20 kwietnia 2021

Eskalacja, eksterminacja i odlatująca dyplomacja

 

Jarosław: Hašek: „Przygody dobrego wojaka Szwejka”, ilustracja

W Europie się zakotłowało. I to mocno. Nie nadążam już z percepcją zdarzeń. Spróbuję je jakoś poukładać w ramach czasowych.

 *   * Mamy dwa punkty zapalne w dużych krajach poradzieckich, graniczących z Rosją – na Ukrainie i jej krwawą wojnę domową oraz potencjalnie - na Białorusi, gdzie przez czynniki zewnętrzne prowadzone są próby zamachu stanu. Oba kraje są mocno penetrowane przez służby USA.

     * Mamy też stadną solidarność, nasyconą skrajną rusofobią, niektórych państw unijnych wobec działań Stanów Zjednoczonych przeciwko Rosji. W gronie akolitów USA są dawne radzieckie republiki nadbałtyckie, Polska, Wielka Brytania a ostatnio do tego grona dołączyły Czechy.

      * Nowy prezydent USA, Joe Biden aktywnie włączył się w sianie fermentu.

Wszystko to wywołuje poważne napięcia w Europie i zagraża bezpieczeństwu na kontynencie.

WZROST NAPIĘCIA WE WSCHODNIEJ UKRAINIE

W bratobójczej ukraińskiej wojnie domowej - rządowe wojska i niekontrolowane oddziały militarne - konsekwentnie prą na zbuntowane republiki etnicznych Rosjan, które zamieszkują Donbas od wieków. Strzały padają z obu stron. Ale, jakby nie patrzeć, to agresorem są tu siły Kijowa, a nie samozwańczych republik. Te się bronią. Czasem skutecznie. Życie tracą ukraińscy żołnierze. Ostatnio czterech. Ale też cywile, w tym dzieci - po przeciwnej stronie. Europa nie może sobie poradzić z tym problemem, chociaż sama go sprowokowała.

Rosja nie ukrywa, że sytuacja przy jej zachodnich granicach budzi uzasadniony niepokój i zagraża bezpieczeństwu państwa. Ukraina jest sukcesywnie zaopatrywana przez USA w broń, sprzęt wojskowy, Amerykanie prowadzą też szkolenia ukraińskiej armii.

Minister obrony Rosji generał Siergiej Szojgu poinformował (18.04.2021), że w odpowiedzi na koncentrację wojsk Ukrainy zaplanowane manewry wojsk NATO, Rosja skoncentrowała na „zachodnim kierunku operacyjnym” dwie armie ogólno-wojskowe i trzy duże jednostki wojsk powietrzno-desantowych. Siły te rozmieszczone są na zachodnich granicach Rosji w celu przeprowadzenia ćwiczeń bojowych w ramach testu gotowości bojowej

Zdaniem ministra Szojgu, USA i NATO przerzucają wojska do granic europejskiej Rosji, w ramach wielkich manewrów - główny potencjał bojowy skoncentrowany jest w regionie Morza Czarnego i Bałtyku. 

W pobliżu Federacji Rosyjskiej, zdaniem rosyjskich wojskowych, skoncentrowanych będzie niebawem - w ramach manewrów Defender Europe 21 - ok. 40 tys. żołnierzy oraz 15 tys. Jednostek uzbrojenia i sprzętu Stanów Zjednoczonych i NATO, w tym lotnictwa strategicznego. 

Gen. Szojgu ocenił te działania, jako największe manewry NATO od 30 lat.

Na razie rosyjskie manewry potrwają dwa tygodnie, ale w rzeczywistości wojska rosyjskie wrócą do garnizonów dopiero po ustaniu napięcia na zachodniej granicy Rosji. Są przygotowane do dłuższego pobytu na miejscach dyslokacji.

Prezydent Ukrainy urządza teraz wojaże po Unii Europejskiej ze skargą na... Rosję. Bo Rosja w reakcji na wzmożenie ruchów i koncentrację wojsk ukraińskich przy swoich zachodnich i południowych granicach - zarządziła przetasowania swoich wojsk wzdłuż tych granic, obejmujące także Krym i Morze Czarne. Pokaz militarnej siły Rosji na lądzie, w powietrzu i na wodzie - mocno zdenerwował ukraińskie władze i niepokoił Zachód, który nie znalazł jeszcze żadnej siły i metody, by pohamować Kijów w zapędach wojennych. Tym bardziej, że rozdrażniona Białoruś próbami zamachu stanu, jako państwo związkowe z Rosją, wzmocniła siłami zbrojnymi swoją południową granicę z Ukrainą. Kołująca się wewnątrz Ukraina ma teraz przy swojej północnej i wschodnio-południowej granicy zgrupowania wojsk o dużej sile rażenia. 

Czy to uspokoi szalone głowy w Kijowie i wyperswaduje władzom ukraińskim pomysł militarnej „deokupacji” Donbasu i Krymu? Trudno powiedzieć. 

Z wypowiedzi ukraińskiego prezydenta, choćby dla francuskiego pisma – nic tego nie zwiastuje. Raczej przebija z nich przeświadczenie o sile militarnej Ukrainy, która teraz wszystko może, nawet odbić z rosyjskich rąk Krym i rozprawić się z etnicznymi Rosjanami w Donbasie.

Prezydent Zielenski dopuszcza się przy tym rzeczy niesłychanej. Przy okazji wizyty ze skargami na Rosję u prezydenta Francji, zapowiada publicznie w wywiadzie[1] dla francuskiego Le Figaro, że mieszkańców zbuntowanego Donbasu, którzy nie będą się uważać za Ukraińców – czeka „martwe terytorium”, „Czarnobyl”. 

Nie ujawnia, jak chce uzyskać „martwą strefę” – wybiciem w pień etnicznych Rosjan czy też ich wysiedleniem. Sądząc po zgrupowaniu wojsk ukraińskich na wschodzie kraju, Kijów skłania się do militarnej „pacyfikacji”. 

Wypowiedź ukraińskiego prezydenta, to jawna, publiczna zapowiedź eksterminacji etnicznych Rosjan tam mieszkających. Nikt z establishmentu zachodniego – na te jawne groźby ludobójstwa – nie reaguje.

Prezydent Macron, po spotkaniu z Zielenskim, zapowiada natomiast rozmowy z Putinem i wyznaczenie „czerwonej linii” dla ... Rosji. Zapowiedź  „Czarnobylu” w Donbasie - puszcza mimo uszu.

Rosjanie tym samym czasie łapią w Petersburgu na gorącym uczynku szpiegującego konsula generalnego Ukrainy - Ołeksandra Sosoniuka, zbierającego niejawne informacje pochodzące z baz danych organów porządku publicznego, w tym, FSB. Konsul zostaje wydalony z Rosji, Ukraina nie zaprzecza incydentowi.

IRRACJONALNA AKTYWNOŚĆ PREZYDENTA USA.

Prezydent USA, Joe Biden zapowiedział, że ostro postawi się Rosji. Zadzwonił do Władimira Putina, proponując mu szybkie spotkanie w cztery oczy w jakimś neutralnym kraju, jednocześnie nakładając sankcje i wyrzucając dziesiątkę rosyjskich dyplomatów pod absurdalnym pozorem. Można ocenić ten telefon jako szantaż wobec prezydenta Rosji.

Władimir Putin na zaproszenie Joe Bidena reaguje spokojnie: „Посмотрим, увидим”. Odpowiedź na propozycję zza oceanu, nie wiadomo, kiedy nadejdzie, to zależy wyłącznie od prezydenta Rosji. 

Ambasador USA w Rosji John J. Sullivan
Na razie Rosja wpisała na swoją czarną listę kilku urzędników amerykańskich ze służb specjalnych i rządowej administracji. Amerykańskiemu ambasadorowi, republikańskiemu prawnikowi Johnowi J. Sullivan zalecono wyjazd do Waszyngtonu w celu konsultacji. Mówić językiem mało dyplomatycznym – amb. Sullivan otrzymał propozycję nie do odrzucenia – opuszczenia Rosji.

Oprócz tego Rosja analogicznie uznała 10 amerykańskich dyplomatów za persona non grata i wydaliła ich. Wprowadzone zostały personalne sankcje przeciwko ośmiu kierownikom waszyngtońskiej administracj, Rosja zamyka też amerykańskie fundacje i organizacje pozarządowe, które ingerują w rosyjską politykę wewnętrzną. A to już dotkliwa kara.

Rosja rozpoczyna także procedurę wypowiedzenia umowy dot. wyjazdów dyplomatów poza miejsca ich pobytu. Dyplomaci mają teraz ograniczone odległości na oddalanie się od macierzystych placówek dyplomatycznych, na dalsze - będą musieli starać się o specjalne zezwolenia rosyjskim MSZ.

Nie będzie też wolno zatrudniać w ambasadzie i konsulatach USA - obywateli rosyjskich i innych narodowości, zamieszkałych w Rosji. Przyjdzie Amerykanom prać, sprzątać i gotować we własnym zakresie. Małżonki dyplomatów będą teraz miały sporo zajęć.

Jak wyjaśniła rzecznik rosyjskiego MSZ, Maria Zacharowa na kanale „Rossija 1” rosyjskiej telewizji: 

Jeśli chodzi o USA, to jest jeden interesujący szczegół, na który bardzo wiele osób nie zwraca uwagi. Chodzi o to, że kiedy Amerykanie przyjmując do pracy obywateli kraju, gdzie otwarta jest ich ambasada, od razu stawiają taki warunek - propozycję w postacią wydania pozwolenia na pobyt, a potem również obywatelstwa amerykańskiego. W połączeniu z wynagrodzeniem i wypłatą bonusów, można to zakwalifikować, między innymi, jako element działań werbunkowych, ciekawych i elastycznych”, i dodała: „Tak czy inaczej, ludzie, którzy przychodzą pracować na podstawie umów o pracę, zaczynają pracować na swoje przyszłe państwo, a od jakości wykonywanej przez nich ‘pracy’ zależy, jaki status otrzymają w swoim przyszłym kraju. Teraz ani Stany Zjednoczone, ani Czechy nie mają już możliwości przyjmowania do pracy ludzi, będących obywatelami naszego państwa”. 

 I tak, jedna z możliwości werbowania szpiegów, została ukrócona.

KRYPTONIM „WAZELINA” I DOBRY WOJAK SZWEJK

W ramach solidarności z USA, dwa państwa satelickie amerykańskiego despoty – Polska i Czechy postanowiły wydalić rosyjskich dyplomatów. Polska skromnie, tylko trzech, w ramach solidarności, Czechy natomiast szły na całość wydalili 18-tu. Polska wydaliła w ramach „solidarności” z USA i nie ukrywała przyczyny eksmisji rosyjskich dyplomatów. Redaktor naczelny Myśli Polskiej, ochrzcił te akcje solidarnościowe kryptonimem „Wazelina”. 

Natomiast Czesi odwołali się do wydarzeń sprzed 7 lat i eksplozji w magazynach amunicji, twierdząc, że to prawdopodobnie dzieło tajniaków z Rosji. Niedwuznacznie dając do zrozumienia, że są to ci sami, których Wielka Brytania oskarża o nieudany zamach (otrucie) na Skripala, byłego rosyjskiego tajniaka osiadłego na Wyspach. Za tymi tajniakami – trucicielami Czechy wystawiły....list gończy[2], ale do końca nie wiadomo, za kim, bo jedne media podają, że za Rusłanem Tabarowem i Nikołajem Popa, inne, że dla Aleksandrem Pietrowem a Rusłanm Boszyrowem. Może służby czeskie nie do końca wiedzą, kogo ścigają? W każdym razie ważne, by byli to Rosjanie i koniecznie dwóch. Władze czeskie uważają, że uchwyceni dwaj mężczyźni w kadry kamerami monitoringu w rejonie, przypominają mężczyzn posądzanych przez Brytyjczyków o zamach na Skripala. Do tego wniosku czeskie służby doszły po 7 latach od wybuchów w magazynach amunicji.

Wywalanie kilkunastu na raz rosyjskich dyplomatów z powodu takich mglistych przypuszczeń jest głupie, a w ilości, które w retorsji zdemolowały czeską ambasadę w Rosji – wyjątkowym idiotyzmem. Rosja zgodnie z dyplomatycznym obyczajem – wydaliła w ciągu 24 godzin dwudziestkę czeskich dyplomatów. Czeska ambasada pozostała z zaledwie pięcioma pracownikami! Polska oczywiście, solidaryzuje się z Cechami i jest naturalnie – oburzona na Rosję za takie działania.

Wicepremier Czech, Jan Hamáček jest zdziwiony: 

Reakcja strony rosyjskiej była ostrzejsza, niż oczekiwaliśmy, wydalono więcej dyplomatów. Przygotowałem propozycję w/s dalszych kroków dla premiera, o której najpierw opowiem jemu”, podkreślił.  Polityk przyznał publicznie, że ambasada Czech w Moskwie została praktycznie sparaliżowana. Zapowiedział też, że kolejnym krokiem  będzie wydalenie rosyjskich.... korespondentów. „Co jednak nie jest koniecznie związane z sytuacją na naszym terytorium”, dodał dla jasności, gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, o co tu chodzi.
"Włazidupizm" na rzecz USA - w pełnej krasie, z przykrymi jednak dla amatorów knedliczków konsekwencjami.

Rzeczywistość jest brutalna i pokazała naocznie, że liczenie do 20-tu jest bardzo trudne i nie każdy w czeskim rządzie daje rady z rachunkami.  Najsłynniejszy na świecie Czech – dobry wojak Szwejk[3], przyznawał uczciwie: „Nie mogłem się dokształcać, bo mnie do czytelni nie wpuścili, a nawet wyrzucili, bo myśleli, że przyszedłem kraść palta”[4].  Przy innej okazji wyjaśnił rozbrajająco: „Droga do sławy wojennej prowadziła według recepty: „O szóstej żołnierze dostają gulasz z kartoflami, o pół do dziewiątej idzie wojsko do latryny, żeby się wyknocić, o dziewiątej idzie spać. Przed takim wojskiem nieprzyjaciel pierzcha ze zgrozą.”[5] Od I wojny światowej, w której uczestniczył Szwejk, to przeświadczenie, chyba pozostaje u naszych południowych sąsiadów do dzisiaj.

Jarosław: Hašek: „Przygody dobrego wojaka Szwejka”, ilustracja

(...)

Całość artykułu, ze względu na jego obszerność znajduje się pod linkiem:

https://vk.com/@sophico43-eskalacja-eksterminacja-i-odlatujca-dyplomacja

 



[1] Isabelle Lasserre: “Face à la menace russe, le président ukrainien Zelensky appelle l’Europe à l’aide”, entretien exclusif - pour le président ukrainien, reçu ce vendredi à Paris, son pays confronté aux agressions de la Russie «ne peut pas rester indéfiniment dans la salle d’attente de l’UE et de l’Otan». Le Figaro, 15.04.2021, patrz: https://www.lefigaro.fr/international/face-a-la-menace-russe-zelensky-le-president-ukrainien-appelle-l-europe-a-l-aide-20210415  oraz: Isabelle Lasserre: „Ukraine: Macron élude l’appel à l’aide de Zelensky”. Analyse - le président français a renvoyé au prochain sommet de l’OTAN le débat sur l’adhésion de l’État ukrainien. Le Figaro, 16.04.2021, patrz: https://www.lefigaro.fr/international/ukraine-macron-elude-l-appel-a-l-aide-de-zelensky-20210416

[2] Portal Aktualne.cz, ČTK, Domácí: „Policie hledá dva muže s ruským pasem. Když vybuchl sklad Vrbětice, byli v Česku”, 17.04.2021, patrz: https://zpravy.aktualne.cz/domaci/policie-hleda-dva-muze-s-ruskym-pasem-kdyz-vybuchl-sklad-vrb/r~a7ba3a6a9fad11ebb98b0cc47ab5f122/  

[3] Józef Szwejk z Królewskich Vinohradów w Pradze, sprzedawca psów i pucybut (ordynans) porucznika Lukasza, bohater książki Jarosława Haška:  „Przygody Dobrego wojaka Szwejka”, znanej na całym świecie i przetłumaczonej na 57 języków.

[4] Jarosław Hašek :”Przygody dobrego wojaka Szwejka”, tom III: „Przesławne lanie”, rozdz. 1.: „Przez Węgry”, Szwejk do sierż. Vańka.

[5] Jarosław: Hašek: „Przygody dobrego wojaka Szwejka” , tom III: „Przesławne lanie”, rozdz. 3.: “ W Budapeszcie”, Szwejk do generała-inspektora.

 

09 kwietnia 2021

Publiczny falstart polskiego ambasadora w Moskwie

 

Siedziba polskiej ambasady w Moskwie

Wymiana polskiego ambasadora w Moskwie trwała dosyć długo, ale się dokonała. Krzysztof Krajewski złożył kopię listu uwierzytelniającego w rosyjskim MSZ i 27 lutego br. rozpoczął misję dyplomatyczną w Rosji.

Na razie polski ambasador okopał się na włościach, żadnych briefingów z żurnalistyką nie zorganizował, na ważnych imprezach związanych z relacjami polsko-rosyjskimi nie bywa. Prośbę o wywiad radia Sputnik i jego portalu Sputnik Polska, jedynej państwowej polskojęzycznej redakcji w Rosji – ignoruje od ponad czterech tygodni.

Po miesiącu aklimatyzacji w Moskwie, amb. Krajewski udzielił pierwszego wywiadu dla rosyjskich mediów. Zaszczytu dostąpiła agencja informacyjna Interfax, która zasygnalizowała go: ”Ambasador RP w Federacji Rosyjskiej: Wysłali mnie do Moskwy szukać równoprawnego dialogu z Rosją[1].

Sięgnęłam po ten wywiad z wyraźnym zainteresowaniem. Chciałam wiedzieć, w jaki sposób polski ambasador będzie szukał „równouprawnionego dialogu” z Rosją, którą oskarżamy o całe zło w Polsce, Europie i na świecie.

Dziennikarze agencji Intefax zapytali o pogarszające się wzajemne relacje, o brak woli do dialogu, o groby radzieckich żołnierzy, o wojska USA w Polsce i rosyjskie propozycje rozbrojeniowe, o sankcje i relacje gospodarcze, o kwestie energetyczne i oczywiście o katastrofę smoleńską.

Przeczytałam staranie, od „a” do „z” cały wywiad. I nie wiem, czy mam płakać nad stanem polskiej dyplomacji, czy też śmiać się z głupot, jakie prezentował agencji Interfax nasz moskiewski ambasador.

Z jego wypowiedzi wynika, że fatalne stosunki polsko-rosyjskie to wina Rosji, a Polska ma taki do niej stosunek, jak cała Unia Europejska. Polska, rzecz jasna, jest niewinna, niczego UE nie sugerowała, nie gangrenowała Unii żadną rusofobią. Redagowanie przez polskich deputowanych antyrosyjskich petycji w Parlamencie Europejskim, pominął milczeniem. Nazwiska Anny Fotygi, autorki tych petycji, b. gwiazdy MSZ - nie wymienił.

Wywiad z Krzysztofem Krajewskim wymaga polemiki, bo czytać jego wypowiedzi bez komentarza nie da rady. 

***

Krzysztof Krajewski - polski ambasador w Moskwie

 Jego Ekscelencjo,

 Szanowny Panie Ambasadorze,

Bardzo proszę nie podpierać się twierdzeniem, że „po naszej stronie Bugu”, wszyscy są zgodni w twierdzeniu, że fatalne relacje Polski i UE z Rosją są „wynikiem polityki rosyjskiej ostatnich lat” i „to Rosja konsekwentnie oddala się od swoich zachodnich partnerów”. Bo to łgarstwo w żywe oczy.

Po pierwsze, nie wszyscy tak w Europie uważają, mam na myśli przywódców państw unijnych. Po drugie – Federacja Rosyjska nie może ulegać irracjonalnym żądaniom europejskiej unii państw, które same ze sobą nie potrafią się dogadać w wielu podstawowych nawet kwestiach. Jakby nie patrzeć, Unia nie jest tak silnym organizmem polityczno-społecznym, jak Federacja Rosyjska. To nie Rosja się oddala od Unii, ale Unia robi wszystko, by Rosja omijała ją szerokim łukiem.

Twierdzi Pan, że „Polska może zaoferować Rosji wiele. Wszystko, co potrzebne - to wola do równoprawnej rozmowy i dialogu na podstawie przestrzegania międzynarodowych zobowiązań”. Że Polska jest otwarta na taki dialog, że jego szukanie, to - Pana zadanie.

A czy zastanowił się Pan na tym, że przystępując do konstruktywnego dialogu, szuka się kompromisów a nie stawia z piedestału warunki rozmów? I to w otoczce polityczno-medialnej nagonki na Rosję i jej władze. Przy takich postawach nic się nie osiągnie, Rosja postawi swoje warunki i koniec możliwości dialogu.

Podzielam Pan zdanie, że ważne są kontakty międzyludzkie, współpraca naukowa, wzajemne promowanie kultury, turystyki i gospodarki. Tylko chwilową amnezją pana Ambasadora, można wytłumaczyć zapomnienie o rządowej decyzji odwołania Roku Rosji w Polsce. Natomiast, zapewnienie, że nie chciałby Pan, Ekscelencjo „by polityczne spory miały wpływ na stosunek Rosjan do Polaków i odwrotnie”, jest najczystszą hipokryzją.

Czy zastanowił się Pan, jak zwyczajni Rosjanie odbierają publiczne negowanie ofiary krwi ich bliskich, położone na ołtarzu walki z hitlerowskim najeźdźcą w Polsce? Jak im wytłumaczyć, dlaczego pomniki braterstwa broni polskiego i radzieckiego żołnierza czy wdzięczności są w Polsce burzone, że niszczone są groby radzieckich żołnierzy, czemu Pan, wbrew prawdzie, zaprzecza w wywiadzie? Jak widać o mauzoleum w Trzciance już Pan zapomniał. O skierowaniu do sądu przez organizację „Kursk”, zajmującą się renowacją radzieckich nekropoli i grobów - oskarżenia w tej sprawie - też Pan nie wie?  Czy na takich publicznie głoszonych kłamstwach chce Pan szukać „równoprawnego” dialogu?

Czy zastanowił się Pan, co sądzą Rosjanie o wyrzucaniu na podstawie wyimaginowanych i niejawnych powodów rosyjskich dziennikarzy czy naukowców z Polski, pozbawianiu ich na długie lata wstępu do strefy Schengen? Na takich decyzjach polskiego rządu chce Pan budować dialog? 

Nie wróżę Panu sukcesów w tej materii. Na kłamstwie trudno cokolwiek pozytywnego zbudować.

Zwraca Pan uwagę na zerwany przez Warszawę dialog z Rosją w ramach grupy roboczej omawiającej trudne kwestie historyczne. Przypominam, historia Europy jest usiana takimi trudnościami. Ale nikt w Europie nie zrywa prac badaczy czy historyków, nie deportuje naukowców! W tym historycznym kontekście pisze Pan o zdjętych z budynków publicznych w Twerze dwóch polskich tablic związanych ze stalinowskimi represjami. Dodając, że „na Zachodzie było potraktowane, jako zgoda na negowanie zbrodni Katyńskiej”. Chyba trzeba mieć nie po kolei w głowie, by publicznie wygłaszać takie bzdury. I to mówi doświadczony dyplomata?! Wierzyć się nie chce...

Insynuuje Pan w swoim wywiadzie Rosjanom, że pochówek odnalezionych szczątków radzieckich żołnierzy, z udziałem rosyjskich dyplomatów jest mało znanym faktem. I chciałby Pan, by „takie pozytywne przykłady częściej pojawiały się w publicznych wiadomościach”. I znowu nieprawda. Ku Pana uwadze - informacja konsulatu generalnego Rosji w Gdańsku:

 „1 kwietnia 2021 r. na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie odbyła się ceremonia ponownego pochówku szczątków 54 nieznanych żołnierzy Armii Czerwonej, które zostały odnalezione w masowym grobie w miejscowości Zielonka pod Warszawą podczas prac budowlanych. W ceremonii wzięli udział radca minister Ambasady Rosji w Polsce Andrei Ordasz i kierownik Przedstawicielstwa Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w Rzeczypospolitej Polskiej ds. wojsko-memorialnych Siergiej Lordanow, przedstawiciele Polskiego Kościoła Prawosławnego oraz polskich organizacji poszukiwawczych”.

Polska poskąpiła czerwonoarmistom wojskowej asysty, nie przysłała żadnego przedstawiciela władz. I jak to się ma do Pańskich słów: ”(...) chcę podkreślić, że nasza polityka w stosunku do władz rosyjskich nie jest związana z żadnymi negatywnymi emocjami w stosunku do Rosjan, jako narodu - wręcz przeciwnie”?

Jak nazwać, zatem elementarny brak szacunku dla poległych radzieckich żołnierzy, którzy bardzo często są pochowani u nas bezimiennie, do ich bliskich?..

Jestem wzruszona Pana uwagami, Ekscelencjo na temat polsko-rosyjskiej współpracy gospodarczej. Rozczuliły mnie wręcz przytoczone przykłady współpracy inwestycyjnej polskich firm w Rosji, zwłaszcza, jak Pan podkreśla, w sektorze produkcji bandaży czy podpasek i w sektorze „florystyki”. Ale twierdzenie, że „póki, co, Rosja w rankingu zewnętrznej atrakcyjności (inwestycyjnej – przyp. mój) zajmuje gorsze miejsce w porównaniu z sąsiednią Ukrainą, Turcją czy Chile”, zwaliło mnie z nóg! Przyznam, że już większej bzdury w Pana wywiadzie nie znalazłam.

I Pan tak na serio serwuje to rosyjskim czytelnikom? Ma Pan ich za idiotów? Największe koncerny europejskie inwestują miliony dolarów, uczestniczą w wielkich projektach inwestycyjnych Rosji, jak budowa gazociągów, zakładów produkcyjnych przemysłu petrochemicznego. Uczestniczą w wielu przetargach inwestycyjnych, budują fabryki joint venture. Klimat inwestycyjny, jak widać bardzo im odpowiada.

Obrażając Rosję i Rosjan nie zbuduje Pan, panie Ambasadorze, żadnej platformy porozumienia i dialogu. Przykro mi, ale nie ma Pan, Ekscelencjo zielonego pojęcia o Rosji. 

Pomijam już kwestie dot. bezpieczeństwa energetycznego, NATO czy wojsk USA w Polsce, o których Pan mówi w wywiadzie. To wymaga odrębnej analizy.

Na zakończenie pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Dotyczy ona katastrofy lotniczej w Smoleńsku i kwestii wraku samolotu. Jako zawodowy dyplomata z doświadczeniem, powinien Pan wiedzieć, że wszelkie dowody w prowadzonym śledztwie a potem postępowaniu sądowym – są w gestii sądu. Aż do czasu uprawomocnienia się wyroku. I tak jest w przypadku samolotu, który rozbił się w Smoleńsku. Rosjanie nie zakończyli śledztwa w sprawie katastrofy, bowiem Polska nadal prowadzi swoje dochodzenia. Trwa ono już 11 lat i końca nie widać.

Dowodzenie Rosjanom, że „szczątki (samolotu) są własnością państwa polskiego i niepowodzenie odzyskania ich od Rosji jest sprzeczne z prawem międzynarodowym”, jest objawem braku elementarnej wiedzy nie tylko prawniczej, ale też przepisów państwa, w którym jest Pan teraz polskim ambasadorem.  Powoływanie się na polityczną Rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 2018 r. jest śmieszne, żadne rezolucje nie mają statusu prawnego, zwłaszcza, gdy są sprzeczne z sądową jurysdykcją. 

Rozpoczął Pan, panie Ambasadorze swoją misję w Rosji, moim zdaniem – publicznym falstartem. Jest mi z tego powodu smutno, czuję się też zażenowana. Nie takich zachowań, nie takich wypowiedzi oczekiwałam od polskiego dyplomaty w Rosji.

Potrzeba poprawienia relacji polsko-rosyjskich jest polską racją stanu. I chyba oboje się z tym zgadzamy. Ale dialog wymaga innych klimatów, innego podejścia, niż to, jakie Pan i polski MSZ reprezentują. Dialog, to szalenie trudna sztuka szukania konsensu i wypracowania  kompromisów.

 

Z wyrazami szacunku

Red. Zofia Bąbczyńska-Jelonek

Publicystka polska 

_________________________

Artykuł napisany  dla:
* Został także zamieszony na mojej stronie na portalu VKontakt, 9.04.2021, pod linkiem: https://vk.com/@sophico43-publiczny-falstart-polskiego-ambasadora-w-moskwiehttps://vk.com/@sophico43-publiczny-falstart-polskiego-ambasadora-w-moskwie 


[1] „Посол Польши в РФ: Меня направили в Москву искать равноправный диалог с Россией”, Interx, Moskwa, 28.03.2021, patrz: https://www.interfax.ru/interview/758220

02 kwietnia 2021

Triduum Paschalne

Wielki Czwartek..., rozpoczyna się Triduum Paschalne, dla luteran, jak ja - okres bardzo szczególny. W odróżnieniu o wyznania katolickiego, u ewangelików, najważniejszym świętem religijnym jest Wielki Piątek a u katolików - Niedziela Wielkanocna.

Po tych słowach, wywiązała się na Facebook krótka dyskusja:

Ona - Nieśmiało, ale powiem: a najważniejsze to, co łączy i nadaje sens celebracji, czy to w Czwartek bardziej, czy w Piątek czy w Niedzielę, pragnienie by zatriumfowały DOBRO i bezinteresowna miłość bliźniego, Jezus pokazał, że nie jest to niemożliwe.

Ja - Tak, to prawda, ale czasem te "wielkoczwartkowo-niedzielne" różnice teologiczne są istotne, kreują nasz stosunek do życia, odpowiadają za nasze poczucie odpowiedzialności za nie, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tylko ta świadomość pozwala ludziom żyć po chrześcijańsku, kierując się bezinteresowną miłością bliźniego i szacunkiem do natury.

Wspomniana celebracja Triduum Paschalnego, to tylko tradycyjne i historyczne przypomnienie istoty chrześcijaństwa, z różnie położonymi akcentami. Ma pomagać ludziom w refleksji nad sobą. Tej głębszej, a nie powierzchownej.

Wielkanoc to nie tylko sympatyczna tradycja rytuałów - palemek, święconki, cukrowego baranka, suto zastawionego stołu na niedzielnym obiedzie, "zajączków" dla dzieciarni i odwiedzaniu bliskich "od święta". Ale znakomita większość chrześcijan o tym zapomina. Są gesty, rytuały, celebracje. Świadomości istoty tych świąt - brak. A jak nie ma zrozumienia, to miano - chrześcijanin (katolik, ewangelik, luteranin, prawosławny) jest puste. Nic się za nim nie kryje.

Ona - Dokładnie, dlatego napisałam: istotą i sensem - pragnienie ... -, to wszystko dzieje się (jeśli) w każdym, kto nie jedynie poddaje się celebrowaniu, ale faktycznie wewnętrznie dokonuje "porządków" w swoim życiu. A od pragnienia do realizacji droga wcale niełatwa, przy czym, na pewno piękne jest, jeśli uda się pokonać siebie w sobie i otworzyć na bliźniego.


 

29 marca 2021

Kapitan Daszkowski odszedł na Wieczną Wachtę

Czas biegnie nieubłaganie. Wielu wychowanków mojego ojca, których wykreował na wilków morskich z czterema paskami na rękawach, przenosi się żeglować po niebiańskich morzach i oceanów na swojej ostatniej, bezpowrotnej wachcie. 

Ale ta śmierć dotknęła mnie szczególnie.

27 marca 2021 r.

w 91 wiośnie swego życia

odszedł na Wieczną Wachtę

kapitan żeglugi wielkiej

EUGENIUSZ DASZKOWSKI

 

Stopy wody pod kilem na niebiańskim oceanie Panie Kapitanie,

żegluj w pokoju!

Od dziesięcioleci łączyła nas serdeczna znajomość, nie tylko - ze starszym wychowankiem mego taty, uczniem i absolwentem szkolnictwa morskiego w Szczecinie, a potem jego wykładowcą i rektorem, ale także - w sferze marynistyki, jaką Kapitan z dużym powodzeniem uprawiał.

Dzisiejsza Akademia Morska i półka z marynistyczną lekturą były spójnikami tej trwającej dziesięciolecia naszej znajomości.

Nie ma świecie innego kapitana, który napisał tyle książek.

 ***

Kapitan Eugeniusz Andrzej Daszkowski urodził się 4 lutego 1930 r. w Wyszkowie jako syn rolników, Jana i Antoniny z domu Nasierowskiej. W rodzinnym mieście ukończył szkołę podstawową i średnią. Był organizatorem szkolnego koła Ligi Morskiej. W czasie wojny naukę kontynuował na tajnych kompletach.

Z morzem zetknął się po raz pierwszy jako siedemnastolatek, na kursach organizowanych przez Państwowe Centrum Wychowania Morskiego w Łebie. Gdy powiedział rodzicom, że złożył podanie do szkoły morskiej, usłyszał od taty: „Nie ma pracy morskiej, tu masz pracę w pomidorach, ogórkach, musisz dbać o ogród”. Mama jednak nie zabroniła wyjazdu.

Studia na Wydziale Nawigacji Państwowej Szkoły Morskiej w Szczecinie ukończył w 1950 r. Później studiował na Wydziale Ekonomicznym Transportu Politechniki Szczecińskiej. Tytuł magistra ekonomii uzyskał w roku 1956.

Ze względu na okupacyjną działalność w Szarych Szeregach, a także posiadanie rodziny za granicą, był objęty zakazem pływania. Dopiero po październiku 1956 r. rozpoczął pracę na morzu. Po 11 latach został kapitanem żeglugi wielkiej.

Pierwsze dowództwo objął w 1969 r. na statku m/s „Orla”. Pracę na morzu zakończył w 1997 r., dowodząc statkiem m/s „Patricia II”.

Pod koniec swego życia, mój ojciec powierzył mu wprowadzenia szkolnictwa morskiego w Szczecinie na wyższy poziom. Kapitan Daszkowski podjął się tego zadania, w konsekwencji w latach 1972-1978 został wybrany rektorem  Szkoły Morskiej w Szczecinie.

Po przejściu na emeryturę kapitan Daszkowski, zajął się aktywniej działalnością literacką, bo pisał będąc jeszcze na morzu.

W 1958 r. na łamach „Głosu Szczecińskiego” zadebiutował opowiadaniem “Ostatni papieros”. W kolejnych latach opowiadania i reportaże o tematyce morskiej zamieszczał w prasie szczecińskiej i ogólnopolskiej. 

W 1972 r. ukazała się jego pierwsza książka “Wachta”, zawierająca zbiór opowiadań morskich.

Napisał ponad dwadzieścia książek, stając się jedynym kapitanem żeglugi wielkiej na świecie z tak bogatym dorobkiem pisarskim. W 1996 r. opublikował autobiograficzne wspomnienia. Jest Honorowym Obywatelem Wyszkowa, gdzie się urodził i spędził młodzieńcze lata. Miasto odpłaca mu się serdeczną pamięcią.

Do końca życia był aktywnym  literatem, który dbał o swoich czytelników na licznych spotkaniach autorskich na terenie całego kraju.