12 września 2014

Bajki Bronisława Komorowskiego



Różne są ruchy i zjawiska, które zagrażają wolności – inne są w Iraku, w inne w Syrii, Libii, na Ukrainie czy w Rosji. Łączy je jednak wszystkie wspólny mianownik – pogarda dla praw człowieka, dla rządów prawa i dla swobód obywatelskich. Pogarda dla ludzi, którzy pragną wolności i solidarności, którzy chcą być demokratycznym narodem. Nie przypadkiem fundamentaliści islamscy biorą za cel lokale wyborcze, dzięki którym naród może decydować o swojej przyszłości. Nie przypadkiem ci Ukraińcy, którzy wyszli na kijowski Majdan głosząc, że to oni są suwerenem w swoim państwie, wzbudzili wściekłość ościennego mocarstwa, które zdecydowało się na bezprecedensową wojnę, agresję w Europie.Na naszych oczach odradza się nacjonalistyczna ideologia, która pod zasłoną humanitarnych słów o ratowaniu narodowych mniejszości, łamie prawa człowieka i prawa narodów.

Bronisław Komorowski, prezydent RP

Fragment wystąpienia w Bundestagu 10 września 2014 r.,
wygłoszonego z okazji 75-lecia  wybuchu II wojny światowej[1]



Bronisław Komorowski w emocjonalnym wystąpieniu oskarżył Rosję o „pogardę dla człowieka, dla rządów prawa i dla swobód obywatelskich”, przypisując Ukraińcom z Majdanu, walkę o suwerenne państwo w którym panuje poszanowanie godności człowieka, rządów prawa i swobody obywatelskie. Wg polskiego prezydenta Ukrainie zagraża Rosja i jej „nacjonalistyczna ideologia”. 

Bronisław Komorowski przed  niemieckim parlamentarzystom, wystąpił jako „syn partyzanta AK i oficera Wojska Polskiego, który w marszu na Berlin dotarł w walce aż na Łużyce” oraz jako powinowaty stryja, który „zginął na rozkaz niemiecki w okupowanym Wilnie za walkę o wolną Polskę, gdy miał 16 lat”. 

Ja natomiast, jako córka oficera polskiej marynarki handlowej, który w czasie II wojny światowej, pływał w alianckich konwojach, m.in. do Murmańska z zaopatrzeniem dla Armii Czerwonej i teletypistki ze sztabu gen. Sikorskiego w Londynie, oraz siostrzenica dwóch lotników, braci mojej mamy, bohaterów II wojny światowej, z których jeden zginął w obronie Łodzi w pierwszych dniach wojny, a drugi barwach RAF, kilka miesięcy przed moim urodzeniem, i których imieniem nazwano jedną ze szkół podstawowych w Płocku – nie wiem, czy prezydent mego kraju wierzy w to, co mówił z trybuny Bundestagu, ale wiem na pewno, że rzeczywistość na Ukrainie i w Rosji wygląda zgoła inaczej.
Nie wiem też dlaczego sięga po pomówienia, insynuacje i kłamstwa.

Ukraina praktykuje w szerokim zakresie wszystkie grzechy główne, które Bronisław Komorowski przypisał Rosji. Nie ma tam rządów prawa, swobód obywatelskich, aparat obecnej władzy nie szanuje godności ludzkiej.  

Ale tego prezydent Komorowski nie widzi, jest ślepy i głuchy, zaślepiony swoją rusofobią. Woli kłamać, występując w imieniu polskiego społeczeństwa przed parlamentarzystami Niemiec, proponując Europie jawnie i publicznie działania dywersyjne wobec Rosji, zmierzające do obalenia legalnie tam działających władz, byle tylko zrealizować scenariusze kreowane przez USA.

I to ma być polska racja stanu?



Europejskie wartości w wersji ukraińskiej


List otwarty Eleny Bondarenko

Ja, Elena Bondarenko, deputowana z ramienia Partii Regionów, która jest w opozycji do obecnego rządu na Ukrainie, chcę poinformować, że władze Ukrainy posuwają się do bezpośrednich gróźb fizycznej eliminacji polityków opozycji na Ukrainie, do pozbawienia prawa do wolności wypowiedzi opozycji w parlamencie i poza nim, a także - do współudziału w przestępstwach nie tylko przeciwko politykom opozycji, ale również ich dzieciom.
Stałe groźby, nieoficjalny zakaz obecności opozycji w większości ukraińskich mediów, ukierunkowane prześladowania – są dziś elementem codziennego życia posła opozycji na Ukrainie.

Każdy, kto wzywa do pokoju na Ukrainie, natychmiast zapisywany jest przez władzę jako wróg narodu, jak to było na przykład w Niemczech, w latach 30-40 ubiegłego wieku, lub w czasach maccartyzmu w polityce Stanów Zjednoczonych.
Kilka dni temu, minister spraw wewnętrznych Ukrainy, Arsen Awakow, który jest gorącym zwolennikiem tak zwanej "partii wojny " na Ukrainie, powiedział: "Kiedy wchodzi na mównicę parlamentarną przemawiać Elena Bondarenko, sama ręka sięga po pistolet." Chcę podkreślić, że jest to człowiek odpowiedzialny za policję w kraju.

Dokładnie tydzień temu, przewodniczący ukraińskiego parlamentu Oleksandr Turczynow wyłączył głośnik pozbawiając mnie również prawa do przemawiania z trybuny parlamentarnej, jako przedstawiciela frakcji opozycyjnej - "Partia Regionów". Wyłączył mi głośnik tylko za to, że powiedziałem, że "władza, która wysyła armię aby bombardować spokojne miasta - jest przestępcą". Po tym, on również dał możliwość wykrzykiwania radykałom parlamentarnym, że "opozycję należy rozstrzelać”.
Mając na uwadze, to że pod koniec ubiegłego roku, kiedy w Kijowie ekstremiści byli już uzbrojeni - mój samochód został ostrzelany, a fakt ten został zarejestrowany przeze mnie w oświadczeniu dla policji, odnoszę się do takich gróźb skierowanych do mnie całkiem poważnie.
Informuję również tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że obecni rządzący mają odwagę podnieść rękę nie tylko na opozycjonistę-posła, ale i na syna innego opozycyjnego polityka Władimira Olejnika. Rusłan Olejnik, wykonując obowiązki prokuratora, został pobity w miejscu pracy, przez co jego życie i zdrowie zostały zagrożone. Zamiast badać fakt ataku na prokuratora podczas wykonywania swoich obowiązków i fakt, że stanowi to nielegalny nacisk na lidera opozycji i jego rodzinę, sprawę prokuratura umorzyła. Od kolegów, w tygodniu słyszałam o biciu ich asystentów, o przeszukaniach i rewizjach w firmach ich zwolenników, o groźbach i ataków na ich życie, zdrowie i majątek.
Przestrzeń ukraińskich mediów prawie całkowicie "oczyszczona” jest z tych informacji i zwykli Ukraińcy nie są nawet świadomi, że na Ukrainie trwa przestępcza walka z opozycją, że konstytucyjne prawo do wolności wypowiedzi jest siłą tłumione. 
Część redakcji, które pokonując strach, uczciwie informują o faktach, atakowane są przez grupy nacjonalistyczne, a organizatorzy i uczestnicy pogromów redakcji, mimo że zidentyfikowani na wideo i materiałach fotograficznych - nie zostali jeszcze pociągnięci do odpowiedzialności.
Zwracam się do organizacji międzynarodowych, które deklarują zaangażowanie w szerzenie demokratycznych zasad, by nie tylko zwróciły na to uwagę, ale także apeluję o włączenie się do walki o zachowanie i poszanowanie praw demokratycznych i wolności obywateli Ukrainy.
Metody ukraińskiej junty w walce o władzę, to budowa dyktatury na Ukrainie i nie ma to nic wspólnego z pojęciem "demokracja". 
Bezczynność społeczności międzynarodowej w odniesieniu do tych skandalicznych faktów będzie wyglądać na współudział i milczącą zgodę wszystkich w przestępstwach, które popełniane są obecnie na Ukrainie.
Wolny świat traci kolejną placówkę - Ukraina.
Każdy, kto nie w słowach, lecz w czynach, walczy o demokrację, prawa człowieka i wolność, może zrobić dużo.
Po tym wszystkim, tylko pracując razem możemy zatrzymać juntę i bratobójczą wojnę na Ukrainie!
Z poważaniem,
deputowana ludowa Ukrainy 
Elena Bondarenko

Posłanka z ramienia Partii Regionów - Elena Bondarenko o obecności wojsk rosyjskich na Ukrainie:
"Rosja wysłała wojska? Udowodnij to! Ukraina wypowiedziała wojnę Rosji? Udowodnij wejście wojsk rosyjskich! Jesteś uczestnikiem wojny informacyjnej i kłamiesz! – odpowiedziała na zadane pytanie dziennikarki deputowana Elena Bondarenko[2] - U nas walczą Polacy, którzy znajdują się na lotnisku w Doniecku, walczą Francuzi, oni walczą po różnych stronach. Chcesz powiedzieć na podstawie tych faktów, że z nami walczy Francja i Polska?"
Oskarżając dziennikarkę o sianie dezinformacji prowokacyjnych, stwierdziła: „By wygrać wojnę informacyjną, trzeba mówić prawdę” . 
I to zdanie ukraińskiej posłanki dedykuję  prezydentowi Komorowskiemu, ku pilnej uwadze.



[1] Treść wystąpienia prezydenta Komorowskiego – www.prezydent.pl 
[2] Wypowiedź deputowanej Eleny Bondarenko nt.  obecności wojsk rosyjskich na Ukrainie : http://www.hotnewsportal.ru/v-mire/item/1220-deputat-verkhovnoj-rady-elena-bondarenko-zayavila-smi-chto-rossiya-ne-vvodila-vojska


32 komentarze:

  1. Bardzo pięknie i wzruszająco. Przesyłam pozdrowienia i uściski. jasny gwint

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo piękne. Tak trzeba pisać. Należy obnażyć kurewstwo bezczelnej propagandy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kilku tygodni w Polsce w niektórych restauracjach pojawiają się haniebne napisy "nie obsługujemy Rosjan". Nikt nie jest tym faktem zbulwersowany, wręcz przeciwnie podawane jest jako pożądany przykład odzewu "obywatelskiego"na wydarzenia na Ukrainie i sprzeciwu wobec Rosji. A przecież skojarzenia są oczywiste, z haniebnymi praktykami wobec czarnoskórych mieszkańców USA, RPA, antysemickimi burdami faszystowskich Niemiec w czasie II wojny światowej, czy podobnymi postawami wobec Żydów w przedwojennej Polsce.
    Ta hańba XX wieku nie powinna się nigdy i nigdzie powtórzyć,a tu w środku Europy, w najbardziej katolickim kraju taki wstyd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie bulwersujące. Należy takie restauracje bojkotować.
      Wnoszę, że czarnoskórych w USA i RPA nadal haniebnie dyskryminują.

      Usuń
    2. Z tekstu jasno wynika, że dyskryminacja miała miejsce w XX wieku, czyli nie tak dawno. Aczkolwiek nawet dzisiaj Ameryka nie jest wolna od rasizmu - przykłady licznych zabójstw czarnoskórych młodych ludzi przez policję, bezkarność tychże funkcjonariuszy i masowe protesty przeciw takim praktykom.
      W Polsce również nadal istnieje antysemityzm bez Żydów i silna antyrosyjskość bez Rosjan. Wywieszki w restauracjach skierowane są do rosyjskich turystów.

      Usuń
    3. Polski prezydent ma prawo do szczekania na Rosję ale nie z niemieckiej trybuny. Niech to robi w Polsce.
      Niestety Komorowski ma rację mówiąc o rosyjskiej agresji.
      Nie jest to naga agresja. Gdyby nie rosyjskie wsparcie nie byłoby separatystów w Donbasie. Uważam, że Rosja powinna wycofać się i dać Ukrainie spokój. Niech się sama rządzi a czas pokaże czy potrafi.

      Usuń
    4. Droga Pani ofio, tym razem piździ pani jak nakręcona.
      Rzecz jasna zdaję sobie sprawę, że ten wpis nie ujrzy światła dziennego gdyż nie jest przeznaczony do publikacji. Jest do pani wiadomości.
      Pisała pani teksty do rzeczy choć z politycznego punktu widzenia niezgodne z moimi zapatrywaniami. Ten artykuł jest poniżej poziomu. Uwlacza precietnej inteligencji czytelnika.
      PS. Na Ukrainie obywatele cieszą się znacznie wiekszymi wolnościami niż w Rosji i pani to doskonale wie.

      Usuń
    5. Anonimowy,
      Chyba owe zarzucane mi "piździenie" odnosi się do ukraińskiej posłanki, która czarno-na białym ukazuje jak są przestrzegane wolności obywatelskie na Ukrainie.
      PS. Ja wiem, że w Rosji akurat odbyły się krajowe wybory gubernatorów z grona kandydatów reprezentujących....60 partii i ugrupowań. I wiem, że na Ukrainie jest to niemożliwe. To tylko jeden z przykładów, poza wskazanymi przez posłankę ukraińską - by twierdzić, że prawa obywatelskie na Ukrainie - nie są przestrzegane. O takich naruszaniach praw obywatelskich - jak ataki na cywilne obiekty na wschodzie kraju przez rządowa armię już nie wspominam, na zabijanie cywili, niszczenie szpitali, domów opieki, sierocińców, torturowanie jeńców, blokowanie pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej - też nie wspominam. O tym wszystkim jest w raportach, Czerwonego Krzyża, ONZ i OBWE.
      W tych dokumentach międzynarodowych organizacji też wg Ciebie Anonimie jest zapewne "piździenie".
      Może się to Panu nie podobać, moje ujawnianie tych faktów - też.
      Pański odbiór rzeczywistości - mnie nie interesuje. To wyłącznie Pana sprawa, jak Pan ją odbiera, jak reaguje na fakty, które są niewygodne w Pana percepcji świata.
      Moja sprawą jest - ujawnianie tego, czego w mediach polskich i tzw. Zachodu na temat Ukrainie - nie ma.


      Usuń
    6. Pani Zofio z faktami jest pani na bakier. Wysuwa pami mnóstwo oskarżeń ale nie podaje pani źródeł. Powoływanie się na bliżej nieokreślone raporty ONZ, OBWE i Czerwonego Krzyża są mgliste.
      Listu ukraińskiej posłanki wcześniej nie czytałem. Uczyniłem to teraz, po pani odpowiedzi. Bardzo dużo emocji i niemal brak faktów. Posłanka jest stroną w konflikcie w związku z czym nie można tego traktować jako zgodnego z faktami. Podobnie nie można traktować emocjonalntch oskarżeń Turczynowa.
      I jeszcze małe spostrzeżenie. Na Ukrainie nie ma junty. Nie było przewrotu wojskowego a władzą sprawuje tam tymczasowy rząd, którego członkowie zostali wybrani w wuyborach. Prezydentem jest też człowiek z wyboru.
      Posłanka Bondarenko nie została wtracona do wiezienia lub wydalona z kraju. Wodze fantazji panią, i nie tylko panią, ponoszą.
      Mila pani, w światowych mediach jest wszystko o Ukrainie. Trzeba jedynie chcieć odszukać.

