16 kwietnia 2003, Ateny - radość polskich władz po podpisaniu Traktatu akcesyjnego z UE |
Osobisty
stosunek nie dlatego, że urodzona na Zachodzie, tym aktem wracałam, skąd
przyszłam, do świata wyznawanych zasad i wartości intelektualnych. Że żyję od
dziesięcioleci na polsko-niemieckim pograniczu. Ale dlatego, że miałam szansę
obserwować od środka procesy polityczne, jakie w Polsce w tym czasie
zachodziły. Jak każdy, miałam swoje marzenia i nadzieje, które rozsypują się
jak domki z kart, nie tylko z powodu przejęcia w Polsce władzy przez PiS.
One
obumierały równolegle z upływem czasu, bez mała od początku.
Trudno
jednym artykułem podsumować polską przynależność do UE. Skupię się więc na
kilku epizodach poprzedzających akcesję, które głęboko wryły mi się w pamięć i
są integralną częścią mego życiorysu.
Pęd ku Europie
Najważniejsze
były lata 2002-2003. Polską rządziła koalicja SLD i PSL z Leszkiem Millerem
jako premierem. Obejmując władzę w 2001 r., zastała kraj z wysokim bezrobociem
(18%) i deficytem prawie 90 mld zł. Mimo kłopotów wewnętrznych premierowi udało
się na szczycie państw UE w Kopenhadze (2002 r.) wynegocjować najlepsze z
możliwych warunki wstąpienia Polski do UE. Pamiętam te dni i bezpośrednie
transmisje telewizyjne z Kopenhagi. Te walki o przywileje dla rolników, te
nocne negocjacje. I wielką radość, że się udało!
A
potem Ateny 16 kwietnia 2003 r. Leszek Miller z szefem polskiej dyplomacji
Włodzimierzem Cimoszewiczem podpisują Traktat akcesyjny. „Będziemy w
Europie", wołała radośnie Polska, „wracam do Europy", kodowałam w
pamięci.
Kolejne
daty: 7 i 8 czerwca 2003 r., ogólnopolskie referendum dot. wejścia Polski do
UE. Przy wysokiej frekwencji aż 77,45% jego uczestników odpowiedziało: tak dla
Polski w Unii. W 2014 r. nadal bez mała 80% Polek i Polaków uważało wstąpienie
Polski do UE za sukces.
Obecnie,
pod wpływem PiS, następuje rozbijanie przeświadczenia, że to sukces, że „Polska
to UE", na rzecz układu: „Polska + UE", przy czym Polska jest w
permanentnej kontrze wobec Unii.
Pełzający pucz
Na
tle tych wydarzeń trwała podjazdowa walka, toczona w kuluarach sejmowych.
Problemy wewnętrzne kraju, wypadek lotniczy premiera Millera wyzwoliły apetyty
na przejęcie władzy i przetasowania w SLD. „Pod koniec sprawowania urzędu
narastały napięcia w zapleczu politycznym Rady Ministrów", przyznaje
Leszek Miller. Zamiast zajmować się przygotowaniem Polski do akcesji z UE,
bawiło się ono w układanie gabinetu cieni. Apogeum politycznych intryg
przypadło na połowę grudnia 2003 r. Zaległości w dostosowaniu polskiego prawa
do norm UE sięgały od pół roku do nawet ponad dwóch lat. Winę ponosił Józef
Oleksy, w kuluarach typowany na nowego premiera, i jego sejmowa Komisja
Integracji Europejskiej.
Grupa
racjonalnie myślących posłów SLD dyskretnie, bez rozgłosu mediów, powiadomiła o
wszystkim prezydenta, marszałka Sejmu i wiceszefa SLD. Kilka dni później
prezydent Kwaśniewski oznajmił publicznie, że na nowego premiera desygnuje
Marka Belkę, w „męskich rozmowach" ustalono, że premier Miller będzie
piastował urząd do 1 maja 2004 r. Razem z prezydentem Kwaśniewskim uczestniczył
w Dublinie w uroczystej ceremonii przyjęcia 10 krajów, w tym Polski, do Unii
Europejskiej. Nazajutrz podał się do dymisji.
Obserwując
te wydarzenia, i w nich uczestnicząc, po raz pierwszy naocznie przekonałam się,
jak uzależniająco działa na ludzi narkotyk władzy, któremu ulegają Polacy, bez
względu na orientacje polityczne. Stawia on prymat władzy i partykularne
interesy grup politycznych nad interesem państwa. Niszczy jego struktury,
osiągając obecnie w Polsce swój kolejny szczyt.
Polska
młodziutka demokracja ulega korozji, przynależność do UE nie obroniła jej przed
destrukcją. Elity polityczne z trudem akceptują unijne wartości — rządy
demokratyczne, poszanowanie praw mniejszości, szacunek do prawa, przestrzeganie
praw człowieka, odpowiedzialność. W Polsce co polityk, to różne pojmowane tych
wartości.
Unijny kryzys imigracyjny a
Polska
Miasto Taji, Irak |
Wywołało to dosyć znaczące rozbieżności stanowisk między Polską a RFN i mocno dało znać kilka miesięcy później, w czasie wrocławskiego szczytu Trójkąta Weimarskiego. W międzyczasie „Rada Ministrów wspólnie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim podjęła w marcu 2003 decyzję o przystąpieniu do tzw. koalicji antyterrorystycznej i wysłania polskich wojsk do Iraku w ramach międzynarodowej koalicji mającej na celu obalenie rządów Saddama Husajna", przyznaje Leszek Miller.
Husajn
został zabity, Irak zamieniono w ruinę.
Miliony ludzi szukało schronienia na emigracji w państwach unijnych.
Na zdewastowanej przez USA i koalicjantów irackiej ziemi zrodziły się początki Państwa Islamskiego, największego obecnie ugrupowania terrorystycznego na świecie, które Europie daje się krwawo we znaki.
Na zdewastowanej przez USA i koalicjantów irackiej ziemi zrodziły się początki Państwa Islamskiego, największego obecnie ugrupowania terrorystycznego na świecie, które Europie daje się krwawo we znaki.
Dzisiaj
Polska, tak samo jak Czechy i Węgry, jest największym przeciwnikiem ponoszenia
konsekwencji swoich decyzji sprzed lat.
Przyjdzie Niemiec i wyrzuci
Szczecin,
gdzie mieszkam, dzięki uporowi Stalina od lipca 1945 r. jest miastem polskim.
Polska administracja wysiedliła rdzennych mieszkańców, często w dramatycznych
okolicznościach. Nowi — napłynęli tu z różnych stron Polski i Europy.
Zasiedlali zachowane wille i ocalałe kamienice. Prawie 60 lat po wojnie Polska
w UE stała się dla nich egzystencjalnym dylematem. A co będzie, jak przyjdą
tutaj Niemcy, zechcą wrócić do swoich domów i je zabiorą?
Szczecinianie przez dziesięciolecia mieli problemy z tożsamością miasta i jego niemieckie dzieje wypychano ze świadomości społecznej. Teraz sobie o nich przypomniano. Przypominali też Niemcy skupieni w Związku Wypędzonych.
Szczecinianie przez dziesięciolecia mieli problemy z tożsamością miasta i jego niemieckie dzieje wypychano ze świadomości społecznej. Teraz sobie o nich przypomniano. Przypominali też Niemcy skupieni w Związku Wypędzonych.
Stosunki
polsko-niemieckie układały się bardziej niż poprawnie, już od 1989 r. tworzono
wspólne plany zagospodarowania przestrzennego. Idea powstania
polsko-niemieckiego Euroregionu „Pomerania" sięga 1992 r.
Mimo
to, lęki o własne domy i obawy o wykup ziemi przez Niemców tliły się w ludziach
na całym poniemieckim obszarze Polski. Potęgowali je politycy prawicy. Szczecin
odwiedził w lipcu 2002 r. Antoni Macierewicz i występując po kościołach,
straszył ludzi, że „w RFN istnieje lobby zainteresowane wyprzedażą polskiej
ziemi i wepchnięciem Polski do UE (…), szczególnie tutaj, na Ziemiach
Zachodnich, jest to ważne, bo przyjedzie Niemiec i wszystko zabierze".
Wspominam
ten czas, mimo niepewności i lęków po obu stronach Odry, jako szalenie
interesujący, poznawczy. To czas intensywnych kontaktów, spotkań, nawiązywania
transgranicznych więzi i wzajemnego oswajania się ze sobą.
Muszę
przyznać, że Niemcy wykonali ogromną pracę, by te wszystkie lęki przełamywać.
Nie tylko u nas, ale też u Niemców ze wschodnich landów, bojących się napływu
Polaków zabierających im miejsca pracy czy unijne dotacje.
Miałam
okazję poznać wtedy wielu wspaniałych polityków, przede wszystkim Marcusa
Meckela, przewodniczącego niemiecko-polskiej Grupy Parlamentarnej, i Matthiasa
Plazecka, ówczesnego premiera Brandenburgii, szefa SPD.
Polska
wstąpiła z biegiem lat do strefy Schengen i sytuacja się odwróciła. Niemcy nie
odebrali Polakom ziemi, mieszkań i domów. Za to wyludniające się miasteczka i
wsie we wschodnich landach RFN zaczęli powoli zasiedlać Polacy. Wtopili się w
tamtejszy krajobraz gospodarczy, nawet polityczny, stanowiąc obecnie spory
odsetek mieszkańców.
Pokłosie
Z
tamtych przedakcesyjnych dni, poza wstąpieniem Polski do UE, do najważniejszych
wydarzeń zaliczyłabym przede wszystkim: polsko-niemieckie rozbieżności wobec
interwencji USA w Iraku, podpisanie „ Apelu Ośmiu" i fiasko szczytu
Trójkąta Weimarskiego 9 maja 2003 r.
Polska
do dzisiaj, po kilkunastu latach w UE, nadal nie rozumie skutków tych wydarzeń
i nie chce ponosić za nie konsekwencji. Narastają w kraju rasizm i agresja
wobec „obcych", brutalizacja zachowań wobec imigrantów. Rządzący, jawniej
lub mniej, opowiadają się przeciwko ich przyjmowaniu pod polski dach.
Rozbieżności między Polską a RFN w tej materii są ogromne. Polska nadal
bezkrytycznie wspiera we wszystkim USA.
Protest Komitetu Obrony Polski pod ambasadą RFN, 18.01.2016, Londyn |
Temat
„kolonizacji" Polski przez Niemcy jest ponownie podnoszony, jako argument
w publicznej dyskusji rządzących ugrupowań. Chociaż na całym Pomorzu Zachodnim
najliczniejszym obcym kapitałem jest kapitał skandynawski, a nie niemiecki.
Opublikowano
Sputnik Polska (Rosja)
28 kwietnia 2016
http://pl.sputniknews.com/opinie/20160428/2658945/Marzenia-i-nadzieje-rozsypuja-sie-jak-domki-z-kart-Zofia-Babczynska-Jelonek.html
Przedrukowano
Bumerang Polski (Australia)
1 maja 2016
http://www.bumerangmedia.com/2016/05/12-lat-w-ue-marzenia-i-nadzieje.html
Przedrukowano
Bumerang Polski (Australia)
1 maja 2016
http://www.bumerangmedia.com/2016/05/12-lat-w-ue-marzenia-i-nadzieje.html
Ci co podpisali akt akcesji zniknęli zapomniani. W niesławie z własnej winy. jasny gwint
OdpowiedzUsuńMoim zdanie - nie do końca zapomniani, i nie odeszli w niesławie za wstąpienie Polski do UE.
Usuń