10 stycznia 2020

Morderstwo i jego konsekwencje


Gen. Qassem Soleimani
Światowy konflikt wokół Iranu i Iraku zaostrza się. Amerykańscy wojskowi zabili w Iraku jednego z najbardziej wpływowych ludzi w Iranie - Iran zapowiada zemstę, iracki parlament domaga się wycofania obcych wojsk. Dotyczy to także niemieckiej Bundeswehry i innych państw NATO, sojuszniczych dla USA. Dotyczy to również polskiego kontyngentu w Iraku. Sytuacja na Bliskim Wschodzie zmienia się jak w kalejdoskopie i jest bardzo napięta.

Po zabiciu przez USA w stolicy Iraku - Bagdadzie irańskiego generała Qassem Soleimani (nocą 2/3 stycznia br.) i innych wysokich rangą irackich i irańskich żołnierzy[1], Iran poprzysiągł zemstę a Irak podjął uchwałę o wydaleniu ze swego kraju obcych wojsk. Dotyczy to też niemieckiej Bundeswehr czy polskiego kontyngentu. Na skutek, czego Niemcy wycofają część swoich żołnierzy biorących udział w misji szkoleniowej w Iraku; zostaną oni przewiezieni do Kuwejtu i Jordanii. O decyzji poinformowali w wczoraj wieczorem (6 stycznia) w Bundestagu: federalna minister obrony -Annegret Kramp-Karrenbauer i szef niemieckiej dyplomacji - Heiko Maas. Polska swoich wojsk z Iraku, decyzją rządu  - nie wycofuje.
Zgodnie z decyzją irackiego parlamentu z dnia 5 stycznia br. - wojska anty-IS-owskiej koalicji, stacjonujących w Iraku, muszą opuścić kraj. Rząd Niemiec najpierw obstawał przy zachowaniu niemieckich wojsk w Iraku, aby móc utrzymać możliwość uzyskania wpływów w tym kraju. Już wcześniej Berlin odrzucił wezwania do zaprzestania wdrożeń swoich planów ze względów bezpieczeństwa. Jednak dosyć szybko zmienił zdanie i wycofa swoich żołnierzy z Iraku.
Obóz Tadji pod Bagdadem, gdzie obecnie znajduje się obecnie 27 żołnierzy niemieckich, nie jest miejscem spokojnym, w czerwcu ub. roku trafił pod ostrzał rakietowy. Obóz może stać się możliwym celem odwetu ze strony Iranu lub proirańskiej milicji. W liście skierowanym do komisji spraw zagranicznych niemieckiego parlamentu, oboje ministrowie poinformowali, że około 30 żołnierzy stacjonujących w Bagdadzie i At-Tadżi zostanie „tymczasowo przeniesionych”. Niemieccy ministrowie zapewniają jednocześnie, że RFN jest gotowa nadal wspierać Irak „o ile takie jest jego życzenie i pozwala na to sytuacja”. Rząd Niemiec ma zamiar wysłać swoich przedstawicieli do Bagdadu na konsultacje, żeby ustalić „jak strona iracka zamierza ułożyć relacje z międzynarodową koalicją walczącą z Państwem Islamskim”. W Iraku stacjonuje około 140 żołnierzy Bundeswehry.

Podczas, gdy rząd Niemiec eufemizuje, nazywając morderstwo gen. Soleimani: "linią działań, przyjętych przez Stany Zjednoczone” - przewodniczący zespołu parlamentarnego SPD oficjalnie nazwał to "pogwałceniem prawa międzynarodowego", natomiast doradca rządu mówi o "terroryzmie państwowym."

NARUSZENIE PRAWA MIĘDZYNARODOWEGO, PAŃSTWOWY TERRORYZM

W odróżnieniu od polskich polityków, którzy tak do końca nie wiedzą, jak reagować na bandyckie wyczyny USA, swego ukochanego sojusznika - przewodniczący zespołu parlamentarnego niemieckich socjaldemokratów (SPD) Rolf Mützenich, otwarcie skrytykował USA za morderstwo irańskiego generała Qassema Soleimani, irackiego wojskowego dowódcy Abu Mahdi al Muhandisa, innych członków irańskiej i armii irackiej.
W niedzielę Rolf Mützenich oświadczył, że zabójstwo dwóch wysokich rangą urzędników państw obcych "narusza prawo międzynarodowe". I wyjaśnił, że "celowe zabijanie cywilów lub przedstawicieli państw nieuczestniczących bezpośrednio w działaniach wojennych lub niestwarzających bezpośredniego zagrożenia dla innych, jest niezgodne z prawem i nieuzasadnione[2]." 
Volker Perthes, dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (SWP) wyraża się jeszcze bardziej jaśniej i dobitniej. Jego zdaniem, ocena morderstwa zależy od tego, czy są Iran i Stany Zjednoczone są w stanie wojny ze sobą. Jednak, ani Iran, ani Stany Zjednoczone nie wypowiedziały sobie wojnę. "Jeśli nie ma stanu wojny - powiedział dur. Perthes, - i to, co się stało w Bagdadzie, można nazwać "państwowym terroryzmem" ze strony USA[3].

MORDERSTWO, JAKO "LINIA DZIAŁANIA"

Koalicyjny rząd niemiecki (CDU/CSU/SPD) wprawdzie ma negatywny stosunek do morderstw politycznych, do takich, z jakim mamy do czynienia w Bagdadzie i wydał notę ze zdecydowanym jego potępieniem: „Kategorycznie odrzucamy morderstwa, które naruszają prawo międzynarodowe, w tym za pomocą bezzałogowych statków powietrznych", ale nie do końca uznaje, że USA dokonały przestępstwa. Po konferencji telefonicznej rozmowach między kanclerz Merkel a ministrami spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych i obrony, a także z ministrem kancelarii - rząd niemiecki stwierdził w swoim pierwszym oficjalnym oświadczeniu (5 stycznia), że jednomyślnie przyjmuje swoje stanowisko w "obawie, co do rozwoju wydarzeń w Iraku”[4], mówiąc o morderstwie, jako... „linii działań podjętych przez Stany Zjednoczone", i że zostało ono popełnione w ramach "narodowej odpowiedzialności Waszyngtonu."
Zgodnie z oceną niemieckich ekspertów i politologów, w ten sposób Berlin zrzucił jakąkolwiek odpowiedzialność za mord w Bagdadzie, ze strony antyterrorystycznej koalicji, w której Niemcy jest razem z USA, i w imieniu, której, wojska amerykańskie oficjalnie działają w Iraku.
W ramach asekuracji, rząd niemiecki zademonstrował jednak swoją wiedzę o morderstwie, uważając, że gen Qassem Soleimani „niepotrzebnie został wpisany na unijną terrorystów”- co można przeczytać w oświadczeniu rządu RFN.
Kolejną asekuracją jest wspólne oświadczenie kanclerz Niemiec, prezydenta Francji i premiera Wielkiej Brytanii[5] w sprawie sytuacji w Iraku, gdzie stają jednak po stronie USA.
W oświadczeniu Angeli Merkel, Emmanuela Macrona i Borisa Jonhsona, czytamy:

Potępiliśmy niedawne ataki na siły koalicyjne w Iraku i jesteśmy głęboko zaniepokojeni negatywną rolą, jaką Iran odegrał w regionie, szczególnie przez irańską Straż Rewolucyjną i jednostkę al-Quds pod dowództwem generała Soleimani. 
Decydujące znaczenie ma teraz deeskalacja. Apelujemy do wszystkich zainteresowanych stron o zachowanie wyjątkowej powściągliwości i poczucia odpowiedzialności. Obecna spirala przemocy w Iraku musi się skończyć.
Wzywamy, zwłaszcza Iran, do powstrzymania się od dalszych brutalnych działań lub poparcia. Wzywamy Iran do wycofania wszelkich środków, które nie są zgodne z porozumieniem nuklearnym („ JCPoA ”)
Potwierdzamy nasze poparcie dla suwerenności i bezpieczeństwa Iraku. Ponowny kryzys zagroziłby wieloletnim wysiłkom na rzecz ustabilizowania Iraku.
Potwierdzamy również nasze zobowiązanie do kontynuowania walki z IS. Nadal ma to wysoki priorytet. Zachowanie koalicji jest w tym kontekście bardzo ważne. Dlatego wzywamy władze irackie do dalszego zapewniania koalicji niezbędnego wsparcia”. 
Będziemy nadal angażować się we wszystkie strony, aby zmniejszyć napięcia w regionie i zapewnić ich stabilność”.

Stanowisko Berlina jest interesująca również, dlatego, że jeszcze raz potwierdza, iż prawo międzynarodowe nie jest konieczną naczelną zasadą dla niemieckiego rządu, a tylko narzędziem wykorzystywanym w razie potrzeby - przede wszystkim dla legitymizacji agresji w stosunku do państw-przeciwników.

EUROPA W SZCZEGÓLNOŚCI

Poza tym Berlin waha się. Jego wcześniejsze próby, podejmowane wraz z Londynem i Paryżem - uratowania jądrowej oferty z Teheranem i stworzenia podstaw dla rozwoju niezależnej polityki UE na Bliskim Wschodzie były nieskuteczne, i teraz, przy obecnej eskalacji działań USA wobec Iranu - mogą zakończyć się ostateczną porażką.  
5 stycznia br. rząd Iranu ogłosił, że w odpowiedzi na trwające naruszenia umowy ze Stanami Zjednoczonymi i de facto z krajami UE, nie będzie już stosował żadnych ograniczeń, dopóki inni sygnatariusze tej umowy - nie będą wykonać swoich zobowiązań.  Przy czym rząd irański w swoim oświadczeniu zaznaczył, że Teheran może anulować swoje kroki, jeśli sankcje USA zostaną zniesione[6].
Oczywiście, końca sankcji nigdzie nie widać, Ale szef niemieckiej dyplomacji, Heiko Maas, jest dobrej myśli, oświadczył, że Berlin "zrobi wszystko, co możliwe, aby uniknąć dalszej eskalacji sytuacji"[7].
Minister Maas zadeklarował dwa dni temu (5 stycznia):

Biorąc pod uwagę groźbę eskalacji konfliktu między Stanami Zjednoczonymi a Iranem, Europa odgrywa teraz ważną rolę. Jako Europejczycy mamy sprawdzone i niezawodne kanały komunikacji ze wszystkich stron, które musimy w pełni wykorzystać w tej sytuacji. Dlatego zaproponowałem Josepowi Borrella, aby w tym tygodniu przyspieszyło spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE, abyśmy mogli szybko uzgodnić wspólny kierunek działania[8].

W ten sposób rząd Niemiec kontynuuje swoje raczej bezowocne próby wypracowania niezależnej roli Niemiec na Bliskim Wschodzie.

RAKIETOWY OSTRZAŁ OBOZU TADJI

W rządzie RFN omówiono również kwestię misji Bundeswehry w Iraku. Rząd Niemiec wykorzystuje wszystkie dostępne środki, aby kontynuować misję i móc utrzymać swoje możliwości do uzyskania wpływów w tym kraju.
Minister Annegret Kramp-Karrenbauer
Minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer najpierw odrzuciła wnioski o wycofaniu wojsk niemieckich, stacjonujących w obozie Tadji, w okolicy Bagdadu oraz jednostek, które zajmują się przygotowaniem wojsk w Erbil na północy Iraku, a także tych, którzy pracują w sztabie Koalicji przeciwko IS w Bagdadzie. 
Głównym powodem, dla którego niemiecka opozycja domaga się ewakuacji wojsk z Iraku jest brak gwarancji bezpieczeństwa wojsk niemieckich. Obóz przeżył już pół roku temu ostrzał rakietowy. Obecnie powraca zagrożenie ataków rakietowych, biorąc pod uwagę fakt, że Iran, a także pro-irańska milicja na całym Bliskim Wschodzie ogłosiły, że zemszczą się za zabójstwo w Bagdadzie irackich i irańskich wojskowych.
Niemniej jednak minister Kramp-Karrenbauer oświadczyła, że Bundeswehra musi pozostać w Iraku i w dalszym ciągu przyczyniać się do "stabilizacji" regionu[9]. Uległa jednak presji opozycji podczas ostatniego posiedzenia Bundestagu i zapowiedziała częściowe wycofanie niemieckich wojsk z Iraku. Tymczasowo zawieszono szkolenie sił irackiego bezpieczeństwa i sił zbrojnych w całym Iraku” – oświadczyła minister Kramp-Karrenbauer. – „Środki bezpieczeństwa zostały już wzmocnione w centralnym Iraku. Dowództwo tamtejszej koalicji wojskowej zarządziło ograniczenia ruchów na ziemi i w powietrzu”. 
Niemiecki kontyngent stacjonujący w międzynarodowej koalicji przeciwko IS („Counter Daesh”) liczy obecnie 415 mężczyzn i kobiet. W samym Iraku jest ok. 140 żołnierzy, którzy częściowo są przenoszeni do Jordanii, gdzie stacjonuje obecnie około 280 żołnierzy, i do Kuwejtu. 
Szkolenie irackich żołnierzy przez niemieckich wojskowych
Prawie 90 niemieckich żołnierzy rozmieszczonych jest w kurdyjskim regionie północnego Iraku, gdzie szkoliło siły kurdyjskie. Obecne szkolenia zostały wstrzymane. Kolejnych 27 żołnierzy Bundeswehry szkoliło siły irackie w Tadji, zajęcia zostały wstrzymane, a żołnierze są ewakuowani. W kwaterze głównej koalicji przeciw IS w Bagdadzie jest kolejnych pięciu niemieckich żołnierzy.

WYJŚĆ CZY NIE WYJŚĆ, OTO JEST PYTANIE

Parlament Iraku przyjął rezolucję, w której domaga się, by zagraniczni żołnierze stacjonujących w Iraku w ramach prowadzonej przez USA antyterrorystycznej koalicji natychmiast opuścili kraj. Wprawdzie rezolucja nie ma mocy wiążącej, jednak jest ona postrzegana, jako ważny krok w zwiększeniu nacisku na rząd Bagdadu w celu inicjowanie niezbędnych działań.
Oficjalnie wojska koalicyjne (USA i sprzymierzeńców, w tym też wojska polskie) są tam na zaproszenie irackiego rządu. Jeśli rząd przychyli się do prośby parlamentu i zaproszenie to zostanie unieważnione, to obce wojska, w tym też polskie, w najlepszym przypadku mogą pozostać w kraju, jako nielegalne sił okupacyjne.
Rzecznik Ministerstwa obrony Niemiec powiedział: "Niemieccy żołnierze mogą pozostać w Iraku tylko w przypadku, jeśli rząd Iraku stwierdzi, że nadal chce je tam mieć”[10]. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo, z drugiej strony, oświadczył, że premier Iraku Abdul Abdul Mahdi znajduje się pod "ogromnymi zagrożeniami ze strony kierownictwa irańskiego" – a to oznacza, że w przyszłości iracki premier może w swoich decyzjach posunąć do urealnienia rezolucji, ale wg niego - jakiekolwiek wymagania dotyczące wycofania wojsk, będą pozbawione zasadności[11].

IGRANIE Z OGNIEM

Niemieccy eksperci i politolodzy sądzą i ostrzegają, że sytuacja ta stwarza warunki do wywołania przez USA walk o władzę w Iraku, co może skutkować wykorzystaniem wojsk koalicji (w tym też niemieckich czy polskich) w tym celu.
Władimir Putin przerwał świętowanie Bożego Narodzenia w rodzinnym Petersburgu i dzisiaj (7 stycznia) udał się do Syrii, natomiast kanclerz Niemiec, Angela Merkel wybiera się w najbliższą sobotę (10 stycznia) do Moskwy na konsultacje z prezydentem Rosji, sprawa Bliskiego Wschodu jest w programie rozmów. Francuski prezydent, Emmanuel Macron konsultował się z prezydentem Putinem nazajutrz po morderstwie gen. Soleimani
Kontaktami z USA zajmuje się szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
Polska jak zwykle czeka na reakcję USA, politycy nie chcą ujawniać swoich ambiwalentnych ocen i właściwie nie do końca wiedzą, co mają zrobić.
Realnej oceny tego, co się stało w Bagdadzie i jakie tego będą skutki, ze strony polskich polityków, analityków i politologów  – brak.





[1] Zgodnie z oświadczeniem Departamentu Obrony USA -  atak został zarządzony przez prezydenta Donalda Trumpa, aby zapobiec dalszym atakom na amerykańskich dyplomatów i siły. Patrz: https://www.defense.gov/Newsroom/Releases/Release/Article/2049534/statement-by-the-department-of-defense/ z 02.01.2020 r.

[2] Jan Drebes: "Das Völkerrecht wurde verletzt": Mützenich will Eskalation verhindern.  („Naruszono prawo międzynarodowe”: Mützenich chce zapobiec eskalacji), patrz:  https://www.rundschau-online.de/politik/-das-voelkerrecht-wurde-verletzt---muetzenich-will-eskalation-verhindern-33695946 z 05.01.2020r.

[3] Inf. portalu tagesschau.de : “Asymmetrischer Krieg hat schon begonnen"(Asymetryczna wojna już się rozpoczęła), patrz: https://www.tagesschau.de/ausland/interview-perthes-101.html z 03.01.2020r.

[2] Inf. Bundeswehry: „Der Irak darf nicht im Chaos versinken” (Irak nie może pogrążyć się w chaosie) , patrz:  https://www.bundeswehr.de/de/aktuelles/meldungen/irak-darf-nicht-im-chaos-versinken-167820 z 04.01.2020.

[5] Inf. Urzędu Kanclerskiego RFN: Gemeinsame Erklärung von Bundeskanzlerin Angela Merkel, Präsident Emmanuel Macron und Premierminister Boris Johnson über die Situation in Irak (Wspólne oświadczenie kanclerz Angeli Merkel, prezydenta Emmanuela Macrona i premiera Borisa Johnsona w sprawie sytuacji w Iraku) z  05.01. 2020r., patrz: https://www.bundesregierung.de/breg-de/aktuelles/gemeinsame-erklaerung-von-bundeskanzlerin-angela-merkel-praesident-emmanuel-macron-und-premierminister-boris-johnson-ueber-die-situation-in-irak-1710128

[6] Parisa Hafezi: “Iran says no limits on enrichment, stepping further from 2015 deal” (Iran twierdzi, że nie ma ograniczeń w zakresie wzbogacania, idąc dalej od umowy z 2015 roku), patrz: . https://www.reuters.com/article/us-iran-nuclear-deal/iran-says-no-limits-on-enrichment-stepping-further-from-2015-deal-tv-idUSKBN1Z40Q3reuters.com  z 05.01.2020.

[7] RND: „Nach Tötung von Soleimani: Maas kündigt Gespräche mit Iran an” (Po zabiciu Soleimani: Maas ogłasza rozmowy z Iranem), patrz: https://www.rnd.de/politik/nach-totung-von-soleimani-maas-kundigt-gesprache-mit-iran-an-BTQZKAFJ7TRTGN3KOTDLONOO6E.html  z 05.01.2020.

[8] MSZ RFN, oświadczenie min. Haiko Maasa na temat sytuacji na Wschodzie: “Außenminister Maas zur Lage im Nahen Osten”, patrz: https://www.auswaertiges-amt.de/de/newsroom/-/2290634 z 05.01.2020.

[9] Bundesregierung hält an Irak-Einsatz fest (Rząd federalny nadal pozostaje w Iraku). Patrz:  https://www.tagesschau.de/ausland/bundeswehr-irak-139.html z 05.01.2020.

[10] FAZ: “Teheran verkündet "neue Phase der Widerstandsfront" im Nahen Osten” (Teheran ogłosił "nowy etap frontu oporu" na Bliskim Wschodzie)(,. patrz: Frankfurter Allgemeine Zeitung  z 06.01.2020.


[11] Isabel Coles: “Iraqi Parliament Votes in Favor of Expelling U.S. Troops”. (Trump popycha Irak, grozi sankcjami po głosowaniu w celu wydalenia wojsk amerykańskich), The Wall Street Journal, patrz: https://www.wsj.com/articles/iraqi-parliament-votes-in-favor-of-expelling-u-s-troops-11578236473  z 5.01.2020.

2 komentarze:

  1. Tak po ludzku żal mi Irańskiego Generała i tych wszystkich osób, które niepotrzebnie zginęły w wyniku ataku terrorystycznego dokonanego przez najbardziej zbrodniczy kraj świata. Państwo to napada inne kraje, morduje, ograbia, rujnuje, sieje śmierć i spustoszenie gdziekolwiek się pojawi. Ludzie, którzy zostali zamordowani przez tych światowych terrorystów byli wyjątkowo wspaniałymi i wielkimi, poważanymi w swoich ojczyznach. Nie powinni nigdy tak zginąć,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne jest też to,że mało kto w Polsce morderstwo i państwowy terroryzm USA jako pokazali na Bliskim Wschodzie - nazywa po imieniu.

      Usuń