      Pozdrawiam

      Usuń
    7. Anonimie,
      nie mam zamiaru wyręczać leniwych ludzi i szukać za nich po internecie linków do raportów ONZ, OBWE, Czerwonego Krzyża czy też archiwum Parlamentu Europejskiego.
      Proszę te nazwy wpisać po angielsku w przeglądarkę i samemu poszukać.
      Co do apelu ukraińskiej posłanki - to proszę go przeczytać po raz wtóry i zapoznać się z faktami, jakie podaje.
      Posłanka nie jest strona w konflikcie - ale przedstawicielką parlamentu ukraińskiego, nie walczy na froncie, lecz w parlamencie.
      Wprawdzie posłanki Bondarenko nie wywalono jeszcze z kraju ( niby dlaczego miano by ją wyrzucać?) i nie jest w więzieniu, ale miała ostrzelany samochód, a to oznacza że usiłowano ja po prostu - zabić.
      Zresztą strzelanie do pojazdów parlamentarzystów nie jest niczym nowym, samochód prezydenta Janukowycza - też ostrzelano. I innych parlamentarzystów - również.
      Zdjęć i filmików o biciu, zastraszaniu i terroryzowaniu polityków opozycji od jesieni ub. roku - jest w Internecie mnóstwo. nawet polskie media je pokazywały.
      Dla mnie - posłanka Bondarenko jest bardziej wiarygodna niż cały obecny ukraiński rząd.
      Na Ukrainie był przewrót, można nawet rzec,że wojskowy. Bo zbrojony Majdan stanowił w pewnym sensie organizacje militarną. Żadnych wyborów nie było a rząd został wybrany na mocy aplauzu tłumu na Majdanie. Prezydent Poroszenko jest natomiast niejako zrzutkiem USA, co niebawem udowodnię czarno na białym na podstawie odtajnionych depesz Hilary Clinton z 2009 r i ambasady USA w Kijowie z 2010 r.. Wybory prezydenckie nie objęły wszystkich regionów w kraju. Mandat Poroszenki jest mocno naciągany.
      ***
      Proszę mnie nie rozśmieszać, tzw. światowe media o Ukrainie kłamią dosyć szeroko, ale nie wszystkie. i dlatego, m.in. często cytuje te, które mają zgoła inne zdanie o Ukrainie, niż Anonim.
      To kwestia weryfikacji i wyboru mediów, które się czyta.
      Generalnie są inne źródła wiedzy o Ukrainie, o niebo ciekawsze nić tzw. światowe media.
      ***
      Na przyszłość radżę najpierw dokładniej czytać to co napisałam, a potem wydawać sądy pod moim adresem.
      Anonim sam przyznaje, że mój artykuł czytał po łepkach, niedokładnie, cytowanej wypowiedzi posłanki ukraińskiej - nie poznał, a o tym co napisałam - wydaje ocenę.
      Więc proszę najpierw czytać ze zrozumieniem, pomyśleć racjonalnie i logicznie nad przeczytana treścią - a dopiero potem wydawać opinię.
      Niechlujstwo intelektualne jest dosyć powszechną plagą w dyskusjach Polaków o polityce. A myślenie przecież nie boli....

      Usuń
    8. PS Anonimie,
      dzisiaj, 17.09 2014 polskie media podały, jak wygląda demokracja i przestrzeganie praw obywatelskich na Ukrainie.
      Tym razem dot. to wolności wypowiedzi i mediów,
      Inf. podana za Kijowskim Instytutem Masowej Informacji:
      Od stycznia do sierpnia tego roku na Ukrainie:
      * zabito 7 dziennikarzy
      * napadnięto i pobito dziennikarzy 265 razy,
      * porywano 70 razy.
      Oprócz tego:
      * 120 razy przeszkadzano dziennikarzom w wykonywaniu ich obowiązków służbowych.
      * odnotowano 120 przypadków cenzury.
      Wg Anonima - ten kijowski instytut zapewne "piździ" i z "faktami jest na bakier".

      Usuń
    9. Panie Krzysztofie,
      na Ukrainie, po puczu na Majdanie z tych 7zabitych znakomita większość - to Rosjanie, już nie pamiętam czy 4 czy 5, oraz dziennikarze z Zachodu.
      Powstańcy (czyli tzw. separatyści) nie zabili żadnego dziennikarza.
      Opozycyjni eurodeputowani Ukrainy sygnalizują represje wobec mediów, to także odnosi się do czasów już po puczu.
      Owe 80% szykan wobec dziennikarzy o których Pan pisze (wg Instytutu), oskarżając m.in. ....żołnierzy rosyjskich jest z serii bajek.
      Poza tym separatyści to też, jak na razie obywatele Ukrainy, etniczni Rosjanie, i jako obywatele swego państwa są ...Ukraińcami.
      To co wypisują analitycy z USA nt. Rosji należy przesiewać przez sito.
      W Rosji są wolne media, krytyczne wobec Kremla i media państwowe, prokremlowskie.
      Są też w Rosji przypadki szykanowania dziennikarzy, nawet morderstwa ludzi mediów.
      Ale nie są to działania "systemowe" wobec dziennikarzy, na jakie skarży się obecna opozycja na Ukrainie.
      To też należy mieć na uwadze.

      Usuń
  4. Radzę przeczytać felieton profesora Łagowskiego w nowym Przeglądzie. Idealnie zgodny z Pani poglądem Wydźwięk felietonu niesamowity. Pozdrawiam. jasny gwint
    Tylko dlaczego wszyscy tu anonimowi.Czy nie można po imieniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasny Gwincie,
      jest jeszcze w Polsce parę myślących ludzi....
      Dziękuję za informację o felietonie prof. Łagowskiego, zaraz kupie Przegląd i poczytam.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Z okazji dzisiejszej rocznicy prezydent zabrał głos i jak zwykle bredził. Jest historykiem z wykształcenia ale takim spod znaku IPN i tylko taką wersję historii głosi podczas swoich przemówień. Nie da się tego słuchać, ale nikt też nie krytykuje. Czyżby IPN-owska propaganda zawładnęła całkowicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako historyk Bronisław Komorowski powinien zachować do przeszłości należyty dystans i daleko idący obiektywizm wobec faktów.
      Ale niestety, nasz prezydent reprezentuje poziom wiekowego nauczyciela historii z jakieś zapyziałej dziury, a IPN jest dla niego wyrocznią.
      Taka bezkrytyczna mentalność. To skaza elit postsolidarnościowych, mocno związanych z Kościołem rzymsko-katolickim.
      Jeśli się nie mylę, to wykładał historię w jakimś seminarium.

      Usuń
  6. Czy to takie dziwne, że w sytuacji "konfliktu interesów", a szczególnie "stanie wojny", jaki ma miejsce na Ukrainie, nawet do wręcz morderczych sytuacji dochodzi? Czy koniecznie musimy stawać po którejś ze stron? Jeżeli już, to czy mamy pewność, że po właściwej?
    Także Putin, tak przez Panią wielbiony, twierdzi, że ma, wśród polityków ukraińskich, do czynienia z opcją wojny i opcją pokoju. Czy jest Pani pewna, że Pani wiedza o tym, co tak na prawdę na Ukrainie się dzieje, jest doskonalsza od tej, którą posiada Prezydent RP?
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. IKKA,
      nie wiem czy moja wiedza nt. Ukrainy jest doskonalsza od rzeczywistej wiedzy Bronisława Komorowskiego, ale na pewno szersza i głębsza od tego, co on ujawnia w wypowiedziach publicznych.
      Z tych wypowiedzi wynika,że polski prezydent podzielił Ukrainę na dwie części odmawiając prawa do samostanowienia sporej części ukraińskiego społeczeństwa, do wyrażania przez niego opinii o własnym państwie i sposobach sprawowania w nim władzy.
      Nie zna też, jak wynika z jego wypowiedzi uwikłania obecnych rządzących Ukrainą w dziwne powiązania polityczne finansowe z organami USA, o którym mówią m.in. ujawnione tajne raporty z 2009 r Hilary Clinton wówczas sekretarz Stanu USA) , czy też tajne depesze USA w Kijowie z 2010 r.
      Z wypowiedzi polskiego prezydenta nie wynika,że zna np. analizy (z lat ubiegłych i aktualnych) niemieckich ekspertów związanych z urzędem kanclerskim RFN, CDU czy SPD, dot. Ukrainy, jej sytuacji polityczno-społecznej, nacjonalizmów i ruchów neofaszystowskich.
      Gdyby znał - jego wypowiedzi byłyby zgoła inne.
      "Partia wojny" o której wspomina prezydent Putin - to ludzie z obecnego aparatu władzy - premier, szefowie resortów siłowych, którzy nie kryją,że należy, jak to określił jeden z dziennikarzy Gazety Wyborczej -"usunąć" militarnie tzw. "seperatystów", czyli tę część społeczeństwa Ukrainy, która nie akceptuje obecnej władzy, która ich zdaniem sprawuje ją nielegalnie i używa skompromitowanych metod jej sprawowania.
      Czyli mówiąc wprost - uważają, że tylko prowadząc działania militarne (wojnę domową) i tylko mordując tą część ludności Ukrainy można utrzymać integralność kraju.
      Mówią o tym jawnie, publicznie i zgodnie z tą doktryną podejmują konkretne militarne działania w południowo wschodniej części kraju.
      Posługują się przy tym także jednostkami wojskowymi hołdującym tradycjom Bandery, noszącymi symbolikę nazistowską i nacjonalistyczną na swoich sztandarach i wyposażeniu wojskowym.
      Tego nasz prezydent raczy nie zauważać.

      Usuń
    2. poproszę o link lub wskazówki do tajnych dokumentów ambasady USA w Kijowie i tajnych raportów z 2009.

      Usuń
    3. Niebawem będę pisała o nowym ambasadorze USA w Moskwie - Johnie Tefft, który był wcześniej ambasadorem w Kijowie i jeden z omawianych dokumentów sygnował własnym nazwiskiem. Wtedy podam link do owej tajnej depeszy, tak samo jak do tajnego raportu Hilary Clinton ze spotkania z Pawłem Poroszenko. Większe fragmenty depesz przetłumaczę i zaprezentuję w tym artykule.

      Usuń
    4. ja nie muszę tłumaczyć, poproszę jeszcze raz o link.
      ps. stawia pani tezy i wysuwa oskarżenia lecz nie przedstawia pani zadnego dowodu a to podobno grzech na tym forum. chyba, ze stosuje pani dwie różne miary.

      Usuń
    5. Jak wyżej napisałam Anonimie, niebawem (dzisiaj, jutro) pojawi się tu materiał o nowym ambasadorze USA w Moskwie z odnośnikami (linkami do ww. depesz).
      Jak Ci się spieszy Anonimie - to proszę poszukać portalu z ujawnionymi tajnymi depeszami placówek USA i przeszukać te z 2009 i 2010 r.
      Ujawnione depesze są na tym portalu - http://wikileaks.org
      Wymagana jest znajomość języka angielskiego.

      Usuń
  7. Ukraincy z Majdanu i poszanowanie prawa ? KTO uwolnil Tymoszenko z wiezienia ? ZADEN sad !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Sądem" był tłum na Majdanie. To taka ukraińska wersja europejskiej demokracji i państwa prawa. Niestety.

      Usuń
  8. Jeśli rosyjska deputowana Pani Zofio,
    mówi mi: "Żeby wygrać wojnę trzeba mówić prawdę", to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Osoba karmiona iście goebbelsowską propagandą kremlowską mówi o "mówieniu prawdy" - toż to himalaje hipokryzji.
    Dziwi się Pani dyskryminowaniu Partii Regionów w mediach kijowskich? A co zrobili Rosjane z mediami ukraińskimi w Doniecku i Ługańsku? Ilu mieszkańców ma tam dostęp do ukraińskiej tv, czy innych mediów? Pierwszą rzeczą, którą zrobiły samożwańcze separatystyczne władze w tych regionach, to zlikwidowanie dostępu mieszkańców do ukraińskich mediów i ustanowienie monopolu na media rosyjskie.
    "Udowodnij to", ze Rosjanie... To mało dowodów? Te trupy riazańskich desantowców poległych na Ukrainie, potajemnie pochowanych w Rosji to ufoludki podłożyły w Doniecku? Te transporty wojskowe które zabłądziły na Ukrainie 50 km od granicy rosyjskiej, to też pew2nie ukraińcy majstrowali przy ich kompasach i urządzeniach nawigacyjnych... Pani raczy żartować, prawda?

    No i jeszcze to: "Metody ukraińskiej junty w walce o władzę, to budowa dyktatury na Ukrainie i nie ma to nic wspólnego z pojęciem "demokracja". Szanowna Pani Zofio, żeby zaprowadzić demokrację, trzeba sobie najpierw stworzyć szansę na jej wprowadzenie. Gdyby Uktraińcy chcieli stworzyć u siebie demokrację metodami od poczatku do końca demokratycznymi, czekali by do u*****j śmierci. Kiedy wszystkie karty w talii miał marionetkowy kremlowski prezydent Janukowycz, kiedy całą władzę, realną i gospodarczą mieli w rękach prokremlowscy oligarchowie, o jakiej demokracji Pani mówi? O takiej jak w Petersburgu, gdzie kandydaci partii Putina zdobyli nw wyborach po 105 % głosów? Podobnie jak na Krymie?
    Trzeba wyrwać sobie swój kawałek podłogi, żeby można było myśleć dopiero o wprowadzeniu demokracji. Czy u nas Wałęsa w roku '80 to przedstawiciel "demokracji"? Czy okrągły stół i wybory w '89 to była demokracja? Nie, nie była. Ale i Wałęsa w '80 i wybory w '89 były u nas konieczne, żeby dziś była w Polsce demokracja. Posługując się samymi demokratycznymi procedurami, do dziś tkwilibyśmy w głębokiej komunie. Rewolucja NIGDY nie jest demokratyczna.
    I na koniec, jeśli prorosyjska deputowana "uczy" Ukraińców demokracji to ręce upadają. Zwolenniczka najbardziej niedemokratycznego państwa w "nowoczesnej Europie", jawnie dążącego do totalitaryzmu, gdzie, wbrew temu co Pani pisze, pluralizm mediów nie istnieje (istnieje tylko na tyle i po to żeby pokazać światu - "Patrzcie u nas też można pisać przeciw Putinowi"), uczy innych demokracji - no, to już naprawdę świat zwariował.
    Nacjonaliści ukraińscy zostaną zneutralizowani. Samo społeczeństwo tego dokona, zresztą Europa też będzie musiała się temu przyglądać i to kontrolować - Ukraina wie, będzie wiedziała, ze nacjonalizmem daleko nie zajedzie. Dzisiaj, jeszcze, nacjonaliści sa przeciwwagą dla Rosjan na wschodzie.
    Pozdrawiam z szacunkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andy,
      * Po pierwsze - to nie rosyjska deputowana ale ukraińska. Nie wypada manipulować faktami. Mówimy o parlamencie Ukrainy a nie Federacji Rosyjskiej.
      * Po drugie - etniczni Rosjanie są obywatelami Ukrainy - Ukraińcami rosyjskiego pochodzenia. Podobnie ma się sprawa z Polakami na Ukrainie czy Węgrami. To też obywatele Ukrainy, Ukraińcy. Tak jak etniczni Polacy na Litwie czy na Białorusi - są Litwinami, Białorusinami polskiego pochodzenia.
      * Po trzecie - deputowana mówi o wojnie INFORMACYJNEJ. Która się wygrywa, gdy mówi się prawdę.
      * Co do reszty - to trudno mi dyskutować nad informacjami których nie jestem w stanie zweryfikować.
      Nie dziwię się, że w Doniecku czy Ługańsku nie ma telewizji ukraińskiej, skoro jest ona nadawana po ukraińsku a ludność mówi w znakomitej większości po rosyjsku a ukraińskiego po prostu - nie zna. Do niedawna, do wiosny tego roku w tych regionach język rosyjski był językiem urzędowym, równoprawnym z ukraińskim. Teraz tego nie ma na Ukrainie. Językiem urzędowym jest język ukraiński.Odczuwają to m.in.etniczni Polacy we Lwowie, którzy ukraińskiego czasem w ogóle nie znają.
      * Nie wiem skąd ANDY czerpiesz informacje o braku pluralizmu w mediach rosyjskich, skoro polskie media najczęściej te opozycyjne wobec Kremla media ....cytują.
      Twoje słowa to osobista interpretacja, osobista opinia, ja natomiast rozmawiam o faktach.
      * Co do zneutralizowania nacjonalistów na Ukrainie - to takie opowieści proszę między bajki włożyć, Niemcy dziesiątki lat z tym problemem się nie uporały. A mają o wiele więcej doświadczenia w swojej państwowości i rządach demokratycznych niż Ukraina.
      Społeczeństwo Ukrainy jest niejednolite, trudno zatem mówić o jego spójnych działaniach na rzecz eliminacji nacjonalizmów, skoro akurat teraz w zachodniej Ukrainie trwa głęboki proces wdrażania idei nacjonalistycznych i neofaszystowskich młodemu pokoleniu i to od przedszkola, po przez szkoły i uczelnie. Buduje się nowe pomniki Bandery i jego podwładnych.
      Kto ma walczyć z nacjonalizmem na zachodzie Ukrainy? Społeczeństwo z innych regionów kraju, gdzie takich trendów nie ma? mają walczyć etniczni Rosjanie, Węgrzy, Polacy? To przecież kolejna wojna domowa!
      Wydaje mi się, ze jednak ANDY mało wiesz o Ukrainie, oj mało....
      Dziękuję za pozdrowienia, także pozdrawiam

      Usuń
    2. Czy zweryfikowała pani wszystkie zarzuty stawiane przez bondarenko zanim opublikowała pani jej list na swoim blogu?

      Usuń
    3. Zweryfikowałam autentyczność jej apelu (czyli to, czy jest rzeczywiście autentycznym tekstem ukraińskiej posłanki).
      Pani Bondarenko członkiem ukraińskiego parlamentu, deputowaną, która publicznie postawiła określone zarzuty, tak w parlamencie jak i poza nim. Ich autentyczność nie budzi zastrzeżeń.
      I to mi w zupełności wystarcza.
      Podobnie było z zarzutami kierowanymi pod adresem prezydenta Saakaszwilego przez jego opozycję.
      Do dzisiaj pamiętam osłupienie posłów Parlamentu Europejskiego, gdy przedstawiciele tej opozycji, m.in. była szefowa gruzińskiego MSZ mówili o tym z mównicy parlamentu w Brukseli.
      Saakaszwili był wtedy u szczytu sławy w Europie, hołubionym przez europejskich polityków, popieranym.
      Na Głowę Rosji wylewano wiadra zarzutów o agresję.
      Z niedowierzaniem w Brukseli słuchano gruzińskich opozycjonistów.
      Jakiś czas potem - powołane niezależne międzynarodowe komisje, w tym też PE, oraz komisja OBWE potwierdziły, że awanturę na Kaukazie wywołał Saakaszwili w porozumieniu z prezydentami USA, Polski i Ukrainy. Mając w Gruzji na dodatek do dyspozycji 2 tys. amerykańskich marines.
      Prowokacja Zachodu w Gruzji - się nie udała, Rosja zareagowała po 24 godz. od ataku na miasteczko w Osetii i na wojska pokojowe ONZ, w których był kontyngent wojsk rosyjskich..
      I dała sporego łupnia gruzińskiej armii.
      Zarzuty stawiane Saakaszwilemu przez opozycję, m.in. w PE - też się potwierdziły, dzisiaj ma skonfiskowany majątek, prokuratorów na karku, wysłano za nim międzynarodowy list gończy.
      W Genewie toczy się śledztwo w sprawie masakry cywilnej ludności dokonanej przez gruzińskie siły zbrojne.
      Saakaszwili przebywa obecnie oczywiście w USA.
      Zatem proszę się uzbroić w cierpliwość, z Ukraina będzie podobnie.


      Usuń
  9. Wzruszyłem się, niemal tak jak "jasny gwint", ale ja tylko przez moment... Bo szybko przypomniałem sobie wypowiedzi Eleny Bondarenko z czasów, gdy reprezentowała rządzącą Partię Regionów a nie była "prześladowaną" członkinią opozycji.

    Proponuję posłuchać, co odpowiedziała dziennikarzom ukraińskim, pytającym o prześladowania i pobicia ludzi mediów - wtedy opozycyjnych - w wywiadzie udzielonym 28.01 br.,

    "Я думаю, что для вас не секрет, что, если идут боевые действия, всегда есть пострадавшие. К сожалению, журналист в данных условиях тоже незащищен", - отметила Бондаренко.
    link:
    http://www.pravda.com.ua/rus/news/2014/01/28/7011675/
    http://gazeta.ua/ru/articles/politics/_zurnalist-v-usloviyah-boevyh-dejstvij-tozhe-nezaschischen-bondarenko/538959

    Elena Bondarenko wsławiła się również wywiadem, którego udzieliła niemieckiemu tygodnikowi "Der Spiegel" ("opiniotwórczy" wg Pani...) w dniu 20.02 br., gdy na Majdanie snajperzy z Berkutu strzelali do manifestantów na placu - określiła działania milicji jako "niewystarczająco ostre"
    link:http://www.spiegel.de/politik/ausland/jelena-bondarenko-interview-mit-janukowitsch-vertraute-a-954673.html

    Wypowiedź ta była szokująca na tyle, że ukraińscy dziennikarze poprosili autora wywiadu o potwierdzenie a samą Bondarenko o komentarz ...
    link:
    http://www.pravda.com.ua/rus/articles/2014/02/25/7016272/

    Jak widać z powyżej cytowanych wypowiedzi p. Bondarenko ma dosyć specyficzne podejście do przemocy wobec opozycji. Przynajmniej dopóki sama była w partii władzy ... Ale to, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia wiadomo nie od dziś. Natomiast kreowanie jej na obrończynię wolności słowa i swobód obywatelskich to spora przesada.

    Wróćmy jednak do przemocy wobec deputowanej Bondarenko i ostrzelania jej samochodu w dniu 3 grudnia 2013 . Napisała Pani w komentarzu pod artykułem : "miała ostrzelany samochód, a to oznacza że usiłowano ja po prostu - zabić."
    Lekka nadinterpretacja faktów, mówiąc najdelikatniej.
    Bo jakie są fakty ? Samochód ostrzelano z wiatrówki (sic!) w czasie, gdy posłanka była na obradach parlamentu. Ostrzelanie z wiatrówki pustego samochodu próbą zabójstwa ?! Chyba trochę się Pani zagalopowała ...

    "Автомобиль обстреляли тогда, когда политик работала в комитетах.
    Все произошло в правительственном квартале на улице Институтской в дневное время, когда якобы спокойная обстановка. У нас, оказывается, демонстранты ходят с оружием. Я не разбираюсь в оружии, но скорее всего это была пневматика."
    to wypowiedź samej Bondarenko, która określa ten przypadek jako próbę zastraszenia.
    link ;
    http://gazeta.ua/ru/articles/politics/_obstrel-moego-avtomobilya-yavlyaetsya-zapugivaniem-i-politdavleniem--bondarenko/529651

    Proszę zestawić taką formę "przemocy" z tym, co spotkało Tetianę Czornowoł 25.12.2013, czy wcześniej Georgija Gongadze, bestialsko zamordowanego w 2000 roku. A może nie zna Pani tych przypadków ?

    Z wyrazami szacunku -
    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Krzysztofie,
    ostrzelanie samochodu nawet z wiatrówki jest próbą zabójstwa, bo nikt nie jest w stanie strzelając stwierdzić w 100% , że w samochodzie nikogo nie ma.
    Chyba że posiada specjalne urządzenia wojskowe wykrywające żywe istoty na odległość, przez mury, karoserie itp.
    Nie wiem czy strzelca znaleziono, ani jakie były jego intencje.
    Sądzę,że nie znaleziono.
    Posłanka ma prawo sądzić,że była to próba zabójstwa lub ostrzeżenie, że ją to czeka.
    O zamordowaniu Georgija Gongadze czytałam w polskich mediach, ale nie znam wszystkich faktów, obawiam się, że ich na razie nikt nie zna..
    O Tetianie Czornowoł nic nie wiem.
    Do mediów ukraińskich mam ograniczone zaufanie.
    Poza tym rozmawiamy o mordach i zabójstwach dziennikarzy na Ukrainie dokonanych w tym roku a nie 14 lat temu!
    Ku Pana uwadze - nie jestem dziennikarzem śledczym i nie interesuje się każdym spektakularnym mordem dokonanym w innym kraju.
    U siebie w blogu jestem natomiast komentatorem politycznym i interesują mnie zjawiska polityczne, społeczne i gospodarcze w krajach graniczących z Polską (głównie w Rosji i Niemczech), ich geneza i ewentualne skutki dla naszego kraju.
    Sama Ukraina nie jest głównym tematem zainteresowania, aczkolwiek co roku uczestniczę w międzynarodowym forum z udziałem polityków i ludzi biznesu z Ukrainy, jakie są organizowane w Świnoujściu. Mam pewien zasób wiedzy, nie zawsze upowszechnianej w mediach o Ukrainie, jej stosunkach politycznych, społecznych, gospodarczych i kulturowych.
    Mnie bardziej interesuje, jak wydarzenia na Ukrainie i udział w nich polskich polityków, władz i mediów - wpływają na relacje Polski z Rosją i Niemcami oraz UE.
    Bo te relacje są istotne dla naszego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisze Pani , Pani Zofio, że mało wiem o Ukrainie, oj mało. Pani, Pani Zofio wie dużo, ale.. z pewnego JEDYNEGO-SŁUSZNEGO punktu widzenia.
    Język Ukraiński nie jest jedynym językiem urzędowym na wschodzie Ukrainy - to nieprawda. Po obaleniu Janukowycza chciano to wprowadzić, ale przewodniczący Rady Najwyższej szybko się opamiętał i sprawę odkręcił. Nie jest tez prawdą, ze Ukraińcy na wschodzie nie znają Ukraińskiego. To bzdura. Mogą go nie znać seniorzy, dziadkowie. Ludzie, którzy uczyli się w szkołach już po wojnie powinni go znać, bo w każdej szkole (obojętnie czy o profilu Uukraińskim, rosyjskim, czy polskim nauka języka ukraińskiego była przedmiotem obowiązkowym. Tak jak na Litwie litewskiego. Oczywiście nie zostaliby ci, którzy uczyli się w szkołach o profilu rosyjskim "ukraińskimi Mickiewiczami", ale spokojnie znają język ukraiński. Problemem nie jest nieznajomość języka, ale niechęć posługiwania się nim.
    Pozdrawiam.
    (pisząc o tej deputowanej Rosjanka użyłem skrótu myślowego. Zresztą, oni sami nie uważają się - nie chcą, za Ukraińców)

    andy lighter

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt sprawy nie odkręcał, uchwała jest przyjęta przez parlament, ale nie podpisana przez prezydenta Ukrainy. Pan Turczynow wcale się nie opamiętał.
      Co ciekawsze, preferencja ukraińskiego jako języka urzędowego jest powszechnie obecnie praktykowana.
      Polecam pogadać z etnicznymi Polakami we Lwowie.
      Językiem urzędowym w takich regionach, jak Donbas był i zapewne, tam gdzie są powstańcy - jest nadal język rosyjski.
      A znajomość ukraińskiego jest praktycznie żadna.
      Można się uczyć języka w szkole (na wschodzie - wcale nie był językiem wykładowym w szkołach) , a skoro nie jest używany na co dzień, to jego znajomość jest na żałosnym poziomie.
      W tych regionach nawet etniczni Ukraińcy mówią po rosyjsku!
      Na co rocznych konferencjach z ich udziałem Ukraińców w Świnoujściu - żaden, powiadam, żaden polityk, samorządowiec, czy przedsiębiorca - nie posługiwał się ukraińskim, lecz rosyjskim, nawet w prywatnych rozmowach między sobą. Bez względu z jakiego regionu pochodzili i jakie ugrupowania polityczne reprezentowali.
      Ostatni taki spęd obserwowałam w październiku ub. roku.
      ***
      PS. W dyskusjach, jakie tutaj, w moim blogu się wiedzie - nie ma miejsca na "skróty myślowe", ani też stwierdzenia typu "oni sami nie uważają sie za Ukraińców". To wygodny slogan polityczny, uogólnienie , nie poparte dowodami. Nie pytał się wszak Pan ukraińskiej posłanki za kogo się uważa, ani też owych "Ich". Może być etniczną Rosjanką i Ukrainką, jako obywatelka Ukrainy.

      Usuń