13 lutego 2017

Na piechotę przez granicę do Bolszewickiego Zaułka



Kaliningrad, Wyspa Kanta
W tym roku w zakresie moich podróży zagranicznych jest Rosja. W lutym otrzymałam wielokrotną rosyjską wizę dziennikarską, która ułatwia mi te wojaże
Pierwszym miastem, które odwiedzę jest Kaliningrad, gdzie niebawem, od 20 lutego rozpoczynam 6-dniowy pobyt studyjny. W programie spotkania, wizyty i wywiady związane z gospodarką morską Obwodu Kaliningradzkiego, a więc - porty morskie, stocznia "Jantar" , wyższe uczelnie morskie, które współpracują owocnie z polskimi uczelniami morskimi, itp. 
Ale nie tylko.
Planowane jest też spotkanie z kierownictwem obwodu, zajmującym się strategicznym rozwojem portów morskich regionu (p/o ministrem infrastruktury, panią Eleną Diatłową)  oraz z grupą roboczą ds.migracji Izby Obywatelskiej Obwodu Kaliningradzkiego dot. tzw. dyplomacji obywatelskiej (społecznej) na rzecz poprawy i rozwoju stosunków rosyjsko-polskich, z udziałem lokalnych dziennikarzy i blogierów.  
To pierwsza część pobytu, druga cześć - to program typowo kulturalny - wspaniałe muzeum Kanta, morskie, bursztynów, zwiedzanie zabytków, wizyta w filharmonii, być może wypad na Mierzeję Kurowską.
Przy organizacji wyjazdu spotkałam wspaniałych Rosjan, ludzi, którzy mi pomagają pobyt w Kaliningradzie uczynić owocnym, spotkałam ich w ambasadzie Rosji, jak i w samym Kaliningradzie.
Mam nadzieję, że mój wyjazd zaowocuje szeregiem artykułów, przybliżający polskiemu czytelnikowi obraz morskiej gospodarki tej eksklawy rosyjskiej u naszej granicy, jak i pokaże uroki samego Kaliningradu i jego okolic, a także mieszkańców obwodu i miasta.

Pamięci Immanuela Kanta

Grób Imannuela Kanta w Kaliningradzie
Wybierając się do Kaliningradu, szukam tego co mamy wspólnego - ja i to miasto. Znalezienie takich punktów styku, ułatwia percepcję miasta i jego mieszkańców. Okazuje się, że takich punktów jest nawet sporo. Weźmy np. takiego Immanuela Kanta, najwybitniejszą postać tego, pruskiego z pochodzenia miasta. Niemieckiego filozofa, logika i etyka, który całe swoje życie spędził w Koenigsbergu, dzisiejszym Kaliningradzie. Tu się urodził, uczył, tworzył, pisał i zmarł. Tu też jest pochowany.
Poza wpływem Kanta na moje zasady etyczne, czy sposób poznawania świata, jest jeszcze taki fajny szczegół jak....Szkocja. Otóż jego mama była Szkotką, córką szkockiego rymarza, a ja urodziłam się w Edynburgu, stolicy Szkocji.
No i jest jeszcze "szczeciński" ks. dr Dietrich Bonhoeffer, też luterański etyk i duchowny, antyfaszysta, którego bym nie rozumiała, gdybym wcześniej nie zetknęła się z Kantem.
Ponieważ w lutym przypada 213 rocznica śmierci Kanta, niewątpliwe odwiedzę jego grób, zwiedzę kantowskie muzeum, oddając tym samym hołd ludziom, których wiedza i dzieła, jakie pozostawili po sobie, kształtowały moje kanony etyczne czy postrzeganie świata.
To tylko jeden z takich punktów stycznych, jakie odnalazłam, jak wspominam, jest ich sporo....

Dalej o Kaliningradzie, do którego jadę
Emanuel Kant, o którym wspominam jest pochowany w murach pięknej katedry na Wyspie Kanta, w historycznej dzielnicy Kaliningradu – Kneiphof (Knipawa). Wybierając hotel, w którym zamieszkam na czas pobytu w Kaliningradzie, starałam się znaleźć taki, który jest położony niedaleko od tej zabytkowej dzielnicy.

Nawa główna w katedrze, obecnie sala koncertowa
Udało mi się i zamieszkam w hotelu Marton Palace przy …. Bolszewickim Zaułku, leżącym w dzielnicy na zachodnim brzegu Pregoły, praktycznie na przeciwko Wyspy Kanta.
Wyspa i katedra Matki Bożej i św. Adalberta (Wojciecha) niewątpliwie będą celem mojego zwiedzania.
Odbudowana po wojnie świątynia pełni obecnie funkcje centrum kulturalno-sakralnego o charakterze ekumenicznym. W jej wnętrzach jest tzw. czasownia prawosławna i kaplica protestancka, okazjonalnie odbywają się tam nabożeństwa prawosławne, luterańskie i katolickie. Akurat świat luterański w tym roku obchodzi 500-lecie Reformacji, jako luteranka, poszukam przy okazji skutków Reformacji w dawnym Koenigsbergu.


Kaliningradzkie organy katedralne
Jest w  też w murach muzeum katedralne i muzeum Kanta (oczywiście zwiedzę je). Wnętrza gotyckiej katedry przystosowano do pełnienia funkcji sal koncertowych, nie niszcząc jej sakralnego wystroju.
Dzięki starannie odrestaurowanym organom katedralnym, co dziennie, oprócz poniedziałków, wczesnym popołudniem można w katedrze wysłuchać 45-minutowego recitalu organowego. W soboty natomiast, we wnętrzach katedralnych - odbywają się wieczorne koncerty symfoniczne. Oczywiście skorzystam z okazji, by te recitale organowe wysłuchać.
Katedra została wzniesiona w stylu gotyckim w 1333 roku i jest jedyną z nielicznych, okazałych budowli, które zachowały się z przedwojennej architektury miasta.
Dawny Koenigsberg a dzisiejszy Kaliningrad, jest miejscem pochowku wielkich komturów krzyżackich, których ciała spoczęły w katedrze na Wyspie Kanta. W ich gronie znajduje się też grób elektora brandenburskiego i księcia Prus – Jerzego Wilhelma Hohenzollerna.
Interesuje mnie on nie tylko ze względu na hołd lenny Prus Książęcych, jaki złożył królowi Polski, Zygmuntowi III Wazie, ale również ze względu na bliskie kontakty ze szczecińskimi Gryfitami, książętami pomorskimi. Korespondował m.in. z księciem szczecińskim - Filipem II. Ten ostatni prosił go w liście z 9 sierpnia 1617 o przesłanie wizerunków księcia Jerzego Wilhelma (Hohenzollerna) i jego żony Elżbiety Charlotty, by mogły one zasilić tworzoną na zamku szczecińskim galerię portretów. Muszę koniecznie sprawdzić przed wyjazdem do Kaliningradu w naszym szczecińskim muzeum, czy te portrety zostały wykonane i są w naszych zbiorach muzealnych.
I to jest jeden z ten kolejnych punkcik styczności, jaki pozwala mi lepiej poznać Kaliningrad i jego szalenie interesująca historię.

Historia różnymi kołami się toczy

Kiedy będę stała nad grobem pruskiego księcia i elektora brandenburskiego - Jerzego Wilhelma Hohenzollerna w katedrze kaliningradzkiej, z wielkim smutkiem pomyślę o współczesnym mu szczecińskim księciu Filipie II (Gryficie), którego Polacy pozbawili grobu!
Zachował się jego piękny sarkofag i jest eksponowany w podziemiach Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, ale pusty....
Kaplica Gryfitów w  kościele św. Jakuba w Szczecinie
Odkryte w 1946r. szczątki książąt, złożone w sarkofagach, zostały po wojnie przez Polaków zbezczeszczone i sponiewierane, to co pozostało po nich, częściowo spopielono i pochowano bezimiennie w grobie szybowym na dziedzińcu zamkowym.
Część szczątków książęcych, która zachowała się w pudłach, przechowywanych w jakiś składzikach zamkowych, dopiero w 1991r. trafiła do zakładu medycyny sądowej w celu ustalenia ich tożsamości.
25 marca 1995r. po sporych awanturach, bowiem duchowieństwo rzymskokatolickie z trudem pojmowało, że książęta byli luteranami i należy im się pochowek zgodny z ich wyznaniem lub ekumeniczny - książęce prochy, niezidentyfikowane kości i cztery szkielety - spoczęły bezimienne w skromnej krypcie w rzymskokatolickim kościele katedralnym św. Jakuba w Szczecinie.

 
Przygotowania

Przed podróżą do Kaliningradu jestem na cudownym etapie rozstrzygnięcia typowo babskiego dylematu - czy ja mam co na siebie włożyć?! No, bo trzeba mieć zestaw "do pracy" (wygodne buty, spodnie, ciepły sweter, by móc zwiedzać porty czy stocznie), jakiś zestaw "biurowo-oficjalny" na spotkania i wywiady z ministrami, prezesami i dyrektorami, no i zestaw "wyjściowy", jak mi się trafi jakiś koncert czy wieczorna kolacja na mieście. Pół szafy wozić ze sobą? Nie da rady....
Pralka furczy, sterta rzeczy do prasowania, „sójka-Zosia” wybiera się w tygodniową podróż zagraniczną! W końcu zostało mi tylko kilka dni do wyjazdu!...

Program pobytu z rozpisaniem co, gdzie i kiedy – dostanę jutro, w „walentynki”. Wyprawie patronuje m.in. Ambasada Rosyjska, Rosyjski Ośrodek Nauki i Kultury w Warszawie, którego dyrektor, Igor Żukowski, do niedawna był prorektorem ds. kontaktów zagranicznych Uniwersytetu im. Kanta w Kaliningradzie oraz robocza grupa ds. migracyjnych Izby Obywatelskiej Obwodu Kaliningradzkiego pod kierownictwem Andrieja Omielczenko i lokalni dziennikarze.
Dzięki tym ludziom mój wyjazd do Kaliningradu nabrał realnych kształtów.

W czasie rosyjskiego „prazdnika” 23 lutego - Dnia Obrońców Ojczyzny, będzie mi towarzyszył Michaił Pyriesin, emerytowany oficer Floty Bałtyckiej, który ongiś stacjonował w Świnoujściu i do dzisiaj utrzymuje przyjacielskie kontakty z polskimi towarzyszami broni. To jego święto, a ja chciałam na te rosyjskie tradycje spojrzeć oczami Rosjanina.

W poniedziałek, 20 lutego na piechotę przekroczę granicę polsko-rosyjską, skąd rosyjski kierowca, pan Andriej zabierze mnie do Kaliningradu, gdzie czeka interesująca przygoda dziennikarska.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz