Andrzej Duda, prezydent RP |
Polska
polityka zagraniczna, po kaskadzie fajerwerków medialnych autorstwa szefów MSZ:
Radosława Sikorskiego i Grzegorza Schetyny, stała się bardziej powściągliwa, do
tego stopnia, że trudno jest potwierdzić oficjalnie sygnalizowane wizyty zagraniczne
prezydenta Polski.
Kancelaria
prezydencka, w osobie ministra Krzysztofa Szczerskiego, poinformowała 21
listopada br. Polską Agencję Prasową (PAP), że Andrzej Duda uda się na Ukrainę
14 grudnia, oficjalne spotkanie z prezydentem Petro Poroszenko zaplanowano na
15 grudnia, i że jest to ostatnia zagraniczna podróż prezydenta w tym roku.
Poza spotkaniami z osobistościami Ukrainy, polski prezydent będzie gościem
tamtejszej Polonii. Komunikat PAP upubliczniły media, m.in.: Radio Maryja i Gazeta
Wyborcza. Na próżno szukać jednak jakiejkolwiek informacji na temat tej wizyty
na stronach internetowych obu prezydentów. Nawet w tzw. anonsach dla mediów na
stronie prezydenta Ukrainy nie ma ani słowa. Nie wiadomo, więc, po co, i z czym
do Kijowa ma polecieć polski prezydent.
Jeszcze
bardziej tajemniczy jest polski MSZ, który wprawdzie mocno interesuje się
Ukrainą, ale niewiele na ten temat informuje. Co najwyższej o polsko-ukraińskim
festiwalu jazzowym „Jazz Bez” z koncertami we Lwowie i Przemyślu, których
współorganizatorem jest konsul generalny RP we Lwowie.
22.obrady plenarne Rady Ministrów OBWE/OSCE, (Belgrad 3-4 .12. 2015), fot. OBWE |
"Trojka" prezentuje raport "Powrót do dyplomacji" (Belgrad, 3.12. 2015), fot. OBWE |
Raport podkreśla
potrzebę wypracowania bardziej skutecznych środków, koniecznych do zmniejszenia
ryzyka incydentów zbrojnych na Ukrainie i wzywa obie strony konfliktu do pełnego
wdrożenia porozumień z Mińska.
Raport jest
główną rekomendacją dla „solidnego procesu dyplomatycznego, który ma odbudować
fundamenty bezpieczeństwa w Europie” - głosi oficjalny komunikat OBWE.
Byli i obecni ministrowie spraw zagranicznych państw OBWE, stanowiący skład „Trójki”:
Ivica Dačić (Serbia), Didier Burkhalter (Szwajcaria) i Frank-Walter Steinmeier
(Niemcy), zatwierdzając raport, stwierdzili, iż stanowi ważny wkład do debaty o
przyszłości Europy i wymaga dokładnej analizy. Według
nich, do państw członkowskich OBWE należy teraz decyzja, w jaki sposób zechcą
się one zastosować się do zaleceń sformułowanych w raporcie.
Polska będzie
miała niewątpliwy problem, bowiem już nawet OBWE nie skrywa, że to akurat Kijów
nagminnie łamie ustalenia z Mińska, a nie powstańcy z Donbasu. Dlatego też w
raporcie wyraźne zalecono wykreowanie specjalnej Grupy Kontaktowej, ds.
Ukrainy, tj. wzmocnienie Grupy Normandzkiej państwami, które podpisały tzw.
Memorandum Budapesztańskie. Chodzi przede wszystkim o przedstawicieli USA,
którzy mają bezpośredni wpływ na prezydenta Poroszenkę.
J. Biden i P. Poroszenko (Kijów, 7.12.2015), fot. Kancelaria Prezydenta Ukrainy |
Oficjalnie
kancelaria prezydenta Ukrainy stwierdza,
że ważnym elementem rozmów z Josephem
Bidenem była koordynacja działań m.in.: dot. „ugody politycznej w Donbasie”.
Ale nie napisano, że Biden jawnie potwierdził, że Kijów narusza zawieszeni
broni na wschodzie Ukrainy. „Ukraina musi wypełniać zobowiązania zawarte w
ramach mińskich porozumień. Rosjanie swoich zobowiązań nie wypełniają, ale pan
premier (Jaceniuk) wie, że wy – mówił do Ukraińców amerykański polityk - ze swej strony nie
możecie ich nie realizować, gdyż inaczej Europa powie, że jesteście tacy sami”.
Gwoli
wyjaśnienia, Europa mówi o tym już całkiem jawnie i bez skrupułów.
Polskie władze
na razie wspierają wszystko to, co niesie eskalację negatywnych wydarzeń na
Ukrainie.
Mustafa Dżemilew (Warszawa, 3.06.2014), fot MSZ RP |
Rosja poradziła
sobie z krymskim problemem. Uruchomiono pierwsze, bezpośrednie z Rosji dostawy
energii elektrycznej nowym kablem podwodnym, do 20 grudnia Krym dostanie łącznie 400 MWt. Przed
sezonem letnim dostawy wzrosną o kolejne 200 MWt, co zdaniem prezydenta Putina,
pokryje z nadwyżką eksport energii z Ukrainy.
Wcześniej ci
sami Tatarzy zablokowali na drogach dostawy żywności na Krym, a Ukraina
zlikwidowała wszelkie połączenia kolejowe.
Polskie władze
muszą sobie jasno odpowiedzieć na pytanie: czy
wspieranie finansowo grup ludzi, których działanie, stricte terrorystyczne, wzmacniające
sytuacje kryzysowe na Ukrainie - jest polską racją stanu, czy nie? I to jeszcze
przed wyjazdem Andrzeja Dudy do Kijowa.
Andrzej Duda z małżonką |
Trudno na
podstawie tych zdawkowych wypowiedzi, na dodatek nie zawsze zgodnych z
rzeczywistością, ocenić stosunek prezydenta Dudy, a tym samym obecnych władz
Polski, do Ukrainy.
Być może, taka
daleko idąca powściągliwość jest w tym przypadku zaletą.
Ale, jeśli za
tym milczeniem czają się jakieś dziwne pomysły wykreowane przez rząd czy
prezydenta RP, z jakimi mamy do czynienia w innych dziedzinach polskiej
polityki, czy też to milczenie jest związane z czekaniem na instrukcje z
Waszyngtonu – to jest ono bardzo złowrogie.
Opublikowano:
MIA Russja Segodnia – Sputnik (Rosja)
8 grudnia 2015
http://pl.sputniknews.com/polska/20151208/1607245/Ukraina-Polska-Duda-milczenie.html
***
Portal : Bumerang Polski (Australia)
9 grudnia 2015
http://www.bumerangmedia.com/2015/12/ukraina-polska-milczenie-nie-zawsze.html
MIA Russja Segodnia – Sputnik (Rosja)
8 grudnia 2015
http://pl.sputniknews.com/polska/20151208/1607245/Ukraina-Polska-Duda-milczenie.html
***
Portal : Bumerang Polski (Australia)
9 grudnia 2015
http://www.bumerangmedia.com/2015/12/ukraina-polska-milczenie-nie-zawsze.html
"Niezłomny prezydent"podczas wizyty na Ukrainie uczcił wiele grobów a między innymi niebieską sotnię z Majdanu. Zapomniał jednak o najważniejszym, o uczczeniu pamięci setek tysięcy polskich ofiar banderowskiego ludobójstwa na Ukrainie. Bestialsko zamordowani Polacy przez zwyrodnialców z UPA nie są pamiętani przez żadne polskie władze. Nie mają grobów, pomników,tablic, celebrowanych mszy, przemówien.Oprawcy nigdy nie przeprosili za te zbrodnie a przez nowych włodarzy są czczeni jako bohaterzy. Co więcej, "niezłomny prezydent" ofiarował dodatkowe wsparcie sprawom Ukrainy i kolejną pomoc finansową. Ręce opadają. A prawy sektor, czyli faszyści z Kijowa ogłasza nabór wśród Polaków chętnych do walki w Donbasie za 1000 dolarów miesięcznie. Polskie media jednak nie grzmią.
OdpowiedzUsuń