28 września 2014

Ambasador prowadzący




John Tefft
John Tefft, do niedawna ambasador USA w krajach post-radzieckich ogarniętych „kolorowymi” rewolucjami (na Ukrainie, a wcześniej w Gruzji) - złożył na początku września listy uwierzytelniające w rosyjskim MSZ i rozpoczął oficjalnie pracę w Moskwie. Po ceremonii w MSZ powiedział: „Jako ambasador mam dwa główne obowiązki: jestem tu przede wszystkim po to, aby promować, bronić i wyjaśniać interesy USA. Po drugie jestem po to, aby pomóc mojemu państwu zrozumieć cele i perspektywy Rosji”. 
Wcześniej zasłynął tym, że do pracy wywiadowczej wykorzystywał Petro Poroszenkę, ówczesnego ministra spraw zagranicznych Ukrainy, a dzisiaj jej prezydenta.

Ale o szczegółach pracy ambasadora na rzecz rozwalania porządku prawnego w państwie, w którym pełni obowiązki - będzie nieco dalej. 

Moskiewskie powitanie ambasadora

Moskwa powitała ambasadora Teffta, kilka dni po wizycie w rosyjskim MSZ tak, jakby sobie to wymarzył - legalnie zorganizowanym w kosmicznym tempie przez ruchy i partie opozycyjne - Marszem Pokoju przeciwko wojnie na Ukrainie i przeciwko Putinowi.

O jakichkolwiek manifestacjach rosyjskiej opozycji od miesięcy było głucho.

Pod egidą: kilku partii opozycyjnych - Jabłoko, Solidarność, 5 Grudnia, Postępu oraz Republikańskiej Partii Rosji - Parnas, zamanifestowało, wg różnych źródeł - od 5 do 20 tys. ludzi. Media rosyjskie oświadczyły, że była to od roku „jedna z bardziej ambitnych manifestacji”. Zważywszy, że Moskwa to kilkunasto-milionowe miasto ze sporą diasporą ukraińską, to rozmiar marszu należy uznać za nadzwyczaj skromny, chociaż jak nigdy dotąd poprzedzony był szeroką akcją propagandową.

AFP, powołując się na Siergieja Dawidisa, jednego z organizatorów demonstracji, informuje, że "organizatorzy marszu zebrali tak wielu ludzi, bo przyszły pieniądze na reklamy w metrze, w internetowych sieciach społecznych i w popularnych witrynach”.

Manifestacje organizowane także poza Moskwą w innych miastach Rosji - zgromadziły niewielu zwolenników. Służby policyjne podały, że w samej Moskwie manifestowało 5 tys. ludzi, w Sankt Petersburgu ok. tysiąca, w Pietrozawodzku i Saratowie po 20 osób, w Permie do marszu stanęło ok. 50 ludzi, w Jekatierinburgu - stu, a w Nowosybirsku zaledwie 10 osób.

W tym samym czasie uaktywnił się też przebywający za granicą, przedwcześnie zwolniony z więzienia na mocy łaski prezydenta Putina - rosyjski oligarcha Michaił Chodorkowski, który odsiadywał wyrok za przekręty finansowe, uznane nawet  przez wymiar sprawiedliwości UE, jako zasadnie osądzone przez rosyjski wymiar sprawiedliwości.
W dniu moskiewskiego Marszu Pokoju zapowiedział w mediach zachodnich, że gotów jest zostać prezydentem Rosji i będzie konkurował z Władimirem Putinem.

Można podsumować – jest kandydat na prezydenta za Putina i jest opozycja zdalnie kierowana, teraz czas na kolejną „kolorową” rewolucję made in USA, tym razem w Rosji. 
Cele działań ambasadora zostały zaprezentowane do wiadomości publicznej.

- Tafft najprawdopodobniej uwzględnia także nieudane doświadczenie poprzedniego ambasadora McFaula w sferze publicznej, lecz w sumie, wszystkie te czynniki zawężają  postrzeganie jego osoby do roli organizatora „kolorowych rewolucji” – uważa Armen Oganiesian, komentator Głosu Rosji[1].


Kim jest nowy ambasador USA w Rosji

65 letni John Tefft w służbie dyplomatycznej USA pracuje od 1972r. Został zatwierdzony przez Senat USA na ambasadora w Rosji 31 lipca tego roku.  W od listopada 2009 do czerwca 2013 r. z nominacji Baraka Obamy był ambasadorem USA na Ukrainie. Tefft przybył na Ukrainę w dniu 2 grudnia 2009 a prezydent Wiktor Juszczenko przyjął jego listy uwierzytelniające 7 grudnia. Ambasador wyraził wówczas nadzieję na owocną współpracę i swoje przemówienie wygłosił w języku ukraińskim. W lutym 2013 r. Obama zmienił swego przedstawiciela w Kijowie, mianował nowym ambasadorem USA na Ukrainie Geoffreya R. Pyatta, został on zaprzysiężony 30 lipca 2013 i  3 sierpnia przyjechał do Kijowa, a John Tefft wrócił do Stanów Zjednoczonych.

W lipcu 2014 roku prezydent Obama powołał Teffta na ambasadora USA w Rosji. Ambasada USA w Moskwie była bez szefa od lutego tego roku, od czasu, gdy Michael McFaul, odszedł ze stanowiska. Przeprowadzono kilka prób powołania nowego ambasadora, ale bezskutecznie. W końcu Senat USA zatwierdził jego kandydaturę. Atutem Teffta jest to, że jest zawodowym dyplomatą o długim doświadczeniu, zna Rosję i włada językiem rosyjskim.

W latach 1996 – 1999 pełnił funkcję zastępcy szefa misji w ambasadzie USA w Moskwie, (gdy Pickering był ambasadorem), od listopada 1996 r. do września 1997r. był, chargé d'affaires w ambasadzie.

John Tefft był też m.in. dyrektorem biura ds. spraw Europy Północnej w Sekretariacie Stanu USA (1992-1994), wcześniej (1989 – 1992) był tam z-cą dyr. biura Związku Radzieckiego (później Rosji i WNP).

Z wyglądu i wykształcenia przypomina nieco polskiego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Pochodzi z Madison w stanie Wisconsin, uzyskał stopień licencjata (1971) na Uniwersytecie Marquette w Milwaukee (Wisconsin) oraz dyplom magistra historii (1978) na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie.

Małżonka - Mariella Cellitti Tefft, z zawodu jest pielęgniarką. Mają dwie córki, Christine, prawniczkę w Departamencie Stanu USA i Cathleen, analityka-programistkę, też pracuje w Waszyngtonie.


Rosja okrzepła wobec działań opozycji

Opinie i oceny Centrum Lewada[2], wydane na podstawie badań socjologicznych z początku września tego roku, wykazują, że: tylko 17% Rosjan dopuszcza możliwość zorganizowania w kraju masowych wystąpień społeczeństwa przeciwko spadkowi poziomu życia lub w obronie swoich praw. 

78% społeczeństwa uważa takie akcje za mało wiarygodne. Jeszcze w lutym 2012 roku taką możliwość dopuszczało 28% respondentów, a przeciwnego zdania było  66%. Oprócz tego, Rosjanie nie tylko nie wierzą w wiarygodność przeprowadzanych wieców w obronie swych praw, ale również nie mają ochoty brać w nich udziału. Na protest przeciwko obniżeniu poziomu życia, wg badań socjologicznych - pójdzie zaledwie 8% mieszkańców kraju a 86% pozostanie w domach. Równo rok temu - 77% Rosjan.

Komentatorzy polityczni w Rosji i kręgi zbliżone do rosyjskiego MSZ nie dają szans ambasadorowi USA na realizowanie wytyczonych celów.

Jeden z priorytetów działań Johna Teffta Rosji, jakim jest szerokie wykorzystywanie środków finansowych USA do realizacji zamierzonych celów - jest nie do zrealizowania w obecnych warunkach. Zwłaszcza po wprowadzeniu zakazu działania w Rosji dla Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID). Dzięki tej decyzji wpływ USA na procesy polityczne i instytucje społeczeństwa obywatelskiego w Rosji został mocno ograniczony w kontekście wsparcia finansowego.

Ponadto, wszelkie organizacje pozarządowe w Rosji, mogące służyć celom USA - są pod ostrą kontrolą odpowiednich służb.

Rosja bez złudzeń

Rosyjska karykatura - "Droga Teffta na Moskwę"
Rosjanie doskonale wiedzą, że John Tefft jest dyplomatą, jak to określają - o szerokim „diapazonie” aktywności. Bez względu na zaawansowany wiek należy on do nowej generacji pracowników Departamentu Stanu USA, grupy dyplomatów, która jako cel i swoją misję obrała realizację amerykańskiej doktrynypromowania demokracji poprzez intensywną pracę z opozycją i społeczeństwem obywatelskim.

Ta maksymalnie zideologizowana generacja dyplomatów w swoim czasie została negatywnie oceniona przez ambasadora USA w Związku Radzieckim J. Matlocka, który uważał, że: Transformacja innego kraju nie powinna być i nie może być zadaniem dyplomatów. Takie podejście do zadania zmusza do dopatrywania się w amerykańskich dyplomatach - agentów, organizatorów „V kolumny” w każdym kraju, mającym rozbieżności z USA”.


Ukraińskie doświadczenia Teffta

Amerykańskiego dyplomatę w ostatnim okresie zapamiętano w Rosji, jako aktywnego zwolennika, a nawet uczestnika kijowskiego Majdanu.

Światło na jego działalność rzuca jedna z odtajnionych i ujawnionych w bazie Wikileaks tajnych depesz[3], które kierował, jako ambasador USA w Kijowie  - do swoich mocodawców.

Chodzi dokładnie o relację ambasadora Johna Teffta [4] skierowaną do Sekretarza Stanu USA ze spotkania z ówczesnym ministrem spraw zagranicznych, a dzisiejszym prezydentem Ukrainy – Petro Poroszenko 12 lutego 2010 r. na terenie ambasady USA w Kijowie. 
Rozmowa dotyczy prezydenta – elekta Wiktora Janukowycza, przedstawia też stanowisko Poroszenki wobec Julii Tymoszenko. Poroszenko, zgodnie z treścią depeszy, zdaje dokładne relację o „urabianiu” przez  niego prezydenta – elekta, pod kątem realizacji celów wytyczonych w Waszyngtonie, w tym związanych m.in. z bronią atomową. 
Poroszenko uzgodnił, że podczas kwietniowego Szczytu Bezpieczeństwa Nuklearnego (Nuclear Security Summit) odbywającego się niebawem po Inauguracji Janukowycza może zaistnieć szansa posunięcia do przodu kwestii HEU” – pisze ambasador Trefft do swoich szefów. W innym miejscu donosi, że „Poroszenko zobowiązał się, że MSZ będzie się usilnie starać, by inauguracja Janukowycza (zaplanowana na 25 lutego) była sukcesem. Poroszenko zaapelował o przysłanie z USA delegacji na wysokim szczeblu, najlepiej na czele z sekretarz stanu - Clinton. Przypomniał, że podniósł już ten problem kilka tygodni wcześniej, na spotkaniu z sekretarz w Londynie.

Najciekawsze są wywody Poroszenki n.t wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Wiktor Janukowicz. Wg Poroszenki przeprowadzone były: zgodnie z podstawowymi celami „pomarańczowej rewolucji” - wolne i przejrzyste wybory i pokojowe przekazanie władzy. Zgodne z rok 2004 rokiem, Tymoszenko musi zaakceptować wynik”.

Ciekawe są też sugestie jak urabiać Janukowycza, by ten zaakceptował wstąpienie Ukrainy do UE (część 8 C depeszy). Poroszenko informuje także ambasadora Treffa o ewentualnych koalicjach parlamentarnych, sugeruje, które są korzystne a jakie nie (część 11C depeszy).

Ambasador Tefft podsumował rozmowy z Poroszenko, w ten sposób: starał się on wykorzystać spotkanie w celu podkreślenia jego bliskość (lub co on przedstawia, jako bliskość) wobec Janukowycza”.

Portal Wikileaks w opublikowanych pismach i depeszach ujawnia, że obecny prezydent Ukrainy pracował dla amerykańskiego rządu, co najmniej od 2006 roku. Potwierdza to też raport Hilary Clinton [5], sekretarza stanu USA ze spotkania z szefem ukraińskiego MSZ Petro Poroszenko w dniu 9 grudnia 2009 r. Na tym spotkaniu szef ukraińskiej dyplomacji zawiadamia swoją koleżankę z USA, że popiera... "nadanie znaczenia Krymowi i że amerykańska obecność na nim byłaby korzystna dla Ukrainy”.

Informator o statusie szefa dyplomacji Ukrainy, który bez skrępowania przekazuje poufne i tajne informacje przedstawicielowi rządu obcego mocarstwa – to nie licha gratka dla ambasadora Teffta. Nie każdy oficer prowadzący kolaboranta ma takie efekty!

***

Czytając, te i inne tajne depesze i raporty dyplomacji USA nt. Teffta, Ukrainy i Petro Poroszenki, opublikowane w bardzo bogatej bazie portalu Wikileaks można stwierdzić, że obecny prezydent Ukrainy a w omawianym okresie - jej minister spraw zagranicznych - rzeczywiście naruszał ukraińskie prawo, ujawniając obcemu państwu informacje o strategicznym znaczeniu. Z uwagi na to, że informacje te zostały użyte do zrobienia puczu przeciwko prezydentowi Janukowiczowi, nasuwa się tylko jeden wniosek: –  Petro Poroszenko, m.in. dzięki współpracy z ambasadorem Johnem Tefftem, dopuścił się zdrady stanu.
Przykład współpracy Petro Poroszenki z ambasadorem Tefftem pokazuje jak daleko USA są gotowe wejść, nawet przy użyciu swoich ambasadorów, z działaniem dywersyjnym, by obalić legalną władzę. Jak głęboko są gotowe korumpować wysokich dostojników rządowych, by dojść do wytyczonych celów.
Rosja i jej władze, a zwłaszcza prezydent Władimir Putin, w przypadku ambasadora Teffta doskonale wiedzą z kim mają do czynienia i jakimi metodami te cele chcą je osiągnąć Amerykanie w Rosji.
Rosja będzie reagować na te amerykańskie zabiegi - niewątpliwie bezwzględnie.  




[1] A. Oganiesian : „Kim Pan jest, panie Tefft?”, redakcja polskojęzyczna Głosu Rosji, 23 września 2014 r., patrz: http://polish.ruvr.ru/2014_09_23/Kim-Pan-jest-Panie-Tefft-4533/

[2] Centrum Lewada (Автономная некоммерческая организация Аналитический Центр Юрия Левады (АНО Левада-Центр) – autonomiczna, niekomercyjna organizacja  Analityczne Centrum Jurija Lewady. Zgodnie z komunikatem centrum, wszyscy tam zatrudnieni  „czołowi naukowcy zostali przeszkoleni w ośrodkach badawczych USA i Europy zachodniej”. W maju 2013 Centrum Lewady zostało przez administrację państwa  wpisane na listę organizacji pozarządowych, określanych  jako „agent zagraniczny” , czyli instytucji korzystających ze wsparcia merytorycznego i finansowego z zagranicy. Materiały analityczne centrum  są pod linkiem: www.levada.ru

[3] Na język rosyjski została przetłumaczona niewielka część depesz wysyłanych przez Johna Teffta i opublikowanych w bazie Wikileaks, ale ze względu na objęcie przez niego placówki w Moskwie, niebawem zostaną one przetłumaczone i podane do wiadomości publicznej w Rosji.

[4] Tajna depesza (canonical ID: 10KYIV246_a) „AMBASSADOR'S MEETING WITH FM POROSHENKO” z dnia 17 lutego 2010r, skierowana do Sekretariatu Stanu USA  oraz do Group Destinanation Commonwealth of Independenst States  i  NATO – European Union Cooperative, patrz:  https://search.wikileaks.org/plusd/cables/10KYIV246_a.html


[5] Tajna depesza (canonical ID 09STATE129520_a) „SECRETARY CLINTON'S DECEMBER 9, 2009 MEETING WITH UKRAINIAN FOREIGN MINISTER PETRO POROSHENKO” z dnia 18 grudnia 2009 r., skierowana  od sekretarza stanu USA do CIA (Central Intelligence Agency) ,Moldova Chișinău,  NATO,  Organization for Security and Co-operation in Europe, Secretary of Defense oraz  do Kijowa (Ukraina). Patrz: http://wikileaks.org/plusd/cables/09STATE129520_a.html

)

17 komentarzy:

  1. Pani Zofio,
    Świetny tekst, który wszystko wyjaśnia a zwłaszcza te spontaniczne, demokratyczne demonstracje w wielu krajach. Aż dziw, że w Polsce mimo takiej biedy, bezrobocia i beznadziei nikt nie protestuje.
    A nowy ambasador USA w Moskwie to odrażający typ - chytry i przeświadczony o swojej wyjątkowej przenikliwości i wpływach.
    Natrafił jednak nieprzeciętnego przeciwnika jakim są Rosjanie ufający swojemu prezydentowi.
    ~wiesnuszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisze pani: Poroszenko, zgodnie z treścią depeszy, zdaje dokładne relację o „urabianiu” przez niego prezydenta – elekta, pod kątem realizacji celów wytyczonych w Waszyngtonie, w tym związanych m.in. z bronią atomową.
    To pokrętna interpretacja tekstu depeszy gdzie czytamy: Poroszenko zauważył iż to on przygorował istotne punkty, które Janukowycz poruszył w rozmowie z Obamą. Był usatysfakcjonowany, że Janukowycz poruszył kwestię nierozprzestrzeniania broni jądrowej w rozmowie z prezydentem Obama, który z kolei poinformował Janukowicza
    iż współpraca z rządem Ukrainy (GOU) w kwestii eliminacji wysokowzbogaconego uranu (HEU), który znajduje się na Ukrainie jest dla USA priorytetem.
    Pani Zofio, Ukraina zgodziła się pozbyć arsenału atomowego w zamian za gwarancje bezpieczeństwa i integralności terytorialnej. Gwarantami, zgodnie z Memorandum Budapesztańskim, są Rosja, USA i Wielka Brytania.
    Memorandum Budapesztańskie nie ma mocy traktatu o co zabiegała Ukraina a o czym mowa w punkcie 10C depeszy i z tej przyczyny przekazywanie wysokowzbogaconego uranu uległo wstrzymaniu.
    Poroszenko zgodził się z ambasadorem Tefftem, że kwietniowy Szczyt Nuklearnego Bezpieczeństwa oferuje szansę na popchnięcie kwestii wysokowzbogaconego uranu.
    Otóż na szczycie ustalono harmonogram wyzbywania się HEU przez Ukrainę i ostatni transport miał miejsce 22 marca 2012. Uram odjechał pociągiem do Moskwy. Ukraina nie posiada już HEU.

