Zamknęły się w kokonie wąskiego kręgu informacji - piszą praktycznie tylko o Smoleńsku (wrak, apele o zwrot wraku, filmy o katastrofie itp), o objawach skrajnej pogardy wobec innego człowieka jakie lansuje nam nieustannie polska prawica oraz o wszelakiego rodzaju pogrzebach.
Ten obraz Polski odrzuca mnie od mediów na kilometry.
Na świecie i w Polsce dzieje się mnóstwo innych rzeczy wartych uwagi.
Kilka
dni temu do Polski przyjechał Siergiej Naryszkin, przewodniczący Dumy Państwowej
FR. Głównym celem wizyty rosyjskiego gościa były obchody 68 rocznicy wyzwolenia
przez Armię Czerwoną nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu-Brzezince
(Auschwitz-Birkenau) i ponownie otwarcie rosyjskiej stałej
ekspozycji w muzeum obozowym: „Tragedia, odwaga, pamięć”.
Szef
Dumy spotkał się też z przedstawicielami najwyższych władz Polski – prezydentem
oraz marszałkami Sejmu i Senatu. Będąc w Krakowie, kurtuazyjnie złożył kwiaty
na grobie prezydenta Kaczyńskiego.
Polskie
media relacjonowały wizytę wg utartego standardu, na pierwszy plan wynosząc apel
prezydenta Komorowskiego o zwrot resztek rozbitego samolotu, to samo było w
relacji ze spotkania w sejmie czy senacie. Czasem bąknęły o kwiatach na Wawelu.
Sergiej
Naryszkin to trzecia osoba w państwie rosyjskim, po prezydencie i premierze.
Doświadczony polityk, pochodzący w bezpośredniej linii ze znakomitego rodu
rosyjskiej arystokracji, spokrewnionej z carską dynastią Romanowów przez
bojarską córkę Natalię Naryszkinę, II żonę Aleksego I, matkę
Piotra I Wielkiego. Naryszkinowie są też spokrewnieni z polskimi rodami m. in.:
Lubomirskich, Potockich, Czetwertyńskich. To nie jest „zwykły aparatczyk”, czy
„kumpel Putina z KGB”, jak lansują go polskie media. To dumny Rosjanin, arystokrata
o genealogii liczonej wiekami rosyjskiej historii.
Jeśli
przyjąć, że premier Rosji z reguły udaje się zagranicę w sprawach ekonomicznych
czy w celu podpisania umów gospodarczych, to wizyta Siergieja Naryszkina w
Polsce nabiera szczególnego znaczenia. Ale nie wiem, czy w Polsce ktokolwiek to
zauważył.
Nic
nie dzieje się bez przyczyny.
Oddelegowanie do Polski na kolejną rocznicę
wyzwolenia nazistowskiego obozu i powtórne otwarcie wystawy - tak wysokiego rangą
przedstawiciela Federacji Rosyjskiej jest niejako zwiastowaniem innego,
ważniejszego zdarzenia, jakim niewątpliwie byłaby wizyta prezydenta Putina w
Polsce.
Polskie
media i znakomita większość polityków pojawienie się w naszym kraju szefa
rosyjskiej Dumy całkowicie zlekceważyła.
Marszałek
sejmu Ewa Kopacz nie towarzyszyła swemu odpowiednikowi w Oświęcimiu, choć
protokół dyplomatyczny tego wymagał. Wizyta u Bronisława Komorowskiego, wg
oficjalnych komunikatów kancelarii prezydenckiej, miała charakter kurtuazyjny z
apelem o zwrot wraku tupolewa. Chociaż, moim zdaniem, dla prezydenta, historyka
z wykształcenia i chełpiącego się szlacheckim pochodzeniem, spotkanie z Siergiejem
Naryszkinem, powinno być szalenie intrygujące.
Zwłaszcza,
że przewodniczący Dumy Państwowej, poza dziejami swego znakomitego rodu, miał wiele
interesujących rzeczy Polsce do zakomunikowania, np. to, że 2015 rok został ogłoszony Rokiem Polski w Rosji i Rokiem Rosji w
Polsce. Rosjanie zakładają, że będzie on przełomowym na drodze zbliżenia
Rosjan i Polaków i rozpoczęli solidne przygotowania. Przedstawiciele izb
wyższych parlamentów Rosji i Polski pracują wspólnie nad organizacją Forum
Regionów Rosji i Polski, które odbędzie się w połowie maja w Kazaniu i będzie
poświęcone rozwojowi kultury i edukacji.
Ale o tym ani w oficjalnych komunikatach władz
polskich, ani w mediach – nie ma ani słowa. Jest o wraku i aktach spraw sprzed
dziesiątków lat.
Naryszkina
potraktowano w Polsce lekceważąco, nieadekwatnie do funkcji i roli, a
także bez zastanowienia się nad rzeczywistym celem jego wizyty w naszym
kraju. Tylko, kto się nad tym poważnie zastanawia?
Dla polskich mediów i większości polityków najważniejszy jest wrak samolotu, stawiany ponad prawem - i rosyjskim, i międzynarodowym.
Temat ten omówiłam także na polskojęzycznych łamach redakcji internetowej
rosyjskiego radia "Głos Rosji",
artykuł " Polska-Rosja:brak równowagi"
ukazał się 1 lutego 2013 r.
Szanowna Pani Zofio,
OdpowiedzUsuńNiestety polskie media obecnie opierają się na niedouczonych i zarozumiałych dziennikarzach. Pogoń za bzdurami sięgnęła szczytów i nie ma tam żadnej reflrksji, że to jest psucie demokracji w państwie, że to jest propagowanie klamwiwych wiadomości bo za takie uwazam niepełne wiadomości i często zmanipulowane. Nie wiem co musi się stać aby po ich stronie nastąpiło jakieś opanowanie, jakas refleksja.
Droga mbpPolko,
Usuńtakże nie mam pojęcia co musi się stać, by poziom naszej żurnalistyki się poprawił. Może dopiero wtedy, gdy ci dziennikarze zauważą, że sami o sobie dają świadectwa, szmacą własne nazwiska.
Nie wiem kiedy to się stanie...
Rzetelne dziennikarstwo wymaga przede wszystkim wiedzy, logicznego myślenie, wymaga dobrego warsztatu, pewnych umiejętności, profesjonalizmu.
Teraz sukcesem jest zaistnienie w telewizji - nie ważne że się jest w tym telewizyjnym okienku śmiesznym pajacem gadającym od rzeczy - ważne że w telewizji mówili.
Smutne...
Serdecznie pozdrawiam.
Masz rację - niestety !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niestety więcej sie nie wpiszę.
OdpowiedzUsuń1. Upierdliwośc z wpisywaniem cyfr i liter,
2. Komentarz ukaże sie po zatwierdzeniu .............. pardon, nie jestem gówniarze, którego ktoś ma zatwierdzac.
Panie Piotrze, proszę się nie denerwować. Jak napisałam z boku, po prawej stronie - publikuję tylko te komentarze, które spełniają określone kryteria - są one tam przedstawione. Po prostu - nie ma tu miejsca na chamstwo, wulgarności, itp. Natomiast wszelka krytyka w granicach określonych norm - nie jest kasowana.
OdpowiedzUsuńDo bloga zaglądam 1-2 razy dziennie i wtedy przeglądam komentarze.
Co do cyferek - to ochrona antyspamowa.
Małe niedogodności, ale proszę o wyrozumiałość a czasem cierpliwość. Serdecznie pozdrawiam.