13 października 2015

Europejska dyskusja o gazociągu Nord Stream-2. Cz. 1



Parlament Europejski przeprowadził w Strasbourgu 7 października debatę nad projektem podwojenia przepustowości Gazociągu Północnego (Nord Stream) oraz  jego skutków dla Unii Energetycznej i bezpieczeństwa dostaw. Swoje stanowisko zaprezentowała również Komisja Europejska oraz Rada Unii Europejskiej.  
Budowa gazociągu  Nord Stream 2 jest projektem o doniosłym znaczeniu energetycznym i politycznym, przez co warto zapoznać się z całościowym obrazem debaty w tej sprawie.
Dzięki uprzejmości Bogusława Liberadzkiego, posła PE z frakcji socjalistów (S&D) przedstawiam omówienie obrad w oparciu o materiały przygotowane przez Paulinę Siwiec, stażystkę z jego biura.  
Z góry uprzedzam, że niektóre wypowiedzi  europosłów mogą wywołać kompletne osłupienie, a poziom niewiedzy - totalne niedowierzanie, ale po to je prezentuję,  by każdy mógł się naocznie się przekonać, że o pryncypialnych sprawach gospodarczych w Unii rozmawia się przez pryzmat doraźnych interesów politycznych, a nie pragmatycznego rachunku ekonomicznego, zaś znajomość zagadnień  gospodarczych u posłów opiera się generalnie na  medialnych donosach  o charakterze propagandowym – a nie na rzetelnej wiedzy
*
DEBATA
Nicolas Schmit, Rada Unii Europejskiej
Bezpieczeństwo dostaw jest istotnym elementem dla Unii Europejskiej. Bardzo wiele kroków zostało już podjętych w przeszłości, takich, jak: ustanowienie trzeciego pakietu dotyczącego rynku wewnętrznego, przyjęto dyrektywę dot. odnawialnych źródeł energii, poprawiła się efektywność energetyczna, która zwiększa naszą niezależność, opublikowano komunikat KE do Rady na temat strategii europejskiej na rzecz bezpieczeństwa energetycznego, istnieje współpraca z naszymi sąsiadami. Unia Energetyczna opiera się na pięciu osiach: 1. - bezpieczeństwo dostaw, 2. - rynek wewnętrzny energii, który będzie zintegrowany, 3. - efektywność energetyczna, 4. - ograniczenie emisji i 5. - badanie naukowe i innowacyjność.
Unia Energetyczna pokazuje, iż ważna jest współpraca regionalna w ramach energetyki. Ta współpraca pozwoli na pogłębienie rynku wewnętrznego i na oszczędności, a także na tworzenie nowych inwestycji. Utworzenie Unii Energetycznej, a przede wszystkim pogłębienie bezpieczeństwa dostaw gazu jest czymś ważnym.
Jeśli chodzi o podwojenie przepustowości Gazociągu Północnego w tej chwili Prezydencja jeszcze nie ma oficjalnego stanowiska. Jest to projekt o charakterze komercyjnym między przedsiębiorstwami rosyjskimi a zachodnimi.
Prezydencja zdaje sobie w pełni sprawę iż projekt ten stanowi pewne wyzwanie energetyczne, gospodarcze, geopolityczne a także środowiskowe. Komisja Europejska musi przyjrzeć się tej inwestycji z punktu widzenia prawnego. Prezydencja stara się promować odnawialne źródła energii.
.
Miguel Arias Cañete, Komisja Europejska:
Bezpieczne, solidne dostawy energii dla obywateli w Europie to główny priorytet KE. Postanowiliśmy dywersyfikować źródła energii, szlaki przesyłowe i dostawców. Nie chcemy zależeć od jednego szlaku przesyłowego, ani od jednego źródła. Chcemy dywersyfikować te źródła.
Zwiększa się rynek dla terminalu gazu płynnego (LNG), co pozwoli nam także zwiększyć nasze możliwości do 20 mln m3 w najbliższych latach. Toczą się także prace nad dostarczeniem pierwszego gazu z Azerbejdżanu do Europy do 2020 roku poprzez rurociąg Transanatolijski. Będą brane pod uwagę także nowe instrumenty, by włączyć państwa bałtyckie. Porozumienie dotyczące połączeń gazowych między Polską i Litwą także zostanie podpisane, i będzie kosztować 400 mln euro.
Nord Stream 2 to wciąż projekt komercyjny i to strony muszą uznać, które projekty są dla nich rentowne. Ten rurociąg będzie musiał być zgodny z prawem europejskim między innymi z trzecim pakietem energetycznym i musi przestrzegać reguł dotyczących ochrony środowiska, konkurencji i zamówień publicznych. Nord Stream-2 zwiększy przepustowość gazu z Rosji.
.
Jerzy Buzek (Polska), Chrześcijańscy Demokraci:
W przypadku Nord Stream 2 trudno mówić o zyskach, skoro już istniejąca infrastruktura na przesył gazu ze wschodu wykorzystywana jest tylko w połowie. A położenie rur na dnie morza jest dużo bardziej kosztowne niż na lądzie i może mieć niekorzystne skutki środowiskowe. Po drugie Nord Stream-2 jest sprzeczne z przyjętymi przez wszystkie kraje członkowskie zobowiązaniami w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i wpisuje się w nadużywanie dominującej pozycji rynkowej przez jednego dostawce. Badane jest to obecnie w postępowaniu antymonopolowym przez KE przeciw Gazpromowi. Reasumując ten projekt nie może być uznany za czysto komercyjny skoro niesie polityczne napięcia. Różnicuje kraje unijne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego. Zagraża naszym partnerom objętym polityką sąsiedztwa. Ekonomicznie trudno uzasadnić budowę Nord Stream 2. Oczekujemy, że KE powstrzyma projekt Nord Stram 2, tak jak było w przypadku South Stream.
.
Flavio Zanonato (Włochy), Socjaliści i Demokraci (S&D):
Inicjatywa powiększenia przepustowości Nord Streamu jest niepokojąca, bo zwiększa to zależność od gazu rosyjskiego i omija w ten sposób trzy państwa Unii Europejskiej. Zainstalowanie drugiej nitki tego gazociągu spowoduje zachwianie równowagi w zaopatrzeniu w energie Unii Europejskiej i również bezpieczeństwa dostaw, co jest fundamentalną częścią polityki państw członkowskich w zakresie energetyki. Odcina się w ten sposób dodatkowo Ukrainę od ścieżki przepływu gazu, co jeszcze bardziej osłabia ten kraj i wystawia jeszcze bardziej na presję sąsiada rosyjskiego. Jest to zagrożenie dla stabilności społeczno-ekonomicznej tego kraju, ale również jest to zagrożenie dla stabilności ekonomicznej wschodniej części Unii Europejskiej.
.
Marek J. Gróbarczyk (Polska), Konserwatyści i Reformatorzy:
Kilka lat temu podczas debaty pytałem komisarza Oettingera: Dlaczego Niemcy uczestniczą w budowie gazociągu Nord Stream? Chociaż rekomendacja PE zdecydowanie sprzeciwiała się tej inwestycji. Komisarz wskazał, że w świetle ówczesnych regulacji nigdy ponownie nie zdecydowałby się na poparcie tej inwestycji. 
Kiedy rok temu po raz kolejny zapytałem komisarza Oettingera, dlaczego Niemcy przekazały prawo użytkowania gazociągu Opal, będącego przedłużeniem gazociągu Nord Stream w ręce Gazpromu otrzymałem odpowiedź, że jest to prywatna inicjatywa i rząd niemiecki nie ma żadnego wpływu na jej realizację. 
Kilka tygodni temu zapytałem o stosunek KE do budowy Nord Stream-2 w zakresie realizacji trzeciego pakietu energetycznego oraz tworzonej Unii Energetycznej? Odpowiedź: jest to prywatna inicjatywa, na którą KE nie ma wpływu.
Nord Stream będzie dostarczał 110 mld m3 gazu rocznie, co stanowi ponad 50% importu do UE tego surowca. Całkowicie przeczy to idei dywersyfikacji bezpieczeństwa dostaw w świetle wymogów Europejskiej Unii Energetycznej w sposób szczególny dotyka państw Europy Środkowej i Wschodniej, które pozostają same wobec dominacji dostaw z kierunku wschodniego.
Obecna sytuacja daje podstawę do rewizji przez państwa członkowskie zobowiązań w zakresie ochrony klimatu oraz implementowania polityki energetycznej. Bierność lub zgoda na realizacje tej inwestycji będzie skutkowała pogłębieniem się podziałów w obszarze bezpieczeństwa dostaw energii.
.
Morten Helveg Petersen (Dania), Liberałowie i Demokraci:
Projekt Nord Stream-2 jest bardzo ważny dla przyszłego, energetycznego rynku Unii Europejskiej i pakietu energetycznego oraz Unii Energetycznej. Rosja będzie kluczowym energetycznym partnerem dla Unii Europejskiej przez kolejne dziesięciolecia. Jesteśmy uzależnieni i powinniśmy być informowanie o kluczowych projektach.
Rosja i Gazprom dążyły w sposób do niszczenia, podkopywania strategii na rzecz dywersyfikacji, dlatego mamy powody ku temu, aby stosować najwyższe sposoby kontroli ostrożności w przypadku tych planów. Jestem przekonany, że większość krajów UE dokonuje tylko oceny skutków dla środowiska a to nie uwzględnia politycznych konsekwencji. Wzywam KE, aby weszła w dialog z odpowiednimi państwami członkowskimi. KE powinna przemyśleć jakie skutki ma gazociąg dla Ukrainy.
.
Neoklis Sylikiotis (Cypr), Konfederacyjna Grupa Zjednoczonej Lewicy Europejskiej / Nordycka Zielona Lewica:
Podwojenie przepustowości Nord Streamu wpłynie na dostawy gazu do Europy. Nie uwzględnia się problemów południa Europy. Mówi się głównie o północy Europy. Na południu Europy są państwa odizolowane. Musimy zwrócić uwagę na południowy gazociąg. Musimy wzmocnić źródła zaopatrzenia energii na południu Europy. Musimy zwracać większą uwagę na złoża w rejonie śródziemnomorskim. Jest rzeczą istotną, by w tym obszarze również utworzono punkt dostaw. Musimy zapewnić bezpieczeństwo dostaw energii odnawialnych. Musimy to połączyć z Nord Stream.
.
Claude Turmes (Luksemberg), Grupa Zielonych / Wolne Przymierze Europejskie:
Bardzo złym pomysłem jest budowa Nord Stream-2. Jest to prowokacja, która podważa politykę sąsiedztwa Unii Europejskiej. Strategią Rosji jest wykluczenie Ukrainy. Utrudnia się funkcjonowanie gospodarek Europy wschodniej. Podważa się konkurencję. Jest to przeciwne interesom Unii Energetycznej, Unii Europejskiej i solidarności europejskiej. Gdzie jest solidarność wobec Ukrainy? Nie jest to projekt biznesowy, tylko polityczny. Donald Tusk powinien poruszać ten temat na obradach RE. Chcę, żeby Merkel, Hollande, Cameron wyjaśnili innym premierom dlaczego ukrywają się z poparciem dla tych projektów.
.
Dario Tamburrano (Włochy), Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej:
Unia Europejska jest opóźniona, jeśli chodzi o przemiany energetyczne i potrzebuje gazu rosyjskiego. Nikt nie myślałby o podwojeniu przepustowości Nord Stream, gdyby nie było wojny na granicach. Niektóre państwa członkowskie są silniejsze, więc podejmują korzystniejsze dla nich decyzje. Konieczna jest inna polityka zagraniczna, gdzie powinniśmy być dobrymi sąsiadami okolicznych narodów.
.
Nicolas Bay (Francja), Europa Narodów i Wolności:
Zależymy od Rosji i takie są fakty. Europa nie może się obyć bez gazu rosyjskiego. Ukraina oskarża Rosję, że nie zapewnili bezpieczeństwa. Gazprom często groził zamykaniem kurków dlatego, że Ukraina nie spłacała zobowiązań. Potrzebne są negocjacje, ale KE powiedziała 5 września, że wypłaci 500 mln USD Ukrainie, tak aby mogła ona zaopatrywać się zimą w gaz rosyjski. KE woli dolary od euro. Korzyści z projektu South Stream mogłyby być ogromne. Koncerny niemieckie, francuskie, włoskie podpisały 4 wrzesnia Umowę Akcjonariuszy dotyczącą budowy Nord Stream- 2. Gazprom będzie miał 51%, a te koncerny po 10% każdy.
.
Janusz Korwin-Mikke (Polska), niezrzeszony:
Prywatne firmy robią gazociąg, ale we współpracy z rządami niemieckim i rosyjskim. Pan Miguel Arias Cañete powiedział, że druga nitka Nord Streamu jest po to aby zwiększyć zróżnicowanie dostaw. Druga nitka plus pół obecnych możliwości przesyłowych jest po to, aby przerzucić dostawy, które idą przez Ukrainę. Mamy do czynienia z ukrytymi agentami Gazpromu w KE. Zieloni walczą z węglem, atomem i łupkami, czyli z wszystkim czego nie dostarcza Gazprom i dziwnym trafem Zieloni maja dużo pieniędzy na swoje rozmaite akcje. Wprowadzenie Nord Stream poza Polską daje możliwości szantażu bez Polski. Gazprom na razie nic takiego nie robi, ale może. Polska powinna się przed tym zabezpieczyć.
Jeśli KE nie widzi zagrożenia to znaczy, że w KE siedzą agenci Gazpromu. No, chyba że są to po prostu idioci.
.
Kariņš Krišjānis (Łotwa), Chrześcijańscy Demokraci
Unia Europejska ma wielką strategiczną słabość, która polega na tym, że jesteśmy uzależnieni od importu. Jesteśmy uzależnieni od Rosji. Rozwiązaniem jest stworzenie Europejskiej Unii Energetycznej. Ma ona 3 podstawowe filary. Po pierwsze ograniczenie uzależnienia energetycznego, po drugie zwiększenie konkurencyjności i po trzecie dywersyfikacja źródeł energii. Projekt Nord Stream-2 ma cel odwrotny. Ukraina zostanie całkowicie odizolowana i musimy zatrzymać ten projekt.
.
Zigmantas Balčytis, Litwa, S&D:
Uzależnienie Unii Europejskiej od Rosji jest jednym z powodów dla których tworzymy Unię Energetyczną. Sytuacja, że europejskie przedsiębiorstwa podpisały porozumienie z Rosją jest sprzeczna z naszą polityką. Te porozumienia ignorują inne państwa członkowskie, które będą całkowicie odizolowane. Litwa buduje terminal dla gazu skroplonego z wykorzystaniem funduszy unijnych i stara się utrzymać ceny energii na niskim poziomie. Prywatne przedsiębiorstwa podejmują decyzje, które są sprzeczne z interesami naszych partnerów, sprzeczne z interesami Ukrainy. To skandal, że KE nie otrzymała wszystkich informacji na temat umów, które zostały już podpisane. 

Europejska dyskusja o gazociągu Nord Stream-2. Cz. 2



Parlament Europejski przeprowadził w Strasbourgu 7 października debatę nad projektem podwojenia przepustowości Gazociągu Północnego (Nord Stream) oraz  jego skutków dla Unii Energetycznej i bezpieczeństwa dostaw. Swoje stanowisko zaprezentowała również Komisja Europejska oraz Rada Unii Europejskiej.  

Budowa gazociągu  Nord Stream-2 jest projektem o doniosłym znaczeniu energetycznym i politycznym, przez co warto zapoznać się z całościowym obrazem debaty w tej sprawie.

Z góry uprzedzam, że niektóre wypowiedzi  europosłów mogą wywołać kompletne osłupienie, a poziom niewiedzy - totalne niedowierzanie, ale po to je prezentuję, by każdy mógł się naocznie się przekonać, że o pryncypialnych sprawach gospodarczych w Unii rozmawia się przez pryzmat doraźnych interesów politycznych, a nie pragmatycznego rachunku ekonomicznego, zaś znajomość zagadnień  gospodarczych u posłów opiera się generalnie na  medialnych donosach o charakterze propagandowym – a nie na rzetelnej wiedzy.

DEBATA

Anna E. Fotyga (Polska), Konserwatyści i Reformatorzy

Gazociąg Północny był i jest narzędziem rosyjskiego nacisku na państwa mojego regionu, w tym Ukrainę. Pogarsza nasze bezpieczeństwo i to nie tylko energetyczne. Po stronie unijnej stanowi naruszenie zasady solidarności. Podobne zastrzeżenia składam wobec nowo powstającego Turkish Stream. Powielanie tezy o gospodarczym charakterze obydwu projektów stanowi po prostu uleganie rosyjskiej propagandzie i powinno być przedmiotem zainteresowania komórek, które tworzymy a które maja przeciwdziałać rosyjskiej komunikacji strategicznej.

Petras Auštrevičius (Litwa), Liberałowie i Demokraci:

Ten projekt omija Ukrainę. Zwiększenie przepustowości jest sprzeczne z Unia Energetyczną i strategicznymi interesami Unii.

João Ferreira (Portugalia), Zjednoczona Lewica Europejska / Nordycka Zielona Lewica:

Potrzebne jest zróżnicowanie dostaw i bezpieczeństwo energetyczne, zapewnienie zrównoważonej energii. Energetyka to dobro publiczne i powinniśmy to kontrolować.

Indrek Tarand (Estonia), Grupa Zielonych / Wolne Przymierze Europejskie:

Nasz trójkąt legislacyjny KE, Rada, PE wkrótce może się zmienić. Potrzebujemy, żeby Donald Tusk podjął działania i podjął tą sprawę na RE. Gazociąg jest szkodliwy z gospodarczego, politycznego i środowiskowego punktu widzenia. 50% gazu nie jest wykorzystywane przez Nord Stream-1. Gazprom zabije Ukrainę i całą resztę.

Adam Szejnfeld (Polska), Chrześcijańscy Demokraci:

Kluczowym elementem budowania bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej powinno być zmniejszenie uzależnienia Europy od importu źródeł energii zwłaszcza z jednego, wschodniego kierunku. W takiej sytuacji trudno uznać gazociąg Nord Stream-2 za: po pierwsze - inwestycję zgodną z interesami Wspólnoty, po drugie -, z fundamentami Unii Europejskiej i po trzecie - z europejska strategią bezpieczeństwa energetycznego.

Mamy, więc do czynienia z sytuacją kuriozalną. Z jednej strony we wszystkich dokumentach strategicznych Unii Europejskiej podkreśla się konieczność doprowadzenia do znaczącej dywersyfikacji źródeł i dróg dostaw energii. Z drugiej jednak strony podejmowane i akceptowane są przedsięwzięcia inwestycyjne, które jeszcze bardziej będą uzależniały kraje członkowskie od Rosji. Jednoznacznie niewiarygodne wydają się być wypowiedzi niektórych polityków, którzy twierdzą, że jest to prywatny, komercyjny projekt, w który nie można ingerować.

Pamiętać należy, że Niemcy są współwłaścicielami części firm, które podpisały porozumienie z Gazpromem. Trudno uwierzyć, że niemieckie koncerny podejmowała działanie bez wiedzy i zgody rządu Niemiec.

Nord Stream-2 przyniesie nie tylko zagrożenie gospodarcze i polityczne dla wspólnoty, ale też bezpośrednie straty gospodarcze dla niektórych państw członkowskich np. dla Polski i Bułgarii oraz dla państw stowarzyszonych np. Turcji i Ukrainy. Ukraina już szacuje straty na około 2 mld euro rocznie i określa ten projekt jako: „zdradę unijnych idei solidarności” Unia Europejska powinna wpłynąć na powstrzymanie tego projektu.

Adam Gierek (Polska), S&D:

Unia Energetyczna to z jednej strony jednolity rynek konkurencyjnej energii a z drugiej strony realizacja europejskiego celu klimatycznego. Podstawowym narzędziem prowadzącym do tego celu jest efektywność energetyczna. Podwojenie gazociągu północnego może wywrzeć istotny wpływ na budowę Unii Energetycznej a także na bezpieczeństwo dostaw. Patrząc racjonalnie i przyszłościowo trzeba przyznać, że budowa drugiej nitki gazociągu północnego jest ideą słuszną. Konwersja energii gazu na energię elektryczną jest co najmniej o 20% bardziej efektywna w ujęciu fizyko-chemicznym niż konwersja z węgla. Podczas gdy emisja dwutlenku węgla to 40% jego spalania. Jest jeszcze jeden efektywnościowy aspekt duża elastyczność produkcji energii elektrycznej co doskonale współgra z energią wiatrową. Turbiny gazowe to idealny sposób na efektywność podczas tzw. szczytowych poborów. Budowniczowie pierwszego Nord Stream doskonale rozumieli geopolityczną wyższość tego projektu, w przypadku nowego projektu niezbędna jest metoda wspólnotowa nadzorowana przez Unię Europejską, inwestycja z odgałęzieniami do krajów unijnych w rejonie Bałtyku, która umożliwi wspólnotową eksploatację oraz ustalanie cen. Uważam też za celowe rozważenie powrotu do idei Gazociągu Jamał II.

Anneleen Van Bossuyt (Belgia), Konserwatyści i Reformatorzy:

Plany, aby podwoić przepustowość gazociągu są sprzeczne z celami, które sami sobie wytyczyliśmy dla Unii Energetycznej. Unia Europejska musi w najbliższych latach być mniej uzależniona od rosyjskiego gazu, nie tylko poprzez dywersyfikacje dostawców, ale także poprzez poszukiwanie alternatywnych źródeł energii. Potencjalne możliwości nitek Nord Streamu są tylko w połowie używane. Podwojenie przepustowości jest tylko i wyłącznie realizacja geopolitycznych zapędów Rosji, a nie odpowiedzią na potrzeby rynku.

Jasenko Selimovic (Szwecja), Liberałowie i Demokraci:

Sytuacja na Ukrainie się pogorszy. W jaki sposób KE doprowadzi to tego, aby tak się nie stało?

Christoforou Lefteris (Cypr), Chrześcijańscy Demokraci:

Unia Europejska powinna uzyskać autonomię, niezależność energetyczną i zapewnić wielość źródeł dostaw tak, aby nie uzależnić się od jednego z nich. Unia Europejska powinna mieć wiele źródeł zaopatrzenia gazu ziemnego. W rejonie Morza Śródziemnego są źródła energii. Musimy osiągnąć sytuację, w której Cypr stanie się alternatywną produkcji gazu ziemnego wspólnie z Grecją i innymi krajami tego regionu jak Izrael i Egipt. Jednocześnie musimy szukać innych rozwiązań tak by Unia Europejska nie stała się niczyim zakładnikiem w tej sferze. Musimy patrzeć przyszłościowo i nie można pozostawić złóż w regionie Morza Śródziemnego.

Jeppe Kofod (Dania), S&D:

Nord Stream nie powinien być rozszerzany. Unia Energetyczna powinna być budowana w oparciu o solidarność, współpracę, energię odnawialną a Nord Stream reprezentuje odwrotność tych celów. Nord Stream-2 omija sąsiadów np. Polskę. Całkowicie izoluje Ukrainę i nie jest potrzebny, skoro nawet połowa obecnej przepustowości obecnego gazociągu nie jest wykorzystywana. Tu chodzi o wzmocnienie Putina i osłabienie Europy. Putin, który teraz bombarduje Syrię nie zasługuje na żadną nagrodę. Rozszerzenie Nord Stream ma tylko wzmocnić uzależnienie Europy. Powinniśmy koncentrować się na efektywności energetycznej i budowaniu właściwego, zdrowego, europejskiego rynku energetycznego.

Dawid B. Jackiewicz (Polska), Konserwatyści i Reformatorzy:

Polska od początku rozmów nad projektem Nord Stream protestowała przeciwko jego realizacji. Uważamy, że jest to inwestycja godząca w bezpieczeństwo energetyczne Europy środkowo-wschodniej. Uważamy, że jest niezgodna z obowiązującą w Unii Europejskiej zasadą solidarności. Nie może być tak, że podmioty podlegające prawu europejskiemu uzgadniają projekt godzący w zasady tego prawa z podmiotami państwa, które nie jest członkiem Unii Europejskiej. Budowa gazociągu Północnego stoi w sprzeczności z działaniami na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego gospodarki unijnej. Gazociąg Północny to bezpieczeństwo destabilizuje. Skazuje rynek Unii Europejskiej na monopol dostaw gazu.

Molnár Csaba (Węgry), S&D:

Nie jest pewne, że potrzebujemy tylko odnawialnych źródeł energii. Chodzi o niezależność Unii Europejskiej, chodzi o motor rozwoju przemysłu. My potrzebujemy tradycyjnych źródeł energii, potrzebujemy też dywersyfikacji źródeł. Bez dywersyfikacji bezpieczeństwo energetyczne nie będzie długofalowe i zrównoważone. Zależność nie powinna być jednostronna. Rosjanie też są od nas uzależnieni.

Zbigniew Kuźmiuk (Polska), Konserwatyści i Reformatorzy:

Projekt inwestycyjny Nord Stream-2 jest przede wszystkim przedsięwzięciem politycznym, a nie gospodarczym. Dotychczasowe moce przesyłowe Nord Stream-1 są wykorzystane zaledwie w 50%. Realizacja tej inwestycji przez wielkie zachodnie koncerny energetyczne z rosyjskim Gazpromem, który nadużywa pozycji dominującej, jest lekceważeniem prawodawstwa europejskiego oraz zasady solidarności. Jeżeli rządy największych państw członkowskich domagają się solidarności w sprawach imigrantów to domagam się przestrzegania zasady solidarności w sprawie bezpieczeństwa energetycznego.

Theresa Griffin (Wielka Brytania), S&D:

Bezpieczeństwo energetyczne to wielkie wyzwanie dla Europy. Rozwiązania w zakresie bezpieczeństwa energetycznego zawierają również pogłębienie integracji rynku, wzmocnienie naszych wysiłków w kontekście wydajności energetycznej oraz promowanie rozwoju odnawialnych źródeł energii. Podwojenie przepustowości Gazociągu Północnego ma szereg skutków, które trzeba uważnie przeanalizować. Nie jestem przekonana, aby ten projekt był częścią rozwiązania naszych problemów.

Krzysztof Hetman (Polska), Chrześcijańscy Demokraci:

Solidarność i poszanowanie prawa to fundamenty Unii Europejskiej. Nie można zgodzić się na to, aby w jednych sprawach solidarność była drogowskazem, a w innych była mierzona efektywnością ekonomiczną jak jest w przypadku Nord Stream-2.

Frunzulică Doru-Claudian (Rumunia), S&D:

Projekt Nord Stream-2 negatywnie wpłynie na sytuację państw środkowo-wschodniej Europy. Projekt łamię zasadę solidarności i wspólną strategię. Jest to bardzo negatywny krok dla niektórych państw europejskich w zakresie solidarności i spójności. Uważam, że powinniśmy bronić naszej europejskiej strategii energetycznej, jeżeli chcemy uniknąć zakłóceń na rynku energetyki.

Marias Notis (Grecja), Konserwatyści i Reformatorzy:

Projekt Nord Stream 2 w sektorze energetycznym wskazuje, że decyzje podejmowane są ze względów politycznych. Angela Merkel mówi, że nie chce pozostawić Ukrainy bez wsparcia, a jednocześnie niemieckie firmy podpisują umowy z Gazpromem, podwajając przepustowość tego gazociągu. Trzeba wykorzystać złoża w Grecji.

Bronis Ropė (Litwa,  Grupa Zielonych / Wolne Przymierze Europejskie:

KE nie powinna spoglądać na ten projekt, jak na projekt komercyjny. Ten projekt jest sprzeczny z celem Unii. Projekt nie jest zgodny z priorytetami związanymi ze wzmocnieniem bezpieczeństwa energetycznego w Unii. Nie potrzebujemy dodatkowej infrastruktury w Morzu Bałtyckim. My już teraz mamy alternatywne źródła dostaw gazu np. na Litwie. Terminal ten jest wykorzystywany tylko w jednej trzeciej swojej przepustowości z różnych powodów. Mam nadzieję, że ten projekt nie okaże się kolejna porażką.

Miguel Arias Cañete  Komisja Europejska

KE wspiera wszystkie projekty dywersyfikacyjne. Działania w rejonie południa powinny być ożywiane. W Morzu Śródziemnym odkrywa się nowe pokłady gazu. Jest możliwe połączenie z gazem pochodzącym z Algierii. Nord Stream zwiększyłby zależność Europy od jednego dostawcy. Nie szedłby w kierunku dywersyfikacji. Możliwości przesyłowe ze strony Rosji są niewykorzystane w tej chwili w dużym zakresie. Nord Stream-2 będzie musiał w 100% przestrzegać prawa unijnego.

Nicolas Schmit  
Rada Unii Europejskiej:
Bezpieczeństwo energetyczne obejmuje ogromna ilość aspektów: środowiskowych, ekonomicznych, geopolitycznych. Unia musi mieć wspólną wizję i wspólne cele.

01 października 2015

ONZ-owski gambit Putina



Władimir Putin przemawia w ONZ. Foto: Kreml
Z okazji 70 sesji Zgromadzenia ONZ, przy światowej szachownicy w Nowym Jorku zasiedli dwaj najsilniejsi gracze - przywódcy największych mocarstw - USA i Rosji. Rozgrywka skończyła się gambitem Władimira Putina, poprzedzonym starannym rozegraniem przeciwnika. Starły się dwie, przeciwstawne wizje ładu na świecie. I chociaż akurat grano przede wszystkim o Syrię i zniszczenie Państwa Islamskiego, to cała ta gra była o znacznie większą stawkę. Amerykanie walczyli o hegemonię i prymat nad światem, nawet z naruszaniem prawa. Rosja natomiast o uznanie jej niezależności poglądów i postaw wobec własnego kraju i świata, z poszanowaniem i w  granicach praw międzynarodowych.



Barack Obama o Rosji

Rozmowy kuluarowe w ONZ. Foto: White House
Prezydent USA, występując [1] podczas uroczystego Zgromadzenia ONZ przez prezydentem Rosji - wykorzystał  je do frontalnego ataku na przeciwnika.

Najpierw zaznaczył, że jako prezydent USA jest świadom niebezpieczeństw  z jakimi „ma do czynienia”  i o których raporty trafiają codziennie na jego biurko. Dlatego też, jako prezydent (głównodowodzący)  posiadający „najsilniejsze wojsko na świecie”, nie zawaha się użyć go w obronie kraju lub sojuszników USA, jeśli będzie to konieczne. 
Wrogów Stanów Zjednoczonych zdefiniował jednoznacznie. Stwierdził, że w „światowych dyskusjach na temat USA, Ameryka jest widziana, jako siła opozycyjna wobec jej starych wrogów - przeciwników rosnących w Chinach lub w odradzającej się Rosji”. Do grona przeciwników USA zaliczył również „rewolucyjny Iran” i „islam, niezgodny z pokojem”. Dodał też, że „argumentem USA, jedyną siłą, która ma znaczenie dla Stanów Zjednoczonych” jest „pokaz siły wojskowej” i zdecydowane, mocne słowa, gdy współpraca i dyplomacja nie działają.

Prezydent Obama przyznał, że „Ameryka ma kilka interesów gospodarczych na Ukrainie” i dlatego w imię „wierności porządkowi międzynarodowemu” odpowiada na wyzwania ze świata i „nie może stać bezczynnie, gdy suwerenność i integralność terytorialna państwa jest naruszana”. Stąd reakcja USA, w postaci sankcji za „aneksję Krymu przez Rosję” i „dalszą agresję we wschodniej Ukrainie” i nie jest, jak zapewniał „to chęć powrotu do zimnej wojny”. W Rosji, media kontrolowane przez państwo, dowodził z mównicy ONZ, opisują wydarzenia na Ukrainie, jako „przykład odradzającej się Rosji”.
Zwrócił jednak uwagę na fakt, że „wielu amerykańskich polityków i komentatorów jest przekonana, że trwa jednak zimna wojna”, wskazując na USA, jako przyczynę tej wojny. Zdaniem Baraka Obamy, jednak ”wystarczy spojrzeć na wyniki” i przekonać się, że sankcje wobec Rosji przyniosły zamierzony skutek, a jest nim:: „zainteresowanie Ukraińców, bardziej niż kiedykolwiek, dostosowaniem się do Europy a nie Rosji”, oraz - ucieczka kapitału, „gospodarka zamawiająca”, „upadek rubla i emigracja bardziej wykształconych Rosjan” z kraju. Nie do końca zdając sobie chyba sprawę, że wymieniając skutki sankcji wobec Rosji nieco mija się z prawdą. 
Prezydent Obama rozliczając Rosję za Ukrainę, stwierdził, że gdyby Rosja „była zaangażowana w prawdziwą dyplomację” i współpracowała razem z Ukrainą i społecznościami międzynarodowymi, to by „jej interesy były chronione”.

Zapewniał równocześnie, że rozumie skomplikowane relacje Ukrainy z Rosją, że USA chcą silnej, rozwijającej się i stabilnej Rosji, a nawet zadeklarował, że wobec Państwa Islamskiego (ISIL) jest gotów współpracować z Rosją.

Można rzec, że tłumacząc się ze destruktywnych działań USA wobec Rosji, którą uważa za odwiecznego wroga Ameryki, prezydent Obama dosyć jednoznacznie zabiegał, by w imię wyartykułowanych, partykularnych interesów USA na Ukrainie, Rosja zmieniła do niej swój stosunek. Przy czym, można było też wyczuć, że utrata Krymu na rzecz Rosji, na którym USA widziały już swoje bazy wojskowe - mocno Amerykanów zabolała.

W podobnym tonie mówił Obama o Libii, Iraku czy Iranie i roli USA w tamtych obszarach. Za każdym razem umywając ręce od skutków ingerencji Amerykanów w te państwa. Taki sam ton nadal swoim wypowiedziom o Chinach.



Tezy Putina

Wystąpienie W. Putina w ONZ. Foto: Kreml
Rosyjski prezydent skupił się natomiast w swoim wystąpieniu przede wszystkim na tych działaniach USA, które są związane z naruszaniem tzw. legitymacji władz państw, w które bezpośrednio ingerują. W pierwszych zdaniach swego wystąpienia [2]  Władimir Putin nawiązując do historii ONZ, stwierdził, m.in.: „Wiemy, że po zakończeniu „zimnej wojny” – to wszyscy wiedzą – na świecie powstało jednostronne centrum dominacji. A potem, ci, którzy znaleźli się na szczycie tej piramidy, ulegli pokusie, by myśleć, że skoro są tacy silni i wyjątkowi, to najlepiej wiedzą, co można robić”, ignorując przy tym ONZ, uważając, że organizacja ta już „wypełniła swoją historyczną misję”. Było to jednoznaczne wskazanie na USA  i amerykańską uzurpację pozycji światowego hegemona.

Przy czym ostrzegł: „Rosja na podstawie szerokiego konsensusu jest gotowa do pracy ze wszystkimi partnerami nad dalszym rozwojem ONZ, ale uważamy, że próby podważenia wiarygodności i prawomocności ONZ są bardzo niebezpieczne. To może prowadzić do upadku całej architektury stosunków międzynarodowych. Wtedy naprawdę nie będzie żadnych zasad, z wyjątkiem - prawa silniejszych. Będzie to świat, w którym, zamiast pracy zespołowej będzie dominować egoizm.  Świat - w którym, w coraz większym stopniu, będzie istniał dyktat i mniej równości, mniej prawdziwej demokracji i wolności. Świat - w którym, zamiast naprawdę niepodległych państw, będzie mnożyła się liczba rzeczywistych protektoratów kontrolujących zewnętrznie terytoria”.

Omawiając sytuację na Bliskim Wschodzie i ekspansywne działania Państwa Islamskiego, Putin zwrócił uwagę, że „nie przyszło ono znikąd”. Tworzyli je przeszkoleni i uzbrajani na Zachodzie bojówkarze. Państwo Islamskie było, zdaniem Putina „od początku pielęgnowane”, jako „broń wobec niechcianych, świeckich rządów”.

Zaznaczając, że sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna, prezydent Rosji, odnosząc się m.in. do słów Obamy, stwierdził: „W tej sytuacji, hipokryzją i nieodpowiedzialnością są grzmiące deklaracje o zagrożeniu terroryzmem międzynarodowym, przy jednoczesnym przymykaniu oczu na kanały finansowania i wsparcia dla terrorystów. W tym - przez handel narkotykami, nielegalny handel ropą naftową, bronią, lub próby manipulowania grupami ekstremistycznych, używając ich dla własnych celów politycznych, z nadzieją, że później w jakiś sposób poradzi się z nimi, po prostu je eliminując”.
Należy też zwrócić uwagę, że przez cały czas, mówiąc o grzechach głównych i kardynalnych poczynionych na arenie międzynarodowej przez Amerykanów, Władimir Putin zachował język powściągliwej dyplomacji i ani razu nie zaatakował USA wprost. Nazwa Stanów Zjednoczonych nie padła z jego ust nawet wtedy, gdy kierował najbardziej  gorzkie czy ostre słowa dezaprobaty pod ich adresem. U Baraka Obamy - Rosja przewinęła się przez usta jedenaście razy, najczęściej w pejoratywnej konotacji.

Władimir Putin nie pominął spraw Ukrainy milczeniem, jak sugerowały niektóre media w Polsce. Odnosząc się do kłopotów Ukrainy zauważył, że jest uzasadniona potrzeba uwzględnienia interesów i praw ludzi w Donbasie, uszanowania ich wyborów i koordynacji tego wszystkiego z elementami systemu politycznego na Ukrainie, o czym jest w zapisach umowy podpisanej w Mińsku.

Zwrócił też uwagę, że „konfrontacyjna logika” Zachodu, stawiająca poradzieckie państwa przed fałszywym wyborem: Zachód czy Wschód, musiała, prędzej czy później, przynieść poważne kryzysy geopolityczne.I tak stało się na Ukrainie”, gdzie „niezadowolenie społeczne, wykorzystano, przy wpółudziale także wielu osób obecnego rządu, do zbrojnego zamachu stanu, co w następstwie doprowadziło do wojny domowej”. Jedynym sposobem na zatrzymanie przelewu krwi, jest zdaniem rosyjskiego prezydenta, sumienne i rzeczywiste „realizowanie postanowień umowy mińskiej z 12 lutego br. Jest to gwarancją rozwoju Ukrainy, jako państwa cywilizowanego, uznanego, jako kluczowe ogniwo bezpieczeństwa i współpracy w Europie i Euroazji”.



Rozgrywka o Syrię

Interesy Rosji i USA w Syrii są całkowicie rozbieżne. Wynikało to jasno z wystąpień obu prezydentów w ONZ.

Rosja będąc od dziesięcioleci sprawdzonym sojusznikiem Syrii, dostrzega również realne zagrożenie i dla Rosji ze strony Państwa Islamskiego, które rozprzestrzenia się na obszarach Syrii i Iraku. W szeregach jego bojówkarzy znajdują się także obywatele rosyjscy, głównie rebelianci i grupy terrorystyczne z republik kaukaskich, a Władimir Putin doskonale wie, do czego są oni zdolni. Ponad to, widząc to, co się dzieje np. na Ukrainie, co było w Iraku czy Libii ma świadomość, że USA są gotowe obalić każdy legalny rząd, czy legalnie wybranego prezydenta, jeśli stają one na drodze interesów amerykańskich. A dla niego tylko legalny prezydent i rząd w Damaszku, oraz legalna armia syryjska i współpracujące z nią bojówki syryjskich Kudów oraz innych ugrupowań militarnych są zdolne do walki z Państwem Islamskim.

USA natomiast od lat usiłuje pozbawić władzy prezydenta Baszara al – Assada, oskarżając go o masakrę opozycji. Prezydent Obama najwyraźniej zapomniał, że jego kraj jest winien po wielokroć ludobójstwa, za co nie poniósł ani razu żadnych konsekwencji [3]

Rosja działa militarnie w Syrii na oficjalny wniosek legalnych władz tego państwa. Koordynuje swoje działania z innymi państwami regionu także w oparciu o obustronne lub trójstronne porozumienia, czyli zgodnie z międzynarodowymi standardami i przepisami.

USA wspiera natomiast nielegalnie opozycję syryjską i jej bojówki, organizuje bez niczyjej zgody naloty na Syrię. Na podobnych zasadach działa m.in. Turcja, jako NATO-wski sojusznik USA i pod pozorem walki z Państwem Islamskim – atakuje syryjskich Kurdów, także nie mając na to - ani na to zgody Syrii, ani też rezolucji ONZ.



Gambit prezydencki

Rozmowy kuluarowe w ONZ. Foto: Kreml.
Władimir Putin przyleciał do Nowego Yorku doskonale przygotowany, z gotowym planem działań wobec Państwa Islamskiego na terenie w Syrii, wielostronnie przekonsultowanym ze wszystkimi sąsiadami Syrii i innymi państwami Bliskiego Wschodu, z uzgodnieniami i konkretnymi przedsięwzięciami, ze stosownym zapleczem prawnym na dodatek. Wojsko rosyjskie zostało perfekcyjnie przygotowane i gotowe do podjęcia stosownych działań, sojusznicy wojskowi – stanęli na wyznaczonych miejscach. Skoordynowano wywiad i przepływ wywiadowczych informacji wszystkich państw (Iranu, Iraku, Syrii i Rosji) biorących udział w tym przedsięwzięciu.

Prezydent Obama został postawiony pod ścianą i niewiele miał do powiedzenia, bowiem wiele działań USA w Syrii było i jest bezprawnych, przy czym wydano na nie olbrzymie pieniądze przy znikomych efektach.

Władimir Putin poinformował podczas dwustronnych rozmów w Nowym Jorku Obamę zapewne w jakiś tam zakresie o tym, co będzie robił w Syrii i na tym praktycznie skończył rozmowy. Podjęto jednak pewne wzajemne amerykańsko-rosyjskie uzgodnienia, m.in. dot. bezpośrednich kanałów porozumiewania się i uzgodnień na szczeblu wojskowym i dyplomatycznym, koniecznych Putinowi do rozpoczęcia operacji wojskowej.

Następnego dnia zapadły ostateczne decyzje na poziomie władz Federacji. Rosyjskiej.  Pierwsze bomby trafiły w wyznaczone cele w Syrii. Precyzyjnie i skutecznie.



KOMENTARZ

Pisząc wcześniej o uroczystościach w moskiewskim meczecie zwracałam uwagę na szereg spotkań dwustronnych i rozmów Władimira Putina z liderami Lewantu i przywódcami państw muzułmańskich. Wszystkie koncentrowały się wokół  Syrii i na Państwie Islamskim. Był to bardzo wyraźny sygnał na to, że Rosja bardzo poważnie podchodzi do problemów Bliskiego Wschodu i że podejmie realne kroki zmierzające do likwidacji Państwa islamskiego i innych grup terrorystycznych działających w tamtym regionie. Pośrednio obejmując swego rodzaju ochroną także państwa europejskie, narażone na fale uchodźców z Syrii, Libanu czy Iraku.

Rosja przy tym pokazała, to, czego nie udaje się nb. zrobić, ani USA, ani państwom NATO - że potrafi szybko, drogą dyplomatyczną i pragmatycznego konsensusu, dojść do porozumienia dla osiągnięcia wspólnego celu z różnymi państwami, nawet tak skonfliktowanymi jak Izrael i Palestyna. Skoordynować wspólne działania militarne. Legalnie i na oczach całego świata.

Stany Zjednoczone nie mały innego wyjścia i chcąc, nie chcąc - działania Putina w Syrii musiały po prostu zaakceptować.

- Między prezydentami Rosji i USA Władimirem Putinem i Barakiem Obamą jest wzajemne zrozumienie, ale ono w jakiś sposób nie prowadzi do współpracy w Syrii - oświadczył Siergiej Ławrow, szef rosyjskiej dyplomacji podczas konferencji prasowej w ONZ. Dyplomatycznie przemilczał – dlaczego.

Widok na salę ONZ w czasie wystąpienia  W. Putina. Foto: Kreml
Przedruk:
Bumerang Polski, Australia
4 października 2015 r.



[1] Wystąpienie Baraka Obamy na 70. sesji Zgromadzenia ONZ w Nowym Jorku, 28 sierpnia 2015 r. – patrz tekst: https://www.whitehouse.gov/the-press-office/2015/09/28/remarks-president-obama-united-nations-general-assembly

[2] Wystąpienie Władimira Putina na 70. sesji Zgromadzenia ONZ w Nowym Jorku, 28 sierpnia 2015 r. – patrz video: http://www.kremlin.ru/events/president/news/50385/videos oraz tekst w jęz. rosyjskim: http://www.kremlin.ru/events/president/news/50385


[3] W Wietnamie, USA potraktowały jedną trzecią kraju tzw. - „czynnikiem pomarańczowym” (Agent Orange) , które nie tylko zniszczyły na dziesięciolecia roślinność kraju, dokonały spustoszeń, niczym wybuch w Czarnobylu, to nadal w efekcie tych zabiegów w Wietnamie rodzą się kalekie, niepełnosprawne dzieci.  Amerykanie masowo spryskiwali dżunglę wietnamską niezwykle toksycznymi substancjami w absurdalnym, maniakalnym zamiarze zniszczenia lasów gdzie ukrywali się żołnierze Vietkongu jak i również w celu zniszczenia pól uprawnych ludności podejrzanej o wspieranie Vietkongu. Do tej ludobójczej i kryminalnej akcji, USA użyły między innymi ok. 40 mln. l. Agent Orange, który zawiera dioksynę, jedną z najbardziej trujących substancji jakie kiedykolwiek wynaleziono. USA nie liczyły się z tragicznymi konsekwencjami nie tylko dla środowiska i ludności cywilnej (z której ok. miliona zostało zakażonych), ale również dla żołnierzy amerykańskich, z których wielu, ok. 100 tys. następnie ubiegało się od odszkodowania ze względu na choroby i inwalidztwo spowodowane kontaktem z Agent Orange. W roku 1984 amerykańscy weterani otrzymali 180 mln dolarów odszkodowania. W tym samym roku weterani z Australii, kanady i Nowe Zelandii otrzymali pozasądowe rekompensaty. W roku 1999 20 tys. Koreańczyków Południowych wytoczyło proces przed sądem koreańskim. W styczniu 2006 Koreański Sąd Apelacyjny nakazał Monsanto i Dow Chemical wypłacić 62 miliony dolarów rekompensaty około 6,8 tys. osobom. Odszkodowania do tej pory nie dostał żaden mieszkaniec Wietnamu. 10 marca 2005 roku Brooklyński Sąd Federalny oddalił sprawę wietnamskich poszkodowanych przez działanie Agent Orange, wytoczoną przeciw koncernom chemicznym, które produkowały defolianty i herbicyd. Nikt nie wytoczył sprawy armii USA, która używała „czynnika pomarańczowego” w Wietnamie.

Kosowie i Iraku, USA natomiast użyły broni radioaktywnej, uranu-238, z tragicznymi dla ludności cywilnej skutkami, szczególnie w południowym Iraku gdzie setki dzieci, kobiet i mężczyzn zmarło i umiera na raka i inne choroby spowodowane przez kontakt z pyłem uranowym. (W szpitalu Basra, w roku 1989 urodziło się z wadami wrodzonymi tylko 11 dzieci; w 2001 — 116. W tym samym czasie liczba zachorowań na raka wzrosła z 34 do 603.