    Niechcący zrobiła pani znakomitą reklamę Poroszence, ktory jawi się jako rzeczowy i powazny człowiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy,
      niestety, nie jest to "pokrętna interpretacja depeszy", ale stwierdzenie faktu "sterowania" szefem ukraińskiej dyplomacji a poprzez niego prezydentem - elektem Wiktorem Janukowyczem.
      Szef dyplomacji Ukrainy raportuje obcemu mocarstwu czyli ambasadorowi USA, o przygotowaniu przez niego takich tez dla prezydenta-elekta, które poruszył w rozmowie z prezydentem USA, jakie sobie życzyły USA, by były poruszane.
      Czyli mówiąc prościej i wprost - melduje o wykonaniu określonego zadania.
      To, że zgodził się Poroszenko jako szef MSZ w czymś z ambasadorem USA, świadczy, że przyjmuje amerykańskie stanowisko w określonej sprawie.
      I świadczy o tym,że to Tefft ustala jego zachowanie jako szefa ukraińskiej dyplomacji.
      Mnie mniej chodzi o sprawę wzbogacanego uranu na Ukrainie, ale o "sterowanie" ministrem Poroszenko przez Teffta.
      Takie sprawy uzgadnia się na oficjalnych międzyrządowych lub międzynarodowych spotkaniach a nie w amerykańskiej ambasadzie.
      Poroszenko zdradza Amerykanom zasady jego współpracy jako członka rządu z prezydentem-elektem.
      I o tym piszę wspominając o tej depeszy.
      PS. Memorandum Budapesztańskie nadal nie ma mocy traktatu.

      Usuń
    2. W mojej ocenie, jest to jednak Pani skrajna nadinterpretacja. O ile ogląd celów i metod polityki USA jest oczywisty i powszechnie znany, to ocena generalna Poroszenki, na podstawie wyrwanych z kontekstu zdań i szczątkowych informacji, jest raczej (jak w wielu innych sytuacjach, wobec innych osób) daleka od rzeczywistości.
      Na ile zaś badania opinii i poparcia dla Prezydenta Putina są odzwierciedleniem rzeczywistości, też nie wiem. Nie sadzę również, by procent będących w opozycji wolno było określić ilością demonstrantów. Od poglądów do ich otwartego demonstrowania daleka droga. Wcale mnie także nie dziwi, że nie wszyscy ludzie na świecie pchają się do demokracji, a szczególnie w wydaniu USA, czy UE.
      Pomyślności.

      Usuń
    3. IKKA - nie sądzę by to była nadinterpretacja.
      O powiązaniach Petro Poroszenki z rządem USA świadczy wiele innych odtajnionych depesz, nie mam możliwości tutaj ich wszystkich przytaczać, od 2006 r uzbierało się ich w bazie Wikileaks sporo.
      Mówią o tym też eksperci niemieccy zajmujacy się polityka zagraniczną RFN w swoich raportach nt. Ukrainy i jej obecnych władz.
      A i sami dyplomaci amerykańscy w swoich depeszach i raportach piszą wprost o jego współpracy, nawet to, że jest skorumpowany.
      Akurat w tej materii - niczego nowego nie odkrywam.
      Co do popularności i akceptacji działań rządu i prezydenta Putina przez Rosjan, to potwierdzają to zarówno dane rządowych agencji jak i opozycji.
      Przytoczyłam dane opozycyjnej wobec Kremla organizacji.
      Publiczne manifestacje przeciwko Putinowi organizowane przez partie opozycyjne nie są już w Rosji tak liczne jak bywało stosunkowo niedawno.
      Od kiedy poluzowano w Rosji rygory przy rejestrowaniu partii politycznych, do władz regionalnych w wyborach powszechnych są wybierani ich przedstawiciele, są zgody władz miejskich na manifestacje różnego typu, stworzono swoiste Hyde Parki a obywatelskie organizacje pozarządowe zaproszono do współpracy z rządowymi i prezydenckimi komisjami doradczymi - poziom opozycji wobec władzy i samego Putina mocno spadł.
      O tym w Polsce się nie pisze, ale jak ktoś zna jęz. rosyjski i angielski - to materiałów na ten temat jest wystarczająco dużo. Nie tylko w Rosji. Ja osobiście, często korzystam z analitycznych materiałów źródłowych ekspertów niemieckich.
      Wydarzenia na Ukrainie i reakcja Rosji na to co tam się dzieje - ma generalnie bardzo wysoki wskaźnik poparcia wśród rosyjskiego społeczeństwa..

      Usuń
    4. Czy pani naprawdę wierzy w to co pani napisał w odpowiedzi na mój wpis? Jeśli tak to szczerze podziwiam zaparcie.
      Trzeba niebylejakiej logiki aby dojść do wniosków do ktorych pani doszła. No cóż wiara czyni cuda.

      Usuń
    5. ikka133: "Wcale mnie także nie dziwi, że nie wszyscy ludzie na świecie pchają się do demokracji, a szczególnie w wydaniu USA, czy UE."

      Rzadko się zdarza aby ludzie "pchali się do demokracji". Głównym motywem są pieniądze, inaczej jak wytłumaczyć, że ludzie z krajów uważanych przez demokratyczne "pchają się" do emiratów i Arabii (nie tylko z Filipin czy Indii ale i z Zachodu).

      Usuń
  3. Pani Zofio
    Odnoszę wrażenie, ze postawiła pani tezę I nagina pani fakty interpretując w sposób potwierdzający tezę. Jeśli jest pani zdania, że dyplomacja nie odbywa się w ambasadach lecz na szczeblu międzyrządowych delegacji itd to jest pani w błedzie.
    Cytuje pani Jacka ( a nie Johna) Matlocka niedokładnie. W swojej książce Superpower Illusions Matlock pisze: “Transformacja” innego kraj nigdy nie była i nie może być podstawowym zadaniem dyplomatów.” Reszta jest OK.
    Cytuje też pani Sergieja Davidisa powołując się na AFP. Otóż AFP nigdy takiej wiadomości nie podała a cytat pochodzi z artykułu Oganiesiana, który też powołuje się na AFP ale nie podaje linku.
    Dalej pisze pani, że Tefft uczestniczył w Majdanie I swiatło na jego działalność na Ukrainie rzuca treść ujawnionych przez Wikileaks depesz I w tym miejscu znajduje się odnośnik [3]. A w odnośniku czytamy iż depesze nie zostały jeszcze przetłumaczone na rosyjski. Proszę podać po angielsku.
    Dalej pisze pani: “Poroszenko uzgodnił, że podczas kwietniowego Szczytu Bezpieczeństwa Nuklearnego …...” a w depeszy czytamy “Poroszenko zgodził się że podczas kwietniowego Szczytu Bezpieczeństwa Nuklearnego.....” A z kim się zgodził? Z tym o czym Obama rozmawiał z Janukowyczem.
    Pisze pani, że Wikileaks ujawnia, iż obecny prezydent Ukrainy pracował dla amerykańskiego rządu, co najmniej od 2006 roku. Potwierdza to też raport Hilary Clinton. Zajrzałem do zalinkowanego raportu i nie znalazłem potwierdzenia. Nie ma tam nic o jakiejkolwiek pracy dla amerykańskiego rzadu ale jest o tym, że Poroszenko popiera otwarcie amerykańskiego konsulatu na Krymie. Poroszenko podkreślił, że Krym jest bardzo wazny dla Ukrainy i amerykańskie przedstawicielstwo byłoby korzystne. Jest też o HEU I Szczycie Bezpieczeństwa Nuklearnego.
    Poroszenko w rozmowach z Tefftem I Clinton nie przekazał, żadnych tajnych lub poufnych informacji. Wytrwale i rzeczowo reprezentował rację stanu Ukrainy.
    Czytamy, ze Poroszenko z zadowoleniem przyjął amerykańsko-rosyjski komunikat potwierdzający zapewnienie bezpieczeństwa wynikajacego z Memorandum Budapesztańskiego i zaproponował dwustronne konsultacje w celu ustanowienia “gwarancji” bezpieczeństwa Ukrainy aby uniknąć sytuacji podobnej do incydentu rosyjsko-gruzńskiego.
    Moim zdaniem pani tekst to pokrętna interpretacja faktów I sporo pomówień nie mających w faktach potwierdzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie,
      to co cytuje z AFP, za Oganiesianem z Głosu Rosji - było przez agencje podane.Proszę sobie poczytać depesze tej agencji.
      Co do reszty - to proszę posługiwać się logiką.
      Jeśli ambasador Tefft pisze, że "Poroszenko zgodził się..." to znaczy że Poroszenko zgodził się ze swoim rozmówcą czyli ambasadorem USA.
      Raport Hilary Clinton, jak wiele innych depesz i raportów dyplomacji USA, odtajnionych i opublikowanych przez Wikileaks - potwierdza współpracę Poroszenki z rządem USA.
      Jeśli wspomina Clinton w swoim raporcie o konsulacie USA na Krymie, to znaczy, że Ukraina, ustami swego szefa dyplomacji wychodzi na przeciw oczekiwaniom USA.
      To państwo o nazwie USA zabiegało o placówkę dyplomatyczna na Krymie, a nie na odwrót.
      Czy to Polska zabiega o utworzenie np. konsulatu RFN w jakimś mieście, czy to raczej RFN zabiega w Polsce o utworzenie jakieś placówki dyplomatycznej w określonym miejscu?
      Czas potwierdził,że USA były zainteresowane przejęciem po Rosjanach bazy wojskowej na Krymie!.
      To zainteresowanie przejęciem bazy na Krymie, a nawet przeprowadzenie konkretnych rozmów w USA przez premiera Ukrainy na temat natychmiastowego wypowiedzenia Rosji umowy dzierżawnej bazy i podpisanie podobnej z USA - było powodem przejęcia Krymu przez Rosję!
      Przypominam - posługuję się w tekście zaledwie dwoma depeszami, a nie całością ujawnionych amerykańskich dokumentów o Poroszence w Wikileaks.
      Nie ma tu miejsca na dokładną analizę bogatego materiału dyplomacji amerykańskiej o współdziałaniu Poroszenki z USA, jaki został ujawniony publicznie. .
      Portal Wikileaks jest powszechnie dostępny, można z niego korzystać. Wystarczy znać język angielski.
      Poroszenko z Tefftem podaje szczegóły rozmów jakie prowadził z prezydentem-elektem.
      Czy wyobrażasz sobie,Anonimie, że polski szef dyplomacji prowadzi podobne rozmowy w jakiejkolwiek ambasadzie obcego państwa w Warszawie, poza plecami prezydenta-elekta? Np.w okresie przejmowania prezydentury po Kaczyńskim przez Komorowskiego i informuje jakiegoś ambasadora, np. Rosji, Niemiec albo Turcji, Francji czy Belgii o tym co umieścił w tezach wystąpienia prezydenta-elekta?
      Mój tekst nie jest żądnym "pokrętnym interpretowaniem faktów" i nie ma tu żadnych pomówień.
      Rozumiem, Anonimie, że bronisz działań Poroszenki i jego zdalnego kierowania przez USA, to Twoja sprawa. Te i inne dokumenty z Wikileaks są szalenie niewygodne, tak samo jak odkrywane masowe mogiły brutalnie pomordowanych ludzi przez siły rządowe Ukrainy na południowym wschodzie kraju. Nb.potwierdzone przez ekspertów OBWE i inne organizacje, m.in. PACE.
      Rzucają szalenie niekorzystne światło na prezydenta Ukrainy, burzą misternie utkany pozytywny obraz jego osoby i "jego" Ukrainy.. .
      Ale miej na uwadze, że podobny do niego prezydent Gruzji Michael Saakaszwili, wielki przyjaciel prezydentów Busha i Kaczyńskiego, jest obecnie właściwie personą non grata w USA , bo mu właśnie odmówiono wydania wizy, jest ścigany międzynarodowym listem gończym i grozi mu spory wyrok w macierzystym kraju.
      Kiedy pisałam o wydarzeniach na Kaukazie, o ataku wojsk gruzińskich na Osetię Południową, o działaniach Saakaszwilego w Gruzji, ludzie podobni do Anonima, pisali mniej więcej to samo, co piszesz dzisiaj na temat Poroszenki.
      I co? Kto miał racje?
      Wychodzi na to,że ja. Wiele faktów, które wtedy ujawniałam, potwierdziły międzynarodowe komisje, m.in. OBWE i PE.
      Z Ukrainą i Poroszenko będzie podobnie.
      Proszę uzbroić się w cierpliwość.
      Czas pokaże, kto miał racje.





