14 maja 2017

Najlepsza armia świata. Ponoć….


Armia USA w szczecińskim porcie
Propaganda medialna karmi polskie społeczeństwo zachwytami nad niezawodnością amerykańskiej armii (inne wojska NATO nie cieszą się już tak wielkim zaufaniem rządzących Polską), którą obecne władze polskie widzą, jako jedyny gwarant polskiej suwerenności i bezpieczeństwa, przed wrażymi planami Rosji i Putina. Wg ministrów Waszczykowskiego (MSZ) i Macierewicza (MON), Rosja stanowi największe zagrożenie dla Polski i tylko „żandarm świata” jest w stanie uchronić Polskę przed zakusami Kremla.

Dzięki ich zabiegom, nie tylko odbywają się w naszym kraju wielkie manewry polsko-amerykańskie, jak ubiegłoroczna „Anakonda 2016” u granic z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim, ale też ściągane są do Polski liczne oddziały wojsk USA, które mają stacjonować rotacyjnie, ale na stale. Dla nich też rząd wpadł na kuriozalny pomysł przekopania Mierzei Wiślanej, kosztem całkowitej dewastacji systemu ekologicznego zachodniej części Zalewu Wiślanego, tylko po to, by kutrom patrolowym USA/NATO ułatwić dojście drogą wodną do portu w Elblągu.

Okazuje się jednak, że ta, podobno niezawodna armia zza oceanu, ma ewidentne problemy z poruszaniem się po polskich drogach, nie zna elementarnych przepisów drogowych, gubi na nich swoje uzbrojenie, wpada do rowów, lub taranuje ochronne bariery. Wypadki śmiertelne i kolizje drogowe nie są zjawiskami epizodycznymi.  Lądowanie śmigłowców na chłopskich kartofliskach lub polach buraczanych z powodu braku orientacji w przestworzach lub niemożności latania o zmierzchu lub nocą, też jest zjawiskiem, które powinno prowokować do zastanowienia się nad niezawodnością owej pod niebo wychwalanej w Polsce – armii i jej zdolności do obrony polskich i unijnych granic przez hipotetycznymi atakami ze wschodniej flanki.

Prezentacja z konferencji "Porty Morskie 2017"
Do wyżej wskazanego katalogu niedoskonałości amerykańskich wojskowych można przypisać kilka kolejnych. Tym razem związanych z wykorzystaniem polskich portów morskich. 
Wykazała to m.in. niedawno reaktywowana, cykliczna coroczna konferencja „Porty Morskie”, której pomysłodawcą i organizatorem do 2014 r. był Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, a od 2016r. przygotowuje je Akademia Morska w Szczecinie. Tegoroczna konferencja (11 maja br.) za hasło przewodnie wzięła „Stan i perspektywy wzrostu znaczenia portów morskich w lądowo-morskich łańcuchach logistycznych”.



JAK MOŻNA ZGUBIĆ OSIEM „ROSOMAKÓW”

Przeładunek armii USA w DB Port Szczecin
Niewątpliwie największym zainteresowaniem cieszył się w czasie tej konferencji, opis doświadczeń w obsłudze transportów wojskowych niemieckiego przeładowcy należącego do grupy Deutsche Banh AG (Koleje Niemieckie) - DB Port Szczecin, posiadającego stosowne certyfikaty ISPS i NATO, konieczne do obsługi wojsk Sojuszu Atlantyckiego..

Okazuje się, że przesłanie na zlecenie wojska 8 transporterów opancerzonych „rosomak”, przez cywilną firmę amerykańską z Afganistanu do Polski, może się okazać klasycznym przykładem kłopotów, jakie sprawiają firmy z USA.


„Rosomaki” . Wożono je między portami Europy i Polski, by wreszcie trafiły do Szczecina, ale bez wskazania odbiorcy. Wysłano je z Afganistanu do Pakistanu drogą lądową, stamtąd drogą morską do portu niemieckiego Bremerhaven. Z Bremerhaven morskim transportem komercyjnym przypłynęły do Gdyni. Stamtąd pojechały samochodami do Szczecina i utknęły w porcie. W dokumentach nie wskazano adresata wojskowej przesyłki. Szczecińscy portowcy zmuszeni byli go poszukać na własną rękę. Po ustaleniach portowców w opolskiej jednostce logistycznej polskiego wojska, kto jest odbiorcą pojazdów, trafiły one w końcu do Goleniowa.

PORT NIE DO SFORSOWANIA PRZEZ US ARMY

Armia USA w szczecińskim porcie
Tak samo fatalnie świadczy o wojskowej logistyce „zakotwiczenie” na nabrzeżach portowych na prawie dwa miesiące pojazdów i sprzętu armii USA wraz z obsługą, mających brać udział w polsko-amerykańskich manewrach „Anakonda 16”.  Żandarmeria wojskowa nie dopatrzyła procedur i Amerykanie nie mieli zezwolenia na opuszczenie portu i poruszanie się na obszarach innych województw. Zostali zatrzymani do czasu uzyskania odpowiednich dokumentów. W rezultacie manewry się skończyły nim cokolwiek załatwiono i ta część armii USA, która utkwiła w porcie -  na manewrach nie była.

Prezentacja  z konferencji "Porty Morskie 2017"
Dla „Anakondy 16”, w porcie szczecińskim przeładowano w maju 2016r., w sumie 1575 i pojazdów wojskowych i 134 kontenerów, w tym dostarczonymi przez jednostki morskie pod amerykańską banderą – 921 pojazdów i wszystkie kontenery.

Z czego część (ok. 200 sztuk pojazdów) nie wyjechała na manewry i została w porcie na kilka tygodni, mocno destabilizując pracę przeładowcy. 
Trzeba było dla wojskowych pojazdów i sprzętu wydzielić, stosownie zabezpieczone i monitorowane miejsca postojowe, kosztem powierzchni składowej przeładowcy dla innych ładunków przeładowywanych w porcie. Trzeba było zapewnić kierowcom, obsłudze i wojskowej ochronie jakieś warunki socjalne, wykorzystując do tego zaplecze socjalne przeznaczone dla kierowców samochodów (którzy  przywożą lub wywożą towary z portu) oraz zaplecza socjalne samych portowców. 
Koszty takich operacji liczy się w milionach złotych (łącznie z przeładunkiem).

Do 2012r. przeładunki wojsk NATO obsługiwały odpowiednie wojskowe jednostki logistyczne z USA i Polski, co pozwoliło przeładowcy i wojskowym logistykom wypracować optymalne procedury przeładunku wojska i jego sprzętu.

Po reorganizacji NATO, każdy transport wojskowy z poszczególnych krajów NATO obsługują inne firmy, inni ludzie, często przyjeżdżający do Szczecina po raz pierwszy. Trzeba tych ludzi, za każdym razem uczyć od początku technik i procedur, obowiązujących w porcie przy przeładunkach wojskowych.

Z SOLĄ NA ŚLIMAKI, Z CZEKAMI NA ZAPŁATĘ


Prezentacja z konferencji "Porty Morskie 2017"
Są też inne kłopoty z transportami wojskowymi. Sprzęt wojskowy przebywający za granicą musi być trzykrotnie odkażany, w tym też na terenie portu, podczas wyjazdu. Amerykanie, chroniąc się przed ślimakami, obsypują pojazdy i sprzęt solą. A to wywołuje naturalne perturbacje natury „środowiskowej”.

DB Port Szczecin ma odpowiednią myjnię do mycia i odkażania sprzętu i pojazdów wojskowych, musi jednak w tej materii współdziałać też z instytucjami ochrony środowiska, strażą pożarną i zarządem portu. Użycie soli do walki ze ślimakami a potem mycie z niej sprzętu i pojazdów wymaga specjalnych środków ostrożności związanych z ochroną środowiska. Czasami trudnymi do zrozumienia amerykańskim wojskowym.

Kolejnym problemem z wojskami USA, to procedury zapłaty, uiszczonej najpóźniej w miesiąc po wystawieniu faktury za usługi portowe. U Amerykanów przelanie pieniędzy z konta na konto za przeładunki w czasie „Anakondy 16” okazało się problemem, chciano płacić czekami. Port odmówił takich procedur i preferował rozliczenia przelewami bankowymi. Perturbacje z zapłatą trwały pół roku. 

PLUSY I MINUSY

Prezentacja z konferencji "Porty Morskie 2017"
Specyfika pracy z wojskiem w porcie szczecińskim ma swoje mocne i słabe strony. Jako mocne strony, DB Port Szczecin wskazuje na pracę zawodowych logistyków, doświadczenia wyniesione z portów w innych krajach, dopracowane procedury i trzymanie się ustaleń. Do słabych stron zalicza: rozproszenie odpowiedzialności po stronie wojska, zmiany organizatorów transportów wojskowych, które przechodzą przez port, nieporozumienia na tle nomenklatury (określonych pojęć) związanych z procedurami, brak know-how. Są to dość uciążliwe dla portowców niedociągnięcia ze strony wojsk NATO, które w efekcie destabilizują pracę w porcie, przedłużają procedury załadowania lub wyładowania transportu wojskowego, wprowadzają wiele zamieszania i odbijają się tak na wielkościach przeładunków świadczonych przez przeładowcę, jak i kosztów usług portowych.

DB Port Szczecin posiada zdolność przeładowania rocznie ok. 1 mln ton różnych ładunków i obsłużenia 100 tys. TEU kontenerów. Jego powierzchnia zajmuje ok. 50 ha, posiada 3 km nabrzeży portowych, ponad 55 tys. m2 magazynów i 200 tys. m2 placów składowych.

Z wojskowego punktu widzenia DB Port Szczecin stanowi zaplecze największego w Europie poligonu wojskowego w Drawsku Pomorskim i oraz Korpusu NATO, zlokalizowanego w Szczecinie.

Szczecińscy portowcy chwalą sobie współpracę z wojskami Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii, które przyjeżdżają do Polski, by korzystać z poligonu w Drawsku, są wyrozumiali dla nieporozumień proceduralnych wojskowych z Danii, ale najwięcej kłopotów sprawili im, jak do tej pory, wojskowi z USA.

06 maja 2017

Francuskie wybory - międzynarodowa ingerencja



Jutro, 7 maja 2017r. Francuzi wybiorą nowego prezydenta Republiki Francuskiej na kolejne 5 lat. Polskie media są w kropce, bo oboje kandydaci ubiegający się o fotel prezydencki są niezbyt mile przez nie odbierani.

Marine Le Pen – bo sympatyzuje z Władimirem Putinem, a główne polskie media opiniotwórcze są antyrosyjskie, (jeśli nie rzecz, ogarnięte ciężką rusofobią);  bo zapowiada unicestwienie UE i NATO. 

Emmanuel Macron – bo o obecnej polskiej władzy wyraża się mało pochlebnie. No i ta nauczycielka, obecna żona, o 24 lata starsza…

Oczywiście, polskie media uważają, że w wybory francuskie wtrąca się Rosja i stara się manipulować francuskimi wyborcami. Nie zwracają przy tym najmniejszej uwagi, że o wiele silniej czynią to nasi sąsiedzi i sojusznicy – Niemcy i USA.

A zwłaszcza Niemcy, dla których Marine Le Pen jest zagrożeniem jedności Unii Europejskiej.

Berlin na razie cieszy się, że Emmanuel Macron, ulubiony jego kandydat, objął prowadzenie we francuskich wyborach prezydenckich. Zgodnie z wynikami głosowania w pierwszej turze, Emmanuel Macron wygrał nieznacznie z Marine Le Pen (Front Narodowy).  I wg różnych prognoz powinien wygrać 7 maja w drugiej turze wyborów.

Początkowo niemiecki rząd przyłączył się i otwarcie promował konserwatywnego kandydata François Fillona.  Jednak po jego zatwierdzeniu, w przeprowadzanych ankietach - pozytywne oceny Fillona znacznie spadły ze względu na skandal z wysokimi płatnościami dla żony, jako asystentki parlamentarnej.

Z konieczności - Berlin został zmuszony zwrócić swoją uwagę na Emmanuela Macrona. Podobnie jak Fillon, Macron jest uważany za  polityka, który może sprostać oczekiwaniom Niemiec, natomiast wszyscy inni kandydaci są uważani za nieodpowiednich do "konstruktywnej współpracy" ze względu na krytykę UE i / lub NATO. Niedawno niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble ostentacyjnie zalecił głosowanie dla Macrona.

Ingerencja Berlina (występującego w imieniu Macrona) we francuskie wybory prezydenckie, pokazuje po raz kolejny, że niemiecka dominacja UE nie kończy się na granicach państwowych, a nawet przewyższa zdecydowaną słabość Rosji do Francji.

NIEMCY STAWIAJĄ WYMAGANIA

W krótkiej analizie, opublikowanej tuż przed pierwszą rundą wyborów prezydenckich we Francji, Niemiecka Rada ds.Stosunków Zagranicznych (DGAP) przeanalizowała, w jakim stopniu domniemana polityka pięciu najbardziej obiecujących kandydatów byłaby zgodna z interesem niemieckim.  "Jedynie polityki dwóch z nich odpowiadają niemieckim normom” dochodzi do wniosku DGAP - Emmanuela Macrona i François Fillona". [1] "Ważne aspekty ich propozycji" zbiegają się „z oczekiwaniami niemieckiego rządu”, stwierdza grupa ekspertów. Obaj, zdaniem DGAP, ogłosili „ambitne programy reform”, których wdrożenie byłoby „warunkiem wstępnym wspólnych inicjatyw w ramach unii gospodarczej i walutowej”. Chociaż nie można zaprzeczyć istnieniu „niezgody" w różnych aspektach, to jednak "kompromisy są całkiem realne".

Jeśli chodzi o Benoîta Hamona, kandydata francuskich socjalistów, to DGAP skrytykował go za to, że chciałby „zrezygnować z kryteriów z Maastricht i związanego z tym procesu stabilności”. Natomiast Jean-Luc Mélenchon (Parti de Gauche) i Marine Le Pen (Front National), zdaniem DGAP, odrzucają główne elementy dzisiejszej integracji UE i Francji z NATO, dlatego „trudna do wyobrażenia” jest z nimi „konstruktywna współpraca”.

FILLON - PIERWSZY WYBÓR BERLINA

Od początku tego roku Berlin otwarcie ingeruje w kampanię wyborczą w sąsiednim kraju, systematyczne wspierając najpierw Fillona, a następnie Macrona.

Początkowo w Berlinie strojono fochy wobec Fillona, ponieważ dążył do pewnego porozumienia z Rosją. Ale nawet francuscy eksperci uznali, że Fillon nie będzie w stanie realizować takiej polityki, jawnie występując przeciwko woli Berlina. I to złagodziło nieco niemieckie pretensje artykułowane pod jego adresem. Poza tym, Berlin z wielkim zadowoleniem przyjął zapowiedzi, że Fillon zamierza zlikwidować raz na zawsze 35-godzinny tydzień roboczy, podnieść wiek emerytalny do 65 lat, deregulować rynek pracy, zwiększyć wartość dodaną o 2%, a także zredukować 500 tys. etatów we francuskich służbach cywilnych. Byłoby to całkowite dostosowanie francuskiej polityki do niemieckiej polityki oszczędnościowej. A oto przede wszystkim Niemcom chodzi w polityce finansowej i gospodarczej UE.

Już w listopadzie 2016r. francuska prasa branżowa poinformowała, że ​​niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble jednoznacznie wyraził uznanie dla propozycji wyborczych Fillona [2].  23 stycznia 2017 r. minister Schäuble, minister obrony Ursula von der Leyen i kanclerz Angela Merkel przeprowadzili rozmowy z Fillonem w Berlinie, dając mu okazję zaprezentowania się francuskiej opinii publicznej, jako witanego z nadzieją kandydata na urząd prezydenta Francji, państwa - hegemona UE. 
W czasie kolejnego spotkania w siedzibie berlińskiej fundacji Konrada Adenauera, związanej z CDU, Peter Altmaier, szef Kancelarii Federalnej, powiedział Fillonowi: „mamy nadzieję, że wrócisz jak najszybciej, jako prezydent” [3].

MACRON - DRUGI WYBÓR BERLINA

Wkrótce potem niemiecki rząd był zmuszony zmienić kurs, ponieważ oceny Fillona w oczach francuskiej opinii publicznej w znacznym stopniu przełożyły się negatywnie na wyniki wyborów. Przyczyną niepowodzenia Fillona był skandal wokół wysokich płatności dla żony i dzieci zatrudnianych, jako asystenci parlamentarni.

Berlin zaczął wtedy wspierać z konieczności Emmanuela Macrona. 
16 marca kanclerz Merkel umożliwiła mu dostęp do niemieckiej opinii publicznej. Razem z ministrem spraw zagranicznych Sigmarem Gabrielele – Emmanuel Macron pojawił się przed prasą w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych. Wieczorem tego samego dnia (16 marca) w stolicy Niemiec zorganizowano dyskusję na temat „Przyszłości dla Europy” z Macronem i niemieckim filozofem Jürgenem Habermasem [4]. Wszystko, w celu zwiększenia prestiżu francuskiego kandydata, co było również szeroko opisywane i komentowane we francuskich mediach.

Emmanuel Macron nie tylko pokazał swoje pełne zaangażowanie we współpracę z Berlinem w zdominowanej przez Niemcy w UE. Jest również dobrze pamiętany przez rząd niemiecki jako minister gospodarki Francji (2014 - 2016). Doprowadził wtedy do całkowitej deregulacji francuskiego rynku pracy, co usatysfakcjonowało Niemcy i w efekcie niemiecki minister finansów Schäuble nie tak dawno, jawnie i publicznie otwarcie promował Macrona, uważając, że jako człowiek, Macron ma „dużo uroku”, oraz twierdząc, że gdyby był Francuzem: „prawdopodobnie głosowałbym na Macrona”. [5]

Kiedy ta ogromna niemiecka ingerencja we francuskie wybory prezydenckie, prowadzona w imieniu Macrona, zaczęła się przynosić odwrotne, niż zakładano, skutki w publicznej opinii francuskiej, zwłaszcza, że minister Schäuble nie jest szczególnie popularny i lubiany w wielu krajach UE - Macron zorientował się, że musi nieco ustąpić i zmienić front wobec Niemiec, by ratować twarz i poparcie. Zaczął publicznie twierdzić, że nadwyżka handlowa Niemiec i „jej siła ekonomiczna w obecnym kształcie” są „niedopuszczalne” [6]. Oświadczenie to jest jednak ogólnie postrzegane jako motywowane wyborami i pozbawiona sensu marginalna dysocjacja.

Model CDU

Niemiecka ingerencja w wybory u zachodniego sąsiada, ukoronowana 5 kwietnia na łamach francuskiego dziennika „Ouest-France” przez niemieckiego prezydenta Franka Waltera Steinmeiera, wezwaniem Francuzów, by ignorowali „syreny” partii nieorientujących się na UE [7] - nie jest czymś niezwykłym i unikatowym.

Niemiecki rząd wielokrotnie interweniował w wyborach prezydenckich w 2012 r. na korzyść Nicolasa Sarkozy'ego.  Jesienią 2011r. partia Sarkozy’ego (UMP) formułowała swoją platformę wyborczą w ścisłej współpracy z (powiązaną z CDU) - Fundacją im. Konrada Adenauera. Prasa niemiecka z ironią komentowała wówczas, że UMP „ nawet dokładnie przeglądnęła siedzibę CDU w pobliżu Tiergarten w Berlinie”, aby „lepiej zaplanować siedzibę własnej partii". [8].

DGAP zauważył, że określenie „Sarkozy, Amerykanin”, jak  nazywano go na początku kadencji ze względu na ówczesną orientację na Waszyngton – przeobraziło się w  „Sarkozy, Niemiec”. [9]

PUTIN, TRUMP i MERKEL

Ingerencja Berlina we francuską prezydencką kampanię wyborczą wskazuje na to, że niemiecka dominacja UE prawie nie zna granic. Podkreśla też jednoznacznie, że twierdzenia zachodnich polityków i mediów o bezprecedensowej ingerencji Rosji we francuskie wybory – są wyłącznie twierdzeniami propagandowymi.  

Brytyjski dziennikarz Eric Bonse, korespondent z Brukseli i uważny obserwator tego, co się w UE dzieje, zauważa, że chociaż rosyjski prezydent Władimir Putin zaprosił Marine Le Pen, kandydatkę prawicy na ekskluzywne rozmowy do Moskwy, to oczywistym poparciem cieszy się ona przede wszystkim u prezydenta USA Donalda Trumpa, który chwali ją publicznie za „najbardziej zdecydowana postawę”, sprzeciwiającą się dżihadowi - islamskiemu terrorowi. [10]. Ponad to, w styczniu tego roku Le Pen spotkała się z przedstawicielami Trumpa w Nowym Jorku, a Steve King i Dana Rohrabacher, członkowie Kongresu USA, pojechali w lutym do Paryża wspierać Le Pen [11].

Ze względu na intensywne wsparcie Macrona przez Berlin, red. Bonse, którego nie można przecież podejrzewać o współpracę z Rosją lub administracją Trumpa, uważa, że to wszystko jest „niczym, w porównaniu z ingerencją Niemiec” w prezydenckie wybory we Francji [12].

Czy w Berlinie strzelą korki od szampana – okaże się już jutro.




Przypisy:

[1] Claire Demesmay (Hg.): “Frankreichs Präsidentschaftswahl 2017: Was die fünf wichtigsten Kandidaten für Deutschland bedeuten”.(Francuskie wybory prezydenckie 2017: Co o pięciu głównych kandydatach myślą Niemcy), DGAPkompakt Nr. 4, Kwiecień 2017.
[2] Wolfgang Schäuble: “loue le programme de François Fillon”,. www.lesechos.fr z 29.11.2016.
 [3] Thomas Hanke: “CDU empfängt Fillon wie den neuen Präsidenten”. www.handelsblatt.com  z 24.01.2017.
[4] Zu Habermas' Europakonzeption: “Hans-Rüdiger Minow: Zwei Wege - Eine Katastrophe. Flugschrift “No. 1. Aachen 2016,  www.german-foreign-policy.com/bestellung_flugschrift/ .
[5] "Wahrscheinlich würde ich Macron wählen". www.spiegel.de  z 11.04.2017.
[6] Hollande warnt vor Populisten. Frankfurter Allgemeine Zeitung z 18.04.2017.
[7] Interview mit der Funke-Mediengruppe. www.bundespraesident.de z 15.04.2017. “Ouest-France ist die meistverkaufte Tageszeitung Frankreichs”.
[8] “
Vive l'Allemagne”; www.faz.net z 4.02.2012 

[9]Claire Demesmay:  “Deutchland: Die Kandidaten und die Gouvernante”; www.dgap.org 05.04.2012
[10] “Von Putin bis Merkel: Alle mischen sich ein”. www.lostineu.eu z 22.04.2017.
[11] Johannes Kuhn: “Trump deutet Unterstützung für Le Pen an”. www.sueddeutsche.de z 22.04.2017.
[12] “Von Putin bis Merkel: Alle mischen sich ein”. www.lostineu.eu 22.04.2017
.

01 maja 2017

Polska majówka

Świąteczną majówkę, każdy spędza wg uznania. 
Uroczyście, publicznie, patriotycznie - w pochodach, na manifestacji, na mszach w katolickich kościołach. 
Albo prywatnie- na grillu w ogródku lub u sąsiada, na wypadzie za miasto lub wykorzystując dni wolne na wyjazd lub domowe prace, lektury czy rozrywki kulturalne. 

 Udanego świętowania i wypoczynku!
I kilka chwil refleksji o tym, co te święta dla nas znaczą...

1 maja



2 maja 



3 maja

26 kwietnia 2017

Walczyli i ginęli, by Szczecin był polski



Szczecin, 26 kwietnia 1945r, widok na Zamek Książąt Pomorskich


26 kwietnia 1945r.  wieczorem wysłuchałem następującego komunikatu Radzieckiego Biura Informacyjnego:

„Wojska I Frontu Białoruskiego sforsowały wschodnią i zachodnią Odrę na południe od Szczecina, przerwały silnie umocnioną obronę Niemców na zachodnim brzegu Odry i przesunęły się o 30 km naprzód. W toku walk wojska frontu zdobyły główne miasto Pomorza – wielki port Szczecin".

ppłk Leonard Borkowicz 
pełnomocnik rządu RP przy I Froncie Białoruskim Armii Czerwonej
pierwszy wojewoda szczeciński
Wspomnienia:  „Takie były początki”


Żołnierze radzieccy na ulicach Dąbia, obecnie dzielnicy Szczecina na prawobrzeżu miasta

 Konstanty Ildefons Gałczyński



SPOTKANIE W SZCZECINIE

Leonardowi Borkowiczowi

Naprzeciw mojego okna 
w mieście Szczecinie 
złoci się w słońcu jemioła, 
a obłok przy niej.


A w dole dziewczyny 
idą gwarząc wesoło – 
lecz tylko śnieg je całuje 
pod tą jemiołą.


Ale jest wśród dziewczyn 
wietrzna i morska, 
ma takie niezwykłe imię: 
Polska.


Na nią czekały usta. I dla niej 
chcę wierszem płonąć. 
Za Szczecin. Za Pierwszą Armię. 
Za wolność. 
                                   Wiersz z 1947r.



Prezydent Miasta Szczecina 
Piotr Krzystek 
serdecznie zaprasza 
w środę, 26. kwietnia 2017 r. o godzinie 12.00 
na Cmentarz Centralny u stóp Pomnika Braterstwa Broni  
na uroczystość z okazji 72. rocznicy 
wydarzeń kwietnia 1945 roku.

Z komunikatu prezydenta Krzystka nie dowiemy się, kto 72 lata temu walczył o ziemię szczecińską, choć po jednej stronie pomnika Pomnik Braterstwa Broni spoczywają „kościuszkowcy”, a po drugiej – czerwonoarmiści, który oddali życie, by Szczecin i ziemię szczecińską, przekazać polskim władzom.

 Łącznie 3379 żołnierzy - 3012 żołnierzy radzieckich, w tym 2586 pochowanych bezimiennie i 367 polskich (w tym 203 nieznanych).

Ich szczątki ekshumowano z tymczasowych miejsc pochówku na Pomorzu Szczecińskim, zwłaszcza z okolic Szczecina, Dobrej, Gryfina, Kołbaskowa, Nowogardu, Łobza i Płot. Złożono tu również szczątki żołnierzy poległych w Meklemburgii podczas operacji berlińskiej.
 Police koło Szczecina, 25 kwietnia 1945r., zakłady syntetycznej benzyny
Prawie 2,6 tys. rodzin radzieckich żołnierzy i prawie 370 rodzin polskich żołnierzy - pochowanych w Szczecinie bezimiennie - nie zna losu swoich synów, braci, mężów i narzeczonych, nie wie gdzie są pochowani, nie mają szans zapalić zniczy na ich grobach, położyć kwiatów..... 
Cierpią, bym ja i tysiące innych mieszkańców Szczecina - mogło się cieszyć tym przepięknym miastem i związać z nim swoje powojenne losy.
Dzięki, tym heroicznym bohaterom, często spoczywającym na polskiej ziemi bezimiennie - zawdzięczam  dziesiątki lat spokojnego życia w polskim Szczecinie, mojej małej Ojczyźnie. 
Czuję  moralny obowiązek oddać Im cześć i okazać bezwzględną wdzięczność za ten dar, jaki okupili życiem a ich rodziny - bolesnym dramatem.