23 października 2016

Zwycięstwo Szostakowicza



Wbrew trendom kulturalnym PiS, partii, która neguje dorobek światowej sławy radzieckich kompozytorów, takich jak Szostakowicz i Prokofiew, ze względu na ich twórczość dedykowaną ludziom i historii ZSRR – Dymitr Szostakowicz i jego rewelacyjnie zagrany I-szy koncert skrzypcowy a-moll, op. 77 przyniosły zwycięstwo, urodzonej w Turcji Gruzince - Veriko Tchumburidze (Weriko Czumburidze) na 15. Międzynarodowym Konkursie im. Henryka Wieniawskiego, który zakończył się wczoraj (22.10.2016) w Poznaniu. 
Jak przyznała dziennikarzom, kocha muzykę Szostakowicza, jego twórczość jest jej bardzo bliska. Sukces Szostakowicza i utalentowanej Gruzinki, tkwił w jej życiorysie. „On jest bardzo głęboki, żył w tak trudnych czasach, zrozumiałych także dla mnie, bo moi rodzice urodzili się w Związku Radzieckim” – mówiła o Szostakowiczu oszołomiona i niespodziewająca się aż tak spektakularnego sukcesu młoda skrzypaczka. „Kiedy gram jego muzykę przed publicznością, staram się przekazać jak najlepiej moje emocje”, dodała. Po ogłoszeniu werdyktu artystka wyznała, że dla niej najważniejsza w muzyce jest szczerość. ”To nie technika sprawia mi największą trudność, ale przełożenie tego, co czuję na instrument. Chcę być szczera z własnymi myślami”, powiedziała. 
Skrzypaczka zdobyła też nagrodę Polskiego Radia w wysokości 3 tys. euro za najpiękniejsze wykonanie "Kaprysu" Henryka Wieniawskiego i szereg innych nagród..

Veriko Tchumburidze podczas wykonywania II koncertu skrzypcowego Szostakowicza
Dyrygent Łukasz Borowicz, który prowadził koncerty finalistów, w rozmowie z TVN24 podkreślał, że Veriko Tchumburidze "doskonale wybrała repertuar" i zaprezentowała "absolutną werwę, absolutne emocje". „Była rozpacz i ona doskonale rozplanowała w kadencji suspens”, podkreślił. Wyjaśnił, że u Tchumburidze emocje rosły jak u Hitchocka - "najpierw trzęsienie ziemi, później napięcie rośnie".

Po III etapie konkursu wyłoniła się trójka liderów, niewątpliwie szalenie utalentowanych młodych skrzypków. Dwoje z nich to Azjaci, śliczna, drobna Koreanka – Bomsari Kim i szalenie ekspresyjny Japończyk Seji Okamoto, który był od początku moim faworytem. Oraz Gruzinka Veriko Tchumburidze, niewątpliwa ulubienica publiczności za ekspresję i brawurę. Komentatorzy z TVP Kultura stawiali na Bomsari Kim za elegancję i dojrzałość. Internauci z FB zwracali, natomiast, często uwagę na Veriko Tchumburidze i najczęściej typowano ją do zwycięstwa, zwłaszcza po brawuro wykonanym Szostakowiczu.   
Cała trójka była postrzegana, jako liderzy konkursu i pretendowali do miejsc na podium. Do tego grona dorzucano Tajwajnczyka z USA - Richarda Lin za fenomenalnie interpretowanego Beethovena w IV, koncertowym etapie. Ja natomiast zwracałam również uwagę na kolejnego Azjatę, Chińczyka z USA - Luke Hsu, który w typach publiczności rzadziej się pojawiał. W gronie finalistów znalazło się aż pięcioro Azjatów i tylko dwójka Europejczyków.

Podobnie finalistów oceniała po IV etapie komisja konkursowa. Uzasadniając swoje decyzje, członkowie jury zwracali uwagę na wielkie różnice punktacji między laureatami konkursu, zdobywczynią I miejsca a laureatami II nagrody, która otrzymali ex quo Bomsari Kim i Seji Okamoto. Ponieważ kolejni laureaci byli sporo poniżej od Koreanki i Japończyka, jury zdecydowało się nagrodzić ich równorzędnie, nie przyznając III miejsca nikomu. IV miejsce zdobył Luke Hsu, Richard Lin zdobył V miejsce a jedyna Polka, która z 9-tki uczestników dotarła do finału, Maria Włoszczowska, uplasowała się na VI miejscu. VII i ostatnie miejsce zdobył kolejny Japończyk – Ryosuke Suho.

Do konkursu zakwalifikowało się 48 młodych skrzypków z całego świata, z czego do konkursu przystąpiło 44 (w tym dziewiątka Polaków), do finału dotarła siódemka.

Przewodniczący jury, znakomity rosyjski skrzypek i dyrygent, wykładowca Królewskiej Akademii Muzycznej w Londynie, prof. Maksim Wiengierow (Максим Венгеров, Maxim Wengerov), nb. zdobywca słynnego lauru Grammy, nagrody Edisona – za najlepsze nagranie II koncertu skrzypcowego Szostakowicza, podsumowując wyniki konkursu, zwracał przede wszystkim uwagę na bardzo wysoki poziom wykonawczy. "Każdy z nich miał w sobie coś specjalnego, a niektórzy mają ten niesamowity przekaz do publiczności – silniej niż inni, potrafią przekazać to, co stworzył kompozytor. Muzycy powinni być perfekcjonistycznymi posłańcami od kompozytora do słuchacza”, mówił, dodając: „W ostatecznym rachunku, w konkursie takim, jak ten, najistotniejszy jest artysta stojący przed publicznością, który dzieli się swoją pasją. Wszyscy oni (uczestnicy konkursu – przyp. red.) są młodzi, rozwijający swoje talenty, wciąż zdobywający wiedzę, jestem pewien, że się znakomicie rozwiną.”

Werdykt jury nie wszystkim z prowadzących transmisję z konkursu w TVP Kultura podobał się. Sugerowali nawet zmianę regulaminu i wymianę przewodniczącego z Rosjanina na Polaka, np. Konstantego Andrzeja Kulkę.

Najwyraźniej nagrodzenie I miejscem za fenomenalną grę Szostakowicza, chociaż przyznali, że było ono perfekcyjne i emocjonalnie brawurowe, nie przypadło im do gustu. Brahms, Beethoven, Mozart – owszem, ale Szostakowicz?

Łukasz Borowicz rozmawiając z TVN 24 po ogłoszeniu wyników konkursu, zwracał uwagę, że laureaci drugiego miejsca to "osoby dużo bardziej wyważone i dużo bardziej doświadczone", niż laureatka I miejsca, dlatego jego zdaniem, w finale konkursu doszło do "konfliktu spojrzeń na muzykę, konfliktu osobowości”.

***

Veriko Tchumburidze

Skrzypaczka, z pochodzenia Gruzinka, urodziła się w 1996 r. w Turcji. Grę na skrzypcach rozpoczęła w wieku 4 lat. Kształciła się w Państwowym Konserwatorium w Mersinie oraz pod kierunkiem Dory Schwarzberg w wiedeńskiej Hochschule für Musik, jako stypendystka "Young Musicians on World Stages". Zdobyła pierwsze nagrody w Konkursie Skrzypcowym "Gulden Turali" (2004), Państwowym Konkursie w Gruzji (2006) oraz VII Międzynarodowym Konkursie dla Młodych Muzyków im. P. Czajkowskiego (2012). W 2013 r. otrzymała zaproszenie do udziału w kursie mistrzowskim organizowanym przez Akademię Seiji Ozawy oraz w Festiwalu Verbier w Szwajcarii, gdzie doskonaliła swoje umiejętności pod kierunkiem Any Czumaczenko (Chumachenco). Występowała jako solistka z orkiestrami symfonicznymi w Eskisehirze, Stambule, Izmirze i Bursie oraz z Brandenburską Orkiestrą Kameralną. Obecnie kontynuuje naukę w klasie Any Czumaczenko (Chumachenco) w Musik Hochschule w Monachium.

***

15. Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu uroczyście zwieńczy gala zamknięcia, podczas której laureatom zostaną wręczone nagrody i odbędzie się koncert siódemki wyłonionych w finale skrzypków. 
Wydarzenie będzie transmitować TVP Kultura dzisiaj (23 października) od godz. 18:50.

10 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że wygrała pani Veriko Tchumburidze gdyż jest prawdziwą osobowością artystyczną wytwarzającą intensywny kontakt ze słuchaczem. Artystka chce wzruszyć i poruszyć a nie zagrać egzamin przed jury. Jednocześnie bardzo mnie zasmuciły wypowiedzi niektórych polskich jurorów próbujących podwarzyć jej kompetencje artystyczne. Jeden z panów jurorów w wywiadzie dla TVP Kultura udał nawet, że zapomniał nazwiska triumfatorki. Szkoda, że Filharmonia w Szczecinie, w przeciwieństwie np. do Wrocławia czy Katowic, nie zakontraktowała występu zwycięscy Konkursu. Robert.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Robercie, słuchałam wczoraj, w czasie transmisji uroczystości z Poznania wypowiedzi Kulki i drugiego z polskich jurorów (nie pamiętam nazwiska)i poczułam wielkie zażenowanie ich wypowiedziami. Rozumiem, że śliczna Koreaneczka wpadła im w oko, co normalne, ale ona była perfekcyjna ale, ja to określam - bez duszy, bez tego muzycznego szaleństwa, jakie pokazała Weriko Czumburidze, jej niespotykanej ekspresji, ona nie zagrała Szostakowicza, ona pokazała jego samego. Bomsari Kim wczoraj podczas koncertu laureatów zagrała wprawdzie Szostakowicza (dwie pierwsze części I-szego koncertu a-moll po.77), ale nie było w nim owej słowiańskiej rozpaczy, owych emocji, jakie wyzwala, zwłaszcza pierwsza część tego koncertu.
    Ale pozostawmy spory oceniających, ten konkurs był na bardzo wysokim poziomie a TVP Kultura pokazały go naprawdę rzetelnie i perfekcyjnie.
    Na tym tle nasz wicepremier i minister kultury, który zaszczycił swoją osobą rozdanie nagród w konkursie wypadł blado a nawet żenująco. Zabrakło mi odznaczenia państwowego i uznania resortu kultury dla organizatora konkursu, który odchodził na emeryturę.
    To była wielka niezręczność ze strony rządu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Panią. Minister Gliński jak i cała ta ekpia rządząca czują się wyraźnie nieswojo na tego typu wydarzeniach. Niezależnie od sympatii politycznych pamiętam jak minister Omilanowska była zaangażowana i swobodna w takich momentach. Zupełnie inna klasa. TVP Kultura bardzo rzetelnie i znakomicie prezentowała też Konkurs Chopinowski. Wtedy obecny pan wiceminister opowiadał, że media narodowe muszę przywrócić konkursowi należne miejsce. Jedno co jest w tej sytuacji pocieszające, że chociaż niezłego poziomu TVP Kultura nie zniszczyli. Robert.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oba konkursy oglądałam i dzięki za to TVP Kultura. Ale brakuje mi w tej redakcji jakiegoś porządku repertuarowego. Czasami rzucają program muzyczny o jakieś dziwacznej porze, np. o 13.00,jak np. ostatnio odtworzono wspaniały koncert z okazji święta narodowego Francji z 2014 r. pod wieżą Eiffla (I. cz.) ze wspaniałymi artystami operowymi (nasz Beczała).
    Brakuje mi TVP Kultura pewnego ładu, np. piątkowe wieczory, koncerty filharmoniczne, poniedziałkowe wieczory - teatr, soboty - jazz i podobne, jakaś tam niedziela miesiąca - pełno spektaklowa opera lub operetka, ew. musical.
    Wtedy można spokojnie zaplanować sobie dzień, wykroić czas na kulturę w telewizji.
    Konkurs Wieniawskiego dowiódł, że ludzie w Polsce łakną kultury przez duże K, że interesuje ich muzyka poważna, ambitne kino, dobry spektakl teatralny. Nie każdego stać finansowo czy logistycznie by bywać w filharmonii czy teatrze. TVP Kultura powinna im to rekompensować. Ale nie chaotycznie, od Sasa do lasa, od konkursu do konkursu.
    Najserdeczniej pozdrawiam
    Zofia

    OdpowiedzUsuń
  5. By uzupełnić wątek muzyczny. W nowym wydaniu "Ruchu Muzycznego" miłośnicy muzyki Mieczysława Wajnberga znajdą sporo relacji i recenzji: ze szczecińskiego występu Linusa Rotha (był też recenzowany przez panią redaktor na Blogu), recenzję płyty tego niemieckiego skrzypka z utworami kameralnymi Wajnberga ale przede wszystkim: obszerną relację z premiery opery "Pasażerka" w Jekaterynburgu.
    Jeśli idzie o Maxima Vengerova to czy można o nim rzeczywiście powiedzieć "skrzypek rosyjski"? Od dawna jest, zdaje się, obywatelem Izraela. Robert.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maksim Wiengierow podaje się za skrzypka rosyjskiego. Wielu Żydów rosyjskich osiedliło się w Izraelu i przyjęło tamtejsze obywatelstwo.
      W obecnych czasach przy tej totalnej nagonce na Rosję, jest mu na pewno łatwiej egzystować w Europie z izraelskim paszportem.
      Pozdrawiam i idę szukać "Ruchu Muzycznego", pewnie w EMPiK - znajdę.

      Usuń
  6. Na uwagę w koncercie finałowym zasługuje ostatnie wspólne wystąpienie jurorów i lautratów konkursu. Muzyka jednoczy i łączy bo oto razem przepięknie zagrali skrzypkowie Rosji, Polski, Japonii, Korei, Chin i innych narodów. Wszyscy wyjątkowi.
    Moją uwagę zwróciła niezwykle urodziwa rosyjska jurorka bodajże Pani Bajewa. Pan Wiengierow czarujący, a Pan Kulka typowo polski. Czyli znów Rosja górą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to było bardzo wzruszające, gdy młodzi i jurorzy, ramię w ramię zagrali Wieniawskiego. Azjaci i Europejczycy, Muzycy z USA, Polski i Rosji, jak jeden mąż, bo nie da się ukryć iż muzyka łagodzi obyczaje i jest ponad narodowa!
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Szkoda,że konkurs już się skończył. Byłem zafascynowany wielkim "performance" Veriki. Tym wykonaniem wygrała konkurs, zasłużenie!
    Maksim Vengerow urodził się i kształcił w Nowosybirsku, w środku Rosji. Kilka lat temu grał w Krakowie, czego nie odnotowały żadne tutejsze wolne media. Ozdrawiam, jasny gwint

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie cieszy szalenie Jasny gwincie, że właśnie muzyka jest tym cudownym spoiwem, gdzie polityka zdziałać wiele nie może...
      I bardzo się cieszę, że akurat fenomenalna turecka Gruzinka zagrała tak brawurowo Szostakowicza!
      To przekraczanie granic w wykonaniu młodych jest niesamowite!
      I oglądałam i słuchałam zafascynowana.
      Pozdrawiam najserdeczniej.

      Usuń