Bronisław Komorowski, prezydent RP |
Badania
te premiowały niewielką przewagą w walce o urząd prezydencki - kandydata
rządzącej koalicyjnie Platformy Obywatelskiej, obecnego prezydenta RP. Prawie
połowa elektoratu, która zdecydowała się uczestniczyć w wyborach wystawiła mu
żółtą kartkę i wsparła minimalną przewagą głosów - reprezentanta PiS. Jednocześnie
wysoko premiując pozapartyjnego rockmana, który wbrew medialnym donosom, jako
radny sejmiku wojewódzkiego - zupełnym parweniuszem w polityce nie jest. A jego
zaplecze polityczne opiera się na profesjonalnych kadrach.
Opadł
już nieco pył wyborczej bitwy, choć to nie koniec walki o urząd prezydencki w
Polsce. Polaków czeka II tura trudnych wyborów między dwoma rywalami ugrupowań
prawicowych: frakcji liberalnej i konserwatywno-narodowej, tj. między –
Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą. Obaj cieszą się zaledwie
kilkunastoprocentowym zaufaniem uprawnionych do głosowania.
Pozostawiając
na boku analizy przyczyn niepowodzeń wyborczych urzędującego prezydenta,
proponuję przyjrzeć się dokładniej analizom Centrum Badań Opinii
Społecznej (CBOS), przeprowadzonych na użytek kampanii wyborczej.
Kontrowersje
w społeczeństwie wywołało nieprzyjęcie przez prezydenta Komorowskiego zaproszenia
na moskiewskie uroczystości związane z obchodami 70. zwycięstwa nad hitlerowską
III Rzeszą. Analizie odbioru w społeczeństwie tej decyzji jest poświęcony „Komunikat
z badań CBOS. Wokół 70. Rocznicy zakończenia
II wojny światowej” (nr 64/2015) z maja tego roku.
Badania
przeprowadzono na wyselekcjonowanej grupie 1023 osób, z których 133
zdeklarowało poglądy lewicowe, 304 centrowe a 326 prawicowe. Nieokreślone poglądy
polityczne miały 233 osoby.
Wg
CBOS, decyzję prezydenta Komorowskiego „popiera zdecydowana większość Polaków (65%).
Ponad jedna piąta (22%) jest jednak zdania, że powinien on wziąć udział w tych
uroczystościach, niezależnie od aktualnego kontekstu politycznego, który tworzy
aneksja Krymu i wspieranie przez Rosję separatystów na Ukrainie”.
Innym zaskakującym stwierdzeniem CBOS jest przekonanie, że rezygnacja prezydenta z wyjazdu do Moskwy znajduje największe zrozumienie wśród „respondentów lepiej zorientowanych w kwestiach publicznych: najlepiej wykształconych, mających jasno określone poglądy polityczne” oraz, z racji wieku, „dysponujących pewnym doświadczeniem życiowym, ale krócej niż starsze pokolenia poddawanych oddziaływaniu propagandy PRL”.
Innym zaskakującym stwierdzeniem CBOS jest przekonanie, że rezygnacja prezydenta z wyjazdu do Moskwy znajduje największe zrozumienie wśród „respondentów lepiej zorientowanych w kwestiach publicznych: najlepiej wykształconych, mających jasno określone poglądy polityczne” oraz, z racji wieku, „dysponujących pewnym doświadczeniem życiowym, ale krócej niż starsze pokolenia poddawanych oddziaływaniu propagandy PRL”.
By
lepiej uzasadnić akceptację w polskim społeczeństwie decyzji prezydenckich, CBOS przebadał stosunek
Polaków do II wojny światowej. On też jest sporym zaskoczeniem. Zdaniem CBOS - tylko
18% badanych Polek i Polaków „nie ma wątpliwości, że nasz kraj można uznać
za zwycięzcę w II wojnie światowej”. W ciągu ostatnich dziesięciu lat przybyło
natomiast respondentów, którzy jedynie częściowo zgadzają się z tym
stwierdzeniem (obecnie 40%) oraz tych, którzy twierdzą, że Polskę trudno uważać
za zwycięzcę w II wojnie światowej (obecnie 29%). Przyczyna tego, wg
CBOS, tkwi w tym, że „mimo upływu
czasu uzasadnienie stanowiska Polaków w kwestii tego, czy Polska jest czy nie
jest zwycięzcą w II wojnie światowej, sprowadza się w dużej mierze do oceny
powojennego 45-lecia”.
Uzasadnienie
swojej opinii, badani przedstawiali w dowolnej formie. Ci którzy uważali, że Polska
należy do zwycięzców, argumentowali to przede wszystkim faktami: „walczyliśmy, wygraliśmy tę wojnę,
zwyciężyliśmy po prostu, pokonaliśmy Niemców, zdobyto Berlin” (35%), „Polska
odzyskała niepodległość, suwerenność, wolność, jest niepodległym krajem” (31%).
Ci, którzy uważali, że „Polskę
nie w pełni można uważać za zwycięzcę II wojny światowej”, powoływali
się na istnienie „drugiej
okupacji”, uzależnienie od ZSRR i niepełna samodzielność (26%), na udział Polski w koalicji antyhitlerowskiej,
stwierdzając, że Polska
tylko wspierała państwa koalicji (11%). Inni
widzieli powód w „komunizmie
lub narzuconym po wojnie ustroju” (8%) lub też twierdzili,
że Polska została oszukana, zdradzona
przez sojuszników -„sprzedali nas w Jałcie, Stalin, Roosevelt i Churchill” (8%) oraz, że „straciliśmy ziemie na Wschodzie”, była „niekorzystna, niesprawiedliwa
zmiana granic”, ponieśliśmy „straty terytorialne” (5%). Część badanych uważa, że Polska „była wyłącznie ofiarą II wojny,
nie można jej w ogóle zaliczać do strony zwycięskiej”, „wojnę
wygrały mocarstwa: ZSRR i USA, to Rosja i mocarstwa zachodnie
pokonały Niemcy, a nie Polacy”, „formalnie Polska nie jest zwycięzcą
II wojny światowej (m.in. nie brała udziału w londyńskiej Defiladzie
Zwycięstwa) a nawet – „ci, co przegrali (Niemcy), teraz żyją lepiej niż my”.
CBOS
tak kwituje te opinie: „Widać jasno,
że badani uznający PRL za normalne, suwerenne państwo polskie, zaliczają Polskę
do grona zwycięzców w tej wojnie. Brak pełnej suwerenności po wojnie, zależność
od ZSRR, stanowi natomiast kluczowy argument dla osób w mniejszym lub większym
stopniu kwestionujących zaliczanie Polski do grona zwycięzców.”
Patrząc
się na wyniki badań CBOS, ze smutkiem można zauważyć, że propaganda polityczna, lansowana
przede wszystkim w mediach (głównie telewizję publiczną), przez kręgi dawnej
opozycji „solidarnościowej” i bazująca na swoistej interpretacji historii oraz na negowaniu
dorobku PRL, jako okresu „dyktatury komunistycznej” w Polsce – przynosi smutne efekty.
Polacy przestali siebie widzieć, jako
udziałowców zwycięstwa nad hitleryzmem w Europie. Chociaż, jako jedyny kraj na
froncie wschodnim - Polska miała regularną armię, brała czynny udział w walkach
z hitlerowskim najeźdźcą i zdobyła Berlin.
Propaganda
skutecznie przekuła ewidentny sukces polskiego żołnierza i polskiego narodu w
klęskę narodową. I zamiast dumy z pokonania hitlerowskiej III Rzeszy razem z
ZSRR i zachodnimi aliantami, a potem z odbudowy zrujnowanego wojną kraju –
sączy w serca Polek i Polaków jad rusofobii i negacji osiągnięć dziadków i
rodziców, walczących z hitlerowskimi Niemcami a potem żyjących i pracujących w
czasach PRL.
Badania
nad tym, kto popierał prezydenta Komorowskiego w decyzji zignorowania uroczystości
moskiewskich są również dosyć szokujące. Wg CBOS, decyzję prezydenta popierają przede wszystkim
osoby z wyższym wykształceniem (79%) oraz deklarujące prawicowe
(77%) lub lewicowe (72%) poglądy polityczne. Ponadto rezygnację prezydenta z udziału w
moskiewskich uroczystościach w zdecydowanej większości popierają mieszkańcy dużych
miast (83% w miastach powyżej
500 tys. mieszkańców). „Ponadprzeciętnie często za słuszną uznają ją
też badani w wieku 25–44 lata, a zatem osoby, które wchodziły w dorosłość po 1989 roku” –
ocenia CBOS.
A
kto widziałby prezydenta Komorowskiego na trybunie pod Kremlem, wg CBOS?
Widzieliby młodzi Polacy (w wieku 18-24 lat – 32%, uczniowie i studenci – 32%), bez określonych poglądów politycznych (29%). W omówieniu wyników badań, podano też opinię w tej materii niewykwalifikowanych robotników - za wizytą prezydenta RP w Moskwie opowiedziało 45% badanych.
Dzięki takim zestawieniom opinii CBOS, można wnioskować, że decyzję Bronisława Komorowskiego popierają ludzie inteligentni z wyższym wykształceniem, o zdecydowanych poglądach politycznych i mieszkający w dużych miastach, w tym też inteligencja lewicy. Natomiast ci, którzy uważają, że powinien być w Moskwie na obchodach 70. zakończenia II wojny światowej – to młodzi ludzie bez skrystalizowanych poglądów politycznych oraz niewykwalifikowani robotnicy, czyli plebs i niedorostki.
Widzieliby młodzi Polacy (w wieku 18-24 lat – 32%, uczniowie i studenci – 32%), bez określonych poglądów politycznych (29%). W omówieniu wyników badań, podano też opinię w tej materii niewykwalifikowanych robotników - za wizytą prezydenta RP w Moskwie opowiedziało 45% badanych.
Dzięki takim zestawieniom opinii CBOS, można wnioskować, że decyzję Bronisława Komorowskiego popierają ludzie inteligentni z wyższym wykształceniem, o zdecydowanych poglądach politycznych i mieszkający w dużych miastach, w tym też inteligencja lewicy. Natomiast ci, którzy uważają, że powinien być w Moskwie na obchodach 70. zakończenia II wojny światowej – to młodzi ludzie bez skrystalizowanych poglądów politycznych oraz niewykwalifikowani robotnicy, czyli plebs i niedorostki.
Wyniki
badań profesjonalnej jednostki, jaką jest CBOS, utwierdziły prezydenta Komorowskiego
w słuszności podjętej decyzji związanej z wizytą w Moskwie i alternatywnymi
obchodami 7 maja na Westerplatte. Oczywiście nikt nie zwracał uwagi na sposób
formułowania pytań sugerujących odpowiedzi, czy też na wyjątkowo tendencyjną interpretację
wyników badania.
Podobnie
w sztabach wyborczych uwierzono w badaniach opinii społecznej dot. poparcia czy
preferencji wyborczych.
Rzeczywistość
okazała się brutalna. Wyborcy skorzystali ze swoich uprawnień i obalili sondażowe
mity, nie zaakceptowali w znakomitej swojej większości prezydentury lansowanej przez
Bronisława Komorowskiego. Ponad połowa uprawnionych nie zagłosowała w ogóle, pozostała
część w jednej trzeciej opowiedziała się za nim, co w liczbach bezwzględnych
daje mu zaledwie ok. 16% poparcia wszystkich Polek i Polaków (w kraju i
zagranicą) uprawnionych do głosowania.
A to oznacza, że dla ponad 80% polskich obywateli Bronisław Komorowski, jako staro/nowy prezydent RP – w I turze wyborów się nie liczył.
A to oznacza, że dla ponad 80% polskich obywateli Bronisław Komorowski, jako staro/nowy prezydent RP – w I turze wyborów się nie liczył.
Foto: Google
Opublikowano
MIA Russja Segodnia - Sputnik (Rosja)
14 maja 2014 r.
http://pl.sputniknews.com/opinie/20150514/381151.html
Przedruk
Bumerang Polski (Australia)
14 maja 2015
http://www.bumerangmedia.com/2015/05/kampania-wyborcza-miedzy-sondazem.html
Opublikowano
MIA Russja Segodnia - Sputnik (Rosja)
14 maja 2014 r.
http://pl.sputniknews.com/opinie/20150514/381151.html
Przedruk
Bumerang Polski (Australia)
14 maja 2015
http://www.bumerangmedia.com/2015/05/kampania-wyborcza-miedzy-sondazem.html
Prezydent Komorowski przez 5 lat swego urzędowania robił wszystko, by nie zasłużyć sobie na głos lewicowego wyborcy. Nie do przyjęcia były wszystkie poczynania i angażowanie się w konflikt na Ukrainie i opowiedzenie się po jednej stronie tej antyrosyjskiej a także wyjście przed szereg w nawoływaniu do sankcji przeciwko Rosji. Do tego uległość wobec USA.
OdpowiedzUsuńNie da się też zapomnieć niechlubnego zachowania prezydenta po śmierci Generała Jaruzelskiego ( odmowa ogłoszenia dnia żałoby, przepychanki z miejscem pochówku, ceremoniałem, nekrologiem itd). Tu też dała znać o sobie małostkowość i chorobliwy antykomunizm. A z ostatnich dni kampanii wyborczej zdziwiła mnie odpowiedź pana Komorowskiego na pytanie młodego chłopca jak kupić mieszkanie gdy zarabia się 2 tysiące złotych miesięcznie. Pan prezydent poradził zmienić pracę i wziąć kredyt. Nikt z ludzi mediów nie dopatrzył się tu arogancji, podczas gdy kilka lat wcześniej te same media wyły z oburzenia po wypowiedzi premiera Cimoszewicza o ubezpieczeniu powodzian- nie cytując jednocześnie deklaracji pomocy dla wszystkich poszkodowanych. Jak widać lewicy zawsze było mniej wolno, czego nie można powiedzieć o prawicy.Stąd aż dwóch prawicowych kandydatów w II turze i wybór "obrębie zła".
Ponad tysiąc osób podpisało Petycję do Pana Prezydenta o zatarcie wyroku Pana Piotra Ikonowicza, jedynego, powtarzam JEDYNEGO obrońcy ludzi eksmitowanych w własnych mieszkań, w wyniku zbrodniczej polityki rządzących powrotu do stanu własności sprzed ponad stu lat. Pan Prezydent hrabia historyk nie próbuje nawet zauważyć, że następuje eksterminacja narodu. Silniejsi, młodsi, bez rodzin uciekają, ale pozostali GINĄ!!!! Nie ma żadnej ochrony, obrony przed zbrodniczymi eksmisjami! Ktoś, kto wszedł we własność kamienicy, bloku, domu - jako właściciel może bez ograniczeń podnosić czynsze, może nakazać wyprowadzkę, może wymeldować wszystkich dotychczas zamieszkujących. To jest współczesna forma NIEWOLNICTWA!!!! I problem z punktu widzenia statystyki -NIE ISTNIEJE!!!! Ludzie bez meldunku w tym systemie NIE ISTNIEJĄ! Nie mają prawa głosu (!), nie mogą pracować, nie podlegają opiece społecznej, nie mogą jechać komunikacją, nie mają się gdzie umyć, nie mają służby zdrowia..... XXI wiek tak wygląda wykluczenie totalne. Dlatego tak wielu ludzi świadomie wybiera śmierć, samobójstwo, zanim drzwi wywali "właściciel" z komornikiem!!!!
OdpowiedzUsuńW moim domu przy głównej ulicy Warszawy Grochowskiej kilka dni temu umarł człowiek, ciężko chory, niepełnosprawny. Umarł po otrzymaniu listu, że miasto Warszawa przekazało jego dom, nasz dom tzw. właścicielom...
Niewolnik XXI