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu polskie media zachłystywały się jego prognozą Friedmana w której przewidywał że Polska będzie regionalnym mocarstwem w Europie i liderem bloku państw od Bałtyku do Morza Czarnego. Stąd wypływały jego zalecenia dla amerykańskiego rządu że powinien inwestować w tak obiecujące państwo. Nie jestem pewien czy to pokłosie tej książki czy też coś odrębnego.
To było bardzo miłe dla polskiego odbiorcy – Polska regionalnym mocarstwem w sojuszu z USA niczym jakiś Tajwan albo Izrael. Kolorowy zawrót głowy i wspaniała perspektywa. George Friedman był chwilowym bohaterem mediów. Tylko jasny gwint wybrzydza i marudzi o jakiejś roli intryganta i sługi. Pomarzyć zawsze można.
Pani Zofio! (że sobie pozwolę na poufałość). Po raz kolejny dziękuję za wyważony i przytomny (obawiam się napisać - trzeźwy, bo mogą być plotki) komentarz - tym razem na temat Ukrainy.
OdpowiedzUsuńPani Applebaum zawsze miała problem z obywatelstwem, przypuszczam, że mocarstwowe myślenie jej pozostanie bez względu na polskie obywatelstwo.
Wobec tej sytuacji na Ukrainie przychodzi mi na myśl powiedzenie : "kto sieje wiatr, zbiera burzę". Obawiam się tylko, że skutki tej burzy mogą być tragiczne niekoniecznie dla siejących.
Darek_lask
Panie Darku,
OdpowiedzUsuńdziekuję za miłe słowa. Zaprezentowana poufałośc także urocza....
Staram się trzeźwo patrzeć do opisywanej rzeczywistości i zachować pewien do niej dystans.
Ma Pan, niestety, rację - nie tylko tzw. Zachód poniesie przykre konsekwencje ingerencji na Ukrainie.Przede wszystkim - sami Ukraińcy.
Pozdrawiam najserdeczniej.
Ukraina na śliskiej drodze prowadzącej do wojny domowej-z możliwością rozpadu-a Świat kibicuje. Zachowuje się jak kibol żądny widowiska. Jeśli w spektaklu zabraknie rozlewu krwi, sam jej upuści.
OdpowiedzUsuńW kibolstwo wojenne wpisał się Brzeziński, wpisuje pani Applebaum a chciałby Rasmussen i paru miłośników gier oraz zabawek wojennych. Wpisali się także główni aktorzy majdanowego spektaklu z Tiahnybokiem, Kliczką, Tymoszenko...żądaniem sankcji dla własnego narodu (?)
Kibicuje też Rosja Miedwiedio-Putinowska będąc na musiku, bo właśnie Rosji Zachód (i my ze Wschodu) wyznacza ustawkę.
Kibolstwo polityczne jest wyjątkowym draństwem. To perfidna kontrolowana walka ludzkich interesów, namiętności i kapitałów. To nie błahe palenie flag drużyny przeciwnej, tylko podpalanie świata dla grzania własnych rączek. Perfidii dopełnia tzw. odwracanie kota ogonem; to nie my, to oni podpalają.
Wobec draństwa wymienionych kiboli zastanawiam się, jak można samemu nie kibicować. Przecież zło zatriumfuje, gdy dobrzy ludzie nic nie zrobią.
Dy;l Sowizdrzał
Drogi Dylu Sowizdrzale, Zachód rewoltę na Ukrainie sam wywołał i teraz, kiedy wymknelo się Zachodowi kierowanie rewoltą z ręki - z pełnymi gaciami czeka, co z tego wyniknie.
UsuńZ Rosją jest inaczej. Rosja wystąpiła z realna pomocą dla Ukrainy, co spowodowało kolejne napięcia, bo sterowanie Ukraina mocno sie zachodowi oddaliło.
Rosja jest na musiku, bo jej konstytucyjnym obowiazkiem jest obrona własnego potencjalu gospodarczego, od lat powiązanego z gospodarka ukraińską.
Rosja broni to co ma i wypracowała, Zachód (UE z Polską, rzecz jasna, i USA) atakuje to, co chciałby mieć i wykorzystać, na złość Rosji.
Trudno Rosję podciągąć w tym przypadku do miana politycznych kiboli.
Wystarczy pzreanalizowac to, co dzie się w tej chwili w Monachium na konferencji bezpieczenstwa, jakie tam z ust elit padają deklaracje. I jaka jest wielka wściekłośc na Rosję, że bez ogródek ujawnia mechanizmu dzialania Zachodu na Ukrainie.
Niestety, ale to Polska właśnie, jej wymyślona tzw. "polityka wschodnia" w UE z tzw. Partnerstwem Wschodnim, wymierzonymi jednoznacznie przecwiko Rosji, co jest zwerbalizowane w wielu oficjalnych dokumentach - jest jednym z głównych autorów rebelii ukraińskiej i niestety, ale nasz kraj winien ponieść surowe konsekwencje za to, co tam sie teraz dzieje.
Podobna rola Polski, skrzętnie ukrywana była w pięciodniowej awanturze kaukaskiej w Gruzji. tam użyto wojska gruzińskiego, wspartego nb. polską bronią i ukraińskimi specjalistami przeciwko separastycznej osetii Południowej. Unia wstydliwie milczy, ale tam zginęli ludzie, m.in. od polskich rakiet. I gdyby nie radykalna interwencja Rosji - krew polala by się tam osrzrej i szerzej. ciagle zapominamy, że 4 tys. żołnierzy gruzinskich, użytych przez Osaakaszwilego, beniaminka UE na agresję wobec Osteii - mogło być w każdej chwili wsparte 2 tys. amerykańskich żołnierzy z piechoty morskiej, którzy byli w tym momencie w Gruzji.
Nie sądze by w iobecnej sytuacji UE, poza kolejnymi deklaracjami i pomrukami o uzyciu wojsk NATO, cokolwiek zrobiła dobrego dla Ukrainy. raczej bedzie nadal podjudzac, jak to czyni.
Dla Ukrainy w tej chwili jest njedynym ratunkiem, ostre chirurgicznbe cięcie, by zahamować rewolte - stan wyjątkowy, godziny policyjne i zaostrzony rygor porządkowy. Odebranie broni cywilom, zpacyfikowanie całej opozycji.
Dopiero po uspokojeniu nastrojów spolecznych - można mówić o wyłonieniu z opozycji tych grup, które zachowuja jakikolwiek racjonalny sposób myślenia -i rozpocząć rozmowy nad przyszłościa panstwa, sposobów jeo rozwoju, dmokratyzowania itp.
W tej chwili nalezy, niestety, ale Ukrainę spacyfikowac. Po prostu. Za dużo nacjonalicztycznych celów, za dużo broni w rękach cywili. To w każdej chwili moze sie skoncvzyć fatalnie.
Stan wyjatkowy, wbrew pozrom - zcali tez pod jedną (wojskową) sila rozczłonkowane w tej chwili państwo.
Gdyby ktokolwiek myślał rozsądnie w UE, miał na sercu losy tego państwa, zahamowanie jego rozpadu - sprzyjałby legalnym władzom Ukrainy we wprowadzenbiu stanu wyjatkowego i wszelkimi sposobami tonował zachowania opozycji .
Narazie, poza podjudzaniem - nie widać niczego ozsądnego ze strony tzw. Zachodu.
Napisane po "mojemu", czyli znowu - literowki, przepraszam!.
UsuńTak to jest, jak za szybko piszę, nadążając za myślą.
Ukrainę należy spacyfikować.
OdpowiedzUsuńAle się Pani rozeżliła.
Taka łagodna osoba.
Faktycznie to co się dzieje w Monachium to istny cyrk.
GW juz zadekretowała ze pełne członkostwo Ukrainy w UE jest przesądzone. Po tym co kłapnął publicznie Van Rompuy ma to być pewne.
Panie Bobrze,
OdpowiedzUsuńna Ukrainie każda frakcja polityczna, oficjalnie ma bojówki, i to dobrze przeszkolone m.in. w Afganistanie. Formacja prezydenta Janowycza, powołała taka bodajze wczoraj lub przedwczoraj.
Inne już działają na Majdanie.
Jeśli sie nie spacyfikuje radykalnych grup, na ukraińskich ulicach poleje sie krew predzej czy później. I walki obejmą większe obszary kraju, Bo Ukraińcy potłuka sie między sobą. Ukraina jest głeboko podzielona, o czym przecież wszyscy dookoła wiedzą.
Atmosfera jest nieustannie podgrzewana przez media zachodnie. Kliczko notorycznie bryluje w telewizjach niemieckich, pisze artykuły i udzela wywiadów do niemieckich mediów. Polska robi podobne medialne zamieszanie. O USA nie wspomnę.
W Polsce przybrało to zjawisko wymiary wręcz kuriozalne.
W Szczecinie zapowiadano wielką manfestacje poparcia dla Ukrainy - w efekcie przyszło ....ok.30 osób, wliczajac w to tajniaków i reporterów. Manifestację z konieczności - odwołano.
Komentarze w mediach - bardzo negatywne pod adresem kijowskiego "majdanu", głosów poparcia - niewiele.
Wszelkie manifesty poparcia polityków polskich dla ukraińskiej opozycji, chcącej obalić wladze na Ukrainie - nie przekładają się na poparcie spolłczne, bo w Polsce takiego nie ma.
Polskie społeczeństwo racjionalniej ocenia sytuację niż premier, prezydent czy szef polskiej dyplomacji.
Ja wolę tzw. mniejsze zło - czyli owe 5-7 tys. "bojownik" okupujących Majdan w Kijowie - spacyfikować. Skoro moga spać w namiotach na placu w mieście i to w czasie mrozu, mogą w podobnych warunkach posiedzieć na poligonie wojskowym.
Miasto żyje normalnie i poza wydzielonym "majdanem" życie toczy się bez rewolucji w Kijowie. To nie jest masowe wystąpienie narodu ukrainskiego. Nawet już to zauważono w Gazecie Wyborczej.
Majdan kijowski - to media, politycy i wielka propaganda poltyczna.
Natomiast ludność ukraińska, ma tego wszystkiego już powyżej uszu. I coraz częściej słychać głosy z róznych ukraińskich środowisk , by rewoltę spacyfikować.
A ja tym głosom - przyznaję rację.
Prosto i jasno powiedziane.
UsuńJest mało prawdopodobne ze Janukowycza dojdzie do porozumienia ze swoimi przeciwnikami.
To teraz dwa różne światy.
Jeden wart drugiego tyle tylko ze ten pierwszy ma mandat .
Alternatywą dla pacyfikacji jest to ze Janukowycza w końcu wymięknie bo nie wytrzyma presji i skapituluje.
Na to pewnie liczy Zachód nie wprowadzając sankcji.
To by zamknęło drogę do dialogu i przeciągnięcia go za uszy na swoją stronę.
Putin ma kasę ,Zachód ma bojówkarzy, zobaczymy które argumenty zadziałają na Janukowycza skuteczniej.
Jedyny głos rozsądku na konferencji w Monachium padł z ust Ministra Ławrowa, który podkreślił, że na Majdanie głoszone są hasła nacjonalistyczne, antysemickie a demonstranci zajmują budynki urzędowe. Czy jakiekolwiek państwo zachodnie w tym USA tolerowałoby taki stan u siebie? - spytał Ławrow. Komentarz ministra Radka na tą wypowiedź był równie głupi jak jego uśmiech.
OdpowiedzUsuńNie wiem, dziwić się czy ubolewać, że został tylko jeden prawy i sprawiedliwy. Nadzieja, że nie wszyscy zwykli ludzie potracili rozum.
Pozdrawiam serdecznie.
Pani Zofio.
OdpowiedzUsuńRozróżniam przymus (termin nie tylko brydżowy) od nieskrępowanej licytacji, a siłę argumentów od argumentu siły. Być może niezbyt klarownie to wyraziłem w poprzednim wpisie więc uzupełnię;
Poczynania Zachodu, i nas ze Wschodu-tak w słowie, jak i czynie-postrzegam, jako czystej wody kibolstwo. Argumentacja siłowa z dominującym podpalaniem przedpola Rosji.
Zachowanie Rosji to kibicowanie demokratycznej Ukrainie w walce o jej przyszłość i obrona przed zachodnim warcholeniem siłą argumentów.
Pozdrawiam serdecznie.
Dyl Sowizdrzał.
Polska tez jest na musiku.- ze swoją wieprzowiną.
UsuńGorzej jak do tego dojdą jeszcze wyroby mleczarskie.
Litwa jest jeszcze na większym - dodatkowo płaci za gaz najdrożej w Europie.
Jedyna nadziej w tym że w razie czego przyjdą nam z pomocą świeżo pozyskani młodsi bracia w partnerstwie wschodnim - Mołdawia i Gruzja.
Póki co trzeba trzymać kciuki za komisarza z Unii który w Moskwie ma to wszystko jakoś załagodzić. Jak nie to polscy producenci żywności znowu będą kłapać w mediach na złych Rosjan którzy ich krzywdzą.
Na zachodzie w takich przypadkach przedsiębiorcy wywierają presję na swojego ministra od spraw zagranicznych. Po to mu płacą z podatków żeby się starał i zabiegał o dobre relacje z rosyjskimi władzami.
U nas ci na musiku wolą kłapać w mediach i podgrzewać antyrosyjskie nastroje.
Dlatego min. Radek może spać spokojnie jego to nie dotknie.
Dwie uwagi.
OdpowiedzUsuńDemokratyczny system na Zachodzie , to ciągłe scieranie się poglądów. UE nie ma faktycznie zadnej koncepcji prowadzenia polityki zagranicznej , którą akceptuje cała Unia. Kazde panstwo faktycznie prowadzi swoją politykę zagraniczną. Ukraina jest spóznionym panstwem jakie powstało i stąd nie będzie jej łatwo wypracować model pro europejski. Jej elity to komunistyczny spadek a one nie mają myślenia pro europejskiego.
Będąc na Ukrainie tłumaczyłem Ukraincom ze na jedym Majdanie Wasze aspiracje nie skończą się. Będzie mieć jeszcze duzo Majdanów , zanim ustabilizuje się u Was system demokratyczny i oceniłem na 20 do 30 lat. Pokazałem im jak Polacy walczyli z komuną od 45 roku do 89r. Ale zyczę im wytrwałściijak najmniej trupów.
Drogi Anonimowy ( z 2.02 - godz. 11.53)
OdpowiedzUsuń* błedem rozumowania jest założenie, że "pro-europejskie" nastawienie władzy jakiegoś państwa jest jedynym słusznym kierunkiem dla państwa demokratycznego. Nie jest.
* Drugim błędem jest założenie, że rebelia typu "majdan kijowski": jest jedynym środkiem do budowania państwa demokratycznego. Nie jest.
*
Ów, wspomniany wyżej "demokratyczny system na Zachodzie" - jak na razie, wg oceny niemieckich ekspertów ds. polityki zagranicznej w RFN - to korzystanie z "użytecznych faszystów", do budowania frontu antyrosyjkiego na Ukrainie.
Niebawem przedstawie te analizy dokladniej, żeby nie było niedomówień.
Tu nie chodzi o jakąkolwiek demokrację Ukrainie!
Cele tzw. Zachodu, w tym UE - są zupełnie inne.
***
Po latach walki z tzw. "komuną" w Polsce, w efekcie jesteśmy w UE, mamy paszporty w domach i możliwość podrózowania po UE.
Ale mamy też wiele realnych zagrożeń społecznych, jakich nie było w PRL:
- niewydolną służbę zdrowia, nie dającą żadnych gwarancji prawidłowego leczenia, stosownej opieki lekarskiej i pielegnacyjnej oraz zachowania życia.
Ludzie chorzy w Polsce nie mają takich szans na uczciwe leczenie, jakie mieli w PRL
- niewydolny system edukacyjny i "produkcja" przez szkoły podstawowego i sredniego stopnia - intelektualnych prymitywów, ludzi nie umiejących nawet czytać ze zrozumieniem.
Edukacja w PRL była na znacznie wyższym poziomie.
- system pocztowy - skandaliczny,
- system sądowy i prokuratorski - na fatalnym poziomie,
- duże rozwarstwienie społeczne i realną biedę
- państwo stricte - wyznaniowe, co za tym idzie - ograniczone prawa obywatelskie, terror ideologiczny, dyskryminacja.
- prymat wzorców kultorowych z USA (wystarczy zobaczyć ofety programowe publicznej telewizji).
- jednostronność przekazu informacji w mediach i potężną degradacje etyki dziennikarskiej, bez względu czyją propagandę polityczna te media uprawiają..
- preferowany w mediach kult pieniadza, jako celu samego w sobie,
- preferencja w życiu publicznym dla agresji werbalanej i czynnej, jako wyrazu "wolności słowa"
- preferencja agresji w tłumie (manifestacjach) i preferencja anarchii nad mirem (porządkiem i ładem) w miejscach publicznych, jako wyraz "wolności osobistych i prawa do wyrażania własnej opinii",
- państwo stricte - wyznaniowe, co za tym idzie - ograniczone prawa obywatelskie, terror ideologiczny, dyskryminacja.
- tolerancja ruchow neonazistowskich, faszyzujących.
To nie są pożądane wzorce w państwie demokratycznym.
***
Ponad to:
- przemysł polski w większości pracujący w ramach kooperacji z Zachodem i robiący półprodukty, bez własnej myśli technicznej, mało jest rdzennie polskich produktów przemysłowych.
- słaba innowacyjnośc przemysłu
- potężny chaos w takich gałęziach jak energetyka czy transport.
- żywność faszerowana chemikaliami, z nieuczciwymi recepturami.
Czy tego samego mam życzyć Ukrainie?
Nie życzę.
Mnie osobiscie, Polska w dzisiejszym wymiarze mocno doskwiera moje prawa obywatelskie są wyraźnie ograniczone.
Jako innowierca i człowiek urodzony na Zachodzie, tam spędzający swoje dzieciństwo - nie akceptuje tej polskiej czy lansowanej obecnie w UE - "europejskości".
I nie sądze, by srednio rozgarnięty Ukrainiec też tego chciał u siebie w kraju.
Poczekajmy z tym wszystkim do końca olimpiady. Awantura na Majdanie i inne inicjatywy kryminalnego kartelu US/NATO podporządkowane są olimpiadzie i Putinowi. TO jego dzieło i Rosji dzieło. Musi się udać. Po niej zobaczymy jak z Majdanu polecą pióra razem z tą europejsko amerykańska demokracją. Radzę przeczytać o niej. http://forsal.pl/artykuly/774500,paul-craig-robert-neoliberalizm-wprowadzil-zachodnie-gospodarki-na-sciezke-samozniszczenia.html. jasny gwint anonimowy
OdpowiedzUsuńPani Zofio, wielki szacunek za Pani wpis z 15:36, to wprost niespotykane aby taki tekst mógł się ukazać na blogach np GW czy "Polityki". Tamtejsza cenzura by tego nie przepuściła. Tak myśli sporo inteligentnych rodaków ale takie poglądy nie są nigdzie publikowane.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i wielkie uznanie za odwagę.
Szanowny Anonimowy,
Usuńtylko opisuję, to co widać gołym okiem! Na to nie trzeba zbyt wielkiej oidwagi.
Kolokwialnie mówiąc, z upiedliwą cenzurą też można sobie poradzić - po to zresztą stworzyłam ten blog.
Nie przeczę i tutaj, na blogu, mam dużo prób ingerencji i ograniczeń, ale sobie jakoś z tym też radzę.
Owa ingerencja ma niejako międzynarodowy charakter. Pisanie obiektywnie czy to o Rosji, czy jak ostatnio o Ukrainie - nie wszędzie i nie wszystkim się podoba.
Mam tego pełną swiadomość.
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam.
To o czym mówi Paul Craig Roberts http://forsal.pl/artykuly/774500,paul-craig-robert-neoliberalizm-wprowadzil-zachodnie-gospodarki-na-sciezke-samozniszczenia.html to nie nasze zmartwienie tylko Amerykanów .
OdpowiedzUsuńW Polsce nie mamy tego co według niego wywiera destrukcyjny wpływ na tamtejsze społeczeństwo - Wall Street, sektora militarnego, kompleksu górniczo-naftowego i lobby żydowskiego (?) .
Roberts twierdzi że w USA media nie są wolne a wybory można kupić. Dlatego biedniejące społeczeństwo nie wychodzi na ulice.
U nas na szczęście tak nie jest . Politycy mówią że mamy wolne media a przypadek senatora Stokłosy jeszcze o niczym nie świadczy
Niemniej jednak jest to klęska całej doktryny która w Polsce ma (miała) gorących zwolenników od profesorów Balcerowicza i Winieckiego do zwykłych ekonomistów Beksiaka i Petru a także polityków o rodowodzie liberałow aferałów.
To co mówi Roberts robi przygnębiające wrażenie i chciałoby się powiedzieć – dobrze że nie dzieje się to u nas.
Brutalna prawda o Ukrainie. http://www.globalresearch.ca/ukraine-on-the-verge-of-civil-war-blood-on-the-maidan/5367167
OdpowiedzUsuńjasny gwint
Serdeczne dzięki Jasny Gwincie
Usuńza ten materiał! Jak widzę, nie tylko analitycy z RFN, ale także z USA widzą to na Ukrainie, czego w Polsce nikt tendencynie nie chce dostrzegać - ową brutalna prawdę.
Najbardziej rozbawiała mnie, jakże celna uwaga pod adresem Zbigniewa Brzezinskiego, cytują dosłownie (w przetłumaczeniu na jęz. polski):
..." Brzeziński mówi też często o swoich nadziejach związanych z wprowadzeniem i liberalnej demokracij w Rosji - zapewne ze względu na jego ogromne przywiązanie do filantropii narodu rosyjskiego. Jedynymi rzeczami, które konsekwentnie nienawidzi o tym kraju są - jego suwerenność, tożsamość i prawosławie".
Na pewno skorzystam z tego materiału, gdy będę przedstawiała opinie niemieckich ekspertów nt Ukrainy.
Przypuszczam, że bedzie wielkie zaskoczenie, bo obie opinie, ta niemiecka i ta amerykańska, są dziwnie do siebie podobne.
I diametralnie różne od tego, co lansuja media i politycy w Polsce i UE.
Pozdrawiam.
Prof. Łagowski na temat Ukrainy.
OdpowiedzUsuńJak zawsze celnie i mądrze.
http://polish.ruvr.ru/2014_02_03/Polska-Ukraina-strachy-na-lachy/
Czytałam, ma wiele racji.
OdpowiedzUsuńNapiszesz kiedyś o tym szerzej?
OdpowiedzUsuńAlso visit my web site - Raport oddziaływania na środowisko