17 stycznia 2013

Żona szefa polskiej dyplomacji - pomaga czy szkodzi mężowi?

Anne Applebaum, uważana w Polsce za wybitną amerykańską dziennikarkę, laureatkę nagrody Pulitzera specjalizuje się w tematyce związanej z polityką zagraniczną, ze szczególnym uwzględnieniem współczesnej Rosji, jak i czasów ZSRR. Jej poglądy polityczne są zbliżone do poglądów amerykańskich republikanów. Ma to pewnego rodzaju znaczenie, bowiem prywatnie jest małżonką szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego. Dla mężowskiej funkcji rządowej nie porzuciła jednak zawodu dziennikarskiego, nadal aktywnie publikując w amerykańskich mediach artykuły, opinie i komentarze o jednoznacznie określonej linii politycznej.

Anne Applebaum - Rosji we współczesnym wydaniu - raczej nie lubi, zwłaszcza obecnego rosyjskiego prezydenta, czego zresztą nie ukrywa w swoich publikacjach.

Pod tym względem podziela antypatię innej amerykańskiej a zarazem rosyjskiej dziennikarki Maszy Gessen, autorki kontrowersyjnej książki o Władimirze Putinie, przełożonej na język polski[1] – którą promowała w naszym kraju w przeddzień ostatnich rosyjskich wyborów prezydenckich.

Minister Sikorski jest zafascynowany poglądami żony i lansuje je, gdzie się tylko da. Przeglądając zapiski ministra na Twitterze czy Facebooku, często można znaleźć anonse jej artykułów.

Dlatego zainteresowanie się amerykańskiej dziennikarki, która też zmienia obywatelstwo – nowym rosyjskim obywatelstwem Gerarda Depardieu - nie uszło mojej uwadze.

      Przypadek Depardieu

Francuskiego aktora i Anne Applebaum łączy jedno – zmiana obywatelstwa. On już zmienił na rosyjskie, ona czeka na decyzję polskich władz, o czym poinformowały polskie media pod koniec ub. roku.

Polecając w Twitterze (10.01.2013), zamieszczony dzień wcześniej na łamach NYT (The New York Times) artykuł „Depardieu i nowy kapitalizm” Wadima Nikitina[2]niezależnego dziennikarza i bloggiera” mieszkającego w Londynie”, Anne Applebaum napisała, że „Depardieu, jak Apple – woli rządzących: są oni dobrzy w kontaktach zagranicznych, i kogo to zresztą obchodzi”. Sam artykuł Wadima Nikitina jest ciekawy, bowiem niektóre przemyślenia można odnaleźć w artykule samej red. Applebaum.

a.    Symbol neoliberalizmu

Po przytoczeniu obraźliwych epitetów, kierowanych pod adresem Depardieu z różnych stron, rosyjsko-brytyjski bloggier twierdzi, że ludzie nie powinni się dziwić decyzji aktora, bowiem „w ucieczce z brudnej i drogiej demokracji do tańszej i prostszej autokracji, robi to, co robi wiele międzynarodowych korporacji, przenosząc fabryki do Chin a ich zarządzanie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich”. I daje przykład firmy Apple, która inwestując w Chinach: „może czerpać wszystkie korzyści z totalitaryzmu – z usprawnienia zarządzania, niskich plac i bez niepokojów ze strony pracowników, – podczas, gdy w tym samym czasie zwykli Chińczycy muszą stawić się czoła nadużyciom, ograniczeniom i upokorzeniom”.

Wg Nikitina francuski aktor, zrobił to samo, co Apple i po przyjęciu rosyjskiego obywatelstwa, „może korzystać z podwójnych standardów kraju, gdzie członków prorządowej elity stawia się vis a vis opinii publicznej. Ze względu na osobistą przyjaźń z prezydentem Władimirem Putinem, skorzysta z niskich podatków i innych dodatkowych profitów, niezrozumiałych w demokratycznym systemie, np. z przyspieszonego trybu przyznania obywatelstwa przez dekret prezydencki, podczas gdy zwykli ludzie muszą czekać latami, by uzyskać paszporty”. Dodaje też, że „Demokracja i prawa człowieka nie są tanie, więc nie dziwi fakt, że kraje takie jak Rosja i Chiny cieszą się przewagą nad ich zachodnimi konkurentami”.

Francuski aktor stał się symbolem „neoliberalizmu, gdzie wszystko jest na sprzedaż i ma swoja cenę”. Nikitin powołuje się przy tym na opinię filozofa politycznego Michaela Sandala, który w książce, „Czego nie można kupić za pieniądze” twierdzi, że świat zmierza w kierunku społeczeństwa, w którym wszystko jest na sprzedaż, w którym „logika kupna i sprzedaży nie odnosi się już tylko do dóbr materialnych”, ale reguluje „całe życie i odnosi się również do praw obywatelskich, czy prawa pracy”.



b.    Celebryta w daczy za 1 mld USD

Tego samego dnia, w którym Anne Applebaum poleca uwagi Nikitina o decyzjach Depardieu, minister Sikorski na swojej stronie Facebooka poleca artykuł żony: „Depardieu ucieka z Francji do raju podatkowego - ” opublikowany na portalu magazynu „Slate”[3], należącego do The Washington Post Company.

Na Twittere anonsuje go sama autorka, tyle, że jako dwa odrębne artykuły o tej samej treści, ale pod różnymi tytułami – w „Slate” i w „The Washington Post”[4].

Ten sam artykuł przetłumaczony na język polski został opublikowany, pod kolejnym trzecim tytułem; „Czy celebryci trzęsą gospodarką”, w świątecznym wydaniu Gazety Wyborczej (11.01.2013) i to wyłącznie w odpłatnej edycji internetowej.

Dla żony ministra Sikorskiego decyzja Depardieu stała się kanwą do kilku zaskakujących opinii, którymi podzieliła się z Amerykanami, a potem Polakami.

Na samym początku, komentując decyzję Depardieu, nie omieszkała zaznaczyć, iż „odleciał do Soczi, gdzie prezydent Putin spędzał wakacje w swojej nadmorskiej daczy za 1 mld dolarów, i z jego rąk odebrał rosyjski paszport”.

Mniej ważne jest, że nieco mija się prawdą, bo prezydent paszportu aktorowi nie wręczał a dacza nie jest prywatną Władimira Putina, ale oficjalną rezydencją prezydenta Federacji Rosyjskiej o nazwie „Boczarow Rucziej”[5]

Dziwi natomiast, dlaczego renomowana dziennikarka amerykańska i żona polskiego dyplomaty, niczym prowincjonalna panienka pisząca do parafialnej gazetki, zwraca uwagę na koszt budowy prezydenckiej rezydencji. Na dodatek niemającej nic wspólnego z decyzją Depardieu.

Prezydent Rosji to prezydent mocarstwa nuklearnego i jego rezydencja musi być stosownie wyposażona i zabezpieczona, by mógł spokojnie kierować państwem. Tak, jak np. Barak Obama z pokładu One Force. A to kosztuje.

Informacja o daczy Władimira Putina jest rozwinięta w edycji artykułu w „The Washington Post”, gdzie pod hasłem „dacza” (private seaside cottage) jest odnośnik do informacji, zamieszczonej również w „The Washington Post” dwa lata wcześniej przez Davida Ignatusa[6].

David Ignatus powołując się na rozmowę z rosyjskim biznesmenem Siergiejem Kolesnikowem i na jego list otwarty skierowany do ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa przez misję rosyjską przy ONZ w New Yorku, twierdzi, iż wspomniana dacza jest „XXI-wiecznym włoskim pałacem carskim”, z „amfiteatrem i trzema lądowiskami dla helikopterów”, które widać, jak zapewnia, „na zdjęciach satelitarnych”.

Budowa kompleksu budynków pod nazwą „Projekt Południe” i finansowana przez fundusz inwestycyjny RosInvest na podstawie Prywatno-Publicznego Partnerstwa prowadzona była w ramach inwestycji związanych z zimowymi igrzyskami, które odbędą się w przyszłym roku w Soczi.

Wg „The Washington Post” rosyjscy przedsiębiorcy dotowali specjalny fundusz dla ówczesnego premiera Władimira Putina. Wg amerykańskiego pisma, powołującego się na Siergieja Kolesnikowa pieniądze zasilały fundusz "głównie dzięki połączeniu korupcji, łapownictwa i kradzieży”.

Pismo podaje też link do portalu „CorruptionFreeRussia.com”, gdzie można podobno zapoznać się z angielskojęzyczną treścią listu otwartego Kolesnikowa, na który powołuje się David Ignatus – niestety link odsyła zainteresowanych na stronę tytułową …przeglądarki Google. A i Siergiej Kolesnikow przyznaje, że jego list do prezydenta Miedwiediewa …nie dotarł[7].

Amerykański dziennikarz nie podaje żadnych innych źródeł pozwalających zweryfikować jego doniesienia. Rzecznik ówczesnego premiera Putina, Dmitrij Pieskow natychmiast i wyraźnie się zdystansował[8] publicznie od „rewelacji” The Washington Post, nieco później szerszych informacji udzieliła administracja Kremla[9]. Sam Kolesnikow natomiast posługuje się w rosyjskich mediach pomówieniami, insynuacjami i domniemaniem, jak w przytaczanym wcześniej artykule w „Wiedomosti”.

Mimo to Anna Appelbaum traktuje informacje swego kolegi sprzed dwóch lat, jako pewnik i zamienia Putinowi w swoim artykule o Depardieu - oficjalną rezydencję w Soczi na podejrzany pałac.



c.    Straszak na Obamę

Po tych rewelacjach, Anne Appelbaum zadaje pytanie – „w jakiej mierze narodowe dyskusje o gospodarce dotyczą naprawdę gospodarki, a w jakiej są odbiciem narodowych emocji, a nawet psychologii?” I kolejne:, „Jeśli jednak sukces bądź porażka, akceptacja bądź odrzucenie francuskiej polityki podatkowej zależy od humorów żądnego sławy aktora, to, jakie czynniki mogą kształtować debaty w innych krajach?”. Do analizy problemu posłużyła Grecja i Łotwa. Po powierzchownym opisie sytuacji w Grecji i przytoczeniu opinii „eksperta” Andreas Aslunda, który uważa, że „oba kraje oszczędzały inaczej” i stwierdzeniu, że „Łotwa to kraj mały, jednorodny, przywykły do trudów - przetrwał pół wieku radzieckiej okupacji - i mocno przywiązanym do swej niepodległości – red. Applebaum dochodzi do wniosku, że „ekonomia nie jest nauką taką jak chemia i fizyka”, a „ucieczka aktora może skłonić do uznania polityki podatkowej za porażkę Francuzów, ale niekoniecznie Niemców”.

Anne Appelbaum kończy sprawę Depardieu apelem via media, lub „wprost do ucha prezydenta Obamy” – by w polityce fiskalnej uważał na postępowanie celebrytów.


KOMENTARZ

Z jednej strony trudno się dziwić lękom amerykańskiej dziennikarki i szeptom medialnym na ucho Baraka Obamy – no, bo wyobraźmy sobie, co by to było, gdyby w trosce o swoje dochody, np. b. gubernator stanu Kalifornia i lubiący Rosję, znany amerykański aktor Arnold Schwarzenegger, wystąpił o obywatelstwo rosyjskie?

Ale z drugiej strony – czy takie publiczne apele do amerykańskiego prezydenta w wykonaniu żony polskiego ministra spraw zagranicznych są na miejscu?

Chyba raczej nie.

Ponadto, lada moment Anne Appelbaum przestanie być obywatelką USA, Stany Zjednoczone wymienia na Polskę, tak jak Depardieu wymienił Francję na Rosję.

I pytanie zasadnicze, – dlaczego żona szefa polskiej dyplomacji w swoich amerykańskich artykułach szkaluje prezydenta Rosji podając nieprawdę, mówiąc kolokwialnie, świadomie kłamie, manipuluje informacją i insynuuje?

Dlaczego, oszukuje czytelnika w USA i w Polsce, tendencyjnie kreując u nich negatywny wizerunek Władimira Putina?

Anna Appelbaum jest niewątpliwie zafascynowana przemianami w Rosji od czasów ZSRR. Zwłaszcza wpływami ZSRR na państwa Europy środkowo-wschodniej. Dobrze, jeśli poznaje te czasy z rzetelnych materiałów źródłowych i konfrontuje z tym, co ludzka pamięć z tych czasów zapamiętała[10].

Gorzej jest natomiast, gdy wiedzę swoją opiera na materiałach subiektywnych, plotkarskich, nierzetelnych i niezweryfikowanych w niezależnych źródłach, podając ja dalej, jako wiarygodne informacje w swoich medialnych i książkowych publikacjach.

Po laureatce nagrody Pulitzera należałoby by się raczej spodziewać rzetelnego, profesjonalnego dziennikarstwa – a nie propagandowych i naciąganych opowiastek.

***

ZAPOWIEDŹ

Masza Gessen, amerykańska a potem rosyjska dziennikarka, jednoznacznie sympatyzująca z opozycja antyputinowską w Rosji doczekała się ze strony Anne Applebaum wielu komentarzy. Na swojej stronie internetowej, omawiając nowojorskie nowości wydawnicze Anne Applebaum zwróciła ostatnio uwagę na książkę Gessen - „Putin. Człowiek bez twarzy”.

Książkę kupiłam i przeczytałam. Tak samo starannie, jak recenzję o niej pióra Anne Applebaum.

Ale o tym w kolejnym już artykule.



[1] Gessen M.: „Putin. Człowiek bez twarzy”, wyd. Pruszyński i S-ka, Warszawa, 2012.

[2] Nikitin V.: „Depardieu and the New Capitalism”,  The  New York Times,9.01.2013.

[3] Applebaum A.: „How much of our national conversation about economics is based on emotion?”, portal magazynu SLATE, 10.01.2013.  http://www.slate.com/articles/news_and_politics/foreigners/2013/01/gerard_depardieu_flees_france_over_taxes_a_country_s_reaction_to_higher.html

[4] Applebaum A. :  „Economic change depends on culture and socjety”( Zmiany gospodarcze zależą od kultury i społeczeństwa ), The Washington Post, 10.01.2013.

[5] Interfax ,  „Управделами президента РФ не строит дворцов ни для Медведева, ни для Путина” (Administracja prezydenta FR nie buduje pałacu ani dla Miedwiediewa, ani dla Putina) , wywiad z  dyrektorem Administracji Urzędu Prezydenckiego Federacji Rosyjskiej Władimirem Kożinem , Moskwa, 7.02.2011. http://www.interfax.ru/txt.asp?sec=1483&id=176401

[6]Ingnatus D.:  „Sergey Kolesnikov's tale of palatial corruption, Russian style” (Opowieść Siergieja Kolesnikowa  o pałacowej korupcji w rosyjskim stylu), The Washington Post, 23.12.2010
http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2010/12/22/AR2010122203770.html

[7] Kolesnikow S.: „Борьба с коррупцией: Призрак дворца” (Walka z korupcją. Duch pałacu), Wiedomosti, 24.05.2011.  http://www.vedomosti.ru/newspaper/article/260677/prizrak_dvorca


[8] RIA NOVOSTI: „Putin's spokesman dismisses report of palace on Black Sea” (Rzecznik Putina odrzuca raport o pałacu nad Morzem Czarnym), 23.12.2010.  http://en.rian.ru/russia/20101223/161908045.html

[9] …” На сегодняшний день у президента России основной резиденцией является Кремль. Кроме этого есть резиденции главы государства: "Горки-9" в Подмосковье, "Бочаров Ручей" в Сочи, "Валдай" в Новгородской области. Все! Новых резиденций для президента России не строится. (…) Что касается главы Правительства Владимира Путина, то я читал много различных публикаций в СМИ о каких-то дворцах, которые строятся или уже построены на берегу Черного моря в районе Геленджика. Это не имеет никакого отношения ни к Управделами, ни к главе правительства. Мы никакого строительства там не вели, не ведем и не собираемся вести.”  - wypowiedź Władimira Kożina,  dyr. Administracji Urzędu Prezydenta FR  z 7 lutego 2011 r.  dla Interfaxu.


[10] Ward O.: „How the spectre of the Iron Curtain haunts Eastern Europe today” (Jak widmo żelaznej kurtyny nawiedza dzisiaj Europę Wschodnią), wywiad z Anne Applebaum, zamieszczony w The Star, 6.01.2013.


Skrócona wersja artykułu:
"Depardieu i Applebaum"
rosyjskie Radio "Głos Rosji"
22.01.2013
polskojęzyczna redakcja internetowa

3 komentarze:

  1. Doskonale!
    Gratuluję!
    A przeprosić powinien Szanowną Panią (w miejsce mojej skromnej osoby) igor_uk, główny winowajca starcia słownego ze mną, którego Pani stała się a typical collateral damage.
    Jednakże, po przeczytaniu artykułu, płonę ze wstydu, że mogłem Panią uznać za zmanipulowaną przez niego pożyteczną idiotkę.
    Skądże - będzie Pani dla mnie wyjątkiem potwierdzającym regułę...
    Z szacunkiem
    ubiquitousghost88

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie. To jest bardzo poważna sprawa, o której nasi rządzący raczej nie będą chcieli mówić. A powinni, bo ma to bezpośrednie przełożenie na realizację polskiej racji stanu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytalem Pani glos z duzym uznaniem. Mowiac krotko, fakty wydaja sie byc zdumiewajace.
    Przyznaje, ze zastanawia mnie tu niezrozumialy brak reakcji premiera Tuska. Bo czy nam sie podoba, czy tez nie to mamy dwoch bardzo silnych sasiadow. To nie jest wazne, czy palamy do nich sympatia czy tez nie. Minister spraw zagranicznych jest dla kraju czyms w rodzaju "interface" do zalatwiania interesu z innymi krajami. W tym rowniez z tymi olbrzymami (jednym gospodarczym, a drugim militarno - politycznym). No i oczywiscie minister i jego rodzina powinna sluzyc ulatwianiu stosunkow a nie utrudnianiu. W tym sensie wybaczylbym radosne spoufalanie sie Radka z Angela i wypicie szampana przez zone ministra nawet z wazona wraz z prezydentem Putinem. Oczywiscie, dgdyby z tego bratania mialy wyniknac ulatwienia w rozmowach. Wydaje mi sie, ze nasz Premier nie zastanowil sie chyba nigdy, za co i dlaczego zatrudnia w MSZ osobe szkodzaca polskiej racji stanu.

    archibald_44

    OdpowiedzUsuń