08 grudnia 2015

Ukraina – Polska. Milczenie nie zawsze jest złotem


Andrzej Duda, prezydent RP
Prezydent Andrzej Duda wybiera się mniej więcej za tydzień na Ukrainę. Ale, po co, w jakim celu, co w zanadrzu chce zawieźć – nie wiadomo. Milczenie władz RP jest zastanawiające.


Polska polityka zagraniczna, po kaskadzie fajerwerków medialnych autorstwa szefów MSZ: Radosława Sikorskiego i Grzegorza Schetyny, stała się bardziej powściągliwa, do tego stopnia, że trudno jest potwierdzić oficjalnie sygnalizowane wizyty zagraniczne prezydenta Polski.

Kancelaria prezydencka, w osobie ministra Krzysztofa Szczerskiego, poinformowała 21 listopada br. Polską Agencję Prasową (PAP), że Andrzej Duda uda się na Ukrainę 14 grudnia, oficjalne spotkanie z prezydentem Petro Poroszenko zaplanowano na 15 grudnia, i że jest to ostatnia zagraniczna podróż prezydenta w tym roku. Poza spotkaniami z osobistościami Ukrainy, polski prezydent będzie gościem tamtejszej Polonii. Komunikat PAP upubliczniły media, m.in.: Radio Maryja i Gazeta Wyborcza. Na próżno szukać jednak jakiejkolwiek informacji na temat tej wizyty na stronach internetowych obu prezydentów. Nawet w tzw. anonsach dla mediów na stronie prezydenta Ukrainy nie ma ani słowa. Nie wiadomo, więc, po co, i z czym do Kijowa ma polecieć polski prezydent.

Jeszcze bardziej tajemniczy jest polski MSZ, który wprawdzie mocno interesuje się Ukrainą, ale niewiele na ten temat informuje. Co najwyższej o polsko-ukraińskim festiwalu jazzowym „Jazz Bez” z koncertami we Lwowie i Przemyślu, których współorganizatorem jest konsul generalny RP we Lwowie.   

 22.obrady plenarne Rady Ministrów OBWE/OSCE, (Belgrad 3-4 .12. 2015), fot. OBWE
O wyniku spotkania szefów dyplomacji w ramach 22. obrad plenarnych Rady Ministerialnej OBWE (OSCE) w Belgradzie (3/4 grudnia) MZS jednak milczy. A szkoda, bo w ramach tych obrad, na nieformalnym lunchu szefów dyplomacji państw z obszaru OBWE, w tym też Polski, tzw. „Trojka” przedstawiła zaakceptowaną i podpisaną końcową wersję raportu: „Powrót do dyplomacji” (Back of Diplomacy - Final Report and Recommendations of the Panel of Eminent Persons on European Security as a Common Projec) dot. konsensusu w sprawie europejskiego bezpieczeństwa, i to w kontekście wydarzeń na Ukrainie. Nie sądzę, by  ten raport  nie zainteresował przebywającego w Belgradzie  ministra Witolda Waszczykowskiego.
"Trojka"  prezentuje raport "Powrót do dyplomacji" (Belgrad, 3.12. 2015), fot. OBWE

Raport podkreśla potrzebę wypracowania bardziej skutecznych środków, koniecznych do zmniejszenia ryzyka incydentów zbrojnych na Ukrainie i wzywa obie strony konfliktu do pełnego wdrożenia porozumień z Mińska.

Raport jest główną rekomendacją dla „solidnego procesu dyplomatycznego, który ma odbudować fundamenty bezpieczeństwa w Europie” - głosi oficjalny komunikat OBWE.

Byli i obecni ministrowie spraw zagranicznych państw OBWE, stanowiący skład „Trójki”: Ivica Dačić (Serbia), Didier Burkhalter (Szwajcaria) i Frank-Walter Steinmeier (Niemcy), zatwierdzając raport, stwierdzili, iż stanowi ważny wkład do debaty o przyszłości Europy i wymaga dokładnej analizy. Według nich, do państw członkowskich OBWE należy teraz decyzja, w jaki sposób zechcą się one zastosować się do zaleceń sformułowanych w raporcie.

Polska będzie miała niewątpliwy problem, bowiem już nawet OBWE nie skrywa, że to akurat Kijów nagminnie łamie ustalenia z Mińska, a nie powstańcy z Donbasu. Dlatego też w raporcie wyraźne zalecono wykreowanie specjalnej Grupy Kontaktowej, ds. Ukrainy, tj. wzmocnienie Grupy Normandzkiej państwami, które podpisały tzw. Memorandum Budapesztańskie. Chodzi przede wszystkim o przedstawicieli USA, którzy mają bezpośredni wpływ na prezydenta Poroszenkę.

 J. Biden i P. Poroszenko  (Kijów, 7.12.2015), fot. Kancelaria Prezydenta Ukrainy
Wiceprezydent USA, Joseph Biden jest akurat na Ukrainie (7 i 8 grudnia). We wspólnym wystąpieniu dla mediów tak, Biden, jak i Poroszenko podkreślili „konieczność pełnej realizacji umowy z Mińska”. Na stronie internetowej ukraińskiego prezydenta możemy przeczytać jednak, że to nie Ukraina odpowiada za wzrost napięć na wschodzie Ukrainy. „Niestety, nie możemy powiedzieć, że jest de-eskalacja Donbasu, (…) wojna jest kontynuowana. Dzisiaj mieliśmy 14 ostrzałów moździerzowych, rannych zostało 8 ukraińskich wojskowych",  stwierdza  Poroszenko. O tym, że siły ukraińskie codziennie ostrzeliwują cywilne dzielnice, szkoły, przedszkola i inne budynki użyteczności publicznej Donbasu i okolicznych wsi, że giną ludzie, w tym dzieci – nie wspominał. Nie zapomniał jednak dodać, że „w warunkach ciągłych naruszeń ustaleń o zawieszeniu broni przez Rosję, omówiliśmy przyszłe działania w celu zapewnienia pełnej realizacji umów Mińska przez Rosję i bojowników przez nią wspieranych”. Kiedy i gdzie Rosja naruszyła zawieszenie broni – nie ujawnił. Biden, zapewniał natomiast Poroszenkę, że „USA wspiera Ukrainę w zwalczaniu rosyjskiej agresji i prorosyjskich separatystów”.

Oficjalnie kancelaria prezydenta  Ukrainy stwierdza, że ważnym elementem rozmów z  Josephem Bidenem była koordynacja działań m.in.: dot. „ugody politycznej w Donbasie”. Ale nie napisano, że Biden jawnie potwierdził, że Kijów narusza zawieszeni broni na wschodzie Ukrainy. „Ukraina musi wypełniać zobowiązania zawarte w ramach mińskich porozumień. Rosjanie swoich zobowiązań nie wypełniają, ale pan premier (Jaceniuk) wie, że wy – mówił do Ukraińców  amerykański polityk - ze swej strony nie możecie ich nie realizować, gdyż inaczej Europa powie, że jesteście tacy sami”.

Gwoli wyjaśnienia, Europa mówi o tym już całkiem jawnie i bez skrupułów.

Polskie władze na razie wspierają wszystko to, co niesie eskalację negatywnych wydarzeń na Ukrainie.

Mustafa Dżemilew  (Warszawa, 3.06.2014), fot MSZ RP
Grupa Tatarów krymskich, osiadłych na Ukrainie, uhonorowanych przez polski MSZ nagrodą im. Lecha Wałęsy, o wartości  1,250 mln euro dla ich lidera i deputowanego Rady Najwyższej Ukrainy  - Mustafy Dżemilewa, wysadziła niedawno w powietrze dwie linie energetyczne, zasilające w prąd Krym, wobec którego Ukraina rości pretensje. Na półwyspie musiano ogłosić stan wyjątkowy, wprowadzić limit czasowy na dostawy energii i włączyć agregaty prądotwórcze. Zachód jednoznacznie negatywnie ocenił taką działalność Tatarów, wspieranych przez bandycki Prawy Sektor, przy cichej zgodzie władz. „To sabotaż i działania niehumanitarne” – stwierdzono. Polska w tej sprawie swojej opinii publicznie nie ujawniła, aktu sabotażu – nie potępiła.

Rosja poradziła sobie z krymskim problemem. Uruchomiono pierwsze, bezpośrednie z Rosji dostawy energii elektrycznej nowym kablem podwodnym, do  20 grudnia Krym dostanie łącznie 400 MWt. Przed sezonem letnim dostawy wzrosną o kolejne 200 MWt, co zdaniem prezydenta Putina, pokryje z nadwyżką eksport energii z Ukrainy.

Wcześniej ci sami Tatarzy zablokowali na drogach dostawy żywności na Krym, a Ukraina zlikwidowała wszelkie połączenia kolejowe.

Polskie władze muszą sobie jasno odpowiedzieć na pytanie: czy wspieranie finansowo grup ludzi, których działanie, stricte terrorystyczne, wzmacniające sytuacje kryzysowe na Ukrainie - jest polską racją stanu, czy nie? I to jeszcze przed wyjazdem Andrzeja Dudy do Kijowa.

Andrzej Duda z małżonką
Polski prezydent praktycznie mało wypowiadał się do tej pory o wschodnim sąsiedzie. Podczas wystąpienia na wrześniowej, jubileuszowej 70. sesji plenarnej ONZ, mówiąc o prawach człowieka, o konsekwencjach wojen i masowych emigracji, wspomniał o kobietach, które cierpią, wymieniając także kobiety na Ukrainie. I to były jedyne jego słowa o wschodnim sąsiedzie Polski. 11 listopada tego roku, w audycji 1-go programu Polskiego Radia: „Sygnały dnia”, mówiąc o polskiej polityce wobec Rosji, stwierdził, że przede wszystkim powinna być ona zrównoważona: ”Dzisiaj mamy stan taki, że Rosja dokonała agresji na Ukrainę, Rosja prowadzi samowolne działania bojowe w Syrii…”. Pytany o działania, których celem jest aktywizacja Ukrainy, zapewnił, że podczas wizyt zagranicznych i rozmów z głowami państw podkreśla kwestię Ukrainy i – jak mówił – „w przestrzeni politycznej ona żyje, choć być może w przestrzeni medialnej została częściowo przykryta kwestią uchodźców czy wojną w Syrii”.

Trudno na podstawie tych zdawkowych wypowiedzi, na dodatek nie zawsze zgodnych z rzeczywistością, ocenić stosunek prezydenta Dudy, a tym samym obecnych władz Polski, do Ukrainy.

Być może, taka daleko idąca powściągliwość jest w tym przypadku zaletą.

Ale, jeśli za tym milczeniem czają się jakieś dziwne pomysły wykreowane przez rząd czy prezydenta RP, z jakimi mamy do czynienia w innych dziedzinach polskiej polityki, czy też to milczenie jest związane z czekaniem na instrukcje z Waszyngtonu – to jest ono bardzo złowrogie.


Opublikowano:
MIA Russja Segodnia – Sputnik  (Rosja)
8 grudnia 2015 
http://pl.sputniknews.com/polska/20151208/1607245/Ukraina-Polska-Duda-milczenie.html
***
Portal : Bumerang Polski (Australia)
9 grudnia 2015
http://www.bumerangmedia.com/2015/12/ukraina-polska-milczenie-nie-zawsze.html

1 komentarz:

  1. "Niezłomny prezydent"podczas wizyty na Ukrainie uczcił wiele grobów a między innymi niebieską sotnię z Majdanu. Zapomniał jednak o najważniejszym, o uczczeniu pamięci setek tysięcy polskich ofiar banderowskiego ludobójstwa na Ukrainie. Bestialsko zamordowani Polacy przez zwyrodnialców z UPA nie są pamiętani przez żadne polskie władze. Nie mają grobów, pomników,tablic, celebrowanych mszy, przemówien.Oprawcy nigdy nie przeprosili za te zbrodnie a przez nowych włodarzy są czczeni jako bohaterzy. Co więcej, "niezłomny prezydent" ofiarował dodatkowe wsparcie sprawom Ukrainy i kolejną pomoc finansową. Ręce opadają. A prawy sektor, czyli faszyści z Kijowa ogłasza nabór wśród Polaków chętnych do walki w Donbasie za 1000 dolarów miesięcznie. Polskie media jednak nie grzmią.

    OdpowiedzUsuń