      Usuń
    2. Źle Anonimie sprawdzałeś te depesze AFP. !
      A raczej w ogóle nie sprawdzałeś.
      Jedna z tych depesz (były dalsze) z 21 wrzęśnia br. jest pod linkiem:
      http://www.afp.com/en/node/2859693 - krótsza.
      A to kolejne, tym razem dłuższa i szerzej omawiająca temat, jest pod linkiem:
      - http://www.afp.com/en/node/2860456
      W obu jako informator występuje Siergiej Dawidis (Sergei Davidis).
      Więc kto tu kłamie, ja?
      Raczej Ty Anonimie i w żywe oczy.
      Jakie znowu insynuacje i wymysły propagandy rosyjskiej.
      Rosjanie podali to, co przeczytali w depeszach AFP.
      Są bardziej wiarygodni niż Ty - Anonimie!!!
      Więc się nie wysilaj i nie rób z siebie idioty, który nie potrafi wyszukać w Internecie depesz AFP.
      Nie bronisz żadnych faktów, Ty ich Anonimie ich po prostu - nie znasz.
      ***
      Rozumiem, że chcesz na siłę udowodnić, że się mylę.
      Ale to będzie trudne, bo się nie mylę.
      OBWE potwierdza to co napisałam.
      Tym razem poszukaj informacji na ten temat bardziej skutecznie.
      ***
      Z logicznym myśleniem to raczej nie ja jestem tu na bakier.
      Jak wspomniałam - ja nie wierzę w to co piszę, ja wiem o czym pisze, a moja wiedza jest udokumentowana.
      Nie ma tu żadnych kłamstw.
      Jak ktoś bez wiedzy i znajomości faktów, jak Ty Anonimie, buduje swoje opinie, to jego sprawa.
      Ale nie przypisuj tej cechy - mnie.

      Usuń
  4. Wczoraj polskie media publiczne nazwały "kuriozalnym" określenie przez Rosję masowych grobów pod Donieckiem jako dowód na ludobójstwo i zbrodnię wojenną. Tych przerażających zbrodni dokonali Ukraińcy z Gwardii Narodowej i Prawego Sektora okupujący wcześniej tereny usłane masowymi mogiłami. Odgrzebano ponad 400 ciał ( 90% to cywile ) skrępowanych z ranami postrzałowymi z bliskiej odległości. Ofiary są okaleczone przez pozbawienie ich narządów wewnętrznych, użytych w handlu organami ludzkimi ( powtórka z Kosowa ). Polskie media i dziennikarzy to nie bulwersuje, wręcz przeciwnie dla nich ten temat nie istnieje. Za to jakież to było oburzenie po przemarszu ukraińskich jeńców - jako strasznym akcie barbarzyństwa i poniżenia. Teraz cisza, wszak to dotyczy ludności rosyjsko-języcznej. Gdzie zwykła ludzka wrażliwość, sprzeciw przeciwko bestialstwu Ukraińców.? I jak nazwać te okropne zbrodnie jak nie ludobójstwem?
    Dziś też podano kłamliwe informacje, że ostrzału szkoły w Doniecku dokonali powstańcy. Zwykłe k.......o. polskich mediów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i polskie media to... (jak nazwałeś), ale nie tylko polskie. Proszę sprawdzić swoją wiedzę, o tych rzekomo masowych mordach, w innych źródłach. Może się bowiem okazać, że to jak w tym starym dowcipie o autach rozdawanych na Placu Czerwonym..., co to nie auta, lecz rowery i nie rozdają, a kradną.
      Pomyślności.

      Usuń
    2. Ikka, muszę Cię zmartwić, inne media, zagraniczne potwierdzają, nawet zachodnie - w Doniecku, na miejscach do tej pory zajmowane przez wojska rządowe Ukrainy odkryto masowe groby pomordowanych ludzi.

      Usuń
    3. Co to znaczy masowe groby? Co rozumiemy pod określeniem "pomordowanych"? Jak się ma do tego insynuacja o handlu narządami?
      Przepraszam, ale jestem przeciwniczką takich skrótowych, pisanych jako pewnik, komentarzy (vide anonimowy). Póki co, doniesienia są mocno rozbieżne co do faktów i szczegółów, a bywa wzajemnie sprzeczne.
      Pomyślności.

      Usuń
  5. Dziękuję za odpowiedź. To wszysto wyjaśnia nie pozostawiając cienia wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze raz dziekuję za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń