Na
naszych oczach zmieniają się bieguny polityczne na globie, ulega erozji
hegemonia USA na rzecz świata wielobiegunowego. Rośnie potęga gospodarcza i
militarna, a co za tym idzie – polityczna, krajów rozwijających się, takich jak
Rosja i Chiny, które odgrywają coraz bardziej znaczącą rolę na globalnej scenie
politycznej i nie mają zamiaru ulegać USA i ich dolarowi czy też wojskowemu satelicie
Stanów Zjednoczonych – NATO.
Wielkie
konwulsje polityczne przy takich zmianach są zjawiskiem nieuchronnym, szkoda
tylko, że dzieją się one z woli hegemonów, kosztem życia i tragedii wielu
ludzi, jak to ma miejsce we wschodniej Ukrainie.
Chociaż,
moim zdaniem, nie do końca świadoma w jakiej grze bierze udział i jakie skutki
niesie to jej zaangażowanie.
By
zrozumieć to, co się obecnie dzieje na światowej arenie politycznej i jaka jest
w niej rola Rosji, należałoby w Polsce uważnie przeanalizować wystąpienie
Władimira Putina na corocznym spotkaniu Klubu Wałdaj w Soczi. Było to jego
najważniejsze wystąpienie na temat rosyjskiej polityki zagranicznej, odkąd
został prezydentem w 2000 r. Wg Michaiła Gorbaczowa - najlepszym i najbardziej
znaczącym przemówieniem w całej karierze Władimira Putina. Wg
wielu ekspertów - prawdopodobnie było to
najważniejsze przemówienie polityczne na świecie od czasu mowy o „żelaznej
kurtynie”, wygłoszonej przez Churchilla 5 marca 1946 r.
Dla
wielu Polaków, w tym także establishment polityczny – nie znane, poza wyrwanymi
z kontekstu zdaniami przez media.
- W tym przemówieniu Putin
nagle zmienił zasady gry - zwraca uwagę pisarz i politolog Dymitr Orłow
- Wcześniej gra w polityce międzynarodowej odbywała się w następujący sposób:
politycy wypowiadali się publicznie w trosce o utrzymanie przyjemnej fikcji
suwerenności narodowej, ale wypowiedzi
te były wyłącznie na pokaz i nie miały nic wspólnego z treścią polityki
międzynarodowej; w międzyczasie, brali udział w tajnych kuluarowych
negocjacjach, podczas których wypracowywano rzeczywiste układy. Wcześniej Putin
starał się grać w tę grę, oczekując jedynie tego, że Rosja będzie traktowana
jako równorzędny partner. Jednak jego nadzieje legły w gruzach, więc na tej
konferencji oświadczył, że gra się skończyła, wyraźnie naruszając przy tym
zachodnie tabu przez zwrócenie się bezpośrednio do ludzi, ponad głowami
elitarnych klanów i przywódców politycznych”.
Dzięki
insynuacjom Gazety Wyborczej, Polacy dowiedzieli się tylko, że Klub Wałdaj
skupia „pożytecznych idiotów”, czyli
zachodnich intelektualistów, których Kreml „zadziwiająco
szybko użył do legitymacji rosyjskiego modelu sprawowania władzy”.
I
to była właściwie jedyna relacja polskich mediów z wystąpienia prezydenta
Putina na tegorocznym spotkaniu z Klubem Wałdaj. Szerszej analizy nie
przedstawiono w żadnym polskim periodyku. W zamian,
polskie media lansują, za mediami USA, abstrakcyjny pogląd, że Rosja chce zająć
całą Ukrainę i państwa bałtyckie, napaść na Polskę, a celem prezydenta Putina
jest nie tylko wskrzeszanie ZSRR, ale podbój całego świata. Jego agenci i
szpiedzy są wszędzie.
Problem
w tym, że Polacy należą do bezwzględnej czołówki w Europie tych, którzy, jak
podaje portal informacyjny KE[1] za Ipsos-MORI, brytyjskim
instytutem badania opinii publicznych, „najczęściej
mylnie postrzegają rzeczywistość i najmniej wiedzą o własnym społeczeństwie”.
Poważnym
problemem w percepcji świata przez Polaków są też polskie media, uważane przez medioznawców za tandetne, ogłupiające i płytkie, z dziennikarzami, wśród
których, jak zauważa prof. Janusz. W Adamski na łamach „Przeglądu” (Nr 47/777 z
17-23.11.br.) „podziały polityczne są
bardziej widoczne niż w przypadku polityków”. Poważnych, opiniotwórczym
mediów w Polsce jest jak na lekarstwo, a pauperyzacja zawodu dziennikarskiego
jest coraz głębsza. To wszystko wpływa na to, że w Polsce ogląd świata, oparty
głównie na doniesieniach medialnych, jest równie tandetny, tendencyjny i
płytki, jak prasa i telewizja oraz ich dziennikarze.
To,
co jest w tych mediach może przyprawić o ból głowy.
Zwłaszcza,
jak czyta się materiały dot. polityki wobec Rosji, lub komentarze na temat
wypowiedzi rosyjskiego prezydenta, przy całkowitym …braku znajomości treści
tych wypowiedzi!
Media
podniecają się np. gonieniem rosyjskich szpiegów po Polsce. Z trudem dociera do
medialnej świadomości, że Rosja w ramach retorsji usuwa także polskich
dyplomatów-szpiegów z ich ambasady w Moskwie. Że tajniackie polowanie na
rosyjskiego dziennikarza w Polsce - red.Leonida Świridowa, skończy się podobnymi działaniami wobec
polskiej żurnalistyki w Rosji.
Poza
Polską, reszta Europy jest już zmęczona Ukrainą i działaniami przeciwko Rosji.
Wojownicze niczym jastrzębie Wielka Brytania i Polska wzywają do nasilenia
sankcji wobec Rosji, podczas gdy Węgry, Słowacja, Grecja i Cypr są przeciwko
ich nakładaniu a Francja jest zirytowana. Pokojowo wobec Rosji są nastawione
Hiszpania i Niemcy. Neutralną pozycję zajmują Belgia, Irlandia, Dania, Austria.
Serbia odrzuciła wezwanie do przyłączenia się do sankcji. Natomiast Rosja i Niemcy
głowią się wspólnie, jak spacyfikować w końcu wojnę na Ukrainie. Szef
niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier w Moskwie razem Siergiejem
Ławrowem debatują nad sposobami rozdzielenia walczących stron.
Polskie
media tych zjawisk nie dostrzegają.
Zastanawiam
się, jak można w średniej wielkości unijnym kraju, kreować politykę zagraniczną
państwa czy dot. bezpieczeństwa narodowego, w oparciu o medialne manipulacje.
Jak można medialne popłuczyny przyjmować za wiarygodne fakty. Co
unaocznia m.in. wypowiedź Donalda Tuska, nowego szefa Rady Europejskiej po
medialnych donosach o szczycie G20: „…dobrze
się stało, że prezydent Putin zobaczył bardzo dobitnie, w taki osobisty sposób
odczuł to, co świat myśli o jego działaniach i rosyjskich działaniach na
Ukrainie. Bo chyba nie można mieć wątpliwości, że ta atmosfera wokół konfliktu
na Ukrainie jest coraz gorsza dla Rosji”.
Sytuacja
co najmniej kuriozalna. W obliczu wielkich przemian w geopolityce, rodzenia się
nowego ładu politycznego na świecie z wiodącą rolą Rosji i Chin - działania
politycznego establishmentu w Polsce jawią się na poziomie plotkarek z magla w
prowincjonalnym miasteczku.
Publikacja
"Głos Rosji", Rosja
(MIA "Rosja Dzisiaj")
Przedruk
Bumerang Polska, Australia
Podczas wczorajszego spotkania w Krzyżowej pani premier Kopacz i pani kanclerz Merkel padły ważne informacje z ust pani kanclerz adresowane chyba specjalnie do polskich władz - "bez rozmów z Rosją nie da się osiągnąć pokoju w Europie ( czytaj na Ukrainie)". Jest to chyba rezultat spotkań i rozmów pani Merkel z Gorbaczowem a przede wszystkim 4-godzinnej rozmowy z prezydentem Putinem w Australii ( w cztery oczy). A polskie media tylko o pazurach misia koali, ucieczce z forum i podobnych pierdołach. Jak zwykle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej.