23 stycznia 2017

„Trampek” na Kapitolu



„Amerykański zamach stanu”, „Wróg sięgnął bruku”, „Ostatni elegancki prezydent opuścił Biały Dom”, „Widmo Trumpa”, „Trump przejmuje Amerykę”, „Gabinet Trumpa – rządem obrzydliwości”, „Nadeszła era Trumpa. To będzie prezydentura głupoty” - obwieściły polskie media i w większości, na wzór zachodni, zwłaszcza TVN,  popadły w depresję w oczekiwaniu na dzień zaprzysiężenia nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych.  



AMERYKA WG TRUMPA

Sama uroczystość zaprzysiężenia - podniosła, przemówienie nowego, 45. prezydenta USA - emocjonalne i głęboko patriotyczne. W krótkim orędziu, adresowanym przede wszystkim do Amerykanów, nowy prezydent powiedział to, czego do tej pory świat Zachodu z ust prezydentów USA nie słyszał.  Donald Trump mówił, m.in., o wielkiej niesprawiedliwości społecznej, o fatalnym systemie nauczania, który wypuszcza „młodych i pięknych studentów bez wiedzy”, o wydawaniu dolarów na obronę cudzych granic, gdy własne nie są należycie chronione a armia niedoinwestowana.  „Bronimy cudze granice a nie własne”, grzmiał z Kapitolu, „wydajemy biliony dolarów na zagranicę, podczas gdy infrastruktura Ameryki popada w ruinę i jest w stanie rozkładu”. Mówił o narkomanii, rasizmie, przestępczości, które nękają społeczeństwo amerykańskie, o uleganiu globalizmowi kosztem rodzimej gospodarki, o wyprowadzaniu amerykańskiego przemysłu poza granice USA, co daje Amerykanom bezrobocie i ruinę fabryk. 

To nie był oczekiwany przez polityków i media obraz USA. Wielki żandarm świata okazał się, wg nowego prezydenta, kolosem na glinianych nogach, który wymaga natychmiastowej reanimacji. Taki obraz Stanów Zjednoczonych mógł wywołać  szok.



AMERYKA MUSI NAS OBRONIĆ

Polskie władze w tym wszystkim, jak na razie, zachowują się w miarę spokojnie i bez zbytniej histerii.

Jeszcze w trakcie transmisji uroczystości na Kapitolu, TVP cytowała opinię premier Beaty Szydło, która zadeklarowała, że „Polska i USA są partnerami i bez względu, co się będzie działo, możemy na siebie liczyć”.  Przed inauguracją premier Szydło zaznaczała, że: „Donald Trump pokaże, jakim jest prezydentem, kiedy rozpocznie swoją prezydenturę. (…) Jest duże oczekiwanie, co do tej prezydentury, jest też jak zawsze sporo pytań. Dla nas najważniejsze jest to, by współpraca pomiędzy USA i Polską była przynajmniej tak dobra jak do tej pory. A zależy nam na tym, by była jeszcze bardziej pogłębiona”.  Komentując stosunek Donalda Trumpa do NATO i jego opinię o anachronizmie Sojuszu, stwierdziła, że ze strony prezydenta Trumpa jest to „niezręczność” i zinterpretowała jego słowa po swojemu: „decyzje NATO, które zostały podjęte na szczycie w Warszawie pokazują, że zaczyna się nieco inne myślenie w NATO". (….) „Trump stwierdził, że NATO jest potrzebne, tylko zwrócił uwagę, że wymaga pewnego przeformułowania”.

Dla rządu Polski, obecnie najważniejszy jest stosunek prezydenta Trumpa - do Rosji i NATO.

Pisze o tym, m.in. Piotr Lisecki w tyg. „Do Rzeczy” (Nr.3 z 16 -22.01. 2017, art.: Amerykański zamach stanu), podtrzymując sugestię, że dla obrony przed atakiem Rosji niezbędne są jednostki wojsk USA stacjonujące w Polsce.

„Jeśli USA chcą utrzymać status mocarstwa, to nie kosztem naszego regionu”, ostrzega z kolei na łamach  weekendowej „Rzeczpospolitej”  Ryszard Czarnecki (PIS), wiceszef Parlamentu Europejskiego. Jest przekonany, że prezydent Trump nie zmieni kierunków w polityce zagranicznej „w kontekście zaangażowania NATO i amerykańskiej obecności na świecie, w tym w Europie”.  Ma też nadzieję, że „nacisk Pentagonu, silne lobby przemysłu zbrojeniowego i Kongresu nie pozwolą Trumpowi” na wyprowadzenie wojsk z Polski.  Ma też nadzieję, że po deklaracjach poprawy stosunków z Moskwą, Donald Trump wróci do starych praktyk amerykańskich, i nie będzie dążył do zmian relacji z Rosją. Ociepleniem relacji: Trump – Putin, radzi nie przejmować się, bowiem: „Putin gra swoją grę, by podzielić Amerykanów i Europejczyków”.

Prezydent Andrzej Duda natomiast ograniczył się do „zaćwierkania” (Twitter) konwencjonalnych życzeń, o jakiejkolwiek depeszy gratulacyjnej nie wiadomo, natomiast na stronie internetowej prezydenta RP jest adnotacja, że w 21 stycznia, czyli dzień po zaprzysiężeniu nowego prezydenta USA, w „rocznicę orędzia prezydenta USA, Woodrowa Wilsona, który w 1918 r. głośno upomniał się o niepodległą Polskę”  odbyła się druga z cyklu „Drogi do niepodległości” debata historyków zaproszonych do Belwederu.



MEDIA O TRUMPIE - KPINY, POMÓWIENIA, SZKALOWANIE

Media przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta USA szykowały Polaków na najgorsze, mimo że, co trzeba zauważyć, pokusiły się o przedstawienie gospodarczych aspektów prezydentury Trumpa (Rzeczpospolita) czy też obszernie z przedstawiły jego gabinet (Gazeta Wyborcza).

 ”Polityka” (nr.3, z 18-24.01.2017, art.: Nieobliczalny), piórem Andrzeja Lubowskiego, korespondenta z San Francisco, sugeruje czytelnikom, że Donald Trump to „nieobliczalny”, „notoryczny kłamca”, u wielu Amerykanów budzący „niesmak a nawet obrzydzenie”. Zapowiada w jego prezydenturze: ryzyko przemocy, planową ignorancję, populizm a nawet autokratyzm. Nie mniej jednak Donald Trump, wg „Polityki” może się okazać lepszym prezydentem niż kandydatem na prezydenta, ale musi do tej roli o dorosnąć!

Wpływ na polskie media negatywnych ocen Donalda Trumpa, płynących zza oceanu, był znaczący. W mediach pojawiały się takie opinie, jak Marka Galeottiego, amerykańskiego eksperta ds. Rosji, którą, posłużył się dwutygodnik „Forum" (nr 2, 20.01-2.02.2017, art.: Wróg sięgnął bruku): „Gdyby Rosjanie ujawnili swoje haki, byłaby to deklaracja wojny z Trupmem a tego Putin na pewno nie chce”. Artykuł został napisany na podstawie materiałów z „The Guardian”, „The New York Times” i „The Atlantic”. „Fokus”, dołączył do kompletu krótką informację, o „metodzie starej jak świat”, czyli szantażu seksualnym, który, „nie skończył się w Rosji wraz z rozpadem ZSRR”; w innym zaś miejscu amerykańskiej zbiorówki, „Forum” sugeruje, że „informacji o orgiach Trumpa nikt nie zweryfikował”.

Swego rodzaju perełkami w tego nurtu są dwa wywiady: z Radosławem Sikorskim, b. szefem polskiego MSZ „Ameryka, samolubny szeryf” dla weekendowego wydania „Rzeczpospolitej” oraz z Ryszardem Schnepfem, b. ambasadorem Polski w USA. „Dla Polski wygrana Trumpa oznacza niepewność jutra. Jego podziw dla Putina niepokoi” - dla „Gazety Wyborczej” (wyd. internetowe, weekendowe z 15.11.2016).

„Zbieżność retoryki Trumpa z tym, co od lat mówi Moskwa, jest dla mnie zastanawiająca i niepokojąca”, zwierza się gazecie b. szef MSZ. „Jeśli wsłuchać się w retorykę Trumpa i jego obozu, można dojść do wniosku, że USA w przyszłości nie będą już światowym policjantem w dobrym tego słowa znaczeniu, lecz samolubnym państwem, które dba przede wszystkim o swój interes”. Zarzuca mu możliwość zniesienia sankcji wobec Rosji, co jego zdaniem, jest preferowaniem „twardo pojętego krótkotrwałego interesu narodowego”.  Sikorski dopuszcza, że obszar Europy Wschodniej stanie się „obiektem pierwszego testu w relacjach amerykańsko-rosyjskich”.

Podobne sądy ma Ryszard Schnepf, który uważał, że w przypadku wygranej Donalda Trumpa „potencjalne porozumienie Waszyngtonu z Moskwą mogłoby być dla nas niekorzystne”. Były ambasador  twierdzi, że „Amerykanie są dumni, że walczą o demokrację i wolność na wielu frontach (…). To państwo urosło w siłę,” uważa. Czas pokazał a Donald Trump publicznie potwierdził, że USA nie są tak silne, jak mniema, że „obok najnowszych technologii i największego bogactwa na świecie, żyje Ameryka zapuszczona, zaniedbana, bezrobotna…”, jak sam zresztą zauważył.

 
Tylko  „Gazeta Polska Codziennie” zaanonsowała uroczystości zaprzysiężenia Donalda Trumpa w weekendowym numerze -  wielkim tytułem na pierwszej kolumnie „Nowy prezydent USA wielką nadzieją dla świata”. Nadzieję też ma prezes PiS, Jarosław Kaczyński, który liczy, że prezydent Trump zrealizuje obietnice złożone Polonii na spotkaniach przedwyborczych i pomoże Polsce odzyskać od Rosji wrak rozbitego pod Smoleńskiem samolotu. „Jeśli chodzi o ściągnięcie wraku, to chętnie bym taką pomoc przyjął. Ale ja zawsze uważałem – i to była różnica między mną, a wieloma moimi przyjaciółmi, – że w tej sprawie musimy liczyć przede wszystkim na siebie”. Sceptyczny jest także wobec zniesienia wiz dla Polaków, jak i wobec współpracy USA i Rosji. „Jeśli prezydent Trump, jest kolejnym, który wierzy, że można lojalnie współpracować z Rosją, to sądzę, że się szybko zawiedzie”, uważa prezes Kaczyński, który, jak sam mówi, ze „spokojem podchodzi do prezydentury Trumpa”. Lider PiS przyznał, że na ten temat rozmawiał m.in. z bliskim współpracownikiem Donalda Trumpa - Rudolphem Giulianim, który powiedział mu, że z ocenami należy poczekać.
I to jest, jak na razie jedyna rozsądna rada,  jaką obóz  Donalda Trumpa skierował pod
adresem Polski. 





Opublikowano
23 stycznia 2017
MAI Russia Today / SPUTNIK POLSKA 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz