09 lutego 2013

Lęki Europy


             W Europie panuje przekonanie, że silna militarnie Rosja zagraża jej bezpieczeństwu, i do jej obrony konieczne są NATO i USA. Mało kto zwraca uwagę, że Rosja nie ma żadnych aspiracji w rozszerzaniu swego i tak największego na świecie terytorium, że inicjatorem wojen w krajach trzecich też nie jest. Że nie ma żadnego interesu, by atakować zbrojnie europejskich sąsiadów. Ma za to najdłuższą granicę na świecie, sąsiaduje z krajami opanowanymi przez terrorystów, ma też niepokoje na pograniczu kaukaskim o podobnym podłożu. I dlatego nowoczesna i dobrze zorganizowana armia jest jej ewidentnie potrzebna.

            Ale to wszystko nie przemawia do wyobraźni polityków i wojskowych. - Nigdy nie byliśmy dostatecznie silnie uzbrojeni, żeby samodzielnie oprzeć się Związkowi Radzieckiemu czy Rosji. W najlepszym przypadku potrzebna byłaby pomoc NATO lub USA. Jednak nasi politycy nie pozwalają na militaryzację społeczeństwa, abyśmy mogli samodzielnie poradzić sobie z niebezpieczeństwem ze Wschodu – oświadczył na łamach gazety "Svenska Dagbladet"[1] Sverker Göranson[2], naczelny dowódca Szwedzkich Sił Zbrojnych[3]. Słowa te padły kilka tygodni (30.12.2012/25.01.2013) przed coroczną, 49. Konferencją Bezpieczeństwa zorganizowaną w dniach 1-3 lutego w Monachium.

            Generał Göranson, przypomniał pięciodniową wojnę gruzińsko-rosyjską z 2008 r. - Ten epizod – jego zdaniem - pokazał, że w Europie może dojść do zmiany granic według scenariusza wojennego. Jest to tym bardziej realne ze względu na fakt, że prezydent Rosji Władimir Putin opowiada się za silnym dozbrojeniem swojej armii[4].

            Dodał jednak, że na razie nie widzi realnej możliwości ataku Rosji na Szwecję, ale jego zdaniem szwedzka armia nie jest przygotowana na obronę. - Nie utrzymałaby się nawet przez tydzień – dodał. Na to oświadczenie zareagował bezpośrednio m.in. Carl Haglund, minister obrony sąsiedniej Finlandii, który stwierdził, że w przypadku ataku ze Wschodu fińska armia będzie mogła bronić się samodzielnie.

            To nie jedyne słowa obaw wobec Rosji i wypatrywania ratunku ze strony USA. Były ambasador Polski w RFN i USA Janusz Reiter, który był jednym z trzech delegatów Polski na konferencji w Monachium (obok ministra Sikorskiego i prof. Rotfelda), uważa, że obecność USA w Europie była w przeszłości i pozostaje nadal gwarantem bezpieczeństwa w Europie. - Europejczycy nie są na to przygotowani, by sami przejąć odpowiedzialność za własną obronę. Oznaczałoby to zwiększenie wydatków na ten cel – podkreśla Janusz Reiter. - Mocne NATO bardzo sprzyja zaufaniu Europejczyków. I dodał: - Gdyby zabrakło Amerykanów, otworzyłoby to drogę do nieufności, która jest, niestety, głęboka[5].

            Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow nie ma złudzeń: - Postęp na drodze do prawdziwego partnerstwa między Rosją a NATO – stwierdził na konferencji w Monachium[6] - jest nadal utrudniony przez próby wykorzystania tezy zagrożenia radzieckiego, która obecnie przekształca się w tezę rosyjskiego zagrożenia. Fobie te są bardzo wytrwałe, i widzimy, jak ta idea jest wbudowywana w ramy procesu planowania wojskowego. Nawet w obliczu niedoboru zasobów finansowych rośnie aktywność militarna w Europie Północnej i Środkowej, jakby w tych regionach wzrosło zagrożeniom bezpieczeństwa. Nadal wspierane są projekty dalszego rozszerzenia NATO i promocji infrastruktury wojskowej w kierunku wschodnim.

            Dla niektórych polityków europejskich wsparcie militarne NATO i USA to za mało, i ich zdaniem, trzeba tworzyć armię UE. Pogląd ten lansuje od dawna polski szef dyplomacji Radosław Sikorski. W wywiadzie[7] dla sekcji polskiej Deutsche Welle,  przeprowadzonego w czasie trwania monachijskiej konferencji, powiedział - Musimy być, jako Europa instytucjonalnie przygotowani do konfliktów, które pukają do naszych drzwi i które będą wymagały szybszych reakcji.(…) Ale rzeczywiście uważam, że jeśli mamy grupy bojowe, to one powinny być zdolne do użycia wtedy, gdy zdecydujemy.

            W ramach współpracy Trójkąta Weimarskiego, zrzeszającego – Polskę, Niemcy i Francję miały być powołane w tym roku, tzw. grupy bojowe, ale ich nie powołano. - Problem jest zarówno polityczny, jak i strukturalny - uważa minister Sikorski. - Ponieważ nie wszystkie państwa europejskie są gotowe do działania wspólnie. Thomas de Maizière, minister obrony RFN powiedział natomiast w Monachium, że europejska armia i wspólna polityka bezpieczeństwa nie mają jeszcze nawet kształtu wspólnej wizji[8]. Jak zauważył b. minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier – de Maizière nie powiedział ani słowa o wspólnych akcjach i planach w ramach Trójkąta Weimarskiego między Francją, Niemcami i Polską. Mam wrażenie, że teraz będzie to jeszcze trudniejsze[9].     

            Pomysł wykorzystywania sił unijnych w konfliktach zbrojnych, m.in. przeciwko Rosji nie jest w Polsce zjawiskiem nowym. Świadczy o tym, wspomniany już konflikt kaukaski. W trakcie zbrojnej awantury wywołanej przez gruzińskiego prezydenta  Michaiła Saakaszwilego, z Warszawy do Waszyngtonu poszła szalenie istotna poufna depesza charge d Affaire Pameli Quanrud (Nr.000947 z 10 sierpnia 2008 r.)[10]. Korespondencja ta, jak wiele innych depesz administracji USA, ujawniona została przez portal WikiLeaks.

            Cytowana depesza jednoznacznie potwierdza, że Polska podjęła próbę włączenia NATO w ten konflikt i wprowadzenia sił NATO na miejsce rosyjskich sił pokojowych działających tam w ramach ONZ, m.in. przy pomocy nacisków państw UE i samej UE oraz szerokie umiędzynarodowienie konfliktu na Kaukazie. Dyplomacja amerykańska wskazuje, że polski prezydent, premier i minister spraw zagranicznych skoordynowali wspólne inicjatywy pośród wschodnioeuropejskich krajów i twarde naciski na UE i NATO, by natychmiast skończyć pacyfikowania w Gruzji przez Rosję.

            Polski minister spraw zagranicznych Sikorski, jak podaje depesza – „pokonał  trochę państw unijnych, sympatyzujących z działaniami Rosji w Gruzji”, w celu zawarcia ew. korzystnego porozumienia podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych UE, jakie miało mieć miejsce 13 sierpnia (2008 r.). Minister Sikorski, jak donosi amerykańska dyplomacja, ma rozmawiać 10 sierpnia z sekretarzem generalnym NATO i „forsować propozycję zastąpienia rosyjskich sił pokojowych w Gruzji  i to siłą UE ze świadomością braku zgody ze strony Rosji”. Polska generalicja, jak podaje depesza, zadeklarowała wysłanie tam żołnierzy Wojska Polskiego.

            Zabiegi ministra Sikorskiego spełzły wówczas na niczym, NATO nie wyraziło zainteresowania polskimi pomysłami, ale lęki przed Rosją i marzenie o europejskich siłach zbrojnych gotowych do konfrontacji z Rosją - w głowach polityków – pozostały.

            I jeszcze jedna uwaga na marginesie. Po II wojnie światowej Niemcy zostały podzielone na 4 alianckie strefy okupacyjne, z których wyodrębniono RFN i NRD. Po zjednoczeniu Niemiec wojska rosyjskie opuściły NRD, wojska amerykańskie pozostają tam do dzisiaj. Stanowią największy kontyngent wojsk USA zagranicą - 48,1 tys. żołnierzy rozlokowanych w 33 bazach na terenie całych Niemiec.



Artykuł, z niewielkim skrótem i bez przypisów,
został opublikowany na łamach
polskojęzycznej redakcji internetowej
rosyjskiego radia Głos Rosji
11 lutego 2013


[1] Holmström M.: „Försvar med tidsgränsSvD ( Svenska Dagbladet), 30.12.2012/25.01.2013.Patrz - http://www.svd.se/nyheter/inrikes/forsvar-med-tidsgrans_7789308.svd
Uwaga:  po 48 godz. po opublikowaniu mego artykułu  - pod prawidłowy link została podłączona fałszywa strona SvD bez artykułu Holmström M.: „Försvar med tidsgräns. By dostać się do tego artykułu wystarczy wskazany link lub nazwisko szwedzkiego dziennikarza z tytułem artykułu - umieścić w  wyszukarce internetowej. 

[2] Gen. Sverker Göranson (ur. 1954r.) – szwedzki wojskowy, oficer wojsk pancernych, od 25.03.2009 - Naczelny Dowódca Szwedzkich Sił Zbrojnych. Był m. in.: attaché wojskowym w Waszyngtonie (2000-2003 ).

[3]Newsru.com, TR; Pog : „Szwedzka armia nie jest przygotowana na obronę. "Nie utrzymałaby się nawet przez tydzień", polski  portal informacyjny  internetowy ONET,5.02.2013 r. Patrz - http://wiadomosci.onet.pl/swiat/szwedzka-armia-nie-jest-przygotowana-na-obrone-nie,1,5412868,wiadomosc.html  

[4] Dosłowna wypowiedź (w jęz. szwedzkim): Pendeln började svänga tillbaka i augusti 2008 när Ryssland-Georgienkriget bröt ut. Det visade att gränser i Europa åter kan ändras med våld. Sedan dess har Ryssland under president Vladimir Putin antagit alltmer sovjetiska drag. Detta paras med en kraftfull rysk upprustning som svenska försvaret kan följa på nära hålll

[5] Romaniec R: „49. Konferencji Bezpieczeństwa. "Nie wróży to dobrze Europie",  Deustche Welle , 4.02.2013 r. Patrz - http://dw.de/p/17XND  ;  http://www.dw.de/bilans-49-konferencji-bezpiecze%C5%84stwa-nie-wr%C3%B3%C5%BCy-to-dobrze-europie/a-16572923

[6] Ministerstwo Spraw Zagranicznych FR, Ławrow S.: Выступление Министра иностранных дел России С.В.Лаврова на 49-й Мюнхенской конференции по вопросам безопасности, Мюнхен, 2 февраля 2013 года, 2.02.2013 r. Patrz - http://www.mid.ru/brp_4.nsf/0/608C6FACACB72ED144257B06003EE852 , wersja angielska tego wystąpienia, patrz -  http://www.mid.ru/brp_4.nsf/0/A9CB4318DB0A5C8444257B0A00376FE8

[7]Romaniec R.: Sikorski: Musimy być przygotowani do konfliktów”, Deutsche Welle, 2.02.2013 r. Patrz –  

[8] Ministerstwo Obrony RFN, de Maizière T. : „Speech by the Federal Minister the Defense dr Thomas de Maizière of the occasion the 49 th Munich Security Conference”, 1.01.2013. Patrz - http://www.securityconference.de/fileadmin/user_upload/data/pdf/2013-02-01_Mu%CC%88siKo_Englisch.pdf

[9] Romaniec R: „49. Konferencji Bezpieczeństwa. "Nie wróży to dobrze Europie",  Deustche Welle , 4.02.2013 r. Patrz - http://dw.de/p/17XND  ;  http://www.dw.de/bilans-49-konferencji-bezpiecze%C5%84stwa-nie-wr%C3%B3%C5%BCy-to-dobrze-europie/a-16572923


[10]Dwie pierwsze depesze sporządziła charge d'affaires Pamela Quanrud z ambasady w Warszawie 8 i 13 sierpnia (2008) , trzecia to depesza amerykańskiego przedstawicielstwa przy NATO” – opublikowane  w Internecie 4.11.2012 r. patrz: -  http://pldocs.docdat.com/docs/index-102594.html

2 komentarze:

  1. Tak - jest to rozumowanie bardzo charakterystyczne wśród rusofilów, lecz oparte na całkowicie błednych przesłankach. Planowanie strategiczne nie polega bowiem na działaniu podyktowanym sytuacją bieżącą, lecz sprowadza się do przygotowania na wypadek przyszłych zagrożeń. A przeciw komu miałaby się Europa sposobić? Jaka siła - poza Rosją dysponuje siłami i środkami, które pozwoliłyby na zagrożenie bezpieczeństwa Europy Zachodniej w sposób bezpośredni? Chiny? - Nie mają tu interesów. Indie? - Dajmy spokój. USA wciąż jest dla Europy najbliższym sojusznikiem. Zatem z wojskowego punktu widzenia, jedynym podmiotem, który jest na widoku jest Rosja. Jeśli Europa miałby uznać, że Rosja zagrożeniem nie jest, to powinna się chyba rozbroić. Warto jednak zauważyć, że to właśnie Rosjanie od kilku lat konsekwentnie rozbudowują swój potencjał militarny na swej zachodniej granicy. Rozlokowanie Iskanderów w obwodzie kaliningradzkim jest tylko elementem większej układanki, którą Rosja buduje niezależnie od tego, czy amerykańska tarcza antyrakietowa będzie czy nie będzie tu rozlokowana. Rosyjskie lotnictwo systematycznie narusza przestrzeń powietrzną krajów pribałtyki i skandynawii a zdarza się, że ich myśliwce zapuszczają się nie proszone aż nad Wyspy Brytyjskie. Rosja rozbudowuje w stopniu niespotykanym flotę bałtycką. Wszystko razem przypomina podobne działania w wykonaniu watażków "religii pokoju" - język kompromisu i pojednania w warstwie dyplomatycznej a konsekwentna rozbudowa sił zbrojnych w warstwie realnej.

    Pani Bączyńska-Jelonek smaży rusofilskie androny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Zbigniewie,
    mam prawo do własnych poglądów, zresztą solidnie umotywowanych na wiarygodnych źródłach. W moim tekście nie ma ani jednego słowa nieprawdy, ani jednego faktu, który byłby nieprawdziwy.
    Gwoli wyjaśnienia:
    * Odwołany już minister obrony Rosji - Siurdykow groził w połowie minionego roku, że postawi Iskandery w Kaliningradzie, ale o ile wiem, ich tam na razie nie ma.I nie wiadomo czy będą. To wszystko zależy od tarczy w Polsce. USA ma analizy, które dowodzą, że tarcza nie zapewnia ochrony przed rakietami krajów "bandyckich" (Rosja do nich nie należy) i nie za bardzo kwapi się by ją w Polsce stawiać.Jak nie będzie tarczy, nie będzie Iskanderów.
    * Pan ujawnia swoje opinie, a nie fakty. A ja pisze o faktach.
    Np. faktem jest, ze Rosja nie tyle rozbudowuje flotę (nie tylko bałtycką) co modernizuje, wymieniając okręty i och uzbrojenie na nowej generacji. Robią to wszystkie kraje, które dbają o swoją armię. Polska też wymienia w wojsku stary sprzęty na nowy.
    * I jeszcze jedno - co ma oznaczać to Pana stwierdzenie: - "Próba przemycenia do naszych umysłów obrazu rzeczywistości niezgodnego z rzeczywistością." Naszych, czyli - czyich? Przedstawiam swoje własne, autorskie opinie, sądy i analizy. Nie bawię się w propagandę.Swoje tezy staram się racjonalnie udowodnić. To wszystko. I nie powielam stereotypowych tzw. "powszechnych opinii", które m.in. głoszą - Rosja zagraża Europie Zachodniej, jak Pan sam napisał. Bo jest silna militarnie.
    Na zakończenie
    - proszę uważnie przeczytać po prawej stronie bloga narzucone przeze mnie zasady dyskusji. Jeżeli jeszcze raz napisze Pan cokolwiek w stylu: "Pani Bączyńska-Jelonek smaży rusofilskie androny" - zostanie Pana komentarz skasowany. I każdy następny komentarz automatycznie będę wyrzucała do kosza.
    W moim blogu - nikt nikogo nie ma prawa obrażać. Mam nadzieję, że Pan to zrozumiał.

    OdpowiedzUsuń