31 października 2016

Pół millenium Reformacji


Dzisiaj, 31 października, w 499 - tą rocznicę przybicia przez księdza Marcina Lutra 95 tez do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze, luteranie na całym świecie rozpoczynają roczne obchody pięćsetlecia Reformacji. 
Główne uroczystości inauguracyjne odbędą się w Lund, uniwersyteckim miasteczku południowej Szwecji, nieopodal Malmö. Jakieś 30 min koleją od portu Ystad, do którego zawijają polskie promy ze Świnoujścia. O wadze tych uroczystości świadczy fakt, że uczestniczy w nich zwierzchnik Kościoła rzymskokatolickiego, papież Franciszek. Polskich luteran i Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP reprezentuje jego zwierzchnik, bp. Jerzy Samiec.

Polskie media są bardziej skupione na obchodach katolickich świąt związanych z kultem zmarłych i awanturami z grobami ofiar katastrofy smoleńskiej, o Reformacji czy jej znaczeniu dla Polski, Europy i świata - raczej milczą.

Chwalebnym wyjątkiem jest obszerny artykułInne oblicze chrześcijaństwa” autorstwa Kazimierza Bema i Jarosława Makowskiego w ostatnim numerze tygodnika Newsweek[1] , który polecam uwadze i postaram się jego treści nieco przybliżyć.

Czynię to nie bez kozery. Przede wszystkim, jako luteranka, z nadzieją, że ci, którzy czasem polemizują z moimi poglądami, zrozumieją, gdzie tkwi ich źródło, dlaczego reprezentuję takie, a nie inne postawy wobec rzeczywistości. Gdzie tkwią korzenie moich osobistych zasad i norm etycznych, jakimi kieruję się na co dzień w życiu, w swojej dziennikarskiej pracy, w stosunku do innych ludzi, do polityki.

Protestanckie zasady, ważne do dzisiaj

„Gdyby nie wydarzyła się Reformacja, dzięki której wierni dostali do ręki Biblię, to należałoby ją wymyślić. Cóż chrześcijaństwo zawdzięcza Lutrowi i - szerzej - protestantyzmowi?”,  zadają retoryczne pytanie obaj autorzy z Newsweeka. I przypominają genezę ostrej reakcji niemieckiego mnicha na obyczaje Kościoła. Krytycy okrzyknęli go za to kacykiem i heretykiem. „Zgodnie z tradycją, Rzym zajęty był głównie zabawą i polowaniami”, a kościelna praktyka handlu odpustami była podobna człowiekowi, „który bawi się zapałkami w stodole”.  I jak piszą autorzy „Innego oblicza chrześcijaństwa” – Marcin Luter, rzeczywiście „swoją krytyką wzniecił iskrę, która w mgnieniu oka ogarnęła całą Europę.” 
Ich zdaniem, „Reformacja nie była przypadkiem. (…) Poniekąd musiała się wydarzyć. U progu XVI wieku, zachodnie chrześcijaństwo przeżywało kryzys. Instytucjonalny Kościół został zamieniony na źródło utrzymania dla synów i córek arystokracji i szlachty; biskupi byli bardziej ziemskimi władcami i politykami niż duszpasterzami; pustoszały klasztory i zakony, średniowieczne formy pobożności zaczęły wygasać i wypalać się. Zaznajomieni z greką i łaciną humaniści, jak Erazm z Rotterdamu zaczęli czytać Pismo Święte w oryginale (…). Biskupi i niektórzy władcy próbowali nieudolnie reformować Kościół – ale zazwyczaj bez powodzenia. Stąd reformacja - powrót do źródeł. Do Pisma”. 

Analizując życie i działania Marcina Lutra, Newsweek przypomina także jego wizytę w Rzymie. „Zamiast zaznać tam pocieszenia, duchowego wyciszenia, wraca do Niemiec rozczarowany. Rzym nazwie potem ściekiem, gdzie wszystko - od seksu po zbawienie - można kupić. Jednak czarę goryczy, która doprowadza o buntu Lutra wobec Rzymu, sprowokowało skandaliczne nauczanie dominikanina i handlarza odpustów – Johannesa Tetzela”. I stawia kolejne retoryczne pytanie: „Dlaczego reforma Lutra, do której bezskutecznie starał się przekonać Kościół - z papieżem na czele - zdobyła taki posłuch?”  

Dlatego, bo, jak pisze Newsweek, „posłanie Lutra i protestantyzmu było i jest demokratyczne. (…) To nie ludzie mają służyć Kościołowi – ale Kościół ludziom. Swoje tezy Luter pisał prostym i jasnym językiem. Wierni chwytali jego przesłanie w mgnieniu oka." 
Prostym, łatwym do zrozumienia językiem, Marcin Luter „papieżowi, biskupom, legatom i świeckiej władzy przedstawił proste zasady, które winny charakteryzować życie chrześcijańskie”. Zostały one potem przekształcone w tzw. protestanckie „sola” (tylko), które są podstawą fundamentalnych czterech zasad luteranizmu.

Pryncypia protestantyzmu

1.Sola Scriptura. Czyli - tylko Pismo Święte (Biblia) a nie tradycja kościelna, encykliki czy papieskie homilie mają być podstawą nauczania i organizacji Kościoła. 
„Chrześcijanin winien koncentrować się na studiowaniu Biblii i życiem według jego wskazówek”, i jak przypomina Newsweek, chociaż „Kościół w Polsce, szczególnie rzymskokatolicki, ma dziś obsesję na punkcie życia seksualnego, obsesje na punkcie ciała, szczególnie kobiecego, które winno być przez instytucje kościelne i państwowe kontrolowane”, to wczytując się w Biblię, dość szybko można zauważyć, że te zjawiska w biblijnych opowieściach są na marginesie, „o ludzkiej seksualność mówi się niewiele”.

„Pismo Święte, które winno być czytane, jak chce protestantyzm, a nieokadzane, jak czynią to niektórzy proboszczowie katoliccy", dużo więcej, bowiem, uwagi poświęca "naszej osobistej uczciwości, niesieniu pomocy wdowom, sierotom, uchodźcom, sprawiedliwości społecznej”, konstatują, autorzy opinii o Lutrze i jego naukach. I dochodzą do wniosku, że Sola Scriptura dzisiaj, tak samo, jak 500 lat temu, oznacza, że należy ratować „chrześcijaństwo i wiarę w Boga przed Kościołem, który za wszelką cenę stara się ją przedstawić nie, jako pełnię życia ludzkiego, ale jako właściwe pożycie człowieka”.

2. Sola Fides et Sola Gratiatylko wiara i tylko łaska (Boga). Tego się nie kupuje kupowanymi odpustami ani dobrymi uczynkami, wiarę i łaskę otrzymujemy, wg nauk Marcina Lutra, od Boga za darmo. Newsweek nie oszczędza w swojej opinii Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce w konfrontacji z podstawami nauk Lutra.

Pisze: „Przed Lutrem Kościół kład nacisk głównie na uczynki. Strasząc go (człowieka – przyp. red.), że - jeśli nie będzie postępował zgodnie z kościelnym nauczaniem - skończy w ogniach piekielnych albo sali tortur czyśćca. Dzięki Reformacji wiemy, iż nasze dobre uczynki nie są kontem, z którego w dniu Sądu Ostatecznego będziemy mogli potrącać sobie za popełnione grzechy i przewiny. (…)  Zamiast kupować sobie życzliwość Kościoła i biskupów Funduszem Kościelnym, odwiertami geotermalnymi w Toruniu – jesteśmy zbawieni darmo z łaski. Nasze życie ma być wdzięcznością Bogu – a nie zapłatą quid pro quo duchownym i purpuratom w zamian za smoleńskie kazanie czy zdjęcie z klęczącym prezydentem Andrzejem Dudą. Jesteśmy wolni i powołani do wolności – i nie może nam jej zabrać ani zakompleksiony władca, ani chciwy zakonnik, ani pogubiony moralnie i etycznie arcybiskup".

3.Solus Christus – tylko Chrystus. Słusznie autorzy Newsweeka przypominają oburzenie Marcina Lutra na praktyki kościelne, które notabene nie zmieniły się, mimo Reformacji – do dzisiaj. Mianowicie na to, że w praktyce „to Kościół jest ważniejszy niż Chrystus, w imieniu, którego Kościół ludziom ma tylko służyć.” (…) Koniec z bałwochwalstwem, która sprowadza chrześcijaństwo do dobrze naoliwionej machiny zarządzającej strachem, poczuciem winy czy przywiązaniem do rytuałów”.  
Mają rację pisząc wprost: „Kościół, dla którego ważniejsza jest „słuszna” partia polityczna, narodowość, rasa przestaje być Kościołem Jezusa Chrystusa. W Chrystusowym Kościele nie liczy się ilość cytowań Jana Pawła II, nie liczą się wielkie katedry czy religijno-państwowe celebry". 
"Jeśli Kościół nie głosi Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego nie jest Kościołem, a organizacją quasi religijno-polityczną. I jeśli biskupi i księża dali się zwieść możnym tego świata, to na wiernych pozostaje obowiązek ich nawrócenia”. 

4. Do tych pryncypialnych zasad, kalwiniści, kilkadziesiąt lat później, dodają: Soli Deo Gloria: tylko Bogu chwała
A więc - nie władzom świeckim i kościelnym, należy się chrześcijańskie posłuszeństwo i lojalność, lecz wyłącznie Bogu. „Żaden prezes albo ten czy inny „suweren” nie może rościć sobie prawa do naszej wyłącznej lojalności”, zauważa ironicznie Newsweek. Przypominając przy tym, ku pamięci i uwadze: „ Zawołanie Soli Deo Gloria to wsparcie wszelkiego rodzaju dysydentów, opozycjonistów, konformistów,  sprzeciwiających się autokratyzmowi wszelkiej maści. Ta zasada została wyrażona w słynnej „Deklaracji z Barmen”, która stała się podstawą oporu części niemieckiego Kościoła wobec Hitlera i III Rzeszy”.

Reformacja - współczesności

Pokazując oblicze innego chrześcijaństwa, oblicze  protestantyzmu, Newsweek, piórami swoich komentatorów zadaje retoryczne pytanie: Co daje nam, współczesnym chrześcijanom Reformacja?

Po pierwsze – chrześcijaństwo i jego kościoły, a przede wszystkim rzymskokatolicki, bo ten w Polsce jest najliczniejszy – „potrzebuje reformy. Zawsze! Tu tkwi też źródło protestanckiego zawołania: Ecclesia semper reformanda!” Odnowa wpisana jest w Reformację”.

„To w imię reformy i ciągłego odczytywania Biblii w zmieniającym się kontekście kulturowym coraz więcej Kościołów zaczęło ordynować kobiety na duchownych. Powoli zmienia się także podejście do mniejszości seksualnych”, przypomina Newsweek zmiany, jakie zachodzą w Kościołach luterańskich.

Po drugie – „luteranizm charakteryzuje szacunek dla władzy i instytucji państwowych”. Jak zauważa Newsweek, „luterańska Skandynawia należy obecnie do najbardziej praworządnych regionów świata!”

Tylko, że ten protestancki szacunek dla zwierzchności „ma swoje granice”.

Przypominając postać ks. Dra Dietricha Bonhöffera, znakomitego niemieckiego teologa i etyka, Newsweek zwraca uwagę, że u luteran „nie ma akceptacji dla zła, jakie w imię swej chorej ideologii, jest w stanie czynić władza polityczna”. 
Ks. dr Bonhöffer z niemieckiego Kościoła Wyznającego w nazistowskich Niemczech, jest związany w pewnym sensie z obszarami współczesnej Polski. Urodził się we Wrocławiu, działał na Pomorzu Zachodnim, m.in. w Szczecin-Zdrojach i Słupsku. Radykalnie sprzeciwił się polityce nazistowskiej polityce i przystąpił do spisku przeciwko Hitlerowi. Został stracony na jego rozkaz we Flossenburgu, 2 tygodnie przed kapitulacją III Rzeszy.

„Ewangelicy reformowani (kalwiniści) dodają”, przywołuje ku pamięci Newsweek, że „w przypadku, gdy władza przeradza się w tyranię, obowiązkiem chrześcijanina jest się jej przeciwstawić.   Z tego powodu " francuscy kalwiniści z miasteczka Le Chambon-sur-Lignon ukrywali Żydów przed wywózką do III Rzeszy”. 
Wspomina o tym też  ks. dr Bonhöffer w swoich listach i pismach. 
,
Apel do polskich luteran i innych protestantów

Kazimierz Bem i Jarosław Makowski w swoich opiniach o Lutrze, luteranizmie i szerzej o protestantyzmie, apelują, by polscy luteranie i inni protestanci, nie chowali „swoich przekonań teologicznych pod korcem”. Ich „jasne stanowisko” w takich sprawach, jak: „ jak rola religii w demokracji liberalnej, spór aborcyjny, kwestia in vitro, gender czy święcenie i posługa kobiet w kościele przyczyniłaby się do podniesienia jakości naszych dyskusji”.

„Protestanci są Polsce potrzebni, by pokazać, że chrześcijaństwo ma różne oblicza”, zwracają uwagę. „Czy obchody 500-lecia Reformacji staną się taką okazją, by - również Polacy usłyszeli mocny głos - że Biblia jest ważniejsza niż biskup, Chrystus ważniejszy niż kościół, a chrześcijański sprzeciw cenniejszy niż oportunistyczne potakiwanie politycznej władzy?”

Czas pokaże… 
Luteranie nie tyle dyskutują o swoich "przekonaniach teologicznych", co praktykują je po prostu na co dzień. Bo to jest istotą luteranizmu - nie gadanie, ale życie wg wyznawanych zasad. 


[1] Newsweek, K.Bem, J. Makowski „ Inne oblicze chrześcijaństwa” , 30 października 2016, http://www.newsweek.pl/opinie/protestantyzm-a-chrzescijanstwo-co-zawdzieczamy-lutrowi-,artykuly,399678,1.html?src=HP_Section_1

3 komentarze:

  1. Co mogło by zastąpić chrześcijaństwo, bo sprzeciw może być nie tylko chrześcijański. Wolałbym więcej wiedzy niż wiary, ale pustki po resztkach imperium rzymskiego też nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chrześcijaństwo dało ludzkości Biblię, specyficzny podręcznik psychologii, gdzie są podane optymalne zasady relacji międzyludzkich. Praktycznie, żadna nauka nie wymyśliła do tej pory lepszych.
    Na powstanie Biblii zapracowało sporo pokoleń ludzkich przez wieki, przed i po narodzeniu Joszuy z Nazaretu, z grecka zwanego Jezusem. To, co w niej przekazane to po prostu doświadczenie i solidna wiedza, podana w wymiarze sakralnym, przy założeniu,że istnieje jakiś Absolut, stanowiący o porządku.
    Czasami łatwiej człowiekowi powiedzieć - Bóg tak chce, niż mu długo tłumaczyć, że doświadczenie wielu pokoleń, przez setki lat dowodzą, że trzeba szanować ludzi i ich godność, nie zabijać, nie kraść, czy oczerniać bliźnich. Bo to się w życiu społecznym nikomu nie opłaca.
    I to jest ta podwalina chrześcijaństwa, którego korzenie sięgają starożytnego judaizmu i jeszcze dalej.
    Natomiast ludzie stworzyli na tej kanwie wiele instytucji wyznaniowych, często kierując się własnym , merkantylnym interesem, żądzą władzy "nad duszami" itp.
    Znakomity etyk luterański, o którym jest co nieco wyżej, ks dr Dietrich Bonhoeffer, przewiduje, że chrześcijaństwo jest na drodze odejścia od Kościoła instytucjonalnego, że wielu chrześcijanom będzie on niepotrzebny. Czas pokaże jak chrześcijański świat będzie ewoluował, w jakim kierunku. Na pewno im większy będzie rozjazd między zasadami głoszonymi Piśmie Świętym (Biblii), a praktyką kościelną, tym bardziej ludzie będą odchodzić od organizacji wyznaniowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gore Vidal napisał,że "Judaizm, Chrześcijaństwo i Islam są to trzy największe plagi ludzkości."
    jasny gwint

    OdpowiedzUsuń