Anna Fotyga, MEP |
Jest dokumentem z gruntu fałszywym, opartym na fałszywych przesłankach. Namawia jednoznacznie do inwigilacji, cenzury i ograniczenia wolności mediów i słowa. Wykazuje jak na dłoni, zmatrycowanie oglądu świata oraz ogromny brak rzetelnej wiedzy i logicznego myślenia u sporej grupy posłów PE.
Opis
działań Rosji wobec UE, jakie przedstawia w rezolucji Anna Fotyga niewiele ma wspólnego
z rzeczywistością. Jest dogmatem, pewnikiem przyjętym na wiarę, bez
uwiarygodnienia dowodami. Opartym m.in.: na wytycznych NATO, uwzględnia
„oświadczenie wydane na szczycie NATO w Strasburgu/Kehl w dniu 4 kwietnia
2009 r., przyjęte z okazji 60. rocznicy powstania NATO” oraz „deklarację ze
szczytu NATO w Walii z dnia 5 września 2014 r.”.
Anna
Fotyga jest członkiem prezydium komisji spraw zagranicznych (AFET), którą
kieruje niemiecki chadek Emar Brok oraz przewodniczy podkomisji bezpieczeństwa
i obrony (SEDE) europarlamentu i jest członkiem jego delegacji ds. stosunków z NATO.
Nic dziwnego, że jej ogląd Rosji jest typowo transatlantycki.
WSZECHWŁADNY KREML
Do
tej pory Anna Fotyga nie przygotowywała żadnych dokumentów PE, posłem
sprawozdawcą została po raz pierwszy. Nigdy samodzielnie nie redagowała
unijnego dokumentu, co widać na każdym kroku. Nie rozróżnia języka potocznego od
urzędowego.
Pisze
np., że „wraz z aneksją Krymu przez Rosję
i wojną hybrydową prowadzoną przez Rosję w Donbasie Kreml nasilił konfrontację
z UE” albo „Kreml nasilił wojnę
propagandową, w której Rosja odgrywa większą rolę w europejskim otoczeniu
medialnym w celu ukształtowania politycznego poparcia europejskiej opinii
publicznej dla działań Rosji i w celu podważenia spójności polityki
zagranicznej UE”.
Nie
ma w Rosji „Kremla”, jest urząd prezydenta Federacji Rosyjskiej. „Kreml” to
slangowe, propagandowo-medialne określenie. Można złośliwie zapytać, czy Unii chodzi
o kreml moskiewski, a może o kreml smoleński. Chce walczyć z zabytkami rosyjskiej
architektury?
Anna
Fotyga jest szczególnie uczulona na „Kreml” i zarzuca mu ogromną siłę sprawczą,
uważa, bowiem, że „inne reżimy
autorytarne na całym świecie wykorzystują strategie podobne do tych opracowanych
przez Kreml”.
Grzechy
główne „Kremla”, wg Fotygi, to: ”wypaczenie
prawdy, pobudzenie wątpliwości, poróżnienie państw członkowskich, ukartowanie
strategicznego rozłamu między Unią Europejską a jej partnerami w Ameryce
Północnej”. A nawet „sparaliżowanie
procesu decyzyjnego, zdyskredytowanie instytucji UE i partnerstwa
transatlantyckiego”. „Kreml” ponadto powoduje „osłabienie i zniszczenie europejskiego przesłania opartego na
wartościach demokratycznych, prawach człowieka i praworządności”. Przy tym wykorzystuje
różne narzędzia „w celu wzbudzanie
strachu i niepewności wśród obywateli UE”.
Tych
zarzutów jest sporo, wszystkie zbiegają się do przeświadczenia, że obywatele UE
pod wpływem Władimira Putina (Kremla), wolą wierzyć mediom rosyjskim, niż zachodnim,
kierują się ich opiniami, co jest niedopuszczalne i wymaga interwencji.
Anna
Fotyga nie dostrzega, że ludzie zostali obdarzeni rozumem, czasem nawet wysoką
inteligencją, a przyjęte m.in. w UE ustawodawstwo pozwala im wyrażać własne
zdanie w sposób niezależny. I po przeczytaniu ze zrozumieniem rezolucji PE,
jaką wymodziła, zauważą bez problemu, że to nie żaden „Kreml” dyskredytuje
instytucje UE i mąci w głowach unijnemu społeczeństwu, ale ona sama i podobnych
do niej 303 posłów PE, przyjmując dokument zawierający stek bzdur.
BRAK ORIENTACJI
Zajmując
się źródłami rosyjskiej „propagandy i dezinformacji” Anna Fotyga wykazuje się
nieznajomością rynku medialnego. Uważa np.: że „rosyjski rząd agresywnie wykorzystuje szeroki wachlarz narzędzi i
instrumentów, takich jak (…) wielojęzyczne stacje telewizyjne (np. RT),
pseudoagencje informacyjne i usługi multimedialne (np. Sputnik)” i inne „do zakwestionowania wartości
demokratycznych, wprowadzenia rozłamu w Europie, uzyskania krajowego poparcia i
stworzenia wizerunku niewydolnych państw we wschodnim sąsiedztwie UE”, tj.
Ukrainy.
Nie
wie, że wielojęzyczne radio SPUTNIK i jego platformy internetowe oraz telewizja
RT, to nic innego jak powstały niedawno, po połączeniu różnych, działających od
lat państwowych mediów - koncern medialny MAI Russia Today (Rossija Segodnia). Radio
SPUTNIK, działające od dziesięcioleci (wcześniej pod nazwą Głos Rosji) nie jest
żadną „pseudoagencją informacyjną”.
Pisząc
i wypowiadając się od lat do SPUTNIKA, i to nie tylko dla polskiej edycji, nie
zauważyłam, by kwestionowano w nim „wartości demokratyczne”, natomiast często w
opiniach różnych komentatorów, bynajmniej nie rosyjskich, lecz zachodnich, można
poczytać, jak te wartości są na Zachodzie wypaczane.
Wprawdzie
Anna Fotyga nie precyzuje w swojej rezolucji, o jaki to „rozłam” w UE chodzi,
ale z jej tekstu wynika, że chodzi o podział państw unijnych na prorosyjskie i
antyrosyjskie.
I
znowu nie zauważa, że liderzy części państw unijnych bywają ludźmi rozumnymi,
umieją liczyć i kierują się interesem narodowym a nie unijną rusofobią. Dla
nich wojna z Rosją w różnej postaci jest nieopłacalna, traci na tym wymiana
handlowa, współpraca naukowo-badawcza itp. Na dodatek nie uważają, by im Rosja
w czymkolwiek zagrażała. Na to nie ma wpływu żadna rosyjska „propaganda” czy
„dezinformacja”. Po prostu umieją myśleć i nie przyjmują dogmatyki unijnej dot.
Rosji.
SŁUŻBY SPECJALNE PRZECIWKO
MEDIOM
Rezolucja
twierdzi, że „służby bezpieczeństwa i
wywiadu stwierdziły, iż Rosja ma zdolność i zamiar przeprowadzenia działań
służących destabilizacji w innych krajach”.
Stwierdzenie nie jest poparte żadnym dowodem, jakie służby i czyj wywiad
tak twierdzi – też nie wiadomo. Sugeruje
też, że „Rosja przybiera to w formę
politycznego wsparcia ekstremistów, dezinformacji
na dużą skalę i kampanii medialnych”, że rosyjskie „przedsiębiorstwa medialne są obecne i aktywne w UE”.
Parlament
Europejski w przyjętej rezolucji „wzywa
rządy państw członkowskich do zachowania czujności wobec rosyjskich działań informacyjnych
na terenie Europy, a także większego dzielenia się potencjałem i staraniami
kontrwywiadu zmierzającymi do zwalczania tych działań”.
I
tu leży sedno całej tej rezolucji – usankcjonowanie realnej eliminacji
rosyjskich mediów z UE. Bez zmrużenia oka aprobuje się wobec nich działania służb
specjalnych.
Rezolucja
wprawdzie przypomina, że UE zobowiązała się do kierowania się na arenie
międzynarodowej „zasadami wolności
mediów, dostępu do informacji, wolności słowa i pluralizmu mediów”, to
jednak zaznacza, że wolność słowa i dostępu do mediów „może być jednak do pewnego
stopnia ograniczona” i to zgodnie z … „Europejską konwencją praw człowieka”,
wobec takich państw, jak Rosja, pod pozorem, że ich celem jest „jest zdyskredytowanie Unii, nie podzielają
tych samych wartości”.
Mówiąc
wprost, Parlament Europejski apeluje do rządów państw członkowskich o fizyczną
eliminację mediów rosyjskich, czyli przyjęcie ukraińskiego wzorca.
ZAMIAST KOMENTARZA: PO-PiS
Rezolucję
PE poparło 42 z 51 polskich euro-parlamentarzystów. Partie prawicowe przy
wsparciu ludowców wystąpiły we wspólnym froncie paranoicznej rusofobii. Wyniki
głosowań imiennych obnażają to bez żadnych złudzeń:
ZA (+):
EPP (Europejska Partia Ludowa, chadecy):
Michał Boni (PO), Jerzy Buzek (PO), Andrzej Grzyb (PSL), Krzysztof Hetman(PSL),
Danuta Hübner (PO), Danuta Jazłowiecka (PO), Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (PO),
Barbara Kurdycka (PO), Janusz Lewandowski (PO), Elżbieta Łukacijewska (PO), Jan
Olbrycht (PO), Julia Pitera (PO), Marek Plura(PO), Dariusz Rosati (PO), Jacek Saryusz-Wolski
(PO), Czesław Siekierski (PSL), Adam Szenfeld (PO), Róża Thun und Hohenstein (PO),
Jarosław Wałęsa (PO), Bogdan Wenta (PO), Bogdan Zdrojewski (PO), Tadeusz
Zwiefka (PO). Do EPP należy 23 polskich
posłów, 22 zagłosowało za rezolucją.
ECR (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy):
Ryszard Czarnecki (PiS), Edward Czasek (PiS), Beata Gosiewska (PiS), Anna
Fotyga (PiS), Czesław Hoc (PiS), Marek Jurek (Prawica Polska), Karol Karski
(PiS), Sławomir Kłosowski (PiS), Zdzisław Krasnodębski ( bezpartyjny), Urszula
Krupa (niezależna), Zbigniew Kuźmiuk (PiS), Ryszard Legutko (PiS), Stanisław
Ożóg (PiS), Mirosław Piotrowski (niezależny), Tomasz Poręba (PiS), Bogusław
Piecha (PiS), Kazimierz Ujazdowski (PiS), Jadwiga Wiśniewka (PiS), Kosma
Złotowski (PiS). Do ECR należy 19
polskich posłów, wszyscy zagłosowali za rezolucją.
S&D (Sojusz Socjalistów i Demokratów):
Janusz Zemke (SLD-Unia Pracy). Do S&D należy 5 polskich posłów, jeden
zagłosował za rezolucją.
PRZECIW (-):
EFDD (Europa Wolności i Demokracji):
Robert Iwaszkiewicz (Korwin). Do EFDD należy jeden polski poseł.
ENF (Europa Narodów i Wolności): Michał Marusiak
(Kongres Nowej Prawicy), Stanisław Żółtek (Kongres Nowej Prawicy). Do ENF
należy dwoje polskich posłów.
NI (Niezrzeszeni): Janusz
Korwin – Mikke (Korwin).
WSTRZYMALI SIĘ OD GŁOSU (O):
S&D (Sojusz Socjalistów i Demokratów):
Lidia Geringer de Oedenberg (bezpartyjna), Adam Gierek (Unia Pracy), Bogusław
Liberadzki (SLD), Krystyna Łybacka (SLD).
Do
S&D należy 5 polskich posłów, wstrzymało się czterech.
NIEOBECNI NA GŁOSOWANIU:
EPP (Europejska Partia Ludowa, chadecy): Jarosław Kalinowski (PSL).
Opublikowano:
MAI Russia Today/Sossija Segodnia
SPUTNIK POLSKA (Rosja)
29 listopada 2016r.
https://pl.sputniknews.com/opinie/201611294312814-Esencja-rusofobii-Dogmaty-Pani-Anny-Zofia-Babczynska-Jelonek/
SPUTNIK POLSKA (Rosja)
29 listopada 2016r.
https://pl.sputniknews.com/opinie/201611294312814-Esencja-rusofobii-Dogmaty-Pani-Anny-Zofia-Babczynska-Jelonek/
[1]
Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 23 listopada 2016 r. w sprawie
unijnej komunikacji strategicznej w celu przeciwdziałania wrogiej propagandzie
stron trzecich (P8_TA(2016)0441), poseł sprawozdawca – Anna Fotyga (ECR).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz