Internet – jeden z ostatnich wyczynów ludzkiego pomyślunku - staje się coraz bardziej niezależny od użytkownika i ulega różnym algorytmom, wymyślanym przez informatyków. Więc, kiedy otwieram laptop (podłączony do Internetu), ten podaje mi serwis informacyjny ułożony wg owych algorytmów, a te zakwalifikowały mnie do grona odbiorców wszelakich paszkwili na Rosję lub Putina, publikowanych przez polskie, rosyjskie i zagraniczne media. W „komórce” mam to samo. Nie wszystko potrafię ujarzmić i skutecznie kontrolować. W komórce po prostu zablokowałam niektóre pojawiające się strony i mam jakiś tam spokój, ale i tak się coś tam przeciska.
UKRAIŃSKIE WYZWISKA
Laptop jest bardziej niezależny, i wczoraj (1 lipca) zaserwował mi na „dzień dobry” do porannej kawy - w serwisie informacyjnym Microsoft News – informację: „Putin ch***!” usłyszały tysiące Rosjan. Telewizja Rossija 1 nie mogła wyciszyć tego „dopingu”[1], jak się potem okazało fragment notki z meczu Ukraina-Austria serwowanej przez „Wprost”:
„W 13. minucie meczu, ukraińscy fani zamiast dopingować swoich piłkarzy postanowili wykrzyczeć hasło, które jest znane w środowiskach kibicowskich od 2014 roku, gdy doszło do aneksji Krymu. „Putin ch***!” – krzyczeli kibice na trybunach Areny Narodowej w Bukareszcie. Rosyjska telewizja publiczna Rossija 1, która transmitowała mecz, nie miała możliwości „ocenzurowania” relacji, więc ten obraźliwy przekaz mogły usłyszeć tysiące Rosjan przed telewizorami.”
Faktem jest, że drużyna Ukrainy gra w Mistrzostwach Europy o niebo lepiej niż polska czy rosyjska, ale w sporcie ma znaczenie przede wszystkim wynik meczu, a nie chamstwo kibiców jednej z drużyn. Ukraina w tym meczu została przez Austrię pokonana 1:0, nie mniej jednak wywalczyła pod kierownictwem Andrieja Szewczenki udział w ćwierćfinałach mistrzostw. Polsce się to nie udało.
Microsoft News – wyniku nie podał. Ważne było tylko to, że Rosjanie przed telewizorami mogli usłyszeć wulgarne wyzwiska Ukraińców pod adresem ich prezydenta, chociaż mecz nie miał nic wspólnego z Rosją ani też w Rosji się nie odbywał. Co jest, jak widać, mile widziane przez Microsoft News czy też Wprost. Nie słyszałam też, by ktokolwiek zwrócił się do FiFA o ukaranie Ukrainy za skandaliczne zachowanie jej kibiców.
Fiut, to fiut, jak kto woli klasycznie, po polsku – chuj. Męskie genitalia. Wulgaryzm. Widać Ukraińcom wszystko się z nimi kojarzy, jak rekrutowi bez przepustki - hełm z dupą Maryni.
PRIBAŁTIKA I ROSJANIE
Prezydent Władimir Putin należy do bardzo aktywnych polityków, co wywołuje oczywisty rezonans, przyprawiając o palpitacje serca nie tylko ukraińskich kibiców, ale też wielu zachodnich polityków i co oczywiste, polskich.
Jakakolwiek próba normalizacji stosunków rosyjsko-europejskich wywołuje wręcz histerię elit politycznych Polski i dawnych ”demoludów”, zwłaszcza nadbałtyckich i Ukrainy.
Zaproponowany przez prezydenta Emmanuela Macrona i kanclerz Angelę Merkel udział prezydenta Putina w szczycie państw UE dot. relacji Unii z Rosją został storpedowany przez Polskę i „pribałtikę”.
Pluć na Rosję? Owszem, bardzo chętnie. Konstruktywne rozmowy z jej prezydentem?! Co to, to – nie, za żadne skarby! Z tym “ch****m"? A w życiu!
Rzecz w tym, że Putin (ten "ch**") jest zbyt inteligentny i zbyt kompetentny do rozmów z polskim prezydentem czy premierem. Poza tym, o czym miała by być taka rozmowa?!…
(...)
Ciąg dalszy artykułu pod linkiem - https://vk.com/@sophico43-putin-ch-putin-h
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz